piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 71 - "Zderzenie i randka?!"

Rozdział 71

Kolejny dzień mija w Magnolii. Skończyły się lekcje i skończyło się spotkanie gangu Fairy Tail, więc jeden członek tegoż gangu nie ma co robić, a mianowicie brązowowłosa dziewczyna imieniem Maya. Maya większość czasu spędzała w domu siostry i grała w gry, ale teraz jej siostra wraz jej chłopakiem miała randkę, więc samej się jej nudziło. Spacerowała po mieście i rozmyślała o tym jak jej siostra jest wspaniała. Podziwiała swoją siostrę względem siły jak i piękna. Uważała, że jej siostra jest najpiękniejszą i najsilniejszą kobietą na świecie. Lubiła spędzać czas z siostrą i obecnie była to jej najukochańsza osoba. Tak zamyślona i wpatrzona w pustą przestrzeń w pewnym momencie zderzyła się z kimś przez co upadła na ziemię. Okazało się, że wpadła na przystojnego blondyna, który wpatrywał się w nią.
-Patrz jak leziesz.-powiedział niezadowolony.
 -Przepraszam, ale ty również powinieneś uważać!-powiedziała podniesionym głosem przez złość.
-Nie pyskuj małolato.-powiedział obojętnie.
-Zamknij się! Niby ile masz lat, żeby tak do mnie mówić?-jej złość rosła z każdą chwilą.
-18, więc jak już mówiłem nie pyskuj.
-Ja mam 16! To nie taka wielka różnica.-odpowiedziała. Chłopak przez chwilę się jej wpatrywał. 
-No dobra już dobra, krasnalu. Jako zadość uczynienie zabiorę cię na randkę.
-Krasnalu?! Ja ci zaraz pokażę, że krasnal ma dużo siły.- zacisnęła pięści.-I co to mi niby da? Nie lubię cię i w ogóle nie znam.-wstała i otrzepała się z brudu.
-Hm...to ciekawe. Jesteś drugą dziewczyną, która mi odmówiła, tylko że ona miała chłopaka, a wątpię że ty go masz.-zakpił, a ona zarumieniła się.-Och. Wyglądasz słodko. Dobra, to może zrobimy tak, pójdziemy na tą randkę jak ci się spodoba to uznamy, że jesteśmy kwita, a jak nie to w każdej chwili możemy przerwać i rozejść się do domów, co ty na to?-spojrzał na nią.
-Dobra, może być.-wzruszyła ramionami.
-Jestem Itsuno Wakane.
-A ja Maya Scarlet. Miło poznać.-uśmiechnęła się delikatnie.
-Coś ci nie wychodzi ten uśmiech.-zaśmiał się.
-Gdzie się spotkamy?
-Tutaj. Dokładnie w tym miejscu jutro o 11.
-Dobra, tak więc do zobaczenia.
-Do zobaczenia.-odparł i uśmiechnął się.
Ona popatrzała na niego obojętnie, westchnęła i odeszła.
 Następnego dnia Maya wyszła z domu nic nie mówiąc Erzie. Gdy dotarła na miejsce on już na nią czekał, tylko że wyglądał trochę inaczej, a tak dokładnie to miał na sobie okulary, dziwne ciuchy i jego włosy były ułożone w inny sposób. Wyglądał jakby był w przebraniu.
 -Cześć, przepraszam za spóźnienie.
-Spoko, to ja przyszedłem za wcześnie. Zawsze przychodzę wcześniej, cenię sobie punktualność.
-Och. Rozumiem. To gdzie idziemy?
-Najpierw na kręgielnię.
-Dobrze.-uśmiechnęła się.
Zaczęli iść, na początku szli w całkowitej ciszy.
-Mam pytanie, ponieważ coś bardzo nie daje mi spokoju.-w końcu odezwała się Maya.
-Co takiego?-Itsuno spojrzał na nią.
-Mówiłeś, że jestem drugą dziewczyną, która cię odrzuciła prawda?
-Tak, to całkowita prawda.
-Mógłbyś mi powiedzieć jaka ona jest?
-No dobra. Jest bardzo piękną kobietą. Lubi książki tak jak ja i jest bardzo inteligentna. Pisze własną powieść, ale trochę się jej wstydzi. Gdy dostanie do rąk nową książkę nie będzie mogła się od niej oderwać i nie będzie cię słuchać. Jej uśmiech jest jak wschodzące słońce, a włosy lśnią jak czyste złoto.
-Czekaj, czekaj czy to czasem nie jest Lucy Heartphilia?-wtrąciła Maya.
-Tak, to ona. Znasz ją?-spojrzał na nią zaskoczony.
-Tak, znam. Należę do gangu Fairy Tail wraz z moją siostrą Erzą Scarlet i Lucy jest tam dłużej niż ja. Naprawdę ją lubię, już dużo razy pomogła mi w różnych sytuacjach.-dziewczyna uśmiechnęła się radośnie spoglądając na chłopaka.
 -Erza Scarlet, tak? To silna kobieta, nawet ja ją znam mimo że nie interesuję się takimi rzeczami.
-Nie interesujesz się? A czym się zajmujesz?
-Gram w koszykówkę. Jestem kapitanem drużyny Black Cats.
-Rozumiem! To dlatego masz to przebranie.-zaśmiała się.
-Tak, to dlatego.
Dalej szli w ciszy, a Maya uśmiechała się zaś Itsuno co jakiś czas na nią zerkał.
 Doszli na kręgielnię i zaczęli grać. Mayi na początku szło słabo, ale później rozkręciła się i szło jej coraz lepiej i lepiej. Grali przez jakieś dwie godziny i to właśnie Maya wygrała. Chłopak nie był zbyt zadowolony z tego faktu, ale pogodził się z rzeczywistością. Później chodzili po sklepach i przymierzali różne rzeczy co wywoływało u nich niepohamowany śmiech. Mimo wczorajszego zajścia dosyć miło spędzało im się razem czas. Gdy poszli na karaoke zaśpiewali po jednej piosence osobno, a następne śpiewali już razem. Byli niesamowicie zgrani oraz ich głosy pasowały do siebie, a gdy się łączyły wytwarzały przyjemne i piękne dźwięki. Dla zabawy i na pamiątkę poszli zrobić sobie parę zdjęć. Na prawie wszystkich mieli głupie miny, tylko na jednym uśmiechali się szeroko i radośnie. Zdjęcia wyszły bardzo dobrze, oboje je schowali w bezpieczne miejsca, a mianowicie w portfel i torebkę. Po jakimś czasie zaczęli dużo rozmawiać. Mieli wiele wspólnych tematów i rozmawiało im się bardzo dobrze i przyjemnie. Zaszli również do salonu gier w którym nieźle się wybawili i zmęczyli zarazem. Grali dużo i chyba zagrali w każdą możliwą grę w tym oto salonie. Później poszli do kawiarni na ciasto i kawę. Gdy kelner postawił przed Mayą jej porcję ona zrobiła słodkie oczka i wpatrywała się z miłością w swój kawałek ciasta, a na jej ustach widniał wielki uśmiech zadowolenia.
 Chłopak widząc jej minę zaśmiał się. Przez chwilę wpatrywał się w nią po czym zapytał:
-Czemu tak patrzysz na to ciasto.
-Ja kocham ciasta! Widać odziedziczyłam to po mojej siostrze.-zaśmiała się i zaczęła jeść szczęśliwa swoje ukochane ciasto.
-Och, rozumiem.-zaśmiał się jeszcze raz po czym zaczął jeść swoje ciasto. Później pochodzili jeszcze po mieście rozmawiając się i śmiejąc. Nieraz wchodzili do jakichś sklepów się rozejrzeć. Gdy słońce już zachodziło Itsuno powiedział, że czas się rozstać. Na pożegnanie w prezencie dał jej słodkiego misia króliczka. Ona uśmiechając się podziękowała mu. Chłopak na widok uśmiechu dziewczyny na tle zachodzącego słońca, zarumienił się i dziwnie się poczuł.
Gdy już się rozdzielili co jakiś czas odwracali się i spoglądali za siebie, a gdy ich oczy spotykały się uśmiechali się. Robili to dopóki całkowicie nie stracili siebie nawzajem z pola widzenia. Idąc do domu zastanawiali się czy to jest przyjaźń czy to jest miłość. Oto jest pytanie.

