niedziela, 31 grudnia 2017

Rozdział dodatkowy "Świat do góry nogami" cz. 2

Rozdział dodatkowy

Gdy weszli do siedziby Fairy Tail, zamarli z wrażenia, choć chłopak już po chwili był cały podekscytowany. W środku zobaczyli jak Erza i Jellal, Gajeel i Levy robią różne wrestlingowe chwyty, a po chwili przyłączyli się do tego jacyś obcy ludzie, czarnowłosy chłopak i drobna blondynka. 
 


 Natsu odłożył to co miał w rękach, powoli wyciągnął rzeczy z rąk blondynki, która niedowierzająco wpatrywała się w przyjaciół. Po czym zaszedł od tyłu, jeszcze nieświadomą tego dziewczynę i przerzucił ją w tył. Lucy przerażona zaczęła machać rękami, ale za późno było na obronę, więc po chwili leżała cała poobijana na podłodze.

 Natsu wciąż było mało, dlatego chwycił ją za kostki i zaczął się kręcić wraz z nią. 

 Prawie wyrzucił ją w powietrze, ale z pomocą przyszedł jej Elfman i uwolnił ją, żeby samemu po siłować się z różowo-włosym. Gray nie chcąc przegrać, zawołał Juvię, żeby dołączyć, ale ona mocno wstawiona zrzuciła ciuchy. W ostatniej chwili chłopak zakrył jej piersi i powiedział.
- Bezpieczne!
- Co do cholery?! – krzyknęła zdenerwowana Lucy.

Gdy już Juvia się ubrała wraz z Gray’em dołączyli do wrestlingowych zawodów.

 Blondynka rozmawiając z Mirajane dowiedziała się, że całe to szaleństwo rozpoczęło się od zwykłego siłowania się na rękę między Gajeelem i Levy.

 Dziewczyna obserwowała jak Natsu i Gray zaczynają się siłować bardziej na poważnie, doszło do zwycięstwa jej ukochanego. 

Już po chwili różowo-włosy biegł w jej stronę, żeby kontynuować zapasy. I Lucy by nie dała Natsu wycisku, gdyby nie Gray, który wraz ze swoim przyjacielem Lyonem (który wpadł w odwiedziny) dla odwrócenia uwagi maga ognia ubrali sukienki i doczepili sobie sztuczne warkocze. 

 Głupi widok rozkojarzył różowowłosego, więc dziewczyna szybko przewróciła go i założyła mu chwyt. 

 Poddał się, gdyż chciał jak najszybciej dokopać lodowemu magowi.
- Gdzie jesteś lodowa księżniczko?! – krzyknął, a zamiast swoich normalnych ubrań, miał na sobie sukienkę.
- Co żeś powiedział płomienny głupku?! – odgryzł się Gray. 

 Zaczęli walczyć naprawdę zaciekle i w następnej chwili przerodziło się to w wielką bijatykę Fairy Tail. Każdy bił się z każdym. Jedynie Lucy obserwowała wszystko z boku popijając sok i zastanawiała się co tu jest nie tak. Co się stało, że wszystkim odbiło? Naćpali się czy jak? Nie mogąc nic wymyślić, zaczęła czytać książkę, którą akurat miała przy sobie. Gdy doszła do końca, jej przyjaciele już się uspokoili, wręcz padli ze zmęczenia i zasypiali w miejscu, w którym stali. Lucy postanowiła się dołączyć i położyła się w czystym zakątku sali. Chwilę później obok niej padli Natsu i Gray, którzy krzyczeli, wierzgali i kopali przez sen. 

 Blondynka zdenerwowana nie mogąc zasnąć krzyknęła.
- Co jest?! Ani chwili spokoju?! Nie dacie mi nawet spać?!
Zerwała się z łóżka gwałtownie, otwierając oczy dostrzegła biel sufitu, a następnie Natsu wdrapującego się przez okno do jej pokoju.
- Czemu krzyczysz? – zapytał zaskoczony chłopak.
- Sen? – Lucy wpatrywała się w swojego ukochanego. – No pewnie, że sen! To tylko mogło się wydarzyć w mojej głowie. Czemu wzięłam to na poważnie? – zapytała samą siebie, po czym zaczęła się głośno śmiać. Natsu nie wiedząc o co chodzi, nieco zmieszany dołączył do niej i również się zaśmiał. I tak oto zakończył się najdziwniejszy dzień w życiu Lucy.

KONIEC~.

Miłego czytania! ;) To już ostatni rozdział (mimo że tylko dodatkowy) w tym roku! Mam nadzieję, że dobrze bawicie się na sylwestrowych imprezach. Życzę wszystkiego najlepszego i Szczęśliwego Nowego Roku!!! <3
Pozdrawiam Kuro Lady~.

wtorek, 26 grudnia 2017

Rozdział 98 - "Chcę więcej" (+18)

Rozdział 98

 Juvia czuła na sobie przeszywające spojrzenia przyjaciółek, cicho westchnęła i zaczęła opowiadać jak to było z nią i Gray’em. Jaki był ich ten pierwszy raz, który był dla niej wyjątkowy i że zapamięta go na całe życie. Nieco skrępowana nie wiedziała od czego zacząć, ale zaczęła od samego początku, czyli tych „nudniejszych” szczegółów.

 "Gray i Juvia jak co dzień wracali ze szkoły, a że był to słoneczny piątek, który oznacza rozpoczęcie weekendu postanowili, pójść na randkę. Często razem wychodzili, ale nigdy im się to nie nudziło, po prostu cieszyli się swoim towarzystwem i miło spędzali czas. W domu było dokładnie tak samo. Przebywali razem całe noce i dnie, aż można by pomyśleć, że mieszkają razem, ale tak nie było, przynajmniej nieoficjalnie. A randki za każdym razem były dla nich ekscytującym przeżyciem. Tak było i tego dnia, gdyż poszli do wesołego miasteczka, żeby się wyszaleć. Korzystali z wszelkich atrakcji, o mało nie tracąc głosów od krzyku czy to z podekscytowania, czy ze strachu. Gdy postanowili zrobić sobie przerwę od tych szalonych kolejek, decydując się na coś spokojniejszego, poszli na diabelski młyn. Dzięki temu złapali oddech, trochę się rozluźnili, a także podziwiali piękne widoki. Gdy znaleźli się na szczycie, pocałowali się, zgodnie z miejską legendą mówiącą, że para, która pocałuje się na szczycie, będzie już zawsze razem. Wpatrywali się w siebie, nie mogąc oderwać od siebie wzroku, dziś coś wyjątkowo przyciągało ich do siebie. Dostrzegali najmniejsze szczegóły swojego partnera, czy to wyglądu czy zachowania i nie mogli przestać zachwycać się sobą nawzajem. Do rzeczywistości przywrócił ich operator młyna, gdyż więcej osób czekało w kolejce na przejażdżkę. Wybiegli z młyna nieco zawstydzeni, ale również bardzo roześmiani. Następnie skierowali swoje kroki do stanowisk z różnymi grami, gdzie Gray wygrał dla swojej dziewczyny wielkiego misia z napisem „Hug me”. Juvia zaś biorąc udział w loterii wylosowała karty do gry ze specjalnym wzorem motocykli, które podarowała swojemu ukochanemu, a także wycieczkę do gorących źródeł na weekend dla dwóch osób. Mimo że było to dopiero za dwa tygodnie, już rozpoczęli wstępne planowanie wyjazdu. Grali również w wiele innych gier, np. taneczne czy wyścigowe, ale najważniejsze jest to, że dobrze się przy tym bawili. Następnie skierowali swoje kroki do domu strachów, żeby przekonać się, czy są dostatecznie odważni, by przez niego przejść. Oczywiście Gray był bardziej zaskoczony, w niektórych momentach niż przerażony, a Juvia trzymała się jego ramienia przez całe przejście, co jakiś czas zamykając oczy. Oboje przyznali, że było to całkiem ekscytujące, a sam dom strachów był zrobiony dosyć profesjonalnie i szczegółowo. Później zrobili kolejną rundkę po dużych kolejkach, a na koniec zostawili roller coastera. Gdy już mieli dość tej adrenaliny, poszli do restauracji, żeby odpocząć i zjeść obiad. Zamówili dwie duże porcje spaghetti, ponieważ jak ich żołądki wróciły na odpowiednie miejsca, okazało się, że są bardzo głodni. 

