piątek, 12 października 2012

Rozdział 50 - "Trzeci dzień wycieczki"

Rozdział 50

Lucy obudziła się rano czując się o wiele lepiej i spostrzegła Natsu śpiącego na podłodze. "Jaki głupek, nawet do łóżka nie doszedł."-pomyślała i delikatnie westchnęła. Po cichu wstała i weszła do łazienki. Odświeżyła się i ubrała. Chłopak nadal spał, więc nie przejmując się nim zeszła na dół. Postanowiła dzisiaj go olewać tak jak on wczoraj ją. Pomyślała, że on nawet tego nie zauważy. W kuchni robiła sobie śniadanie, gdy nagle do pomieszczenia weszli zaspani Levi i Gajeel.
-Dzień dobry.
-Dobry~.-odpowiedzieli równocześnie.
-Usiądźcie. Zrobię wam kawę i śniadanie.-blondynka uśmiechnęła się.
-Naprawdę?-Levi ożywiła się.
-Tak. W końcu wczoraj tyle dla mnie zrobiliście. Chcę się wam jakoś odwdzięczyć.
-Dzięki Lucy.-powiedział Gajeel drapiąc się po głowie i ziewając.
-Nie ma za co.-oni siedzieli w spokoju, a ona chodziła z miejsca na miejsce robiąc im naleśniki z czekoladą, serem i dżemem oraz kawę. Lucy skończyła i postawiła przed nimi talerze. Wzięła swój i usiadła przy stole. Zaczęli jeść i para krzyknęła.
-To jest PYSZNE!!!
-Cieszę się, że wam smakuje.
-Oczywiście, że tak! Jesteś świetną kucharką.
-Miło to słyszeć, Natsu nigdy nic nie mówi, dla niego to pewnie obojętne co je.-nadymała policzki.
-Przecież to głupi żarłok myślący tylko o jedzeniu.
-Nie przejmuj się nim Lu-chan.-uśmiechnęła się niebieskowłosa.
-Dziękuję wam.-odparła, a do kuchni wszedł temat ich rozmowy.
-Lucy zrób mi śniadanie.-rzekł, ziewnął i przeciągnął się. Ona wstała i wzięła do ręki patelnię na której poprzednio smażyła naleśniki i była ona jeszcze trochę ciepła. Dwójka przy stole myślała, że będzie robić naleśniki, ale ona zrobiła coś całkowicie innego. Zamachnęła się i przyłożyła patelnią w twarz Natsu. Było słychać tylko głośne "BUM".
-Sam sobie zrób, samolubny głupku.-krzyknęła i wyszła z kuchni.
-Za co to?-stęknął chłopak masując bolący nos.
-Lucy to wspaniała dziewczyna nie zasługujesz na nią.-Gajeel klepnął go w ramię.
-Jeszcze raz zrobisz coś takiego Lu-chan, to cię zabiję, kumasz?-powiedziała ze straszną miną, bijąc go po głowie, a on tylko przytaknął gestem głowy. Spojrzał jeszcze na nich gdy wychodzili z pomieszczenia i napotkał gniewne spojrzenie przyjaciółki, trochę się wystraszył.

