środa, 31 października 2012

Fairy Tail Halloween

Halloween

Witam, witam! Jest dzisiaj święto straszenia! Tak, więc z tej okazji dodaję parę zdjęć Fairy Tail. Mam nadzieję, że każdy z was chociaż raz powiedział dzisiaj "cukierek albo psikus".^^
Okej, kończę gadać i zaczynam!;D
 
 
 
 
 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
I to już koniec!^^ Mam nadzieję, że się podobało!;] Do zobaczenia w następnym rozdziale.<3

sobota, 27 października 2012

Rozdział 53 - "Szósty dzień wycieczki"

Rozdział 53

 Lucy cały czas myślała o słowach Natsu, załamała się i płakała przez całą noc, aż do samego rana. Sama nie wie jak mogło to tak szybko się skończyć. Nie była w stanie myśleć o niczym innym. Gdy wstała jej oczy były czerwone i spuchnięte. Czesała włosy zupełnie bezwiednie, była jak lalka bez duszy. Przez całą noc myślała o tym jak przeprosić Natsu i wymyśliła, że będzie to robić dopóki on jej nie wybaczy.
 

Po ubraniu się zeszła do kuchni, spotkała tam swoich przyjaciół. W ich towarzystwie starała się uśmiechać, aby nie musieli się martwić. Ciężko było jej zebrać siły na ten uśmiech, ale jakoś jej się to udało.
 

Lucy zjadła śniadanie i poszła przeprosić Natsu, ale on całkowicie ją zignorował jakby nigdy nie istniała. Próbowała wiele razy, nawet wtedy gdy całe Fairy Tail poszło w góry na spacer. Chłopak nie ustępował i dalej udawał, że jej nie słyszy. Dziewczynie zrobiło się jeszcze bardziej smutno, ale nie chciała się poddawać. Doszli nad strumień i nad nim zjedli drugie śniadanie oraz trochę odpoczęli. Niektórzy ściągnęli buty i biegali po strumieniu jak małe dzieci. Woda była zimna wręcz lodowata, ale im to wcale nie przeszkadzało. Natsu i Gray zrobili sobie wodne zapasy i przez to byli cali mokrzy. Inni członkowie klasy specjalnej tylko się śmiali z tych dwóch głupków. Blondynka wiele razy podchodziła do Natsu, żeby porozmawiać, ale on od razu uciekał. Po tej małej wycieczce wszyscy wrócili do hotelu. Zjedli obiad i zaczęły się wieczorne gry. Pierwsze było szykanie kulki pod kubkami. Jet zajmował się mieszaniem kubków, ponieważ był w tym bardzo dobry ze względu na swoją prędkość. Erza nadążała za nim, więc wygrywała. Jellal wygrał dwa razy. Natsu zero. Gray jeden. Loki cały czas wygrywał, ponieważ miał niewiarygodne szczęście. Lucy wygrała trzy razy. Gdy rozpoczęło się wróżenie, które przeprowadzała Cana, ponieważ to była jej specjalność, blondynka opuściła budynek, aby się przewietrzyć. Gray zauważył jej nie obecność, więc wyszedł aby jej poszukać. Gdy ją zauważył krzyknął.
-Lucy!-dziewczyna słysząc swoje imię, odwróciła się. Płakała. W chłopaku coś pękło. On kochał ją jak siostrę i nie lubił patrzeć jak ona płacze.

-Och. Gray. Co ty tu robisz?-zapytała szybko ocierając łzy.
-Szukam cię. A ty?
-Ja chciałam zaczerpnąć świeżego powietrza.
-To czemu płaczesz?
-Nie płaczę.
-A właśnie, że tak.
-Nie.
-To przez niego prawda?
-Wcale nie.
-Zaraz mu tak natłukę, że się nie pozbiera.
-Nie Gray, nie rób tego! To nie jego wina, tylko moja.
-Ja uważam, że to jego wina.-chłopak zdenerwował się i przygotował się do walki z Natsu.

Gray wbiegł do hotelu i od razu wyciągnął Natsu z pokoju wspólnego na korytarz.
-O co ci chodzi stary?-zapytał nic nieświadomy różowowłosy.
-O co mi chodzi? To raczej powinno być o co tobie chodzi.-krzyknął zdenerwowany.
-Nie rozumiem.
-Lucy.-powiedział krótko.
-Co z nią?
-Przez ciebie wypłakuje sobie oczy.
-Nie obchodzi mnie to.
Granatowowłosy nie wytrzymał wkurzył się na maksa. Krzyknął.
-Szykuj się. Draniu.-i zaatakował go.
 

Nie zdążył się obronić, przybrał pozycję do walki.
-Dobra. Tak chcesz to załatwić to proszę bardzo.

Oddał cios. I zaczęła się zawzięta walka. Gray cały czas wykrzykiwał Natsu prosto w twarz to co myślał.
-Idioto! Jak mogłeś tak skrzywdzić Lucy. Ona cię kocha i teraz płacze przez ciebie! Jesteś debilem. Wcześniej to ty ją zdradzałeś i było ok?! Ona cię przepraszała przez cały dzień.-wyrzucił z siebie na jednym oddechu. Już miał po raz kolejny uderzyć Natsu, który przestał się bronić, ale Lucy zasłoniła go własnym ciałem.
-Gray przestań. Jestem sobie sama winna. Nie krzywdź go już.-powiedziała cicho przez łzy. Jej łzy spływały po jej policzkach i spadały na twarz chłopaka. Całemu zajściu przyglądali się członkowie klasy specjalnej. Blondynka pozbierała się i znowu wyszła na zewnątrz. Natsu leżał zszokowany na podłodze i delikatnie wytarł łzy dziewczyny. Chciał za nią iść, chciał ją przytulić, pocałować, ale nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Gdy zebrał wszystkie swoje siły wyszedł na zewnątrz, ale jej tam nie było. Szukał jej wszędzie, ale nigdzie jej nie znalazł. Nie wiedział gdzie ona może być. Tymczasem dziewczyna znalazła się w jednym z wielu pokoi domu kapitana Black Cats, ponieważ on porwał ją, aby została jego żoną. Została uwięziona bez możliwości ucieczki. Jej przyjaciele szukali jej. Kapitan na tą jedną noc zostawił ją w spokoju, ale obiecał, że jutro się nią zajmie.
C.D.N~.
Jej! Jest kolejny rozdział! Mam nadzieję, że się podobał!
Od teraz myślę, że rozdziały będą pojawiać się w piątki
bądź soboty. Wszystko zależy od mojego czasu 
wolnego! Przepraszam za to! Mam nadzieję,
że mi wybaczycie ten brak czasu.
Pozdrawiam Kuro Lady~. 

sobota, 20 października 2012

Rozdział 52 - "Piąty dzień wycieczki"

 

Rozdział 52

Po wyjściu Fairy Tail na zwiedzanie miasta Lucy odłączyła się od nich i za nim odeszła odwróciła się.
-Przepraszam Natsu, ale to tylko jeden raz.-powiedziała i odeszła. Była ubrana w jeansy, czerwoną koszulkę, na nią brązową kurtkę. Na nogach miała czerwone szpilki, a na głowie czapkę dopasowaną do kurtki. Na szyi miała naszyjnik, a o koszulkę zaczepione były okulary słoneczne dla ozdoby. Postarała się, aby kapitan się nie skarżył i bardzo lubiła dobrze wyglądać.






