Po obiedzie poszli przejść się między stoiskami, gdzie zjedli watę cukrową, prażone orzechy i popcorn. Gdy byli już usatysfakcjonowani tak spędzonym dniem, ruszyli w stronę domu, po drodze wstąpili do sklepu, by kupić piwo, przekąski i składniki na kolację. Wypożyczyli również film i wrócili do domu Gray’a. Zjedli kolację, przy okazji popijając piwo i postanowili wypróbować nowe karty. Oczywiście nie mogli, nie zagrać w rozbieranego pokera. Mieli wyrównaną grę, raz wygrywała Juvia, a raz Gray. Gdy dziewczyna była w samym biustonoszu, a do ściągnięcia pozostały jej tylko spódnica i za kolanówki, to Gray był w samych spodenkach. 

Chłopak zawziął się, żeby wygrać, więc bardzo się starał, a gdy mu się to udało, dziewczyna straciła spódniczkę. I gdy tak siedziała przed nim w samej bieliźnie i za kolanówkach, zaczął ją obserwować. Dostrzegał każdy ruch jej mięśni, jej najmniejszy ruch wywierał na nim wrażenie, a gdy jej piersi unosiły się miarowo w oddechu, nie mógł oderwać od niej wzroku. Jeszcze nigdy się nie zastanawiał nad tym, co się właśnie w tej chwili działo. Wiedział co to, instynktownie wiedział, że to jest właśnie podniecenie, choć jeszcze nigdy tego nie czuł. Właśnie teraz stało się niemal namacalne. Uderzyło w niego ze zdwojoną siłą, nie wiedział co ma robić i po prostu starał się uspokoić swój przyśpieszony już oddech. Lecz nie przynosiło to żadnych efektów. Oglądając tak stóp od głów Juvię, w tym momencie mówiącą coś do niego, z lekką irytacją na twarzy, stawał się jeszcze bardziej świadomy obecnego w nim pożądania. Nie docierało do niego nic co mówiła dziewczyna, gdyż był jak w transie myśląc tylko o tym, jak bardzo chce jej dotknąć. Spojrzał na nią gorącym spojrzeniem, które mówiło za niego, dosłownie wyraziło wszystko czego nie mógł ubrać w słowa. Gdy ich oczy się spotkały, Juvia wreszcie wyczuła narastające między nimi napięcie, jej oddech momentalnie przyśpieszył, policzki się zaróżowiły, a wzrok przymglony nutą podniecenia, powędrował po ciele chłopaka. W tym momencie dziewczyna poddała się panującej atmosferze i chęci dotknięcia ukochanego. Szybko zbliżyła się do niego, a następnie wyciągnęła rękę, by dotknąć jego twarzy. Gray złapał jej nadgarstek, pociągnął mocno w swoją stronę, po czym wylądowała na nim tak, że stykali się klatkami piersiowymi i czołami. Wpatrywali się w swoje oczy, próbując wyczytać nawzajem swój następny ruch. Gray przesunął delikatnie palcem po linii obojczyka dziewczyny, po czym skierował się na jej szyję, aby zatrzymać się na podbródku, który delikatnie przytrzymał i złożył namiętny pocałunek na ustach ukochanej, głęboko wsuwając swój język i oplatając go wokół jej. Nie odrywali się od siebie przez długą chwilę, w międzyczasie chłopak przesuwał ręką wzdłuż kręgosłupa dziewczyny, wywołując u niej dreszcze rozkoszy. Ona zaś palce jednej dłoni wplotła w jego włosy, a drugą ręką delikatnie przesuwała paznokciami po jego karku, co sprawiało mu przyjemność. Gdy w końcu się od siebie odsunęli, ich oddechy były przyśpieszone, a wzrok zamglony z podniecenia. Gray chwycił uda Juvii, by wstać, trzymając ją na rękach, a ona oplotła rękami jego szyję. Chłopak ruszył w stronę sypialni, po drodze jedną ręką ściągając dziewczynie stanik, gdy położył ją na łóżku, zsunął jej majtki i zaczął się jej przyglądać. Juvia widząc jego wzrok, zarumieniła się i próbowała zakryć rękami.
- Nie patrz tak na mnie, to zawstydzające. – powiedziała, seksownym z podniecenia głosem. Gray uśmiechnął się i nachylił nad nią.
- Gdy tak mówisz, to sprawia, że mam jeszcze większą ochotę, by na ciebie patrzeć. – odrzekł, ciągle ją obserwując i powoli przysuwał się do niej.

- G-głupi! Nie żartuj sobie ze mnie. – wyrzuciła z siebie na jednym oddechu, a jej oczy się zaszkliły z nadmiaru ogarniających ją emocji.
- W takim momencie nie śmiałbym z ciebie żartować. – spojrzał na nią poważnym, a zarazem kochającym wzrokiem, po czym chwycił jej lewą pierś w dłoń, ściskając delikatnie, gdy brodawkę prawej objął ustami i zaczął ssać. Juvia jęknęła z zaskoczenia i rozkoszy, wijąc się pod Grayem. Chłopak skierował swoją lewą dłoń do złączenia ud dziewczyny i wsuwał w nią palec raz za razem. Głos dziewczyny stał się seksowniejszy, a oddech jeszcze bardziej przyśpieszył i co jakiś czas się urywał. Gray pieszcząc ukochaną coraz bardziej się podniecał, więc po chwili przestał, by ją pocałować namiętnie, a następnie rozpiął spodnie, ukazując swą męskość. Chwycił nogi dziewczyny, po czym przesunął ręce w kierunku jej ud, które delikatnie złapał i rozłożył. Przez chwilę przyglądał się Juvii, oblizał wargi uśmiechając się zadziornie i szybkim pchnięciem wszedł w nią po sam koniec. 

Krzyknęła, odczuwając ból, a zarazem narastającą przyjemność. Chłopak dalej trzymając jej nogi, zaczął się rytmicznie poruszać i przyglądał się jej uważnie, a widząc jej reakcję na jego ruchy, podniecał się coraz bardziej i bardziej. Dziewczyna patrzyła mu w oczy, jęcząc z rozkoszy, a językiem oblizała usta, by pokazać ukochanemu czego pragnie. On szybko nachylił się nad nią i pocałował ją namiętnie, wsuwając swój język w jej usta w rytmie pchnięć jego bioder. Gdy nadeszło spełnienie przerwali pocałunek, a dziewczyna wijąc się z przyjemności, odchyliła głowę do tyłu. Jej ciało wygięło się w łuk odpowiadając na ruch partnera i wreszcie jęknęła przeciągle z rozkoszy. Chłopak nie przerywając rytmicznej pracy bioder, obserwował ją, a gdy zobaczył jej zamglony wzrok zaraz po tym jak doszła, niemalże natychmiast szczytował znajdując się w niej, przy czym z jego gardła wydobył się mruk zadowolenia. Po chwili opadł na łóżko obok dziewczyny, próbował złapać oddech, gdy ona przytuliła się do niego i powiedziała nieco zachrypniętym głosem.
- Gray, to było niesamowite. Chcę więcej.