C.D.N~.

Mam nadzieję, że się podobało!^^ Przepraszam, znowu długo nie pisałam nic...

Za te bzdury i nudy, które pisze możecie mnie zabić, torturować albo jeszcze 

coś innego co tak sobie chcecie.xD Pozdrawiam Kuro Lady~.<3

niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 70 - "Opieka"

Rozdział 70

Natsu cały czas przesiadywał w mieszkaniu Lucy, gdy jej nie było. Levi robiła dla przyjaciółki dokładne notatki z każdych lekcji. Po tygodniu Lucy wróciła wraz z Hiro. Blondynka musiała zajmować się swoim bratem przez jakiś czas dopóki ten nie wyzdrowieje, więc zabrała go do swojego mieszkania. Zaskoczona czystością mieszkania weszła do swojego pokoju w którym siedział Natsu i o dziwo czytał książkę. Blondynka przez chwilę się w niego wpatrywała i Hiro również po czym nie mogąc już wytrzymać wybuchli głośnym śmiechem. Natsu wystraszony upuścił książkę i wpatrywał się w rodzeństwo szeroko otwartymi oczami oraz oddychał szybciej. Po chwili się uspokoił i oni również.
-Witaj w domu, Lucy.-uśmiechnął się szeroko.
-Wróciłam.-odparła uśmiechając się.
-Ty również witaj, bracie.-powiedział do Hiro.
-Tak. Cieszę się, że cię widzę mój głupi młodszy braciszku.
-Od kiedy wy jesteście w takich dobrych stosunkach?- zapytała zaskoczona Lucy.
-To tajemnica.-odpowiedzieli równocześnie.
-No dobra. Ciszę się, że w końcu wróciłam.
-Sprzątałem dla ciebie co dwa dni.-pochwalił się Natsu.
-Dziękuję.-przytuliła się do niego.
 Natsu radośnie się uśmiechnął, ponieważ znowu mógł przytulać swoją ukochaną. Po raz pierwszy od tygodnia Natsu wrócił do własnego domu. Levi odwiedziła przyjaciółkę i przyniosła jej notatki. Wszystko powróciło do normalnej codzienności. Lucy zaczęła znowu chodzić do szkoły i nadrabiać zaległości. Natsu rozweselił się, a reszta znów widziała cenną przyjaciółkę. Hiro musząc leżeć w łóżku dokładnie obserwował swoją siostrzyczkę i stwierdził, że nigdzie nie będzie jej lepiej niż tutaj wraz z Fairy Tail i Natsu. Była szczęśliwa, uśmiechnięta i pełna życia, a nie to co kiedyś w domu cały czas smutna, przygnębiona jakby pozbawiona duszy. Uśmiechał się na samą myśl o tej pięknej, uśmiechniętej Lucy. Był wdzięczny Natsu oraz całemu Fairy Tail. Lucy cały czas opiekowała się bratem. Robiła mu posiłki, wymieniała bandaże i zapewniała mu rozrywkę, żeby się nie nudził. Co jakiś czas przychodzili pojedynczo członkowie gangu. Każdy rozmawiał z Hiro i bliżej się poznawali. Już krótko potem Hiro pamiętał wszystkie imiona i wiedział większość rzeczy o pojedynczych osobach, jak też o grupach oraz gangu. Był trochę niezadowolony z faktu, że Lucy bierze udział w takich mordobiciach, ale po zapewnieniach Natsu, że będzie on chronił blondynki i odda nawet za nią swoje życie, Hiro uspokoił się. Rany chłopaka goiły się dobrze i szybko. Dzięki temu wszyscy z dnia na dzień stawali się coraz szczęśliwsi, przychodzili do niego w większych grupach i powoli robili coraz bardziej szalone rzeczy. W końcu, gdy Hiro już całkowicie wyzdrowiał mógł wrócić do domu, ale Fairy Tail mu na to nie pozwoliło bez pożegnalnej imprezki. Na początku chłopak protestował, ale w końcu uległ ich namowom. Imprezę urządzili w domu Lucy przez co była trochę zła, ponieważ wiedziała, że jej mieszkanie zostanie zdemolowane. Na początku była to niewinna impreza pożegnalna, która przerodziła się w szaloną imprezę. Nie obeszło się oczywiście bez alkoholu sprowadzonego przez Canę. Grali w różne gry, tańczyli i śpiewali. Było bardzo dużo zabawy, śmiechów, ale również bałaganu. Oczywiście chłopcy musieli wdać się w bójkę. Przy okazji, gdy walczyli zbili piękny wazon z kwiatami w środku. Erza już chciała ich uspokajać, ale Lucy ją uprzedziła swoim wybuchem złości i krzykami. Chłopcy siedzieli z minami strachu bądź płaczu, a Lucy robiła im wykład z super groźną miną. Musieli oni zostać jej służącymi na dwa miesiące i odkupić wazon za karę. Po tym uspokoili się, a reszta nawet nie próbowała nic odstawiać, ponieważ nie chcieli narażać się na gniew gospodyni. Od tamtego czasu impreza trochę się uspokoiła i powróciła do swojego pierwotnego stanu, czyli przyjęcia pożegnalnego. Hiro dostał od wszystkich prezenty z okazji powrotu do zdrowia. Na początku nie chciał ich przyjąć, ale wszyscy się uparli i stwierdzili, że to tylko takie drobiazgi. Po pewnym czasie chłopak zrozumiał, że z nimi nie wygra, więc się poddał i stwierdził, że na przyszłość nawet nie będzie próbował się z nimi kłócić. Gdy impreza chyliła się ku końcowi wszyscy zaczęli się zmawiać kto z kim idzie do domu. Zebrało się parę grup. Lucy i Natsu odprowadzali Hiro do domu, a reszta zajmowała się sobą. Jeszcze przed wyjściem całe Fairy Tail z uśmiechami na twarzach krzyknęło:

"Gratulujemy powrotu do zdrowia!!! Wpadaj do nas często, przyjacielu! Nie wahaj się prosić o pomoc! Zawsze będziemy z tobą!"

Oni już uważali go za członka swojej wielkiej rodzinki. Kochali go jak brata i chcieli częściej z nim rozmawiać. Wzruszony chłopak ukrywał swe łzy przed wszystkimi. Gdy nadszedł czas rozstania wszyscy byli szeroko uśmiechnięci.
  Impreza zakończona, a każdy idzie w swoją stronę.
-Masz wspaniałych przyjaciół, Lucy.-powiedział Hiro, gdy był odprowadzany przez Lucy i Natsu do domu.
-Nie mam, tylko My mamy.-odpowiedziała Lucy uśmiechając się.
-Hahaha...no w sumie to tak.-zaczął się głośno śmiać.
Po imprezie pożegnalnej wszystko wróciło do normalnej codzienności.

C.D.N~.

Przepraszam, że tak długo nie pisałam! Nie było mnie w domu i nie miałam dostępu do

internetu!T-T Mam nadzieję, że mi wybaczycie to opóźnienie i że rozdział Wam się

podobał!^^ Pozdrawiam Kuro Lady~.<3

wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 69 - "Pamiętnik"

Rozdział 69

Natsu niepewnie zaczął czytać pierwsze strony pamiętnika.
"Drogi pamiętniku opiszę ci wszystko od mojego nowego początku.
Nareszcie wprowadziłam się do nowego mieszkania! Jest takie duże i przestronne. Strasznie mi się podoba, gdy je do końca urządzę będzie wyglądało jeszcze lepiej! 
Pierwszy dzień w szkole był straszny! Nie dość, że zaatakowali mnie jacyś delikwenci to jeszcze w szkole mi się nie powodzi przez tego różowowłosego głupka! Nikt ze mną nie rozmawia. Ciekawe czy to się zmieni...
 Pierwszą osobą, która się do mnie odezwała była Levi! I to wszystko dzięki temu, że jestem maniakiem książek. xD Jestem taka szczęśliwa! W końcu mam przyjaciółkę.
Levi przedstawiła mi wszystkich z klasy i zaczęła do mnie mówić Lu-chan, to takie słodkie i miłe. Poznałam najpiękniejszą i najsilniejszą kobietę w mieście - Erzę. Dowiedziałam się, że ten ekshibicjonista to Gray, a ten co mnie wkurzał to Natsu. Przyjaciele Levi-chan to Jet i Droy. Wielki flirciarz, który już mnie podrywał to Loki. Groźny chłopak Levi to Gajeel, a Erzy to Jellal. Całkiem dużo osób poznałam i dowiedziałam się, że tylko Natsu nie ma dziewczyny. Ha! Już nawet wiem czemu! Kto chciałby być z takim gburem?"
Natsu zaczął się śmiać.
 "Byłam z Levi-chan na zakupach. Poznałyśmy się bliżej i miałyśmy dużo frajdy. Zaprosiła mnie na klasowy wypad na basen.
Zabrałam się za mierzenie strojów kąpielowych! W końcu nie wiem, który na mnie pasuje. Moja klatka piersiowa cały czas się powiększa! O.O Ok, znalazłam strój, więc idę!
W szatni dziewczyny molestowały mnie! Na szczęście nie robiły tego później przy chłopakach. Zaczęła się zabawa, było bardzo fajnie, aż do czasu mojego wypadku z Natsu. Upadłam na niego i co gorsza rozwiązał mi się stanik! On widział wszystko! Myślałam, że umrę ze wstydu, później bałam się spojrzeć mu w oczy i cały czas odwracałam wzrok. Ciekawe czy jest na mnie zły...? Było jeszcze gorzej jak wracaliśmy razem do domu. Była taka napięta atmosfera, w pewnym momencie chciałam wziąć coś ostrego i kroić ją na plasterki. Odezwał się, ja na niego nakrzyczałam, a on tylko się śmiał, po tym rozstaliśmy się, ponieważ byliśmy już przy moim mieszkaniu. Gdy tylko zamknęłam drzwi mieszkania osunęłam się na podłogę i cała czerwona myślałam co ja mam teraz robić? Chyba się w nim zakochałam, ale poczekam aż będę tego pewna.
To wspaniały czas festynu o nazwie "Fantazja"! Muszę się dobrze przygotować zwłaszcza, że to mój pierwszy raz. Dziewczyny zrobiły mi zawstydzający kostium!>.<" Ale przybył mój książę na białym rumaku i mnie uratował, a był to Natsu. Po festynie moje nogi same zaczęły biec w poszukiwaniu chłopaka, a gdy go znalazłam po chwili byłam w jego ramionach. Był taki ciepły, umięśniony, silny, a zarazem delikatny. Jestem tego pewna, ja go kocham.