Gdy blondynka doszła na miejsce on już na nią czekał.
-Dobry~! Pięknie wyglądasz.-powiedział spokojnie.
-Siema. Dziękuję. Idziemy?
-Okej.-zaczęli iść.
-Zapamiętaj jedną rzecz, mam chłopaka i ani mi się waż mnie tknąć.-powiedziała stanowczo.
-Nie mogę obiecać, że tego nie zrobię.-uśmiechnął się tajemniczo.
-A tak w ogóle to dokąd idziemy?-zapytała niepewnie.
-Do księgarni.-odpowiedział radośnie.
-Naprawdę?
-Tak. Lubię książki.-uśmiechnął się.
Blonde anime boy 
-Ja też! Kocham książki. Chcę zostać pisarką.-Lucy nie ukrywała swojej radości.
-Na pewno ci się uda. Będę czytał twoje książki.
-Dziękuję!-krzyknęła i uśmiechnęła się.
 
 
Znaleźli wspólny temat rozmowy i bardzo dobrze im się razem rozmawiało. Lucy o dziwo świetnie się przy tym bawiła. Przy Natsu nie mogła wymienić się opiniami o książkach, ponieważ on ich nie czytał i uważał za nudne. Ona i kapitan mieli taki sam gust to znaczy oboje lubili powieści przygodowe i niektóre nawet się pokrywały, więc mogli wymienić poglądy, opinie. Wymienili się numerami i dzięki temu będą mogli rozmawiać nawet jak blondynka wróci do siebie. Droga szybko im minęła przy tak miłej rozmowie. W księgarni rozdzielili się, aby znaleźć jakieś ciekawe książki. Później po ich przeczytaniu opowiedzieć o nich i ewentualnie kupić dla siebie na własność. Lucy znalazła już 5 interesujących ją książek. Itsuno zaś znalazł 3 książki i jedną z nich już zaczął czytać, ponieważ wciągnęła go.
 
 
Zapłacili za książki i wyszli z księgarni.
-Gdzie teraz?-zapytała dziewczyna.
-Do kawiarni na dobre ciasto i kawę.-odparł i ruszył, a ona za nim. W kawiarni zamówili sobie kawę i ciasto czekoladowe. Kapitan gadał i gadał, a Lucy czytała książkę.
-Słuchasz mnie?
-Oj...przepraszam, ale zaczytałam się. Ta książka jest niesamowita.
 
 
Po tym jak wyszli z kawiarni udali się na kręgielnie. Tam blondynka wygrała z Itsuno, poprzez 5 strike'ów.  Później poszli jeszcze na lody. Mieli jeszcze pójść do kina, ale było już późno i brązowooka musiała wracać do hotelu na wieczorne gry. Gdy dziewczyna miała już odejść, chłopak złapał ją za ramiona i pocałował. Całe to zajście oglądał Natsu, który tym razem zauważył nieobecność Lucy i szukał jej. Znalazł ją, ale takiego widoku się nie spodziewał. Przez chwilę  stał jak słup soli, ale gdy się ocknął spuścił wzrok i odszedł.
 
Lucy przez chwilę nie wiedziała o co chodzi i tępo wpatrywała się w chłopaka, który przed chwilą ją pocałował. Gdy dotarło do niej co się stało sprzedała mu soczystego liścia.
 
  Odwróciła się i odeszła. Wróciła do kurortu, weszła do pokoju i ujrzała pakującego swoje rzeczy Natsu. Zdziwiła się jego zachowaniem.
-Co ty wyprawiasz?
-Zmieniam pokój.-zapiął torbę.
-Czemu?
-Nie wiesz?
-Nie.
-No to spytaj o to swojego kochanego kapitana.-powiedział z ironią w głosie.
-Co? Widziałeś nas? Natsu to nie tak jak myślisz!-krzyknęła, chłopak wziął swoją torbę i podszedł do niej, ponieważ nadal stała w drzwiach.
-Serio? Myślę, że go kochasz i całkiem ładna z was para.-odparł.
-Nie to nie tak! To on pocałował mnie nie ja jego.
-Ale tobie się to podobało i nie odepchnęłaś go nawet.
-To dlatego, że mnie zaskoczył. Uderzyłam go, przysięgam.
-Nic takiego nie widziałem.-rzekł obojętnie. Jego głos stawał się coraz zimniejszy w stosunku do niej. A on sam nawet na nią nie patrzał. Zapanowała niezręczna cisza, której żadne z nich nie przerwało. Wyminął ją i chciał wyjść, ale ona przytuliła się do niego płacząc.
 
-Czekaj, Natsu ja kocham cię.
-Te słowa są kłamstwem. Zostaw mnie w spokoju.-wyrwał się z jej uścisku i wyszedł. Lucy opadła na kolana i zaczęła głośno szlochać. Chłopak przeniósł się do pokoju Gray'a i Juvii, miał spać na podłodze. W tym momencie w ich pokoju byli jeszcze Erza i Jellal. Natsu opowiedział im o wszystkim co zaszło z Lucy i padł na blat stołu. Z jego oczu popłynęły łzy.
-Cholera, co mnie naszło, żeby powiedzieć jej coś takiego.-powiedział smutno.
 
-Teraz już wiesz jak Lucy czuła się, gdy ty łaziłeś z Mayurą.-powiedziała Erza.
- Ale ja przeprosiłem i nie zrobiłem tego specjalnie, a ona nawet nie chciała mi o tym powiedzieć. Dopiero jak zacząłem rozmowę to się przyznała.
-Ona też nie.-powiedział Gray.
-I tak nie zamierzam jej przeprosić ani się do niej odzywać.-powiedział Natsu, a wszyscy tylko westchnęli. Zaczęły się wieczorne gry, pierwsze było znalezienie wskazanego przedmiotu. Tym który wskazywał był Makarov, a ci co szukali byli wybierani losowo. Lucy przyszła na tą grę, ujrzała Natsu, podeszła do niego i chciała coś powiedzieć, przeprosić, ale on szybko odwrócił się i odszedł. Nie chciał jej widzieć. Blondynka pomyślała, że dzisiaj nie ma to sensu i spróbuje jutro. Wyszła z budynku i skierowała się nad jezioro. Tam usiadła na kamieniu i przyglądała się zachodowi słońca, który barwił wszystko na czerwono i pomarańczowo, aby następnie zniknąć i zostawić tylko ciemność. Lucy mimowolnie zaczęła płakać. Łzy spływały powoli po jej policzkach i niknęły w głębi jeziora. Słońce oświetlało jej mokrą od łez twarz i dzięki temu lśniła ona niczym poranna rosa na trawie.
 