- Dobrze, ale daj mi złapać oddech. – zaśmiał się całując ją delikatnie w czoło.
- Nie ma pośpiechu, mamy całą noc przed sobą. – odparła Juvia, uśmiechając się pięknie, na co chłopak trochę się zarumienił. Pocałował ją odwzajemniając uśmiech.
Leżeli przez chwilę przytuleni do siebie odpoczywając, a gdy ich oddechy wróciły do normy przeszli do rundy drugiej. Gray leżał na plecach, a dziewczyna dosiadła go. Ponownie zaczęli poruszać się w miłosnym rytmie, ale tym razem już się tak nie spieszyli. Juvia miarowo unosiła swoje biodra, aby następnie je opuścić, a on przyglądał się jej ruchom i napawał się widokiem swojej, pięknej ukochanej. Zaczął pieścić piersi dziewczyny, a z jej gardła wydobywały się seksowne jęki. Powoli, lecz namiętnie kochali się ze sobą. Gray nie mogąc znieść już oddalenia od ukochanej, podniósł się do pozycji siedzącej, mocno przytulił dziewczynę do swojej piersi, po czym pocałował ją mocno i długo. Delikatnie gładził przy tym kark dziewczyny swoją dłonią, a następnie przesunął ją wzdłuż jej kręgosłupa, aż do jej pośladków. 

Chwycił je rękami, asekurując dziewczynę, przyspieszył tempo. Zaczął lizać jej szyję, na języku poczuł smak potu, a tuż przy uchu ciepły oddech dziewczyny. Ona chcąc mu również sprawić przyjemność, zaczęła podgryzać płatek jego ucha, a paznokciami wyznaczała szlaki na jego plecach. Tak się wzajemnie pieszcząc, doszli po raz drugi. Wpatrywali się w siebie przez chwilę, po czym udali się do łazienki, a podczas kąpieli zaliczyli rundę trzecią. Gdy byli czyści i usatysfakcjonowani wrócili do sypialni, aby położyć się spać. 

Był środek nocy, a Gray wpatrywał się w śpiącą Juvię, aż sam zasnął a później obudził się, czując jej ciężar na sobie, a gry otworzył oczy ujrzał ją piękną, seksowną i uśmiechniętą, gdy mówiła.
- Kocham Cię, jesteś najwspanialszym mężczyzną na świecie.
- A ty najwspanialszą kobietą, ja też Cię kocham.
Pocałowali się, po czym ponownie zasnęli."

 - No i tak to było. – skwitowała, patrząc na przyjaciółki.
- Och, przyznam że to było niezłe. – rzekła zawstydzona Lucy.
- Nie wiem co jest bardziej zawstydzające, słuchanie czy opowiadanie. – dodała Levi.
 - Oj, nie przesadzajcie dziewczyny, przecież to nic takiego. Każdy może mówić o takich rzeczach. – powiedziała pewnie szkarłatno włosa.
- Ach, tak?! Aleś ty pewna siebie Erza! To zaraz zobaczymy! Teraz twoja kolej! Jak było z tobą i Jellalem? – zapytała żywo Juvia.
- Ech, no dobra już dobra. Powiem wam. – odpowiedziała rumieniąc się z zażenowania. 

C. D. N~.

Długo musieliście czekać, ale w końcu jest! Wiem, że miał być wczoraj, ale miałam małe problemy techniczne z laptopem i dopiero skończyłam pisać. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Liczę również, że mam paru cierpliwych czytelników, którzy co jakiś czas tu zaglądają. Wesołych Świąt! Oto mój prezent dla Was i po sesji postaram się pisać częściej. Semestr letni będzie lżejszy, więc będę miała na to więcej czasu. Zbliżamy się do 100 rozdziału, ładna liczba, a zarazem coraz bardziej zbliżamy się do końca. No ale to jeszcze przed nami. Życzę Wam miłego czytania i mam nadzieję, że rozdział jest dość długi jak na taki czas oczekiwania na niego.
Pozdrawiam Kuro Lady~. <3

sobota, 14 października 2017

Rozdział dodatkowy "Świat do góry nogami" cz. 1

Rozdział dodatkowy cz. 1

Lucy obudziła się w piękny, słoneczny i spokojny sobotni poranek. Podniosła się do pozycji siedzącej, po czym przeciągnęła się, ziewając delikatnie. Przecierając oczy rozejrzała się dookoła, ale nie zauważyła ani Natsu, ani nikogo innego kto zakłócałby jej poranek tak jak mieli to w zwyczaju. Mimo tego myślała, że to będzie dzień jak co dzień, ale jeszcze nawet nie wiedziała jak bardzo się myliła. Bez pośpiechu ubrała się, zjadła śniadanie, a następnie ruszyła w stronę siedziby gangu. Mieli dzień wolny, więc członkowie umówili się na spotkanie strategiczne, które tak naprawdę było jedną, wielką imprezą. Gdy doszła na miejsce, zauważyła że jest dosyć cicho. Uznała to za niezwykłą sytuację. Zazwyczaj w pobliżu Fairy Tail było bardzo głośno. Zdziwiona nie wiedząc co o tym myśleć, weszła do środka, a tam wszyscy jak skamieniali wpatrywali się w jedno miejsce. Blondynka podeszła bliżej, żeby zobaczyć co się dzieje i zamarła z zaskoczenia. O mało nie krzyknęła, gdy ujrzała rozgrywającą się scenę. Mianowicie na środku stołu usłanego kwiatami leżał Gajeel w sukience a’la księżniczka, czekając z zamkniętymi oczami na swojego księcia, którym był niewątpliwie stojący nas nim Natsu w odpowiednim stroju. Różowowłosy jakby nie do końca rozumiejąc sytuację wpatrywał się w przyjaciela, a gdy tylko dostrzegł Lucy, zrzucił swe przebranie i podbiegł do niej. 

Po chwili wszystko wróciło do normalności i każdy udawał, że nic się nie wydarzyło. Dziewczyna nie wiedząc co myśleć, postanowiła to zignorować i puścić w niepamięć. W końcu każdemu zdarza się zrobić jedną czy dwie głupie rzeczy. Przywitała się ze wszystkimi, a później zaczęła się comiesięczna impreza, która dla zachowania pozorów rozpoczynała się omówieniem bieżących spraw gangu, typu jak jest z zaopatrzeniem czy jest jakaś wojna z innym stowarzyszeniem, itp. Gdy zabawa rozkręciła się na dobre, między Natsu i Gray’em jak zawsze wywiązała się walka. Mag ognia zaszedł trochę za daleko w tych szrankach i używając swojej mocy wyrzucił przyjaciela w powietrze, a ten krzyknął.

- To BOLI!!! – krzyknął Gray, a Natsu tylko śmiał się z jego miny, ale gdy tylko lodowy mag pozbierał się, niezwłocznie wziął odwet. Erza nie mogąc już znieść ich zachowania, uspokoiła ich swoją pięścią i w sali dało się słyszeć głośne rozmowy zamiast ich krzyków. Gdy Mirajane wyszła na scenę, żeby umilić wszystkim czas śpiewając, rozległ się głośny jęk rozpaczy Cany.
- Co się stało? – zapytała Levy.
- Gorzałka się skończyła! – odparła zdenerwowana szatynka.
- Nie uzupełniłaś zapasów?
- Uzupełniłam, ale najwyraźniej ktoś je wychlał! – krzyknęła głośno dziewczyna.
- „To praktycznie pewne, że ty.” – miała ochotę odpowiedzieć niebiesko włosa, ale się powstrzymała, a z odsieczą przybyła Lucy.
- Nie martw się, Cana. Ja i Natsu skoczymy coś kupić.
- Tylko szybko! – ponagliła ich.
Gdy szykowali się do wyjścia, Mira podarowała Lucy kostium króliczka na drogę, a że blondynka nie mogła zasmucić przyjaciółki, przebrała się i wyszła w takim stroju, zwracając uwagę przechodniów. Na ulicy Natsu roznosiła energia, więc boksował się z powietrzem. Bardzo z siebie zadowolony, uderzył w ścianę restauracji dla zabawy, choć się tego nie spodziewał, rozwalił ją w drobny mak.