 
Zrobił sobie szybko kanapkę, bo był tak głodny, że padłby, gdyby nic nie zjadł. Szybko całą kanapkę wepchnął do ust przez co o mało się nie udławił, ale napił się i połknął ją w całości. Stanęła mu w gardle, ale bardzo się wysilił i znalazła się w jego żołądku. Później  zaczął biegać po kurorcie w tą i z powrotem krzycząc głośno.
-GRAY~!!! Gdzie jesteś?!-i tak w kółko.
-Zamknij się półgłówku!-krzyknął wkurzony szukany chłopak w samych spodniach.
-Ratuj mnie! Lucy jest na mnie zła! Co mam zrobić?
-Głupek. Po prostu kup jej ulubione kwiaty i przeproś ją żałując z całego serca.
-Dziękuję ci! Jesteś najlepszym przyjacielem!-krzyknął radośnie, przytulił szybko Gray'a i po chwili już go nie było. Natsu miał już wszystko załatwione, piękne kwiaty, drogie czekoladki i wspaniałą mowę. Wszedł do pokoju i zobaczył, że Lucy układa fryzurę. Padł przed nią na kolana.
-Przepraszam za wszystko co zrobiłem! Mam nadzieję, że mi wybaczysz i proszę przyjmij te skromne dary głupka dławiącego się kanapką.-jego czoło spoczywało na podłodze, a ręce z upominkami wyciągnięte w stronę Lucy. Dziewczyna spojrzała na niego i dopiero teraz zrozumiała to co on powiedział, ponieważ mówił szybko i nie wyraźnie.
-Wybaczam ci i dziękuję. Mam małe pytanie "głupka dławiącego się kanapką" co to znaczy?-spojrzała na niego pytająco.
-Chciałem cię jak najszybciej przeprosić, więc wepchnąłem całą kanapkę do ust i zacząłem się dławić.
-Głupku! To nienormalne! Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz?-zapytała zmartwiona.
-Wiem, wiem. Tak! Wszystko bardzo dobrze, bo mi wybaczyłaś.-przytulił się do niej jak małe dziecko. Ona tylko cicho westchnęła. Gdy wszyscy wstali, zaczęli się przygotowywać do dzisiejszego wyjścia. Dzisiejszego dnia mieli zaplanowane wyjście na mecz koszykówki. Jellal zaproponował ten wypad, ponieważ grała jego ulubiona drużyna, a on kochał koszykówkę. Była to drużyna o nazwie Black Cats. Gdy wszystko było już sprawdzone ruszyli w stronę hali sportowej. Siedzieli wszyscy koło siebie. Mecz się zaczął. Gra była szybka i emocjonująca. Black Cats wygrywali po pierwszej kwarcie 5 punktami. Jellal oglądając ten mecz uśmiechał się i cieszył jak małe dziecko.
 Erza była szczęśliwa widząc tak radosnego Jellala. Przypomniała sobie jak zawsze po szkole chodzi z Lucy na salę gimnastyczną, aby popatrzeć jak on gra w kosza. Gdy on gra zdaje się jakby unosił się nad posadzką, jest wolny niczym ptak i zawsze świetnie mu idzie gra i zdobywa dużo punktów. Druga kwarta zakończyła się remisem i trwała przerwa. Kilku członków klasy specjalnej poszło do toalety, inni poszli po picie, a jeszcze inni po jedzenie. W czasie przerwy omawiali pierwszą połowę. Jakie to akcje miały miejsce albo jaki styl ma każdy z graczy i tak zaczęła się trzecia kwarta. Tą kwartę Black Cats przegrali. Zaczęła się czwarta kwarta, ostatnia i najważniejsza. Te ostatnie 10 minut zadecyduje o losie drużyn. Kibice czuli swoje głośne i szybkie bicie serca z emocji. Teraz każdy kto siedział na trybunach był bardzo głośno, aby dodać sił i otuchy swojej drużynie. Ostatnie sekundy meczu, Black Cats przegrywają dwoma punktami, ale ich kapitan rzuca z połowy boiska za trzy i piłka jest w powietrzu. Każdy obecny na hali wstrzymał oddech. Piłka wydawała się lecieć w zwolnionym tempie, ale w końcu wpadła do kosza i mecz skończył się jedno punktową przewagą Black Cats. Fairy Tail bardzo się ucieszyło, ale Natsu i Gray zaczęli się kłócić z niewiadomego powodu i tylko Laxus był w stanie uspokoić tą dwójkę. Jednym ciosem sprawił, że nie mogli dalej walczyć.
 
 Mimo tego, że zostali powstrzymani to i tak zdążyli zniszczyć parę rzeczy i musieli uciekać przed wściekłymi ochroniarzami. Tymczasem koszykarze, którzy skończyli przed chwilą mecz przyglądali się całemu zajściu z uśmiechami na twarzach, niektórzy nawet głośno się śmiali.

 
Przyjaciele weszli do restauracji. Tam jedli, rozmawiali i śmiali się. Najwięcej mówili o meczu. Po jakichś 20 minutach od przyjścia Fairy Tail w restauracji tej pojawili się Black Cats.
-Kapitanie! Patrz to ci co robili zamieszanie. Śmieszni byli, nie?-zwrócił się jeden z nich w stronę chłopaka o ciemnych blond włosach i takich też oczach, który miał na sobie białą koszulkę na długi rękaw, na to luźną czarną kurtkę i do tego jeansowe spodnie. Na szyi zaś miał naszyjnik w kształcie koła.

 
-To tylko brutalne głupki.-odparł zimnym jak lód głosem. Lucy wstała, podeszła do niego i uszczypnęła go w policzek.
-Nie powinieneś tak mówić skoro nas nie znasz panie kapitanie.-powiedziała spokojnie patrząc prosto w jego oczy. On spojrzał na nią zdumiony, ale po chwili chwycił jej dłonie i powiedział czułym głosem.
-Nazywam się Itsuno Wakane. Zakochałem się w tobie piękna niewiasto od pierwszego wejrzenia, proszę zostań moją dziewczyną.
-Przykro mi, ale mam już chłopaka, a z resztą w ogóle cię nie znam.-wyrwała swoje dłonie z jego uścisku i wróciła na swoje miejsce obok Natsu oraz kontynuowała przerwaną czynność, czyli jedzenie. On stał skamieniały, a jeden z jego drużyny klepnął go w plecy i powiedział.
-To było szybkie, kapitanie.-reszta drużyny roześmiała się i usiedli przy stolikach. Zaś Itsuno podszedł do Lucy i rzekł spokojnym głosem.
-Ja się nie poddam.
-Powodzenia życzę.-odparła dziewczyna obojętnym tonem głosu. Chłopak odszedł do swojej drużyny, a klasa specjalna po zjedzeniu wszystkiego ruszyła w drogę powrotną do hotelu. Tam zaczęli kolejny etap zabaw wymyślonych przez Natsu i Lucy. Pierwsze było siłowanie na ręce. W tym brali udział chłopacy + Erza. Wszystkie dziewczyny odpuściły to sobie, ponieważ to nie było dla nich. Lucy wierciła się i co chwilę zmieniała pozycję. W końcu padła na stół i powiedziała.
-Jestem znudzona.
 