 W budynku wszyscy rozpoczęli zabawę. Pierwszą osobą szukającą był Jellal. Miał on znaleźć ciasto, które Erza ukryła, żeby nikt go nie zjadł. Znalazł je od razu, ponieważ bardzo dobrze znał swoją dziewczynę i przewidział gdzie to schowała. Później było wiele innych osób, które jak czegoś szukały to niszczyły wszystko na swojej drodze. Lucy słyszała te hałasy i radosne śmiechy, ale nie chciała, żeby zobaczyli ją w takim stanie, więc poszła do gorących źródeł jako pierwsza. Gdy skończyła się gra hotel wyglądał jak po jakiejś wojnie światowej. Oczywiście musieli zająć się posprzątaniem tego wszystkiego, dzięki temu Lucy zdążyła się wykąpać w gorących źródłach i wrócić do pokoju, aby od nowa zacząć płakać. Zasnęła ze zmęczenia po tym jak wszyscy inni opuścili kurort. Ona spała, a oni świetnie bawili się w gorących źródłach. Jedynymi osobami, które myślały o niej i martwiły się o nią byli Gray, Juvia, Erza i Jellal. Po powrocie poszli do jej pokoju, zapukali, ale nie usłyszeli odpowiedzi, zrozumieli, że ona śpi, więc wrócili do siebie, aby również się przespać. I dowiedzieć się co stanie się kolejnego dnia.
C.D.N~.
 Jest rozdział! Przepraszam za spóźnienie! Mam nadzieję, że mi
wybaczycie tą długą przerwę, ale na serio nie mam czasu przez
szkołę! Postaram się pisać częściej, ale wątpię, że mi się uda.
Jeszcze raz przepraszam! I proszę o litość oraz nie zabijajcie
mnie!xDDD Pozdrawiam Kuro Lady~.;*** 

poniedziałek, 15 października 2012

Rozdział 51 - "Czwarty dzień wycieczki"

Rozdział 51

Zaczął się kolejny dzień wycieczki, która ma na celu zebranie jak najlepszych wspomnień. Dzisiejszego dnia zaplanowane było medytowanie, dziewczęta na kamieniach koło rzeki, a chłopcy na kamieniach pod wodospadem. Było kilka sprzeciwów ze strony chłopców, ale zostały odrzucone przez Makarova. Śniadanie odbyło się w dosyć napiętej atmosferze. Po posiłku wszyscy zrobili sobie kanapki i ruszyli w stronę rzeki. Szli powoli, wesoło rozmawiając, niektórzy chłopcy wlekli się na samym końcu, ponieważ nie chcieli takiej medytacji. Dziewczyny spokojnie usiadły na kamieniach, każda z nich miała osobny, swój własny i po chwili zaczęły medytację. Chłopcy musieli ściągnąć ubrania i znaleźć odpowiednie kamienie. Wszystkim szło całkiem dobrze, tylko Natsu co chwile kichał i krzyczał, że nienawidzi zimno. Gray wręcz przeciwnie, cieszył się z przyjemnej ochłody. Natsu był w stanie wytrzymać prawie każdy rodzaj "zimna" oprócz lodowatej wody. Po 2 godzinach zarządzono przerwę na drugie śniadanie. Każdy pochłaniał swoje kanapki w zastraszającym tempie. Przez tą medytację byli bardzo głodni. Po zakończeniu drugiego śniadania powrócili do medytacji. Siedzieli tak w bezruchu przez kolejne 2 godziny, aż do obiadu. Do hotelu wracali zmęczeni i cały czas marudzili, że coś ich boli. Gdy doszli na miejsce każdy padł na krzesło i czekał na podanie dania. Makarov zrobił im obiad, który bardzo im smakował. Po zjedzeniu pysznego, ciepłego posiłku, odpoczęli chwilę i zaczęli się przygotowywać do koncertu na który dzisiaj idą. Był to koncert znanej grupy rockowej. Lucy zdobyła bilety specjalnie dla Juvii, która kochała rocka, więc niebieskowłosa strasznie jej dziękowała, a ta tylko uśmiechnęła się do niej.

 
Juvia zmieniała się w super rockową dziewczynę, tylko wtedy kiedy szła na koncert. Uważała, że może się tam wyszaleć i raz na jakiś czas nie zaszkodzi zmienić swój styl. Każdy wiedział, że to właśnie ona jest najbardziej podekscytowana tym koncertem. 