Przeziębiłam się! Akurat wtedy gdy miałam wyjść z Levi-chan! Jak to się mogło stać? Byłam naprawdę zdziwiona i zarazem szczęśliwa, gdy ujrzałam przed moimi drzwiami całą klasę specjalną, a zwłaszcza Natsu. Znowu mnie uratował, tym razem od bolesnego upadku na ziemię. Na dodatek wziął mnie na ręce i zaniósł do łózka. Czułam się jak prawdziwa księżniczka i byłam taka szczęśliwa czując jego ciepło. To właśnie ono działało na mnie uspokajająco. Wszyscy się mną zajęli. Natsu mówił, że praktycznie nic dla mnie nie zrobił, więc pocałowałam go w policzek i powiedziałam, że zrobił bardzo dużo. To była prawda, gdyby jego nie było to poszłabym zwyczajnie spać. On zarumienił się i wyszedł. Schowałam czerwoną twarz w poduszkę i zasnęłam.
Wiedziałam, że to się stanie. Pytanie co ja tu robię. Nie chcę o tym mówić.
Przesadziłam! Załatwiłam tych dwóch półgłówków, ale "Oni" mnie widzieli. Pobiegłam do domu. Przygotowałam się na wszystko mentalnie i ułożyłam sobie w głowie to co mam powiedzieć. Usiadłam wygodnie w fotelu i czekałam na nich. Długo im zajęło dotarcie tutaj. Powiedziałam im prawdę z nutką ironii w głosie. Oni zaś przyjęli mnie i zaakceptowali z uśmiechami na ustach.
Zaprosili mnie do swojej kryjówki! Jestem taka wesoła, że uśmiech nie znika z mojej twarzy. Ubrałam się i wyszłam kierując się mapą Levi. Nagle otoczyli mnie jacyś mężczyźni próbowałam ich zignorować i iść dalej jakby nigdy nic. Poczułam mocne uderzenie i nie widziałam nic poza czarną pustką. 
Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Chciałam przyłożyć do czoła zimne ręce, ale nie udało mi się, ponieważ poczułam ciasno związane liny. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym się znajdowałam. Było puste, zimne i wilgotne. Zero okien tylko na ścianie paliła się mała lampka. W pokoju nie było nic oprócz koca na którym leżałam i wielkich drewnianych drzwi.  Do pomieszczenia wszedł mężczyzna, przerażający i od niego dowiedziałam się, że to sprawka mojego ojca. Mimo, że byłam sama i uwięziona to mogłam myśleć tylko o Natsu. Tak bardzo go kocham i już go nie zobaczę? Moje myśli były zapełnione postacią chłopaka."
-Głupia, powinnaś myśleć o swoim bezpieczeństwie.-powiedział do siebie różowowłosy.
"Gdy po mnie przybyli błagałam sama nie wiem kogo tylko, żeby był to sen i żeby nic nikomu się nie stało. widok rannego Natsu wprawił mnie w osłupienie, miałam ochotę umrzeć. Krzyczałam, błagałam, żeby mnie zostawili, a oni zostali. Natsu nakrzyczał na mnie i pokonał wszystkich na swojej drodze. Uwolnił mnie, a mi pozostało już tylko podziękować i zająć się jego ranami. Gdy opatrzyłam wszystkie jego rany on po prostu zasnął. Nie myśląc za dużo pocałowałam go, był to tylko delikatny i niewinny pocałunek, ale wiele dla mnie znaczył."
-Jednak mi się nie zdawało. Naprawdę to zrobiła.-uśmiechnął się.
"Wróciłam do domu nikomu nic nie mówiąc. Chciałam wszystko wyjaśnić z ojcem i spotkać brata. Wiedziałam, że będą się martwić a jednak nic im nie powiedziałam. Z ojcem pokłóciłam się i wyszłam nie czekając na jego reakcje czy odpowiedź. Gdy rozmawiałam z Hiro usłyszałam przeraźliwy krzyk, to byli oni już do mnie przyszli. Natsu nie wyglądał najlepiej zwłaszcza, że był zły. Co było złego w tym, że chciałam zobaczyć brata? Mimo, że nie byliśmy związani więzami krwi to byliśmy rodzeństwem. On uratował mi życie, spędzałam z nim wiele czasu. Kochałam go i nadal kocham, ale jak brata nie jako chłopaka. Nigdy na niego nie patrzyłam w ten sposób. Mimo tego, że do tej pory żadnego chłopaka nie kochałam tak mocno, ale pojawił się Natsu i to teraz jego kocham najbardziej. A on w tym momencie był na mnie strasznie zły.
Nadeszło kolejne ważne szkolne wydarzenie, a ja jestem pokłócona z Natsu. Jest to Bal Wodnej Lilii i trzeba mieć partnera, a ja nie zamierzam go przepraszać! Wracam do domu, a tu nagle zaczepia mnie trzecioroczny Akira Mizuhara i zaprasza na bal. Przełożyłam odpowiedź na następny dzień, żeby zrobić scenkę i żeby Natsu był zazdrosny.
Akira przyszedł do mnie i odpowiedziałam mu pozytywnie. A z Natsu jeszcze bardziej się pokłóciłam. Na dodatek ja go uderzyłam! Jestem taka głupia, ale sam jest sobie winien! Mógł mnie nie denerwować. Och~. Ja już sama nie wiem co ja mam robić...