 
Osoby biorące udział bardzo ekscytowały się tą konkurencją i właśnie w tej chwili został wyłoniony zwycięzca, których był Laxus. Po odpowiednich gratulacjach i uczczeniu jego sukcesu zaczęła się kolejna zabawa tego dnia, czyli puszczanie fajerwerków. Kupili ich z jakieś 25 kartonów i musieli teraz to wszystko wykorzystać. Zaczął się pokaz przepięknych ognistych, różnokolorowych kwiatów. Natsu przez przypadek podpalił Gray'a i Lokiego zamiast lontu. Byli na niego wściekli, a Loki powiedział.
-Nigdy ci tego nie wybaczę.

 
Dziewczyny bawiły się drobniejszymi sztucznymi ogniami, a chłopcy odpalali te największe, najpiękniejsze i zarazem najniebezpieczniejsze. Cały pokaz trwał 3 godziny. Wszyscy byli strasznie zmęczeni, ale dziewczyny i tak zrobiły sobie piżama party. Każda z nich wyglądała przepięknie.

  I zaczęły się babskie pogaduchy.
-Lucy, ty to masz branie.-zaśmiała się Cana.
-Nie lubię takich narcyzów jak on.
-Ja sądzę, że zachowywał się tak tylko dlatego, że nas nie znał. Przecież od razu się zmienił jak wyznał ci miłość.-stwierdziła Bisca.
-To była tylko chwilowa zmiana, uwierz mi.
-Mi się on kompletnie nie podobał.-skwitowała Evergreen i wszystkie zaczęły się śmiać. Ich rozmowy trwały do 2 w nocy, a później wszystkie zasnęły i śniły o najwspanialszych rzeczach świata.
C.D.N~.
Łii...jest kolejny rozdział! I to już 50!^^ A to oznacza, że męczę was od tak dawna
i tak dużą dawką nudów, że nie wiem jak to wytrzymujecie.xD Mimo wszystko,
mam nadzieję, że dalej będziecie mnie wspierać i rozdziały będą nadal się
wam podobać.;D Tak, więc do następnego! Pozdrawiam
Kuro Lady~.;**  

9 komentarzy:

  1. Jak zwykle świetny rozdział. <3
    Uwielbiam twojego bloga. : D
    Ten kapitan jest zabawny. Wyobraziłam sobie te wyznanie. XDDD
    Czekam na nasepny rozdział. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli ty nas zanudzasz to ja jestem
    święta:P
    Przecież jak tak piszesz to kto może się nudzić ????
    Czekam na więcej napisz jutro plissssssss... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie nudy oszalałaś? Twój blog ma właśnie kolejnego (50-tego już) świetnego posta! Gratulacje ^^ Mam nadzieje że rozwiniesz wątek z tym Itsuno, mogłoby być to conajmniej intrygujące ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeee po 1 dziękuje, że Natsu oberwał od Lucy patelnią. Po 2 nie zanudzasz nas weź ty się trochę dowartościuj człowieku! ;> Po 3 gratuluję 50 rozdziału. Po 4 rozdział po prostu me gusta. Proszę szybciutko o nowy rozdzialik. Pozdrawiam gorąca fanka i czytelniczka Meyki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aha i jeszcze jedno mam na imię Agata ,
    ale podpisuje się Lu-chan
    Bo chcę obserwować Twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgodzę się z innymi. Nie zanudzasz! Piszesz tak, no aż słów mi brak! To jest świetne! Gratuluję 50 rozdziału ;* Rozdział jest super, najlepszy moment jak Natsu dostał patelnią ^^ Jednak Lucy mogła go bardziej olewać, Natsu pewnie nawet nie wiedział za co przepraszał ;> Ale się pogodzili i jest git :D Czekam z wielką niecierpliwością na kolejne notki i zapraszam do siebie ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest fantastyczne strasznie mi się podoba twój blog i to jak piszesz. Gratuluję 50 rozdziału ^v^ Naprawdę masz wielki talent twoje posty strasznie wciągają. Natsu był kochany z tymi kwiatami i czekoladkami. Czekam na kolejnego i zapraszam do mnie
    http://fairytailmafiastory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. no i super, natsu dostał patelnią XD ha ha ha głupek dławiący się kanapką, zawsze spoko. pogodizli się a jakiś debil do niej zarywał, że natsu go jeszcze nie zabił ,.jeszcze raz to zrobi a ja go zabiję!

    OdpowiedzUsuń
  9. Lucy jesteś bez serca!!! Chłopak ci tu miłość wyznaje, a ty co??? :D

    OdpowiedzUsuń