 
Każdy lubił ten jej wygląd, ponieważ było widać po niej, że czuje się wolna i szczęśliwa. Nawet Gray czasem specjalnie dla niej zmieniał się w rockowego gościa. Na koncercie każdy bawił się wyśmienicie. Wszyscy poczuli w głębi duszy tą muzykę, te słowa. Nagle Lucy została tak jakby przez kogoś "porwana". Rozdzieliła się z przyjaciółmi i spojrzała na osobę, która była tego przyczyną.
-Siemka, piękna.-powiedział spokojnie kapitan Black Cats.
-Co TY tu robisz?!
-Kumple mnie tu zaciągnęli, ale nie żałuję tego, ponieważ dane mi było spotkać ciebie.-złapał kosmyk jej włosów i ucałował go. Ona odepchnęła jego rękę.
-Czego chcesz?
-Randki i pocałunku.
-Jak to zrobię to dasz mi spokój.
-Tak.-powiedział uśmiechając się.
-Dobra, jutro mamy zwiedzanie miasta, więc mogę się wymknąć i gdzieś z tobą iść.
-Okej! Spotkamy się przy głównej fontannie o 10?
-Tak. Pamiętaj, że obiecałeś dać mi spokój!
-Tak, tak, piękna niewiasto.-zaśmiał się i odszedł. Blondynka wróciła do swoich. Koncert trwał dalej w najlepsze, tak jakby nigdy miał się nie skończyć. Zabawa była świetna i przede wszystkim głośna.  Każdy śpiewał, krzyczał i tańczył jakby nie było jutra, jakby był sam i pokazywał prawdziwego siebie, którego od zawsze ukrywał w głębi swojego serca bądź duszy. Szaleństwo nie miało końca. Nawet w drodze powrotnej do ośrodka tańczyli na środku ulicy, a na dodatek nagle zaczął padać deszcz, który szybko przerodził się w ulewę. Ta ulewa ożywiła ich, dodała im nowych sił i pomysłów, zaczęły się ich szalone, dziwaczne i zabawne tańce, które każdy podsumował burzą oklasków. Doszli do kurortu cali mokrzy od głów do stóp. Każdy poszedł wziąć ciepły prysznic i przebrać się. Później zebrali się w sali wspólnej, aby zagrać w "Złap i zgadnij kto to." Zaczynał Natsu, Lucy przewiązała mu oczy, zakręciła nim i odskoczyła od niego. Chłopak biegał jak opętany w tę i z powrotem. Po jakże długich gonitwach złapał kogoś, zaczął go czujnie badać rękami i doszedł do twarzy.
-Te gogle! To Loki!-krzyknął triumfalnie. Udało mu się, to był Loki. Natsu zrobił mu to co jemu zrobiła Lucy i uciekł. Leo zaczął chodzić po pokoju. Złapał jakąś dziewczynę za piersi. (aut.: Podglądał.xD)
-Ta wielkość, miękkość i ciepło to na pewno cycuszki Lucy!-powiedział zadowolony i dostał kopa od Natsu.
-Zamknij się zboczeńcu!-wykrzyknął wściekły. Loki dostał też od Lucy z liścia.
 -Nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj!-krzyknęła zła, a chłopak spojrzał na nią zdziwiony.
-To pierwszy raz, gdy dziewczyna (aut.:oprócz Erzy, ale ją teraz uznaje za potwora.) mnie uderzyła.-powiedział cicho, tak że nikt go nie usłyszał. Leo opuścił pokój wspólny, a reszta powróciła do gry. Lucy biegała najszybciej jak mogła, ale nie dawała rady za nikim nadążyć. Po wielu nieudanych próbach, zupełnie przez przypadek oparła się ręką o czyjś tors. Zdziwiła się tym, ale po chwili dotknęła tego kogoś drugą ręką.
-Brak koszulki. Na 100% Gray.-powiedziała śmiejąc się. A Juvia krzyczała w myślach: "Ona obmacuje Gray'a."
Teraz Gray łapał ludzi, Juvia kilka razy próbowała podstawić mu się specjalnie, ale jej to nie wychodziło. Ostatecznie lodowy chłopak złapał Erzę, którą poznał po dotyku włosów i kolczykach w uszach. Erza złapała Juvię, ale nie udało się jej odgadnąć, więc musiała dostać karę. To były bardziej tortury niż kara, ale nie mogła się sprzeciwić. Kazano jej kupić najdroższe ciasta w pobliskiej cukierni i członkowie klasy specjalnej jedli je na jej oczach. Szkarłatnowłosa zalewała się łzami, bo nie mogła skosztować tych ciast. Jedynie Lucy zlitowała się nad nią i przechowała dla niej kawałek, który podarowała jej wieczorem, Erza wzruszyła i przytuliła przyjaciółkę. Gdy wszyscy rozeszli się do pokoi, Natsu i Lucy wzięli koc i rozłożyli go na trawie przed ośrodkiem. Położyli się na niego i podziwiali gwiazdy.
 
 
Lucy rozpoznawała wszystkie gwiazdy i wymieniała ich nazwy Natsu starał się je jakoś zapamiętać, ale niezbyt mu to wychodziło. Po godzinie spędzonej na zewnątrz zrobiło się zimno i późno, więc wrócili do pokoju. Przygotowali się do spania i pocałowali się na dobranoc.
 
 
Po tym gorącym i namiętnym pocałunku położyli się, przytulili się mocno do siebie i zasnęli.
C.D.N~.
Kolejny rozdział jest! Hihi...postanowiłam jeszcze trochę was pomęczyć moim 
opowiadaniem. Mam nadzieję, że się spodoba i dotrwacie do końca.
Cieszę się, że mam takich kochanych czytelników jak Wy!^^
Pozdrawiam Kuro Lady~.;*** 

piątek, 12 października 2012

Rozdział 50 - "Trzeci dzień wycieczki"

Rozdział 50

Lucy obudziła się rano czując się o wiele lepiej i spostrzegła Natsu śpiącego na podłodze. "Jaki głupek, nawet do łóżka nie doszedł."-pomyślała i delikatnie westchnęła. Po cichu wstała i weszła do łazienki. Odświeżyła się i ubrała. Chłopak nadal spał, więc nie przejmując się nim zeszła na dół. Postanowiła dzisiaj go olewać tak jak on wczoraj ją. Pomyślała, że on nawet tego nie zauważy. W kuchni robiła sobie śniadanie, gdy nagle do pomieszczenia weszli zaspani Levi i Gajeel.
-Dzień dobry.
-Dobry~.-odpowiedzieli równocześnie.
-Usiądźcie. Zrobię wam kawę i śniadanie.-blondynka uśmiechnęła się.
-Naprawdę?-Levi ożywiła się.
-Tak. W końcu wczoraj tyle dla mnie zrobiliście. Chcę się wam jakoś odwdzięczyć.
-Dzięki Lucy.-powiedział Gajeel drapiąc się po głowie i ziewając.
-Nie ma za co.-oni siedzieli w spokoju, a ona chodziła z miejsca na miejsce robiąc im naleśniki z czekoladą, serem i dżemem oraz kawę. Lucy skończyła i postawiła przed nimi talerze. Wzięła swój i usiadła przy stole. Zaczęli jeść i para krzyknęła.
-To jest PYSZNE!!!
-Cieszę się, że wam smakuje.
-Oczywiście, że tak! Jesteś świetną kucharką.
-Miło to słyszeć, Natsu nigdy nic nie mówi, dla niego to pewnie obojętne co je.-nadymała policzki.
-Przecież to głupi żarłok myślący tylko o jedzeniu.
-Nie przejmuj się nim Lu-chan.-uśmiechnęła się niebieskowłosa.
-Dziękuję wam.-odparła, a do kuchni wszedł temat ich rozmowy.
-Lucy zrób mi śniadanie.-rzekł, ziewnął i przeciągnął się. Ona wstała i wzięła do ręki patelnię na której poprzednio smażyła naleśniki i była ona jeszcze trochę ciepła. Dwójka przy stole myślała, że będzie robić naleśniki, ale ona zrobiła coś całkowicie innego. Zamachnęła się i przyłożyła patelnią w twarz Natsu. Było słychać tylko głośne "BUM".
-Sam sobie zrób, samolubny głupku.-krzyknęła i wyszła z kuchni.
-Za co to?-stęknął chłopak masując bolący nos.
-Lucy to wspaniała dziewczyna nie zasługujesz na nią.-Gajeel klepnął go w ramię.
-Jeszcze raz zrobisz coś takiego Lu-chan, to cię zabiję, kumasz?-powiedziała ze straszną miną, bijąc go po głowie, a on tylko przytaknął gestem głowy. Spojrzał jeszcze na nich gdy wychodzili z pomieszczenia i napotkał gniewne spojrzenie przyjaciółki, trochę się wystraszył.

