sobota, 30 września 2017

Dzień Chłopaka

Dzień Chłopaka : 
Przyjmij życzenia chłopie kochany w dniu Twojego Święta od znajomej baby, niech Ci się spełnią wszystkie Twe marzenia i niech realne staną się pragnienia.
Kuro Lady & NaWa Również składamy życzenia chłopcom z Fairy Tail i również życzonka dla tych prawdziwych "chłopów" 

czwartek, 28 września 2017

Rozdział 97 - "Pośpiech, pośpiech i... bez pośpiechu?"

Rozdział 97

Okropny hałas, naprawdę okropny hałas obudził dwójkę głównych bohaterów. Oboje jednocześnie podnieśli się do pozycji siedzącej i krzyknęli.
- Weź to wyłącz do cholery!
Zdziwieni, ale i zdenerwowani spojrzeli na siebie. Ponownie krzyknęli równocześnie.
- To twój telefon dzwoni!
Chwila konsternacji, patrzą na siebie i już spokojniej mówią razem.
- Miałeś/aś rację, to mój telefon dzwoni.
Oboje sięgnęli po swoje telefony i jeszcze zanim zdążyli powiedzieć standardowe „Halo”, usłyszeli krzyki swoich przyjaciół.
- Lu-chan! Mimo że prawie zawsze jestem miła i uczynna, nawet ja mam czasem ochotę kogoś zabić! Zwłaszcza, gdy ktoś opuszcza szkołę i nie daje znaku życia przez bóg wie ile czasu! Natychmiast wracaj do Magnolii! Mam dość krycia cię w szkole! Jutro znowu mamy lekcje i masz się na nich pojawić. A przede wszystkim tęsknię za Tobą! Więc jeśli nie chcesz, żeby cię spotkała długa i bolesna śmierć, zmiataj ze swoim tyłkiem na dworzec, bo za pół godziny odjeżdża pociąg. Jeśli nie zobaczę, że z niego wysiadasz, to skończysz marnie. I żebyś miała całkowitą pewność! To nie prośba, a rozkaz! Zrozumiano?! – Levy zakończyła swoją tyradę głośnym trzaskiem co znaczyło, że rzuciła swoim biednym telefonem o ścianę. Lucy zrozumiała, że jej przyjaciółce naprawdę puściły nerwy.
- Ty głąbie kapuściany! Rusz swój cholerny tyłek, żebym mógł go skopać! Myślisz, że wiecznie będę nadstawiał za ciebie karku w szkole? Ile jeszcze mam wymyślać wymówki? Niedługo cię uśmiercę jak tak dalej pójdzie, bałwanie! Nie myśl, że wywiniesz się z obicia ryja! Masz na skrzydłach wręcz lecieć na pociąg, który odjeżdża za pół godziny. A jeśli nie to nie żyjesz, draniu. Tik tak, kretynie! Rusz dupę, dupku! – Gray nie czekając na odpowiedź różowo włosego rozłączył się.