Próbowali uciekać przestraszeni, ale kostium Lucy przeszkodził jej w tym, gdyż upadła, a gdy chłopak jej pomagał, właściciel restauracji dopadł ich.
- Jak zamierzacie za to zapłacić?! – krzyknął zdenerwowany.
- My przepraszamy, nie mamy tyle pieniędzy. – powiedział niepewnie Natsu.
- Ale możemy to odpracować, przez następne 3 lata będziemy pracować za free, a w zamian dziś dostaniemy jakiś alkohol, który jest nam bardzo potrzebny. – dodała szybko blondynka.
- Dobrze, ale będziecie pracować w tym! – powiedział wyciągając zapakowane uniformy. Poszli się przebrać i już po chwili kelnerowali w stroju seksownych króliczków. 

Lucy przyglądała się chłopakowi, któremu najwyraźniej nie przeszkadzały skąpe ubrania, a fakt że nie może nic zjeść. Pracowali do wczesnego wieczora, a obeszło się bez problemów, bo blondynka pilnowała, żeby Natsu nie zrobił znowu nic głupiego. Wracali zadowoleni z dobrym alkoholem, więc liczyli, że Cana będzie zadowolona.

C.D.N~.

sobota, 30 września 2017

Dzień Chłopaka

Dzień Chłopaka : 
Przyjmij życzenia chłopie kochany w dniu Twojego Święta od znajomej baby, niech Ci się spełnią wszystkie Twe marzenia i niech realne staną się pragnienia.
Kuro Lady & NaWa Również składamy życzenia chłopcom z Fairy Tail i również życzonka dla tych prawdziwych "chłopów" 

czwartek, 28 września 2017

Rozdział 97 - "Pośpiech, pośpiech i... bez pośpiechu?"

Rozdział 97

Okropny hałas, naprawdę okropny hałas obudził dwójkę głównych bohaterów. Oboje jednocześnie podnieśli się do pozycji siedzącej i krzyknęli.
- Weź to wyłącz do cholery!
Zdziwieni, ale i zdenerwowani spojrzeli na siebie. Ponownie krzyknęli równocześnie.
- To twój telefon dzwoni!
Chwila konsternacji, patrzą na siebie i już spokojniej mówią razem.
- Miałeś/aś rację, to mój telefon dzwoni.
Oboje sięgnęli po swoje telefony i jeszcze zanim zdążyli powiedzieć standardowe „Halo”, usłyszeli krzyki swoich przyjaciół.
- Lu-chan! Mimo że prawie zawsze jestem miła i uczynna, nawet ja mam czasem ochotę kogoś zabić! Zwłaszcza, gdy ktoś opuszcza szkołę i nie daje znaku życia przez bóg wie ile czasu! Natychmiast wracaj do Magnolii! Mam dość krycia cię w szkole! Jutro znowu mamy lekcje i masz się na nich pojawić. A przede wszystkim tęsknię za Tobą! Więc jeśli nie chcesz, żeby cię spotkała długa i bolesna śmierć, zmiataj ze swoim tyłkiem na dworzec, bo za pół godziny odjeżdża pociąg. Jeśli nie zobaczę, że z niego wysiadasz, to skończysz marnie. I żebyś miała całkowitą pewność! To nie prośba, a rozkaz! Zrozumiano?! – Levy zakończyła swoją tyradę głośnym trzaskiem co znaczyło, że rzuciła swoim biednym telefonem o ścianę. Lucy zrozumiała, że jej przyjaciółce naprawdę puściły nerwy.
- Ty głąbie kapuściany! Rusz swój cholerny tyłek, żebym mógł go skopać! Myślisz, że wiecznie będę nadstawiał za ciebie karku w szkole? Ile jeszcze mam wymyślać wymówki? Niedługo cię uśmiercę jak tak dalej pójdzie, bałwanie! Nie myśl, że wywiniesz się z obicia ryja! Masz na skrzydłach wręcz lecieć na pociąg, który odjeżdża za pół godziny. A jeśli nie to nie żyjesz, draniu. Tik tak, kretynie! Rusz dupę, dupku! – Gray nie czekając na odpowiedź różowo włosego rozłączył się.

Zszokowana para siedziała przez chwilę w bezruchu, po czym spojrzeli na siebie i w mgnieniu oka wyskoczyli z łóżka jak oparzeni. Jak najszybciej ubierali się, pakowali i wpychali sobie jakieś jedzenie do ust, żeby zaspokoić głód. Musieli zdążyć na ten pociąg za wszelką cenę. Po 10 minutach takiej kotłowaniny biegli w stronę dworca. Dystans 20 minutowy musieli pokonać w mniej więcej 15 minut, żeby dotrzeć na czas do ich pociągu, ponieważ musieli jeszcze kupić bilety. Biegnąc o mało nie wypluli płuc, ale udało im się, w ostatniej chwili wbiegli do wagonu. Chwilę później opadli na swoje miejsca i starali się złapać oddech. Gdy już ochłonęli i mogli normalnie oddychać, spojrzeli na siebie i zaśmiali się.
- Nasi przyjaciele naprawdę o nas dbają.
- To prawda, ale serio by nas zabili, gdybyśmy nie zdążyli na ten pociąg. Zwłaszcza Erza dałaby radę. – powiedział Natsu.
- Tak, Erza jest przerażająca. – nieprzyjemne dreszcze przeszły im po plecach.
- Weź, nie mówmy o tym lepiej. – rzekł niepewnie chłopak.
- Taa, ale warto było zostać dłużej. – Lucy uśmiechnęła się do ukochanego.
- Masz rację! Gdybym mógł to powtórzyć to zrobiłbym to! – Natsu zaśmiał się, wziął dziewczynę w ramiona i pocałował ją.
- Dalej chciałabym cię całować, ale co ty na to, żebyśmy się zdrzemnęli? Jestem zmęczona po tej naszej „aktywności” i porannym bieganiu. – Lucy spojrzała w jego oczy, a on zaśmiał się.
- Nie ma problemu, też jestem zmęczony, a mamy 2 godziny jazdy przed sobą. – odparł chłopak, oboje uśmiechnęli się, po czym zasnęli przytuleni do siebie. Pociąg mknął w stronę Magnolii, widok za oknem przemijał, a słońce zmieniało swoje położenie na niebie, ale naszej pary nie obchodziło nic oprócz ich sennych marzeń. Jakiś czas później Lucy otworzyła oczy, przetarła je i spojrzała przez okno. Zobaczyła dworzec Magnolii, chwilę później usłyszała gwizd, który świadczył o tym, że pociąg odjeżdża. Momentalnie się rozbudziła i zrozumiała co to znaczy.
- Natsu! Obudź się! Jesteśmy w Magnolii! – krzyknęła, potrząsając chłopakiem, ale ten się nie obudził.- Wybacz, ale to środek ostateczny. – wzięła leżącą obok książkę i walnęła różowo włosego w twarz.
- Ałł! Za co? – krzyknął chłopak.
- Wysiadamy! Szybko! – krzyknęła, a on spojrzał na nią, kątem oka zobaczył peron, który zostawiali za sobą i wyjątkowo szybko zrozumiał o co chodzi. Sprawnie zebrali swoje rzeczy, po czym wyskoczyli z powoli jadącego już pociągu. Upadli na ziemię tuż u stóp swoich przyjaciół.
- No wreszcie! Raczyli się zjawić jaśnie państwo! – krzyknęła Levy. Gray bez chwili wahania kopnął Natsu w twarz, po czym powiedział.
- Och, byłeś tu? Nie zauważyłem cię, głąbie.
Różowo włosy odepchnął nogę chłopaka.
- Drugi raz? Miałeś mi skopać tyłek, a nie twarz. – wymamrotał pod nosem.
- Haa?! Mówiłeś coś? Masz coś do dodania? – zapytał Gray, groźnie łypiąc na niego z góry.
- Nie! Oczywiście, że nie! – Natsu spanikowany kręcił gwałtownie głową, przez co zakręciło mu się w głowie.
- Wróciliśmy, bardzo przepraszamy za wszystkie kłopoty. – powiedziała Lucy, pochylając głowę w geście przeprosin, po czym rozłożyła ramiona. – Nie przytulisz mnie, Levy-chan?
Niebiesko włosa patrzyła na blondynkę chwilę, po czym rzuciła jej się na szyję, a z jej oczu popłynęły łzy.
- Oczywiście, że przytulę! Nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiłam! Głupia Lu-chan. – wyrzuciła wszystko z siebie na jednym wydechu.