Nadszedł dzień balu. Poszłam tam z Akirą, tańczyliśmy, rozmawialiśmy, a tu nagle Natsu uderzył Akirę. Zaczął mówić, że jestem dla niego niczym i rozmawia ze mną tylko dla zakładu. Nie chciałam tego słuchać, zaczęłam płakać i krzyczeć. Wtedy Natsu złapał mnie za policzki i pocałował. Był to czuły pocałunek. Otarł moje łzy i powiedział te słowa na które tyle czekałam, a mianowicie "Kocham Cię". Zamurowało mnie, on odszedł, a ja jak głupia wpatrywałam się w pustą przestrzeń. Dotarło do mnie, że przyglądała nam się cała szkoła, ale dotarło do mnie także to jak bardzo go zraniłam. Zaczęłam biec, szukałam go, a gdy znalazłam na polanie pełnej białych kamelii, powiedziałam co naprawdę czuję, a on wybaczył mi i poprosił o taniec. Zgodziłam się. Ta chwila była magiczna, zapamiętam ją na zawsze. Byłam bardzo szczęśliwa.
Dołączyłam o gangu Fairy Tail, więc wiedziałam o wszystkim co się dzieje. Zaczęły się niebezpieczne działania innych gangów. Wszyscy uznali, że nie jestem wystarczająco silna, aby sama się bronić, więc zaczęłam treningi. Natsu w ogóle nie miał dla mnie litości! Wszystko mnie boli! To było straszne, ale wiedziałam że to dla mnie, więc nie mówiłam o tym głośno. Przez treningi byłam wyczerpana, zemdlałam gdy schodziłam po schodach, był to nieprzyjemny wypadek, ale nic poważnego mi się nie stało. Natsu cały czas się obwiniał, więc musiałam mu tłumaczyć, że to nie prawda. W ramach zadość uczynienia i odpoczynku zabrał mnie na randkę. Było wspaniale! Najbardziej podobała mi się końcówka naszego spotkania, a mianowicie pocałunki, którymi mnie obdarował. 
Gdy byłam z przyjaciółmi przyszedł Hiro i Aki! Mój kochany brat i jego najlepszy przyjaciel. Znaliśmy się już dosyć długo. Lubię go, ale czasem mnie denerwuje, więc nazywam go marchewkową głową. Natsu od razu się z nim pokłócił i zorganizowali mini zawody. Szli łeb w łeb, ale ostatnią konkurencję wygrał mój ukochany. Byłam taka dumna z niego. Nie dość, że mogłam dłużej porozmawiać z bratem to jeszcze poznałam poważną i pełną determinacji stronę Natsu. 
Podczas jednej z walk Natsu zaczął płonąć. Nikt nie wiedział o co chodzi. Poszliśmy do znajomej Makarova i okazało się, że to magia! To było niesamowite. Magia sprawiła nam trochę kłopotów, ale w końcu na coś się przydała. Zawarliśmy sojusz z innymi gangami. Wspólna walka poszła nam nawet dobrze. Poznałam sławnego modela Hibikiego! Ale jak się okazało wcale nie jest taki wspaniały. Tylko wygląd ma dobry, reszta jest kiepska. Zawsze będę kochać tylko Natsu.
Koniec roku!!! Zaczęły się wakacje. Ten okres czasu, który każdy uczeń kocha~!  Poznaliśmy przyjaciółkę Juvii. Jest ładna. Ona cały czas spędza z Natsu. On ze mną nie rozmawia, nie odpisuje na smsy i nie odbiera telefonów. Co się dzieje? Nie wiem co mam robić. 
Widziałam ich dzisiaj razem, do tego całowali się! Ja mam już dość, mnie to boli. Nie mam już siły. On mnie nie kocha, więc wrócę do domu. Nie jestem zdolna by odebrać sobie życie, które otrzymałam od mamy, więc po prostu wrócę do domu i wyjdę za mąż. Nienawidzę siebie za to, że jestem taka słaba, ale jeśli on jest szczęśliwy to będzie dobrze. Napisałam do przyjaciół i wsiadłam do pociągu. Gdy byłam w domu, pozwoliłam ojcu na wszystko. Zostałam ubrana w piękną sukienkę, zostało szybko przygotowane przyjęcie i wezwano Keia Toshikę. Stałam na balkonie i nie słuchając co mówi mój ojciec patrzyłam przed siebie z trudem powstrzymując łzy. Nagle usłyszałam jego głos, ten głos na który tyle czekałam, spojrzałam w dół i pokręciłam głową. On zaczął na mnie krzyczeć, walnął taką mowę, że wszystkich zamurowało. Coś we mnie pękło skoczyłam. Tym co we mnie pękło były łańcuchy łączące mnie z moją przeszłością i nieudolnością. Teraz się zmienię i stanę się silniejsza. Natsu pocałował mnie i uciekliśmy. Szczęśliwie wróciliśmy do domu.