Zszokowana para siedziała przez chwilę w bezruchu, po czym spojrzeli na siebie i w mgnieniu oka wyskoczyli z łóżka jak oparzeni. Jak najszybciej ubierali się, pakowali i wpychali sobie jakieś jedzenie do ust, żeby zaspokoić głód. Musieli zdążyć na ten pociąg za wszelką cenę. Po 10 minutach takiej kotłowaniny biegli w stronę dworca. Dystans 20 minutowy musieli pokonać w mniej więcej 15 minut, żeby dotrzeć na czas do ich pociągu, ponieważ musieli jeszcze kupić bilety. Biegnąc o mało nie wypluli płuc, ale udało im się, w ostatniej chwili wbiegli do wagonu. Chwilę później opadli na swoje miejsca i starali się złapać oddech. Gdy już ochłonęli i mogli normalnie oddychać, spojrzeli na siebie i zaśmiali się.
- Nasi przyjaciele naprawdę o nas dbają.
- To prawda, ale serio by nas zabili, gdybyśmy nie zdążyli na ten pociąg. Zwłaszcza Erza dałaby radę. – powiedział Natsu.
- Tak, Erza jest przerażająca. – nieprzyjemne dreszcze przeszły im po plecach.
- Weź, nie mówmy o tym lepiej. – rzekł niepewnie chłopak.
- Taa, ale warto było zostać dłużej. – Lucy uśmiechnęła się do ukochanego.
- Masz rację! Gdybym mógł to powtórzyć to zrobiłbym to! – Natsu zaśmiał się, wziął dziewczynę w ramiona i pocałował ją.
- Dalej chciałabym cię całować, ale co ty na to, żebyśmy się zdrzemnęli? Jestem zmęczona po tej naszej „aktywności” i porannym bieganiu. – Lucy spojrzała w jego oczy, a on zaśmiał się.
- Nie ma problemu, też jestem zmęczony, a mamy 2 godziny jazdy przed sobą. – odparł chłopak, oboje uśmiechnęli się, po czym zasnęli przytuleni do siebie. Pociąg mknął w stronę Magnolii, widok za oknem przemijał, a słońce zmieniało swoje położenie na niebie, ale naszej pary nie obchodziło nic oprócz ich sennych marzeń. Jakiś czas później Lucy otworzyła oczy, przetarła je i spojrzała przez okno. Zobaczyła dworzec Magnolii, chwilę później usłyszała gwizd, który świadczył o tym, że pociąg odjeżdża. Momentalnie się rozbudziła i zrozumiała co to znaczy.
- Natsu! Obudź się! Jesteśmy w Magnolii! – krzyknęła, potrząsając chłopakiem, ale ten się nie obudził.- Wybacz, ale to środek ostateczny. – wzięła leżącą obok książkę i walnęła różowo włosego w twarz.
- Ałł! Za co? – krzyknął chłopak.
- Wysiadamy! Szybko! – krzyknęła, a on spojrzał na nią, kątem oka zobaczył peron, który zostawiali za sobą i wyjątkowo szybko zrozumiał o co chodzi. Sprawnie zebrali swoje rzeczy, po czym wyskoczyli z powoli jadącego już pociągu. Upadli na ziemię tuż u stóp swoich przyjaciół.
- No wreszcie! Raczyli się zjawić jaśnie państwo! – krzyknęła Levy. Gray bez chwili wahania kopnął Natsu w twarz, po czym powiedział.
- Och, byłeś tu? Nie zauważyłem cię, głąbie.
Różowo włosy odepchnął nogę chłopaka.
- Drugi raz? Miałeś mi skopać tyłek, a nie twarz. – wymamrotał pod nosem.
- Haa?! Mówiłeś coś? Masz coś do dodania? – zapytał Gray, groźnie łypiąc na niego z góry.
- Nie! Oczywiście, że nie! – Natsu spanikowany kręcił gwałtownie głową, przez co zakręciło mu się w głowie.
- Wróciliśmy, bardzo przepraszamy za wszystkie kłopoty. – powiedziała Lucy, pochylając głowę w geście przeprosin, po czym rozłożyła ramiona. – Nie przytulisz mnie, Levy-chan?
Niebiesko włosa patrzyła na blondynkę chwilę, po czym rzuciła jej się na szyję, a z jej oczu popłynęły łzy.
- Oczywiście, że przytulę! Nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiłam! Głupia Lu-chan. – wyrzuciła wszystko z siebie na jednym wydechu.