- Przepraszam i dziękuję bardzo, Levy. Odwdzięczę ci się po tysiąckroć. – odwzajemniła uścisk i zaczęła uspokajająco głaskać dziewczynę po plecach.
- Witajcie w domu! – rzekła głośno Erza. – Kara, która was spotka, nie będzie łagodna. – oświadczyła pewnie, uśmiechając się tajemniczo. – Ale tym zajmiemy się później. A teraz zbierajcie się i ruszcie tyłki, wracamy do naszej bazy. Musicie kogoś poznać. No już. Pośpieszcie się. -  uśmiechnęła się pewnie, a zarazem tajemniczo. Po czym ruszyła w stronę wyjścia z dworca, a reszta gangu ruszyła za nią. Wszyscy zaczęli ze sobą wesoło rozmawiać ignorując przybyłą parę w ramach małej kary, a Gray co jakiś czas kopał lub uderzał pięścią Natsu. Erza szła na czele dumna i dziwnie energiczna, Lucy myśląc że to podejrzane podeszła do Juvii i Levy.
- Co jest nie tak z naszą Tytanią? Czyż nie zachowuje się dziwnie? – zapytała niepewnie.
- A więc zauważyłaś? – zapytała Juvia śmiejąc się.
- W sumie nietrudno zauważyć. – dodała Lucy.
- Masz rację. – przyznała Levy. – Erza ma dobry humor, ponieważ…
- Zyskała za równo przyjaciółkę jak i dobrą rywalkę. – dokończyła wodna magini.
- Huh? O kogo wam chodzi?
- Zobaczysz jak dotrzemy na miejsce.
- Tak, dołączyły do nas dwie osoby i od razu poznasz, która jest rywalką Erzy. – dodała tajemniczo Levy. Cała trójka zaśmiała się, choć blondynka nieco niepewnie i szły dalej przed siebie. Obok nich kroczył niezadowolony Natsu, który kopany i bity przez Graya, szedł naprzód mrucząc coś pod nosem. Lecz nie oddał ani jednego ciosu, ponieważ wiedział, że zasłużył i że ma dług u Graya za całą jego pomoc. Gdy doszli do siedziby gangu, Natsu i Lucy znaleźli się na jej środku, a naprzeciw nich stanęły dwie nowe członkinie. Ich oczom ukazała się szczupła, wręcz drobna srebrnowłosa dziewczyna. 

Spokojna, zawstydzona pochyliła głowę i schowała się nieco za swoją towarzyszką, która była pokaźniejszych rozmiarów. Była wyższa, nieco masywniejsza, ale nadal szczupła. Jej długie czarne włosy delikatnie falowały, a jej oczy, uśmiech i postawa zdradzały dużą pewność siebie. Jej ruchy były płynne, a zarazem stanowcze, uścisnęła dosyć mocno dłonie chłopaka i dziewczyny, po czym powiedziała wyraźnie.

- Jestem Minerva Orland, a to Yukino Agria.
- Lucy Heartphilia i Natsu Dragneel. – odparła blondynka. – Miło was poznać.
- Ach, więc to ty!
- Słucham? – wyrwało się Lucy z zaskoczenia.
- Minerva, proszę cię! – wyszeptała srebrnowłosa.
- Przepraszam za to. Miło was poznać. A chodziło mi o to, że Yukino cię zna i od dawna chciała cię spotkać. Często o tobie mówi. – uśmiechnęła się czarnowłosa. Zaskoczona podwójnie Lucy ponownie spojrzała na nieśmiałą dziewczynę, a ta się schowała jeszcze bardziej.
- Proszę, możesz się pokazać? – zapytała uśmiechając się pokrzepiająco. Yukino usłuchała i podniosła swój wzrok na blondynkę, spojrzała jej w oczy. Lucy przyglądała się jej przez chwilę, po czym westchnęła. Zakryła usta dłonią, żeby powstrzymać wyrywający się jej krzyk.
- Yuki-chan! To ty, prawda? – zapytała podekscytowana. Otrzymała potwierdzenie kiwnięciem głowy. Rzuciła się na dziewczynę i mocno ją przytuliła do piersi. – Tęskniłam za Tobą! Jakżeś wyrosła! Nie poznałam Cię w pierwszej chwili! – zaśmiała się.
- W końcu minęło tyle lat. – powiedziała Yukino melodyjnym głosem.
- To wy się znacie? – zapytał Natsu.
- Tak, panienka Lucy uratowała mnie. Była wtedy niesamowita i od tamtego czasu bardzo ją podziwiam, dlatego postanowiłam dołączyć do Fairy Tail. – odpowiedziała spokojnie srebrnowłosa.
- Uratowałam to mocno przesadzone, po prostu przepędziłam zabłąkanego psa. – Lucy machnęła lekceważąco ręką.
- Nieprawda! Byłaś niesamowita! Miałaś 6 lat, a ten pies był taki duży, że, że… - Yukino zabrakło słów.
- Dobrze, już dobrze uspokój się. – wtrąciła Minerva.  – Możemy ten temat zostawić w tym miejscu? Yukino naprawdę cię podziwia Lucy, dlatego dołączyłyśmy do Fairy Tail, a teraz chcemy się zaprzyjaźnić ze wszystkimi. Nie ma nad czym się rozwodzić i kłócić o to kto ma rację. – zaśmiała się, wpatrywała się w blondynkę, czekając na odpowiedź.
- Jasne. Witajcie w Fairy Tail! – powiedziała radośnie Lucy, przytulając nowe członkinie.
- Witajcie, liczę że odnajdziecie się w naszym gronie. – dodał Natsu uśmiechając się. Chłopacy zgarnęli jego, a dziewczyny dopadły Lucy.
- Lu-chan szybko! Idziemy do ciebie. Dawno się nie widziałyśmy, więc przez całą noc dotrzymasz nam towarzystwa, a jutro pójdziesz do szkoły. – powiedziała Levy uśmiechając się nieco wrednie, a reszta dziewczyn również przyjęła kpiące uśmieszki. – A więc ruchy, ruchy. – dodała i wszystkie ruszyły w stronę mieszkania Lucy. Gdy doszły na miejsce, blondynka zobaczyła masę poduszek i przygotowane przekąski oraz napoje.
- Widzę że wszystko przygotowałyście.
- Oczywiście, że tak. Nie doceniasz nas. – powiedziała pewnie Juvia.
Wszystkie szybko przebrały się w piżamy i rozsiadły dookoła.
- No to opowiadaj czemu nie wróciliście już wczoraj. – powiedziała Erza.
- Opowiadaj, opowiadaj, szybko. – zachęcały ją inne.
Presja ze strony dziewczyn była tak wielka, że Lucy niemal natychmiast opowiedziała wszystko ze szczegółami. Gdy skończyła wszystkie dziewczyny się uśmiechały.
- Gratuluję. – powiedziały zgodnie.
- To i tak wyjątkowo szybko jak na takiego debila jak Natsu. – zaśmiała się Juvia.
- Ach tak? Wszyscy nasi chłopacy nie są zbyt rozgarnięci, no może oprócz Jellala. – powiedziała Lucy patrząc na czerwono włosą uśmiechając się. – To może teraz wy opowiecie jak było z Wami? Chętnie posłucham. – zapytała blondynka uśmiechając się kpiąco.