 
Zrobił sobie szybko kanapkę, bo był tak głodny, że padłby, gdyby nic nie zjadł. Szybko całą kanapkę wepchnął do ust przez co o mało się nie udławił, ale napił się i połknął ją w całości. Stanęła mu w gardle, ale bardzo się wysilił i znalazła się w jego żołądku. Później  zaczął biegać po kurorcie w tą i z powrotem krzycząc głośno.
-GRAY~!!! Gdzie jesteś?!-i tak w kółko.
-Zamknij się półgłówku!-krzyknął wkurzony szukany chłopak w samych spodniach.
-Ratuj mnie! Lucy jest na mnie zła! Co mam zrobić?
-Głupek. Po prostu kup jej ulubione kwiaty i przeproś ją żałując z całego serca.
-Dziękuję ci! Jesteś najlepszym przyjacielem!-krzyknął radośnie, przytulił szybko Gray'a i po chwili już go nie było. Natsu miał już wszystko załatwione, piękne kwiaty, drogie czekoladki i wspaniałą mowę. Wszedł do pokoju i zobaczył, że Lucy układa fryzurę. Padł przed nią na kolana.
-Przepraszam za wszystko co zrobiłem! Mam nadzieję, że mi wybaczysz i proszę przyjmij te skromne dary głupka dławiącego się kanapką.-jego czoło spoczywało na podłodze, a ręce z upominkami wyciągnięte w stronę Lucy. Dziewczyna spojrzała na niego i dopiero teraz zrozumiała to co on powiedział, ponieważ mówił szybko i nie wyraźnie.
-Wybaczam ci i dziękuję. Mam małe pytanie "głupka dławiącego się kanapką" co to znaczy?-spojrzała na niego pytająco.
-Chciałem cię jak najszybciej przeprosić, więc wepchnąłem całą kanapkę do ust i zacząłem się dławić.
-Głupku! To nienormalne! Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz?-zapytała zmartwiona.
-Wiem, wiem. Tak! Wszystko bardzo dobrze, bo mi wybaczyłaś.-przytulił się do niej jak małe dziecko. Ona tylko cicho westchnęła. Gdy wszyscy wstali, zaczęli się przygotowywać do dzisiejszego wyjścia. Dzisiejszego dnia mieli zaplanowane wyjście na mecz koszykówki. Jellal zaproponował ten wypad, ponieważ grała jego ulubiona drużyna, a on kochał koszykówkę. Była to drużyna o nazwie Black Cats. Gdy wszystko było już sprawdzone ruszyli w stronę hali sportowej. Siedzieli wszyscy koło siebie. Mecz się zaczął. Gra była szybka i emocjonująca. Black Cats wygrywali po pierwszej kwarcie 5 punktami. Jellal oglądając ten mecz uśmiechał się i cieszył jak małe dziecko.
 Erza była szczęśliwa widząc tak radosnego Jellala. Przypomniała sobie jak zawsze po szkole chodzi z Lucy na salę gimnastyczną, aby popatrzeć jak on gra w kosza. Gdy on gra zdaje się jakby unosił się nad posadzką, jest wolny niczym ptak i zawsze świetnie mu idzie gra i zdobywa dużo punktów. Druga kwarta zakończyła się remisem i trwała przerwa. Kilku członków klasy specjalnej poszło do toalety, inni poszli po picie, a jeszcze inni po jedzenie. W czasie przerwy omawiali pierwszą połowę. Jakie to akcje miały miejsce albo jaki styl ma każdy z graczy i tak zaczęła się trzecia kwarta. Tą kwartę Black Cats przegrali. Zaczęła się czwarta kwarta, ostatnia i najważniejsza. Te ostatnie 10 minut zadecyduje o losie drużyn. Kibice czuli swoje głośne i szybkie bicie serca z emocji. Teraz każdy kto siedział na trybunach był bardzo głośno, aby dodać sił i otuchy swojej drużynie. Ostatnie sekundy meczu, Black Cats przegrywają dwoma punktami, ale ich kapitan rzuca z połowy boiska za trzy i piłka jest w powietrzu. Każdy obecny na hali wstrzymał oddech. Piłka wydawała się lecieć w zwolnionym tempie, ale w końcu wpadła do kosza i mecz skończył się jedno punktową przewagą Black Cats. Fairy Tail bardzo się ucieszyło, ale Natsu i Gray zaczęli się kłócić z niewiadomego powodu i tylko Laxus był w stanie uspokoić tą dwójkę. Jednym ciosem sprawił, że nie mogli dalej walczyć.
 
 Mimo tego, że zostali powstrzymani to i tak zdążyli zniszczyć parę rzeczy i musieli uciekać przed wściekłymi ochroniarzami. Tymczasem koszykarze, którzy skończyli przed chwilą mecz przyglądali się całemu zajściu z uśmiechami na twarzach, niektórzy nawet głośno się śmiali.

 
Przyjaciele weszli do restauracji. Tam jedli, rozmawiali i śmiali się. Najwięcej mówili o meczu. Po jakichś 20 minutach od przyjścia Fairy Tail w restauracji tej pojawili się Black Cats.
-Kapitanie! Patrz to ci co robili zamieszanie. Śmieszni byli, nie?-zwrócił się jeden z nich w stronę chłopaka o ciemnych blond włosach i takich też oczach, który miał na sobie białą koszulkę na długi rękaw, na to luźną czarną kurtkę i do tego jeansowe spodnie. Na szyi zaś miał naszyjnik w kształcie koła.

 
-To tylko brutalne głupki.-odparł zimnym jak lód głosem. Lucy wstała, podeszła do niego i uszczypnęła go w policzek.
-Nie powinieneś tak mówić skoro nas nie znasz panie kapitanie.-powiedziała spokojnie patrząc prosto w jego oczy. On spojrzał na nią zdumiony, ale po chwili chwycił jej dłonie i powiedział czułym głosem.
-Nazywam się Itsuno Wakane. Zakochałem się w tobie piękna niewiasto od pierwszego wejrzenia, proszę zostań moją dziewczyną.
-Przykro mi, ale mam już chłopaka, a z resztą w ogóle cię nie znam.-wyrwała swoje dłonie z jego uścisku i wróciła na swoje miejsce obok Natsu oraz kontynuowała przerwaną czynność, czyli jedzenie. On stał skamieniały, a jeden z jego drużyny klepnął go w plecy i powiedział.
-To było szybkie, kapitanie.-reszta drużyny roześmiała się i usiedli przy stolikach. Zaś Itsuno podszedł do Lucy i rzekł spokojnym głosem.
-Ja się nie poddam.
-Powodzenia życzę.-odparła dziewczyna obojętnym tonem głosu. Chłopak odszedł do swojej drużyny, a klasa specjalna po zjedzeniu wszystkiego ruszyła w drogę powrotną do hotelu. Tam zaczęli kolejny etap zabaw wymyślonych przez Natsu i Lucy. Pierwsze było siłowanie na ręce. W tym brali udział chłopacy + Erza. Wszystkie dziewczyny odpuściły to sobie, ponieważ to nie było dla nich. Lucy wierciła się i co chwilę zmieniała pozycję. W końcu padła na stół i powiedziała.
-Jestem znudzona.
 