     Natsu nieokrzesany głupek, który nie umie używać drzwi, często wdaje się w bójki, kłóci się ze wszystkimi chłopcami i to bardzo często, jest niewyobrażalnie silny, świetnie całuje. Ma wiele wad i zalet, a ja zawsze go kochałam, kocham i będę kochać. Niezależnie od tego jak się zmieni, niezależnie od tego ile będzie miał wad ja zawsze będę go kochać. Zawsze będę mu powtarzać te słowa:

Kocham Cię Natsu.<3

Myślę, że już nie muszę pisać pamiętnika, bo mam wspaniałych przyjaciół i kochanego chłopaka, więc nie muszę się o nic martwić. To już koniec."
Natsu skończył czytać ostatnie strony pamiętnika. Uśmiechnął się do siebie, odłożył pamiętnik na miejsce i dokończył ostatnie porządki. Wyszedł i wrócił do siebie.

C.D.N~.

Jest rozdział!^^ Dziękuję Wam za komentarze! Kocham Was! Mam nadzieję, że się

Wam podoba. Przepraszam, że tak późno. Trochę krótki ten rozdział, prawda?

Przepraszam za to, ale już tak jest, że jestem taka beznadziejna.

Pozdrawiam Kuro Lady~.<3 

niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 68 - "Codzienność"

Rozdział 68

Lucy postanowiła zostać przy Hiro dopóki ten nie wydobrzeje, więc wynajęła sobie pokój w małym hoteliku blisko szpitala. Hotelik był mały, ale niesamowicie przytulny i zadbany. Bardzo miła obsługa i mili goście byli zbawieniem dla Lucy, bowiem mogła odpocząć i porozmawiać z kimś na spokojnie. Fairy Tail wróciło do Magnolii i praktycznie tuż po wyjściu z pociągu wdało się w walkę. Zostali oni zaatakowani przez gang "Alien"(Obcy). Ich znakiem był:
 Walka była dosyć ostra i długa. Alien mieli dużo członków i to całkiem dobrze wyszkolonych oraz uzbrojonych, więc nie obeszło się bez krwi i użycia magii. Gajeel trochę przesadził przez co został ranny i Levi musiała go opatrzyć. On mówił, że to nic i nie musi tego robić, ale ona się uparła. Tak na siebie wrzeszczeli, że doszło do tego, że się pokłócili i przestali się do siebie odzywać.
 Po walce wszystko powróciło do normalnej codzienności. Lucy cały czas była u Hiro i zajmowała się nim. Reszta zaś chodziła normalnie do szkoły i zajmowała się sprawami gangu, czyli walki, treningi itp. Levi robiła dokładne notatki i kopiowała je dla swojej przyjaciółki. Porządnie się do tego przykładała.
 Gdy tylko Gajeel jej przeszkadzał robiła naburmuszoną minę i świdrowała go swoim spojrzeniem. Wtedy chłopak wiedział, że musi się wycofać albo oberwie. Czasami Levi potrafiła być groźniejsza niż sama Erza.
 Natsu pomyślał, że Lucy dawno nie była u siebie w domu, więc postanowił tam posprzątać. Gdy był już na miejscu wszedł swoim sprawdzonym sposobem, a mianowicie przez okno. Robił się w tym coraz lepszy. Gdy wszedł do środka powietrze było ciężkie i trochę czymś śmierdziało, więc pootwierał wszystkie okna. Najpierw zajął się kuchnią. Wyrzucił z lodówki wszystko, ponieważ nic nie nadawało się do zjedzenia. Umył wszystkie brudne naczynia oraz podłogę. Łazienka była małym problemem, więc długo mu nie zajęło jej sprzątanie. W pokoju zebrał wszystkie ubrania Lucy i wyprał je. Pozbierał wszystkie książki i poustawiał je na półkach. Porozrzucane rzeczy poukładał na odpowiednie miejsca. Wszędzie pościerał kurze i umył podłogę. Wymienił pościel i ładnie posłał łóżko dziewczyny. Pozbierał porozrzucane kartki, ułożył je i odłożył na biurko. Otworzył jedną szafkę z której wyleciało pełno listów i książka. Na każdej kopercie napisane było "Do kochanej mamy od Lucy.", a na książce "Pamiętnik". Przez długi czas walczył sam ze sobą czy przeczytać czy nie. W końcu po dwóch godzinach ciekawość wzięła górę, otworzył pamiętnik i zaczął go czytać.

C.D.N~.

Muahahaha....potrzymam was trochę w niewiedzy. Wiem, wiem, jestem zła, ze mnie jest

zło wcielone!^^ Przyznaję się robię to specjalnie. Chcę zobaczyć czy zależy wam na 

kolejnym rozdziale, więc proszę o 10 komentarzy. Wiem, jestem samolubna.

Niestety taka jestem i nie zmienię się. Nie znosicie mnie, prawda? Nie musicie

mówić, bo ja to wiem...^^ Wczoraj byłam w kinie na "Hobbicie". Zajebisty!

Gorąco Wam go polecam!!! Jeszcze mnie te emocje trzymają.*O*

 Pozdrawiam Kuro Lady~.

piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 67 - "Wyznanie Hiro"