- Oczywiście, że opowiemy! – odparła dumnie Erza.
- No jasne, Juvia zaczynaj. – dodała Levy.
- Ja? Czemu ja? – zapytała zdumiona.
- Bo zawsze wychwalasz Graya i chcemy się dowiedzieć jak to z wami było! – odparły równocześnie Lucy, Erza i Levy.
- Dobrze, już dobrze niech wam będzie. Bez pośpiechu. Nie ucieknę wam. – odparła podnosząc ręce w poddańczym geście. – A więc to było tak…
C. D. N~.
Jest nowy rozdział! Tym razem krócej musieliście czekać. :P Mam nadzieję, że się spodoba i życzę miłego czytania. Zapraszam na nasz fanpage, piszcie, lajkujcie, droga wolna. :D Jeśli macie ochotę pochwalić się swoją kolekcją mang, książek, rysunków, itp. to nie krępujcie się wysyłać fotek. Jeszcze raz zapraszam, miłego czytania i pozdrawiam, Kuro Lady~. https://www.facebook.com/KuroLadyandNaWa/

czwartek, 30 marca 2017

Rozdział 96 - "Chcę ciebie całą." (+18)

Rozdział 96

Oślepiające światło padało przez okno wprost na twarz Lucy, dziewczyna powoli otworzyła oczy po czym zakryła je ręką. Próbowała się poruszyć, ale uniemożliwił jej to Natsu, który oplótł ją swoimi ramionami i nogami niczym bluszcz. Przyglądała się jego twarzy przez chwilę, po czym zaczęła delikatnie przeczesywać palcami jego włosy. Chłopak poruszył się, ale nie obudził się, tylko jeszcze mocniej przytulił się do niej. Zaśmiała się cicho, pocałowała go w czoło i szepnęła.
-Kocham Cię najbardziej na świecie. Czasem za dużo myślę i dochodzę do niepotrzebnych wniosków. Dziękuję, że za mną goniłeś i że mnie złapałeś. Postaram się całą sobą podziękować Ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś.
Natsu uśmiechnął się przez sen, a Lucy oparła policzek o jego głowę i tak wtulona ponownie zamknęła oczy, a po chwili jej oddech stał się miarowy i blondynka odpłynęła w świat snów. Już nie miała żadnych koszmarów, teraz śniły jej się same przyjemne rzeczy, a w głównej roli występował jej chłopak. Jakiś czas później to właśnie on się obudził, zobaczył, że dziewczyna nadal śpi, więc delikatnie wysunął się z łóżka. Gdy stanął na nogi, poprzeciągał się na różne strony, spojrzał na ukochaną, uśmiechnął się i złożył na jej ustach delikatny pocałunek, po czym wyszedł z pokoju po cichu. Poszedł kupić składniki na śniadanie i zastanowić się jak mają wrócić do Magnolii. Okazało się, że wieczorem odjeżdża autobus wprost do niej, tylko że jedzie całą noc, o wiele dłużej niż pociąg. Na co Natsu wzruszył ramionami. „Dzięki temu spędzimy więcej czasu razem.” – pomyślał zadowolony. Wrócił do hotelu i uszykował śniadanie, gdy wszedł do pokoju, Lucy siedziała na łóżku już ubrana, czesała swoje długie włosy. Siedziała tyłem do drzwi, więc nie zauważyła wejścia chłopaka, ten po cichu podkradł się do niej, nachylił się i pocałował jej kark. Blondynka drgnęła i z jej gardła wydobył się krótki jęk.
-Ach! – odwróciła się i spojrzała mu w oczu.- Przestraszyłeś mnie.
- Nic nie poradzę na to, że twój kark wyglądał tak seksownie i aż sam się prosił o to, by go pocałować. – odparł z pełną satysfakcji miną i postawił talerze na stole. – Śniadanie podano!
- Och, dziękuję, wygląda pysznie! – jej oczy wręcz zaświeciły się z zachwytu. Usiedli przy stole i zabrali się za jedzenie. Po 15 minutach skończyli zadowoleni, Lucy położyła się na łóżku, a Natsu włączył cicho radio.
- O 22 mamy autobus powrotny do Magnolii, więc mamy cały dzień dla siebie. Co chcesz robić? – zapytał siadając obok niej. Nachylił się, żeby lepiej widzieć jej twarz.
- Obojętne mi to. – odrzekła.
- Weź! Nawet się nad tym porządnie nie zastanowiłaś! – zaprotestował żywo.
- Natsu, mi to naprawdę obojętne. Mi wystarczy, że będę mogła być z Tobą. Z Tobą mogę robić wszystko i nic zarazem. – powiedziała, po czym delikatnie musnęła dłonią jego policzek w ramach pieszczoty jak miała w zwyczaju to robić. Wtulił twarz w jej dłoń, po czym ją pocałował.
- Dobrze, słyszałem, że jest jakiś jarmark starych książek i przy okazji dają dobre jedzenie. Może się przejdziemy? I kupimy jakieś pamiątki dla innych? – zapytał patrząc na nią czułym wzrokiem.
- Jak zawsze wiesz czego chcę najbardziej. – zaśmiała się, podniosła się na łokciach i pocałowała go. – Ruszajmy na podbój tego miasta!
- Ruszajmy! – zawtórował jej po czym śmiejąc się, skierowali się do wyjścia i już po chwili byli w drodze na jarmark. Szli równym krokiem, nie za szybko, nie za wolno. Lucy patrzyła przed siebie zamyślonym wzrokiem, Natsu spojrzał na nią i westchnął cicho. Zatrzymał się i złapał ją za rękę, zmuszając ją do tego samego.
- O czym tak intensywnie myślisz, że nawet nie patrzysz gdzie idziesz i prawie weszłaś w kałużę? – zapytał poważnie, teraz już spodziewał się najgorszego po myślach blondynki.
- Zastanawiałam się czy byś się zgodził na to, żebyśmy po zakończeniu roku, po wszystkich egzaminach wyruszyli szukać twojego ojca? – spojrzała na niego, jej wzrok był pewny i pokazywał, że oczekuje ona odpowiedzi.
- Ja bardzo chętnie, ale nie miałaś iść na studia? – odparł nieco zaskoczony i ruszył dalej powolnym krokiem, trzymając ją za rękę.
- Tak, miałam, ale gdy się głębiej nad tym zastanowiłam to, stwierdziłam że potrzebuję przerwy.
- Od czego?
- Od wszystkiego, od nauki, od szkoły, od spraw gangu. Chcę być z Tobą, to się dla mnie liczy. – ścisnęła mocniej jego dłoń.
- Rozumiem, że możesz mieć trochę tego wszystkiego dość, ale tak bardzo chciałaś iść na studia i obiecałaś matce. – powiedział nieco zmieszany. Bardzo chciał się zgodzić, ale wiedział, że do tej pory dla jego ukochanej priorytetem były studia.