 
Osoby biorące udział bardzo ekscytowały się tą konkurencją i właśnie w tej chwili został wyłoniony zwycięzca, których był Laxus. Po odpowiednich gratulacjach i uczczeniu jego sukcesu zaczęła się kolejna zabawa tego dnia, czyli puszczanie fajerwerków. Kupili ich z jakieś 25 kartonów i musieli teraz to wszystko wykorzystać. Zaczął się pokaz przepięknych ognistych, różnokolorowych kwiatów. Natsu przez przypadek podpalił Gray'a i Lokiego zamiast lontu. Byli na niego wściekli, a Loki powiedział.
-Nigdy ci tego nie wybaczę.

 
Dziewczyny bawiły się drobniejszymi sztucznymi ogniami, a chłopcy odpalali te największe, najpiękniejsze i zarazem najniebezpieczniejsze. Cały pokaz trwał 3 godziny. Wszyscy byli strasznie zmęczeni, ale dziewczyny i tak zrobiły sobie piżama party. Każda z nich wyglądała przepięknie.

  I zaczęły się babskie pogaduchy.
-Lucy, ty to masz branie.-zaśmiała się Cana.
-Nie lubię takich narcyzów jak on.
-Ja sądzę, że zachowywał się tak tylko dlatego, że nas nie znał. Przecież od razu się zmienił jak wyznał ci miłość.-stwierdziła Bisca.
-To była tylko chwilowa zmiana, uwierz mi.
-Mi się on kompletnie nie podobał.-skwitowała Evergreen i wszystkie zaczęły się śmiać. Ich rozmowy trwały do 2 w nocy, a później wszystkie zasnęły i śniły o najwspanialszych rzeczach świata.
C.D.N~.
Łii...jest kolejny rozdział! I to już 50!^^ A to oznacza, że męczę was od tak dawna
i tak dużą dawką nudów, że nie wiem jak to wytrzymujecie.xD Mimo wszystko,
mam nadzieję, że dalej będziecie mnie wspierać i rozdziały będą nadal się
wam podobać.;D Tak, więc do następnego! Pozdrawiam
Kuro Lady~.;**  

poniedziałek, 8 października 2012

Rozdział 49 - "Drugi dzień wycieczki"

Rozdział 49

Drugi dzień wycieczki. Zaplanowana była wspinaczka ekstremalna w odpowiednich do tego miejscach. Cały sprzęt załatwili Gray i Gajeel, więc to oni uczyli wszystkich obsługi, i jak zachować się w różnych sytuacjach. Kilka osób miało w tym jakieś małe doświadczenie, ale reszta była kompletnymi amatorami. Z samego rana ruszyli w wyznaczone miejsce. Wszystko zostało już przygotowane nawet nagroda za pierwsze miejsce oraz kara za przybycie na samym końcu. Nagrodą miał być dodatkowy posiłek, a kara zmywanie naczyń po całej klasie specjalnej. Oczywiście Makarov-sensei, który nie brał w tym udziału dał znać do startu. Zaczęło się, chłopcy od razu wystartowali jak najszybciej mogli. Tylko Gajeel został, aby pomagać swojej dziewczynie, którą kochał ponad wszystko i chciał dla niej jak najlepiej. Właśnie za to ona go kochała. Oczywiście Natsu i Gray w ogóle nie przejmowali się swoimi dziewczynami. Przez co zostały na szarym końcu, zwłaszcza Lucy, która robiła to po raz pierwszy. Na samym szczycie jako pierwsi znaleźli się Erza, Gray, Natsu, Gajeel i Levi. Później Juvia, Jellal, Loki, Cana i wszyscy inni. Każdy zdążył już należycie odpocząć i wracać na dół, ale nie mogli tego zrobić dopóki ostatnia osoba nie znajdzie się na szczycie. Lucy była dopiero w połowie drogi i ledwo dawała radę iść dalej, lecz inni zapomnieli o niej i wesoło rozmawiali ze sobą. Jedynie Levi, która kochała Lu-chan jak siostrę zauważyła, że jej nie ma, nawet jej własny chłopak tego nie zauważył. Tak, więc Levi poprosiła swojego ukochanego, czyli Gajeela, aby jej pomógł i sprowadził ją tutaj. Chłopak bez żadnych sprzeciwów spełnił jej prośbę, ponieważ sam lubił Lucy. Po 20 minutach oboje byli już na szczycie. Blondynka podziękowała dwójce przyjaciół i uśmiechnęła się do nich z głębi serca.
 
 
Oni odwzajemnili uśmiech. Ktoś z klasy przeliczył wszystkich i stwierdził, że można schodzić, bo są wszyscy. Brązowooka spojrzała na wszystkich jak szykują się do zejścia, ona w ogóle nie miała czasu odpocząć, była bardzo zmęczona i wszystkie jej mięśnie ją bolały. Zanim się spostrzegła Natsu i ponad połowy osób nie było na szczycie. W końcu zostali z nią tylko Levi i Gajeel, powiedzieli, ze zostaną z nią i pomogą jej zejść. Dziewczyna odpoczęła 15 minut i była gotowa do schodzenia. Zaczęli powoli schodzić. Levi jakoś sobie radziła już sama, ponieważ robiła to już kilka razy ze względu na Gajeela. Chłopak zaś cały czas asekurował blondynkę, która nie radziła sobie najlepiej i trochę źle wyglądała. Gdy znaleźli się na dole wszyscy praktycznie skończyli jeść. Levi od razu zaproponowała, że to ona pozmywa za Lucy. Blondynka była jej tak wdzięczna, że obiecała, że zabierze ją do najdroższej restauracji w Fiore. Niebieskowłosa zaśmiała się delikatnie, ale zgodziła się. Gajeel i jego dziewczyna dołączyli do pozostałych i zabrali się za jedzenie swoich porcji. Brązowooka zaś wróciła do pokoju bez posiłku i po kąpieli położyła się do łóżka. Całe jej ciało drżało od wysiłku, czuła ból każdego mięśnia, nawet tego najmniejszego. Teraz chodź by delikatny ruch bądź dotyk sprawiał jej wielki ból. Nie miała siły na nic, więc po prostu zasnęła. Obudziła się dopiero wieczorem, gdy miała odbyć się bitwa na poduszki i chowany w wersji Fairy Tail. Nie miała ochoty na te zabawy, za bardzo ją wszystko bolało, aby cieszyć się z zabawy oraz nie chciała jeszcze pogorszyć swojego i tak już złego stanu. Nagle usłyszała głośne burczenie brzucha, na tak w końcu nie jadła obiadu. Wyszła z pokoju niezauważona i wzięła z kuchni bułkę, jabłko i szklankę soku. Po czym wróciła do pokoju. Tam na spokojnie zjadła i zaczęła oglądać telewizję. W tym czasie w sali wspólnej odbywały się przygotowania do bitwy na poduszki. Wszyscy bardzo się na to nakręcili, tylko Levi cały czas odpływała myślami w stronę swojej przyjaciółki, ponieważ bardzo się o nią martwiła, gdy ta nagle zniknęła po południu, nawet nie jedząc obiadu. Gdy wszystko było odpowiednio przygotowane zaczęła się zażarta bitwa na poduszki. Każdy rzucał i uderzał z całą swoją siłą. Wszystkim udzielił się nastrój i kompletnie zapomnieli o jakichkolwiek ograniczeniach. 
 