- Przepraszam i dziękuję bardzo, Levy. Odwdzięczę ci się po tysiąckroć. – odwzajemniła uścisk i zaczęła uspokajająco głaskać dziewczynę po plecach.
- Witajcie w domu! – rzekła głośno Erza. – Kara, która was spotka, nie będzie łagodna. – oświadczyła pewnie, uśmiechając się tajemniczo. – Ale tym zajmiemy się później. A teraz zbierajcie się i ruszcie tyłki, wracamy do naszej bazy. Musicie kogoś poznać. No już. Pośpieszcie się. -  uśmiechnęła się pewnie, a zarazem tajemniczo. Po czym ruszyła w stronę wyjścia z dworca, a reszta gangu ruszyła za nią. Wszyscy zaczęli ze sobą wesoło rozmawiać ignorując przybyłą parę w ramach małej kary, a Gray co jakiś czas kopał lub uderzał pięścią Natsu. Erza szła na czele dumna i dziwnie energiczna, Lucy myśląc że to podejrzane podeszła do Juvii i Levy.
- Co jest nie tak z naszą Tytanią? Czyż nie zachowuje się dziwnie? – zapytała niepewnie.
- A więc zauważyłaś? – zapytała Juvia śmiejąc się.
- W sumie nietrudno zauważyć. – dodała Lucy.
- Masz rację. – przyznała Levy. – Erza ma dobry humor, ponieważ…
- Zyskała za równo przyjaciółkę jak i dobrą rywalkę. – dokończyła wodna magini.
- Huh? O kogo wam chodzi?
- Zobaczysz jak dotrzemy na miejsce.
- Tak, dołączyły do nas dwie osoby i od razu poznasz, która jest rywalką Erzy. – dodała tajemniczo Levy. Cała trójka zaśmiała się, choć blondynka nieco niepewnie i szły dalej przed siebie. Obok nich kroczył niezadowolony Natsu, który kopany i bity przez Graya, szedł naprzód mrucząc coś pod nosem. Lecz nie oddał ani jednego ciosu, ponieważ wiedział, że zasłużył i że ma dług u Graya za całą jego pomoc. Gdy doszli do siedziby gangu, Natsu i Lucy znaleźli się na jej środku, a naprzeciw nich stanęły dwie nowe członkinie. Ich oczom ukazała się szczupła, wręcz drobna srebrnowłosa dziewczyna. 

Spokojna, zawstydzona pochyliła głowę i schowała się nieco za swoją towarzyszką, która była pokaźniejszych rozmiarów. Była wyższa, nieco masywniejsza, ale nadal szczupła. Jej długie czarne włosy delikatnie falowały, a jej oczy, uśmiech i postawa zdradzały dużą pewność siebie. Jej ruchy były płynne, a zarazem stanowcze, uścisnęła dosyć mocno dłonie chłopaka i dziewczyny, po czym powiedziała wyraźnie.