- Nie chcę rezygnować całkowicie. Matce obiecałam, że zostanę uznaną pisarką, a do tego studia nie są potrzebne. Z resztą mogę pójść za rok. Teraz po prostu chcę spędzić z Tobą jak najwięcej czasu sam na sam. Nigdy do tej pory tak naprawdę nie byliśmy sami, zawsze byli z nami przyjaciele. Proszę pomyśl o tym. – powiedziała i spuściła delikatnie wzrok.
- Masz rację. Też chcę spędzić z Tobą więcej czasu. – objął ją ramieniem i kontynuował. – Tak, więc zostały nam do odwalenia trzy rzeczy. Festiwal, egzaminy i bal na zakończenie roku. Dwa miesiące i będzie koniec, a wtedy będziemy sami. Dziękuję, że pomyślałaś o mnie i o moim ojcu. – pocałował ją w czoło.
- Kocham Cię, więc myślę o Tobie. Teraz będę myśleć tylko o Tobie i nie będę wymyślać niestworzonych rzeczy, które nawet nie nastąpiły. – odparła uśmiechając się.
- Dobra dziewczynka! – krzyknął radośnie i potargał jej włosy. – Też Cię kocham. – pocałował ją i ochoczo szli dalej. Natsu obserwował Lucy, patrząc od boku dostrzegł, że ma bardzo piękny, delikatny nos. W jej oczach z tej perspektywy odbijało się światło co wyglądało magicznie. Była cała piękna, niczym z bajki. Chłopak jeszcze nigdy nie był, aż tak tego świadomy, więc nie wiedział skąd ta nagła zmiana i to zaprzątało jego głowę. Gdy dotarli na jarmark blondynka rozochociła się i zaczęła biegać tu i tam w poszukiwaniu ciekawych książek. Natsu też próbował coś wypatrzyć w tych starociach, ale przyłapał się na tym, że tak naprawdę nie patrzył na nic, nie robił tego co zamierzał, bo jego wzrok mimowolnie podążał za Lucy. Nie mógł oderwać od niej oczu, dostrzegał każdy, nawet najmniejszy jej ruch. Jej sposób poruszania, jej ekspresja, wszystko przyciągało jego uwagę i zajmowało jego myśli. Nie wiedział czemu jest tak świadomy jej obecności. Był w niej zakochany i zapatrzony w nią, ale jeszcze nigdy, aż tak nim nie zawładnęło to, co teraz w nim rosło. Próbował zidentyfikować to uczucie, tą potrzebę, ale nie wiedział jak to w ogóle nazwać i jak sobie z tym radzić. Chodzili po całym terenie i oglądali różne rzeczy. Dziewczyna co chwilę coś mu podsuwała, żeby ocenił to, a on tylko kiwał głową i nie mógł oderwać od niej wzroku.
- Natsu, ucięli ci język czy jak? – zapytała przechylając głowę z lekko zmarszczonymi brwiami.
- Nie, oczywiście, że nie. Czemu pytasz?
- Bo nic nie mówisz, tylko się gapisz. Co z Tobą?
- Po prostu wszystko co wybierasz jest wspaniałe, więc po co mam się niepotrzebnie produkować? – spojrzał na nią poważnie, a ona się roześmiała.
- Dobrze, rozumiem, chyba jesteś naprawdę głodny albo do reszty ci odbiło. – powiedziała przez łzy, które pojawiły się w kącikach jej oczu ze śmiechu.
- Ej, ja poważnie mówię.
- Ja też, chodźmy coś zjeść, bo już trochę minęło od śniadania.
Ruszyli w stronę stoisk z jedzeniem, Lucy pewnie szła przed siebie, a uśmiech nie schodził jej z twarzy. Natsu dalej ją obserwował bez słowa, czuł coraz większą potrzebę, żeby coś zrobić, ale nie wiedział co. Zamówili jedzenie, dziewczyna wzięła spaghetti, a chłopak wypieczony stek z frytkami. Lucy zaczęła jeść, a gdy zauważyła, że różowowłosy nie robi nic poza gapieniem się na nią, nabrała makaron na widelec i skierowała go w jego stronę.
- Powiedz „Aaa”. – powiedziała krótko i czekała na jego reakcję. Natsu spojrzał na nią zaskoczony i w końcu coś w nim pękło. Zrozumiał czego chce, chce mieć ją całą dla siebie, chce patrzeć tylko na nią i chce, żeby ona patrzyła na niego. Chce móc jej dotknąć, chce ukryć ją przed spojrzeniami innych. Zrozumiał jak bardzo jej pragnie, tu i teraz, nawet na środku ulicy. Lecz nie chciał jej pokazać nikomu innemu. Nie mogąc się kontrolować, wstał, chwycił ją w pasie i przerzucił sobie przez ramię, a następnie ruszył w stronę hotelu.
- Natsu! Postaw mnie! Co ty wyprawiasz?! – krzyczała dziewczyna, wierzgając, ale nie walczyła z nim, po prostu nie odpowiadała jej pozycja, w której się znalazła. Odpowiedziała jej głucha cisza, a chłopak tylko lekko klepnął ją w tyłek, by przestała się wiercić i dalej parł przed siebie, zrezygnowana westchnęła i czekała na to co się wydarzy. Gdy dotarli do hotelu, odstawił ją na podłogę i zamknął za nimi drzwi. Lucy się przeciągnęła, odwracając się w głąb pokoju, rzuciła krótko.
- Jeny, co z Tobą? – gdy znowu odpowiedziała jej cisza, poddenerwowana powiedziała. – Najpierw robisz co chcesz, a później milczysz jak zaklęty. Irytuje mnie to, że nie wiem o czym myślisz i czego ode mnie oczekujesz.
Natsu nadal milczał, przyglądał się jej czujnie, a gdy chciała przejść do łazienki, podszedł szybko do niej pewnym krokiem i złapał ją prawą ręką w pasie, zatrzymując ją w półkroku. Przycisnął swoją klatkę piersiową do jej pleców, jego lewa ręka wędrując dotarła do jej brody, odchylił jej głowę i pocałował ją. Zaskoczona drgnęła, ale odwzajemniła pocałunek. Na początku całował ją delikatnie, później zaczął pogłębiać ten stan, aż w końcu wsunął swój język w usta Lucy i zaplótł go wokół jej własnego. Dziewczyna jęknęła cichutko, bo w tym samym czasie jego prawa ręka zsunęła się na jej udo, a następnie wędrowała do góry po jego wewnętrznej stronie. Natsu nie przerywając, odwrócił dziewczynę przodem do siebie, zaczął na nią napierać swoim ciałem, żeby się cofnęła. Gdy doszła do krawędzi łóżka, nogi ugięły się pod nią i oboje wylądowali na miękkim materacu. Chłopak nadal na odrywał ust od niej, Lucy oplotła go nogami, a jego ręce powędrowały do jej piersi. Przerwał pocałunek, po czym złożył delikatnego całusa na jej żuchwie i schodził niżej po jej linii. Dotarł do szyi, po całej jej długości przesunął swoim językiem. 