 

 
Po tym wydarzeniu pokój wyglądał jak prawdziwe pole bitwy. Szyb w oknach nie było, były powybijane, wszędzie się walało szkło z pobitych wazonów, butelek po sokach, a nawet jakiś figurek. Farba na ścianie w niektórych miejscach była pozdzierana, a w innych uwalona krwią. Obrazy znajdowały się na podłodze połamane. Prawdziwe pobojowisko. Makarov zakończył tą masakrę jednym głośnym słowem : "SPOKÓJ!!!". Później zaczęła się zabawa w chowanego. Wszyscy świetnie się bawili podczas ganiania. Zwłaszcza Natsu i Erza, wyglądali i zachowywali się kompletnie jak niesforne dzieci. Po zakończeniu tej gry Natsu rozglądał się naokoło i zapytał sam siebie w myślach:
-"A gdzie jest Lucy? Dawno jej nie widziałem." (aut.:No ba! Dopiero teraz to zauważyłeś?!)
Zapytał o to Levi, ponieważ ona zawsze wszystko wie. Ona go olała. Była na niego zła za ten brak zainteresowania własną dziewczyną i do tego jej najlepszą przyjaciółką. Chłopak nie wiedział o co jej chodzi, więc poszedł do pokoju. W pomieszczeniu panował półmrok i kompletna cisza, niczym nie przerywana. W tym słabym świetle dostrzegł sylwetkę Lucy leżącą na łóżku, była odwrócona do niego plecami. Powoli podszedł do łóżka.
-Lucy coś się stało?-zapytał. Odpowiedziała mu głucha cisza.-"Jest zła?"-znowu jego myśli. Położył się obok niej i delikatnie przytulił ją.-Nie bądź taka. Nie lubię, gdy nic nie mówisz.-dopiero teraz spostrzegł, że ona śpi. Cicho westchnął i po chwili został przez nią zrzucony z łóżka. Gdy nachylił się nad nią, aby dać jej buziaka dostał pięścią w twarz. Tak jakby dziewczyna w ogóle nie spała. Z naburmuszoną miną poszedł na kolację. Zaś Lucy śniło się, że tańczy wśród gwiazd.

C.D.N~.
Kolejny rozdział jest gotowy!^^ Przepraszam, że rozpisuję tą wycieczkę na 
każdy osobny dzień, ale tak jakoś wyszło. Wybaczcie mi~!T-T Nadal
mam nadzieję, że się wam podobało!;***
Pozdrawiam Kuro Lady~. 

sobota, 6 października 2012

Rozdział 48 - "Pierwszy dzień wycieczki klasowej"

Rozdział 48

I nadszedł dzień wyczekiwany z niecierpliwością przez całą klasę specjalną, dzień wycieczki! Już od godziny siedzieli w autobusie i ze średnią prędkością posuwali się naprzód, a za oknami przemijał różny krajobraz, czyli piękne, duże drzewa w lesie bądź łąki usiane kolorowymi kwiatami. W autobusie wrzało od rozmów, niektórzy grali w karty, inni śpiewali bądź rozmawiali, maniacy gier grali na przenośnych PSP. Jedna osoba tylko spała na kolanach ukochanej, a był to Natsu, który cierpi na chorobę lokomocyjną. Dostał on od Lucy tabletki i teraz spokojnie, bez cierpień spał, a ona delikatnie głaskała jego policzek lub przeczesywała ręką jego włosy. Gdy dojechali na miejsce obudziła go delikatnym całusem w policzek. On od razu odżył. Pierwszy dzień był dniem wolnym i mogli robić co chcą, tylko mieli wyznaczoną godzinę powrotu do ośrodka i przed spaniem mieli zagrać w dwie gry wymyślone przez Nastu i Lucy. Tak, więc każdy ruszył w swoją stronę. Blondynka, różowowłosy i niebieski kot siedzieli nad jeziorem niedaleko ich miejsca zatrzymania. Jezioro nie było duże, ale też nie było małe, można powiedzieć, że było w sam raz. Naokoło jeziora znajdowały się góry i lasy. Na środku była mała wysepka na której rosło jedno wielkie drzewo i kilka pięknych niebieskich kwiatów. Po jeziorze w niektórych miejscach pływały małe łódki. Słońce, które świeciło jasno i mocno oświetlało tafle jeziora tworząc niesamowitą paletę barw, która zdawała się wędrować po pobliskich górach i lasach. Dzięki temu wszystkiemu to miejsce wyglądało magicznie. Tam rozmawiali o różnych rzeczach i śmiali się. Później Natsu zrobił amatorską wędkę z kijka i sznurka, który miał w kieszeni i zaczął łowić ryby dla Happy'ego. Na jego nieszczęście złowił jedną rybkę, podarował ją przyjacielowi, a gdy chciał złowić coś jeszcze wyskoczyła ogromna ryba i ochlapała ich wodą. Mimo, że byli cali mokrzy to śmiali się.

 
Słońce grzało bardzo mocno, więc położyli się na trawie, aby wyschnąć. Przyglądali się błękitnemu niebu po którym w niektórych miejscach wędrowały białe obłoki. Zaczęli mówić co przypomina im dana chmurka. Przy tym zajęciu czas szybko płynął i bardzo dobrze się bawili. Sami nie mogli uwierzyć w to, że słońce już powoli zachodzi, a oni muszą wracać do hotelu na obiadokolację, gry, a później do spania i czeka ich dzień pełen wrażeń. Niechętnie wstali i zaczęli iść w stronę kurortu dalej rozmawiając, i śmiejąc się. Obiadokolacja minęła wszystkim szybko, przyjemnie i każdemu bardzo smakowała. Przygotowywali się na usłyszenie o ich pierwszej grze w tym dniu i tej wycieczce. Lucy stanęła na środku koła utworzonego przez jej przyjaciół, cicho odchrząknęła, uśmiechnęła się i powiedziała.
-Pierwszą grą na dzień dzisiejszy jest "Prawda czy wyzwanie?"
-Tak!-krzyknęli wszyscy. Oni mieli własną wersję tej gry. Robili patyczki z numerkami i każdy losował, a osoba, która miała numer jeden wybierała numerek i pytała lub kazała coś zrobić osobie z numerkiem. Oczywiście jeśli ktoś nie odpowie bądź nie wykona polecenia czeka go kara wymyślona przez wszystkich biorących udział w grze. Tak, więc zaczęli losowanie. Numer jeden miał Gray. Zastanowił się chwilę i powiedział.
-Wybieram numer 5.
-Ja mam numer 5.-powiedział Natsu. 
-Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie.-odparł uśmiechając się.
-Nachyl się, powiem ci na ucho.-wykonał jego polecenie.-Zabierz ciasto Erzie i powiedz jej, że ma skończyć ze słodyczami.-Natsu pobladł momentalnie i spojrzał na niczego nieświadomą szkarłatnowłosą, która najzwyczajniej w świecie jadła ciasto truskawkowe.