Rozdział 67

Lucy po rozmowie z przyjaciółmi weszła do pokoju brata, w pokoju było jedno łózko, mała szafka, krzesło oraz duże okno bez firanki. Na szafce stały dwa wazony z kwiatami, jedne przyniosła Lucy, a drugie Fairy Tail. Na ścianie wisiał wielki biały zegar, był tak biały jak całe pomieszczenie i wszystko co się w nim znajdowało. Chłopak leżał na łóżku wpatrując się w martwy punkt na suficie. Gdy odwrócił głowę i spojrzał na nią uśmiechnęła się radośnie, a w jej oczach pojawił się charakterystyczny dla niej blask.
 -Braciszku! Jak się czujesz?-podeszła do łóżka i usiadła na krześle.
-Jak na kogoś kto zderzył się czoło z ciężarówką to całkiem dobrze.-zaśmiał się delikatnie.
-Oczywiście, że tak! W końcu to moja zasługa.
-Zero skromności.-zaśmiał się.
-No a jak! Już tak jestem wspaniała.-uśmiechnęła się.
 -Kto by się mógł spodziewać, że jesteś moją siostrą.-uśmiechnął się, po czym jego twarz wykrzywił grymas bólu.
-Wszystko w porządku?-zapytała zmartwiona Lucy.
-Tak. W jak najlepszym i to dzięki tobie.-uśmiechnął się.
-To był żart, głupku.
-To prawda. Gdyby nie ty już dawno by mnie tu nie było.
-Nie mów tak.-oczy dziewczyny zaszkliły się.
-Dobrze już dobrze. Jest tu Natsu, prawda? Słyszałem go już. Chcę z nim porozmawiać na osobności, więc zawołasz go?-spojrzał na nią. Przytaknęła ruchem głowy i wyszła z pokoju. Hiro skierował swój wzrok w biały sufit. Po chwili do sali wszedł różowowłosy, który stał cały czas przy drzwiach i zaczął wpatrywać się w rannego bez słowa. Panowała nieprzyjemna cisza, którą przerwał Hiro.
-Chcę ci powiedzieć coś ważnego.
-Co takiego?-Natsu spoważniał, usiadł na krześle i przygotował się aby wysłuchać chłopaka.
-Przepraszam, że traktowałem cię tak ozięble. Po prostu nie umiałem zachowywać się w inny sposób. Już dawno ci zaufałem i postanowiłem, że mogę ci oddać Lucy, ale ja po prostu martwię się o nią i nie chcę stracić mojej kochanej młodszej siostrzyczki.-głos chłopaka drżał, a w jego oczach zaczęły pojawiać się łzy, które po chwili spływały po jego skroniach i znikały w białej pościeli.-Ona jest jedyną, którą prawdziwie kocham i jedyną która tak dobrze mnie traktowała. Cały czas boję się, że coś się jej stanie albo ona opuści mnie. Wiem, że nie mogę zatrzymać jej tylko dla siebie, ale to i tak boli. Sam sobie się dziwię, ale dzięki jej listom zdołałem pokochać też ciebie jak młodszego brata, ale kompletnie nie wiem co mam robić.-zamilkł i teraz było tylko słychać tykanie zegara. Natsu przez chwilę wpatrywał się w niego. Niespodziewanie podniósł rękę i delikatnie otarł łzy chłopaka.
-Nie martw się. Ja traktuję cię jak starszego brata. Lucy dużo mi o tobie opowiadała. Nie zabiorę ci jej. Ona zawsze będzie twoją małą siostrzyczką. Zawsze będzie cię kochać. Ona jest dla mnie wszystkim i to dosłownie. Nie mogę bez niej żyć. Nikomu nie pozwolę jej zranić i sam również tego nie zrobię. Możesz traktować mnie jak chcesz, ale już zawsze będę traktował cię jak mojego starszego brata. Możesz wpadać do mnie i do Lucy kiedy tylko zechcesz. My zawsze będziemy po twojej stronie i nie zostawimy cię, więc nie musisz się o nic martwić. A teraz odpoczywaj i wyzdrowiej szybko. Zrobimy imprezkę jak wyjdziesz ze szpitala, ale taką spokojną i bez alkoholu.-uśmiechnął się szeroko.
 -Dziękuję Ci Natsu. Jesteś niesamowity.-powiedział Hiro.
-To jeszcze nie wszystko! Pokażę ci parę fotek. Zanim się dowiedziałem, że jesteś w szpitalu to poszedłem je odebrać.
-Dobra. Mam nadzieję, że nie będą straszne albo zboczone...-westchnął chłopak.
-Nie bój nic!-zaśmiał się Natsu i wyciągnął zdjęcia.-To zdjęcie zrobiłem jako pierwsze nowym aparatem, to było takie testowe i Lucy nie wiedziała co ma robić.
 -To było na jednej z naszych randek.
 -To był prywatny pokaz dziewczyn, zdjęcie zdobyłem od Erzy.
 -Levi zrobiła to zdjęcie jak razem były na zakupach.
 -Byliśmy w sklepie z różnymi przebraniami i Lucy je przymierzała.
 -Nudziło się jej w szkole i zaczęła robić wianki z kwiatów, które zerwała w szkolnym ogrodzie.
 -Nasze wspólne zdjęcie.
 -Po kupnie nowej książki wyglądała jak dziecko, które dostało cukierka.
-Zrobiłem jej zdjęcie, gdy opowiadała mi o tobie. Była wtedy niewiarygodnie szczęśliwa.

 -Nie musisz się o nią martwić, jest niewiarygodnie silną dziewczyną.
-Dziękuję. Dzięki tobie to zrozumiałem. I po raz pierwszy zobaczyłem u niej aż tyle szczęścia i radości. Jestem ci naprawdę wdzięczny. Kocham cię mój mały braciszku.-powiedział uśmiechając się Hiro.
-Nie ma za co. Też cię kocham starszy bracie!-odparł radosny Natsu. Później jeszcze rozmawiali razem o Lucy i śmiali się radośnie. Rozmawiali, aż do czasu gdy Hiro zasnął z wyczerpania. Mimo zmęczenia spał z uśmiechem na ustach.

C.D.N~.

Mam nadzieję, że się podobało! Mam teraz ferie, więc postaram się dodać jak najwięcej 

rozdziałów! Cieszycie się? Pewnie nie, ponieważ będę was częściej i dłużej męczyć

moimi marnymi wypocinami. xD No, ale cóż musicie to przetrwać.

Pozdrawiam Kuro Lady~!;***

sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 66 - "Śledztwo"

