sobota, 9 maja 2015

Urodziny



 Urodziny

Siedzę spokojnie w fotelu i czytam książkę. Nagle przychodzi mi na myśl, że jest tu coś za cicho. W końcu to miejsce spotkań Fairy Tail, więc dlaczego nie widać tu żywej duszy? Czemu nikt nie walczy? Nie krzyczy? Nic nie rozwala? Z ciekawości zamykam książkę, rozglądam się po budynku i szukam przyczyny tej dziwnej ciszy. Rzeczywiście nikogo ani widu ani słychu, zastanawia mnie co się stało. No, ale cóż dziwactwa są częścią Fairy Tail. Pewnie znowu gdzieś wybyli i niszczą pół miasta. Znowu będę musiała za to zapłacić, ale co tam, przyzwyczaiłam się. Taki właśnie urok Fairy Tail. Ponownie rozsiadam się w swoim fotelu, otwieram książkę i powracam do czytania. Tak siedząc i czytając czas mijał, a w budynku dalej panowała cisza. Gdy znudziła mi się lektura, zamknęłam książkę, wstałam i ruszyłam do wyjścia, gdy chciałam otworzyć drzwi, wpadłam na zdyszane dziewczyny, między innymi Lucy, Juvię, Wendy oraz Lisannę. Blondynka i niebiesko-włosa złapały mnie za ręce, a mała dziewczynka powiedziała:
-Chodź z nami Kuro!
-Ale o co chodzi? Dokąd mnie zabieracie? - zapytałam zaskoczona.
-To niespodzianka! - powiedziała radośnie Lisanna.
Nie wiedząc o co chodzi, szłam posłusznie za nimi, rozmyślając o co może chodzić, ale nic nie udało mi się wymyślić. Rozglądałam się naokoło szukając jakichkolwiek wskazówek, ale nic nie przychodziło mi do głowy, więc dałam sobie spokój z myśleniem o tym i spokojnie podążałam za dziewczynami, które nadal trzymały mnie za ręce, tak jakby pilnowały, abym nie uciekła. Po 30 minutach drogi zostałam wepchnięta do budynku, a następnie do jakiejś sali, w której panowała głęboka ciemność. Po chwili usłyszałam szelest ubrań przechodzących obok mnie dziewczyn i ciche szepty. Nagle odezwała się Erza.
-Gotowi? Na trzy! Raz! Dwa! Trzy!
-Gratulacje i wszystkiego najlepszego Kuro! - krzyknęli równocześnie i zapalili światło.
Właśnie siedzę na podłodze przestronnej sali, która jest pięknie udekorowana, pełno tu balonów, kwiatów i serpentyn. Są nawet świąteczne światełka, które za bardzo nie pasują do wystroju. Rozglądam się zdumiona i mój wzrok zatrzymuje się na wielkim plakacie z dużym napisem: "WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KURO", a pod nim był mniejszy: "To już 3 lata, które spędziliśmy wspólnie". I olśniło mnie! Przecież to już urodziny! Dokładnie 3! Jak ja mogłam tego nie zauważyć? Oni tak się postarali, dla mnie! Jestem taka zaskoczona i szczęśliwa! Po chwili Mirajane zaczyna śpiewać piosenkę "Happy Birthday" swoim anielskim głosem. Tort wniósł Loki pod ochroną Natsu i Graya, musieli go chronić przed Erzą. Na torcie widniała duża 3. Postawił go przede mną i zapalił trzy świeczki. Teraz wszyscy patrzeli na mnie w oczekiwaniu na jakiś toast. Wzięłam do ręki kieliszek szampana i zaczęłam mówić:

-Dziękuję Wam za wszystko kochani. Przypomnieliście mi o tak ważnym dniu. Ach! To już 3 lata spędziliśmy ze sobą! Jak ten czas szybko minął! Zupełnie jak jeden dzień! Tyle czasu spędzonego wspólnie, tyle wspomnień! Dziękuję Wam za wszystko. I mam nadzieję, że kolejne lata również spędzimy wspólnie. A teraz do moich kochanych czytelników! Dziękuję, że wspieraliście mnie cały ten czas! Mam nadzieję, że dalej będziecie to robić i będzie przybywać coraz więcej czytelników. Przepraszam za to, że zawodzę Was swoją osobą i musicie tyle czasu czekać na nowe, beznadziejne rozdziały. Postaram się to poprawić. Jeszcze raz dziękuję za Wasze wsparcie i cierpliwość!

Stuknęliśmy się wszyscy kieliszkami i zaczęła się impreza w stylu Fairy Tail. Jedna wielka rozróba, ale ile przy tym zabawy! Wszyscy byli szczęśliwi i bawili się do samego rana.
Rankiem zdałam sobie sprawę z tego, że nie powinnam im pozwalać na taką samowolę bo z budynku w którym odbywała się impreza zostały tylko zgliszcza. ^,^"