Dziewczyna czując na sobie jego ciepło, zaczęła lekko drżeć, a jej oddech przyśpieszył. Ukochany dalej pieścił jej szyję, a jego ręce wsunęły się pod jej koszulkę i zaczęły ją podwijać. Oderwał się od niej na chwilę, by ściągnąć całkowicie jej top, a ona chwyciła go za kołnierz, przyciągnęła do siebie i złożyła na jego ustach szybki pocałunek, aby następnie sprawnie zdjąć jego koszulę. Spojrzał na nią przenikliwie i powiedział zachrypłym z podniecenia głosem.
- Chcę ciebie całą. Jesteś taka piękna.
- A ty taki seksowny. – powiedziała przeciągle, tonem przesyconym podnieceniem. Odwzajemniła jego spojrzenie i rozłożyła ramiona w zapraszającym geście. Ponownie opadli na łóżko, przez chwilę wpatrywali się w siebie intensywnie, w ich oczach widać było mieszankę różnych emocji, takich jak zdenerwowanie, ekscytację, podniecenie i wiele innych.

 Znowu zaczęli się namiętnie całować, w tym czasie ręce dziewczyny powędrowały do paska chłopaka i zaczęły go rozpinać. On zaś dobrał się do jej stanika i już po chwili zsuwał go po jej ramionach. Ich ruchy były zsynchronizowane, gdy Natsu zsunął całkowicie biustonosz Lucy, ta zdążyła rozpiąć jego spodnie. Ich usta znowu się rozłączyły, w przerwach między pocałunkami szeptał cicho i namiętnie w kółko „Taka piękna. Taka seksowna. I cała moja.”. Chłopak łapiąc blondynkę w pasie przesunął ją w górę łóżka, po czym sam nieco się obniżył i zaczął wodzić językiem po jej piersiach. Ona wplotła palce jednej ręki w jego włosy, drugą złapała pościel, odchyliła głowę, zamknęła oczy, jej urywany oddech łączył się z szybkim oddechem partnera. Oboje doświadczali tego po raz pierwszy, jeszcze nigdy nie czuli czegoś takiego i instynkt podpowiadał im, co mają robić, by osiągnęli to czego oboje pragnęli. Natsu zaczął całować brzuch Lucy, a następnie rozpiął jej spodenki i zaczął je zsuwać wraz z bielizną wzdłuż jej nóg, w międzyczasie obsypując prawą pocałunkami. Gdy ściągnął je całkowicie, obsypał pocałunkami drugą nogę, a następnie rozsiadł się między nimi i przez chwilę, która dla blondynki wydała się wiecznością, wpatrywał się w jej ciało gorącym spojrzeniem, jego wzrok przesuwał się po niej całej. Po czym przesunął językiem po górnej wardze i nachylił się, żeby ją pocałować, ponownie wsunął język między jej usta obdarzając ją swoją namiętnością, jak również ciepłem. Odwzajemniała jego pocałunek, jednocześnie przesuwała palce prawej dłoni wzdłuż linii jego kręgosłupa delikatnie drapiąc go paznokciami. Zamruczał z zadowolenia, a ona uśmiechnęła się, mimo że ich usta nadal były złączone. Natsu ujął prawą ręką pierś Lucy i zaczął ją pieścić. Jego lewa ręka zawędrowała między nogi dziewczyny, po chwili jego palce wsunęły się do jej wnętrza. Dziewczyna oderwała się od jego ust, odrzuciła głowę do tyłu i zajęczała głośno z rozkoszy. Zadowolony z takiej reakcji, zaczął ssać jeden z jej sutków, później zaczął go lizak, a następnie z drugim zrobił to samo. Urywany oddech Lucy łączył się z jej jękami, wtedy Natsu zsunął spodnie ze swoich bioder i uśmiechnął się do niej zadziornie. Ona spojrzała na niego zamglonym wzrokiem, a następnie oblizała wargi, był to powolny i bardzo podniecający ruch. Teraz to ona obserwowała go czujnym spojrzeniem, widząc jak jego mięśnie napinają się, aby następnie się rozluźnić, zamruczała z uznaniem dla tak seksownego widoku, a jej oddech znacząco przyśpieszył. Chłopak widząc i słysząc reakcję ukochanej na niego, szybko rozłożył jej nogi, żeby energicznie wsunąć się w jej wnętrze. Z jej gardła wydobył się urywany krzyk rozkoszy i bólu. Poczuła to, w głębi poczuła jak ją wypełnia. Ból szybko został zaćmiony przyjemnością. Rozchyliła usta, a Natsu skorzystał z okazji i ponownie obdarzył ją francuskim pocałunkiem. Po chwili splatając palce, chwycili się za dłonie i chłopak zaczął rytmicznie ruszać biodrami. Raz po raz wypełniał ją sobą, aby wyryć w niej swój kształt. Blondynka na początku tylko odczuwała, ale gdy tylko wyczuła rytm jego ruchów, zgrała się z nim i przyjemność podwoiła się. Rozpletli jeden z uścisków dłoni, ręka Lucy powędrowała na plecy chłopaka, ponownie zaczęła przesuwać paznokciami po jego plecach, a on chwycił mocno jej udo, aby przełożyć jej nogę nieco wyżej. Całowali się namiętnie i dziko, odrywali się od siebie tylko, żeby złapać szybki oddech, a następnie znowu łapczywie łączyli swe usta. Gdy zabrakło im tlenu, przerwali na chwilę, po czym chłopak składał pocałunki na szyi, piersiach i uszach dziewczyny. W pewnym momencie Natsu zwolnił, chwycił Lucy za biodra i przeturlał się na plecy, tak że to ona teraz siedziała na nim okrakiem. Znowu zaczęli się rytmicznie poruszać, a chłopak obserwował podnieconym wzrokiem ciało partnerki. Zaczął przesuwać dłońmi po jej brzuchu, następnie po piersiach, a gdy chwycił jej twarz w dłonie, przyciągnął ją do siebie i namiętnie pocałował. Gdy ich języki tańczyły własny taniec, nadeszła chwila spełnienia, oboje szczytowali w tym samym momencie. Kiedy ta chwila błogości dobiegła końca, opadli na łóżko. Dziewczyna leżała na klatce piersiowej chłopaka i unosiła się z nią w rytm jego szybkiego oddechu. Natsu gładził dłonią plecy Lucy i powoli uspokajał się. Ona zaś wodziła palcem po jego klatce i mięśniach na brzuchu.
- Co powiesz na kąpiel? – zapytał ochrypłym głosem.
- Z przyjemnością. – odrzekła jeszcze bardziej ochryple. Chłopak zsunął ją z siebie, wstał i ruszył do łazienki. Po chwili dało się słyszeć szum wody. Natsu wrócił, wziął Lucy na ręce, aby zanieść ją do wanny. Mimo, że nic więcej nie powiedzieli, czuli się doskonale. Spełnieni i zadowoleni, umyli się nawzajem, delikatnie, powoli, co jakiś czas delikatnie się całując. Gdy wyszli z wanny i chwycili ręczniki, dziewczyna zarumieniła się widząc swoje odbicie w lustrze. Jej biała skóra była usiana licznymi, ciemnoróżowymi malinkami. Uśmiechnęła się i podeszła do chłopaka, który stał do niej tyłem, po czym złożyła pocałunki na jego plecach i szyi. W ten sposób zostawiła swoje własne różowe znaki. Gdy spojrzał na nią zaskoczony, ona uśmiechnęła się i wskazała mu lustro. Spojrzał na swoje odbicie i zaśmiał się. Pocałowali się i wrócili do sypialni, za oknem słońce już chyliło się ku zachodowi. Nadal było im gorąco, więc nałożyli na siebie tylko bieliznę. Położyli się na łóżku, przytuleni do siebie, Lucy jako pierwsza zasnęła. Dziewczyna skorzystała z ramienia Natsu jak z poduszki, a ten objął ją mocno w pasie drugim ramieniem. Przyglądał jej się, odsunął kosmyk włosów z jej czoła, a następnie delikatnie pocałował to miejsce. Uśmiechając się powiedział.
- Kocham Cię. Dziękuję Ci za wszystko, a zwłaszcza za to, że pokochałaś mnie i pozwoliłaś mi kochać ciebie.
Przytulił ją mocniej, a później zasnął. Oboje uśmiechnięci, śnili o sobie nawzajem. W ten oto sposób przegapili autobus powrotny do Magnolii.

C. D. N~.

Witam, witam, po długiej przerwie. Pojawił się nowy rozdział. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu zagląda. Do napisania zmotywowały mnie: moja przyjaciółka NaWa i moja kuzynka, która również zgodziła się wykonać rysunek, który mogę tu opublikować. 

Zapraszam również na nasz fanpage! :D
https://www.facebook.com/Kuro-Lady-NaWa-102008036988215/

Miłego czytania!Pozdrawiam, Kuro Lady~.


czwartek, 9 lutego 2017

Ohayo!

OHAYO!

Witam, witam! Trochę minęło! Serio dawno mnie nie było tutaj... Mam nadzieję, że jeszcze znajdą się tu jacyś czytelnicy. Post ten jest informacją! A jaką? A taką, że ja i moja przyjaciółka/partnerka NaWa podbijamy fb! Właśnie wystartowała nasza strona, którą znaleźć można pod adresem: https://www.facebook.com/Kuro-Lady-NaWa-102008036988215/
Wpadajcie! Piszcie! Likujcie! Róbcie co chcecie! 
Ja zaś przepraszam, że tak dawno nic nie zamieszczałam tutaj, ale jak tylko skończy mi się sesja, postaram się coś naskrobać, więc mam nadzieję, że jeszcze jest tu ktoś, kto z niecierpliwością wyczekuje nowego rozdziału. To wszystko!

Dziękuję i pozdrawiam, Kuro Lady~.