- Jestem Minerva Orland, a to Yukino Agria.
- Lucy Heartphilia i Natsu Dragneel. – odparła blondynka. – Miło was poznać.
- Ach, więc to ty!
- Słucham? – wyrwało się Lucy z zaskoczenia.
- Minerva, proszę cię! – wyszeptała srebrnowłosa.
- Przepraszam za to. Miło was poznać. A chodziło mi o to, że Yukino cię zna i od dawna chciała cię spotkać. Często o tobie mówi. – uśmiechnęła się czarnowłosa. Zaskoczona podwójnie Lucy ponownie spojrzała na nieśmiałą dziewczynę, a ta się schowała jeszcze bardziej.
- Proszę, możesz się pokazać? – zapytała uśmiechając się pokrzepiająco. Yukino usłuchała i podniosła swój wzrok na blondynkę, spojrzała jej w oczy. Lucy przyglądała się jej przez chwilę, po czym westchnęła. Zakryła usta dłonią, żeby powstrzymać wyrywający się jej krzyk.
- Yuki-chan! To ty, prawda? – zapytała podekscytowana. Otrzymała potwierdzenie kiwnięciem głowy. Rzuciła się na dziewczynę i mocno ją przytuliła do piersi. – Tęskniłam za Tobą! Jakżeś wyrosła! Nie poznałam Cię w pierwszej chwili! – zaśmiała się.
- W końcu minęło tyle lat. – powiedziała Yukino melodyjnym głosem.
- To wy się znacie? – zapytał Natsu.
- Tak, panienka Lucy uratowała mnie. Była wtedy niesamowita i od tamtego czasu bardzo ją podziwiam, dlatego postanowiłam dołączyć do Fairy Tail. – odpowiedziała spokojnie srebrnowłosa.
- Uratowałam to mocno przesadzone, po prostu przepędziłam zabłąkanego psa. – Lucy machnęła lekceważąco ręką.
- Nieprawda! Byłaś niesamowita! Miałaś 6 lat, a ten pies był taki duży, że, że… - Yukino zabrakło słów.
- Dobrze, już dobrze uspokój się. – wtrąciła Minerva.  – Możemy ten temat zostawić w tym miejscu? Yukino naprawdę cię podziwia Lucy, dlatego dołączyłyśmy do Fairy Tail, a teraz chcemy się zaprzyjaźnić ze wszystkimi. Nie ma nad czym się rozwodzić i kłócić o to kto ma rację. – zaśmiała się, wpatrywała się w blondynkę, czekając na odpowiedź.
- Jasne. Witajcie w Fairy Tail! – powiedziała radośnie Lucy, przytulając nowe członkinie.
- Witajcie, liczę że odnajdziecie się w naszym gronie. – dodał Natsu uśmiechając się. Chłopacy zgarnęli jego, a dziewczyny dopadły Lucy.
- Lu-chan szybko! Idziemy do ciebie. Dawno się nie widziałyśmy, więc przez całą noc dotrzymasz nam towarzystwa, a jutro pójdziesz do szkoły. – powiedziała Levy uśmiechając się nieco wrednie, a reszta dziewczyn również przyjęła kpiące uśmieszki. – A więc ruchy, ruchy. – dodała i wszystkie ruszyły w stronę mieszkania Lucy. Gdy doszły na miejsce, blondynka zobaczyła masę poduszek i przygotowane przekąski oraz napoje.
- Widzę że wszystko przygotowałyście.
- Oczywiście, że tak. Nie doceniasz nas. – powiedziała pewnie Juvia.
Wszystkie szybko przebrały się w piżamy i rozsiadły dookoła.
- No to opowiadaj czemu nie wróciliście już wczoraj. – powiedziała Erza.
- Opowiadaj, opowiadaj, szybko. – zachęcały ją inne.
Presja ze strony dziewczyn była tak wielka, że Lucy niemal natychmiast opowiedziała wszystko ze szczegółami. Gdy skończyła wszystkie dziewczyny się uśmiechały.
- Gratuluję. – powiedziały zgodnie.
- To i tak wyjątkowo szybko jak na takiego debila jak Natsu. – zaśmiała się Juvia.
- Ach tak? Wszyscy nasi chłopacy nie są zbyt rozgarnięci, no może oprócz Jellala. – powiedziała Lucy patrząc na czerwono włosą uśmiechając się. – To może teraz wy opowiecie jak było z Wami? Chętnie posłucham. – zapytała blondynka uśmiechając się kpiąco.

- Oczywiście, że opowiemy! – odparła dumnie Erza.
- No jasne, Juvia zaczynaj. – dodała Levy.
- Ja? Czemu ja? – zapytała zdumiona.
- Bo zawsze wychwalasz Graya i chcemy się dowiedzieć jak to z wami było! – odparły równocześnie Lucy, Erza i Levy.
- Dobrze, już dobrze niech wam będzie. Bez pośpiechu. Nie ucieknę wam. – odparła podnosząc ręce w poddańczym geście. – A więc to było tak…
C. D. N~.
Jest nowy rozdział! Tym razem krócej musieliście czekać. :P Mam nadzieję, że się spodoba i życzę miłego czytania. Zapraszam na nasz fanpage, piszcie, lajkujcie, droga wolna. :D Jeśli macie ochotę pochwalić się swoją kolekcją mang, książek, rysunków, itp. to nie krępujcie się wysyłać fotek. Jeszcze raz zapraszam, miłego czytania i pozdrawiam, Kuro Lady~. https://www.facebook.com/KuroLadyandNaWa/