 
Chłopak głośno przełknął ślinę i podszedł do celu. Szybkim ruchem zabrał jej talerz i krzyknął.
-Słodycze szkodzą zdrowiu! Masz z tym skończyć!-Erza przyglądała mu się przez chwilę i dopiero wtedy dotarło do niej to co on zrobił. Wstała, ze straszną miną krzyczała:
-Zamknij się! 
 
 
Natsu, Gray i Lucy przerazili się jej reakcją. Ich oczy prawie wyskoczyły z orbit. Natsu zaczął uciekać, Gray się schował, a Lucy myślała co ma zrobić.
 
 
Blondynka po dłuższym zastanowieniu wymyśliła pewien sposób. Szybko wybiegła z pomieszczenia i po chwili wróciła z ciastem truskawkowym, czekoladowym, śmietankowym i miodowym. Te ciasta Erza kochała najbardziej. Lucy wzięła głęboki oddech i krzyknęła:
-Erza mam coś dla ciebie!-dziewczyna odwróciła w jej stronę głowę i badała ją wściekłym spojrzeniem, a blondynka postawiła ciasta na stole i wzięła tylko jedno, truskawkowe, nabrała je na widelec i wepchała do ust najsilniejszej kobiety w Fairy Tail. Ta natychmiastowo uspokoiła się i zaczęła jeść ciasto. Wszyscy odetchnęli z ulgą Natsu kłaniał się Lucy i dziękował jej. Wrócili do gry. Teraz Natsu miał wybrać numer.
-Wybieram 7.
-Ja mam 7.-powiedziała Cana.
-Prawda czy wyzwanie?
-Prawda.
-Kiedy byłaś tak pijana, że mamrotałaś i zasnęłaś na ulicy?
-Hm...rok temu. Okej, moja kolej! Wybieram 17.
-To ja!-odpowiedziała Lucy.
-Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie.-uśmiechnęła się blondynka.
-Masz.-Cana rzuciła jej torbę.-Masz w tym chodzić do końca dnia.-Lucy poszła się przebrać, było słychać jak klnie pod nosem wracając weszła do pomieszczenia i spojrzała na Canę.
-Skąd ty to wzięłaś?
-Ze sklepu.-zaśmiała się. Blondynka usiadła koło Natsu, ten zamilkł mimo tego, że do tej pory był bardzo głośny. Ona spojrzała na niego.
-Coś się stało?
-Nie, nic, tylko wyglądasz tak seksownie, że zaniemówiłem z wrażenia.-na te słowa dziewczyna lekko się zarumieniła i uśmiechnęła.
 
 
-Dobrze. Ja wybieram numerek 4.
-To ja!-odpowiedziała Levi.-I od razu mówię wybieram wyzwanie!
-Okej, więc wyjdź na zewnątrz i zatańcz krzycząc "Kocham Gajeela".
-Co mam zatańczyć?
-Obojętnie, sama zdecyduj.-i Levi wyszła zaczęła tańczyć, krzycząc w niebo głosy "Kocham Gajeela". Gdy wróciła była zmęczona i cała czerwona ze wstydu. Lucy popijała w tym czasie sok pomarańczowy.
-Wybieram numer 12.-powiedziała spokojnie.
-To ja. Wybieram prawdę.-powiedział loki poprawiając okulary.
-No dobra, więc jaki był twój najlepszy sen w całym życiu?
-Hm...jaki?-zastanawiał się.-Tak! Mam! To na pewno ten! Moim najlepszym snem był sen w którym robiłem zboczone rzeczy z Lucy!-po usłyszeniu ostatniego zdania, Lucy wypluła całą zawartość ust na Jellala, który miał pecha i siedział na przeciwko niej, więc był cały w soku pomarańczowym.
-Że co?!-krzyknęła wściekła dziewczyna.
-Nie martw się! To było jeszcze wtedy gdy Natsu cię w ogóle nie lubił!-pomachał głową i dostał w twarz od Natsu.
-Co ty sobie wyobrażasz?-krzyczał różowowłosy cały czas szarpiąc Lokiego. Gray i Jellal odciągnęli go i uspokoili.
-Wybieram numer 1.-powiedział.
-Pytanie.-powiedział Gray.
-Jak daleko zaszedłeś z Juvią?-zapytał bez zbędnych ceregieli.
-Nie zamierzam odpowiadać! Nie twoja sprawa!-krzyknął i momentalnie zrobił się czerwony.
Wszyscy zebrali się, żeby omówić karę dla niego. Jego karą było stanie na rękach do końca gry. Wykonał to. Gray dostał karę, więc Loki wybierał dalej.
-Wybieram 16.
-To ja.-Juvia podniosła rękę.-Chcę wyzwanie.
-Przybierz jakąś seksowną pozę.-Juvia wykonała polecenie.
 
 
 Jeszcze przez godzinę grali w "Prawda czy wyzwanie". Przez to ręce Gray'a nie były w najlepszym stanie. Później zaczęli grać w rozbieranego pokera. Kilka razy chłopcy oskarżali siebie nawzajem o oszukiwanie, a tak naprawdę oszukiwały tylko dziewczyny, a chłopcy grali uczciwie. Grali bardzo długo, aż wszyscy skończyli w samej bieliźnie, więc gra się zakończyła na polecenie dziewczyn, ponieważ one nie chciały skończyć nagie. Wszyscy ubrali się i zaczęli rozchodzić się do pokojów. Lucy szła z Natsu i happy'm, ponieważ byli w jednym pokoju. Dziewczyna niosła kota na rękach, a jego właściciel przyglądał się mu i myślał.
-"Skubany kot. Ja też tak chcę, żeby Lucy mnie tak przytulała do piersi."-jego myśli dziewczyna znała dokładnie, więc delikatnie się zarumieniła.

 
Gdy byli już umyci i gotowi do spania, Lucy przytuliła Natsu tak jak on tego chciał i w takiej pozycji zasnęli. Śniły się im różne piękne sny o przyszłości.
C.D.N~. 
Przepraszam, że tak późno, ale szkoła mi cały wolny czas odbiera.T_T
Mam nadzieję, że się podobało!^^ Pamiętajcie, że to dopiero
początek i wspierajcie mnie dalej!;*** Dziękuję Wam 
Moi Drodzy czytelnicy za wszystko!<3
Pozdrawiam Kuro Lady~.