Rozdział 66

Lucy cały czas przebywała w pokoju Hiro. Spokojnie i w ciszy spoglądała na jego twarz. Delikatnie uśmiechała się na widok jego spokojnej, śpiącej twarzy.
 W czasie, gdy ona siedziała w pokoju brata całe Fairy Tail zajmowało się szukaniem kierowcy ciężarówki. Każdy zajmował się czym innym. Było wiele rzeczy do zrobienia, więc każdy miał co robić. Na początku zbadali miejsce wypadku. Szukali jakichkolwiek poszlak. Oglądali nagrania monitoringu z budynków naokoło miejsca zdarzenia. Przepytywali przechodniów. Zdołali zobaczyć na nagraniu numer rejestracyjny ciężarówki i dowiedzieli się gdzie została przewieziona po wypadku. Dostrzegli również nikły zarys sylwetki kierowcy. Elfman zajął się szukaniem właściciela pojazdu, ponieważ uwielbiał samochody i był w tym najlepiej obeznany. Reszta gangu poszła do miejsca, gdzie aktualnie umieszczona była ciężarówka. Zbierali odciski palców, szukali rzeczy kierowcy. W godzinę Elfman znalazł wszystkie dane dotyczące poszukiwanego człowieka. Okazało się, że już wcześniej został ukarany za podobny wypadek. Białowłosy od razu zadzwonił do swojej siostry Miry i o wszystkim ją poinformował. Wszyscy od razu udali się pod adres wskazany przez niego. Elfman poinformował również o wszystkim Lucy, która była w szpitalu. Gdy byli na miejscu, bez pukania, bez pozwolenia weszli do domu. Schwytali kierowcę i zabrali go ze sobą. Jego żona i dwójka synów próbowała ich powstrzymać, ale im się to nie udało, więc udali się za nimi. Gdy byli w szpitalu Gray i Natsu trzymali go mocno, a Erza poszła po Lucy.  Blondynka opuściła brata i stanęła przed kierowcą. Przez chwilę przyglądała mu się.
 Erza odezwała się:
-Mito Kazeto. Lat 45. Żona i dwójka dzieci. Kierowca ciężarówki od 20 lat.-Lucy gestem kazała jej milczeć. Właśnie teraz miała przed sobą osobę, która skrzywdziła jej brata, a ona w milczeniu przyglądała mu się. Jego wygląd nieco ją odrzucał, a zwłaszcza że miała świadomość tego co zrobił.
 Po dłuższej chwili niezręcznej ciszy żona Mito chciała coś powiedzieć, ale Lucy w tym momencie poruszyła się, więc ta zamilkła. Blondynka chwyciła swój bat i zamachnęła się. Bat świsnął koło głowy mężczyzny i uderzył w ścianę. Po tym zniknął za pasem Lucy.

 Wszystkich zamurowało. Nie wiedzieli co się dzieje. Najbardziej zdziwiony był sam Mito. Blondynka drobnymi, powolnymi krokami podeszła do niego. Uniosła rękę i spoliczkowała go. Teraz już nikt nie wiedział o co chodzi oprócz samej brązowookiej.  Przez chwilę wpatrywała się w Mito, który opuścił głowę. Złapała go za policzki i uniosła jego głowę do góry, tak że ich oczy się spotkały. Chwilę się tak wpatrywała w jego oczy. Inni stali i przyglądali się temu nie wiedząc co mają robić, po prostu stali. Ona zaś puściła Mito i zaczęła mówić to co chciała powiedzieć:
-Patrz mi w oczy przez cały czas!-krzyknęła. On posłuchał.- Głupcze! Nie powinieneś robić takich rzeczy! Pić, a później wsiadać do pojazdu! Pomyślałeś co mogą czuć osoby, którym odbierasz członka rodziny swoim beztroskim zachowaniem?! Masz rodzinę, więc powinieneś wiedzieć, że nie chcesz jej stracić! Ja straciłam już matkę, nie pozwolę umrzeć mojemu bratu, ale pomyśl o wcześniejszej osobie! Zabiłeś tą kobietę, a ona była samotną matką, przez to jej dzieci niewiarygodnie cierpią! Pomyśl o innych, o sobie i dopiero wtedy zacznij coś robić! Takim zachowaniem ranisz również swoją rodzinę, która strasznie się o ciebie martwi! Weź się w końcu w garść!-wykrzyknęła głośno.-Obiecaj, że nigdy więcej tego nie zrobisz!-jej głos cały czas był podniesiony, a jej oczy w które wpatrywał się Mito wyrażały jej złość.
 -Dobrze. Obiecuję, że nigdy więcej się to nie powtórzy.-powiedział cicho, ze smutkiem i żalem za swoje czyny. 
-Odwieźcie go do domu.-powiedziała w stronę przyjaciół i zniknęła za drzwiami pokoju brata. Fairy Tail mimo, że Lucy wybaczyła temu gościowi, oni nie mogli się z tym pogodzić, więc na własną rękę "trochę" go obili. Nic nie powiedzieli o tym blondynce, a Mito nie miał o to pretensji, ponieważ wiedział, że na to zasłużył. Po odstawieniu Mito i jego rodziny do domu, Fairy Tail wróciło do szpitala. Zauważyli jak szczęśliwa, uśmiechnięta blondynka wychodzi z pokoju Hiro.
-Co się stało?-zapytał Natsu.
-Obudził się. Hiro się obudził.-powiedziała radośnie. Uśmiechnęła się szeroko a z jej oczu zaczęły powoli płynąć łzy szczęścia. Natsu przytulił ją mocno.

C.D.N~.

Mam nadzieję, że się podobało!^^ Nie wiem kiedy będzie następny rozdział, więc

proszę o cierpliwość!;D Pozdrawiam Kuro Lady~.;***  

 

środa, 2 stycznia 2013

Rozdział 65 - "Wsparcie"

Rozdział 65

 Lucy siedziała na krześle przed salą Hiro. Jego reanimacja nadal trwała. Płakała, nie mogła powstrzymać łez, które teraz rzewnie spływały po jej policzkach. Nie wiedziała co ma robić. Była załamana. Ukryła twarz w dłoniach. Nagle usłyszała znajomy głos tuż obok niej.
-Lucy.
Dziewczyna zerwała się i teraz stali twarzą w twarz. Ona płakała, a na jego twarzy malował się smutek i zmęczenie. Chłopak ciężko oddychał i na jego twarzy widać było krople potu, co świadczyło o tym, że bardzo śpieszył się na spotkanie z ukochaną o którą strasznie się martwił.
-Natsu.-wyszeptała cicho, ledwo dosłyszalnie. Chłopak przytulił ją.
-Głupia! Czemu chcesz cierpieć w samotności? Jesteśmy z Tobą zawsze i wszędzie. Zawsze jesteśmy dla Ciebie. Czemu nie możesz choć trochę na nas polegać? A zwłaszcza na mnie!-z każdym słowem głos chłopaka drżał coraz bardziej. Lucy nie wiedząc o czym on mówi, usłyszała głosy wszystkich z Fairy Tail, którzy dodawali jej otuchy.
 Wtulona twarzą w pierś chłopaka wsłuchiwała się w głosy przyjaciół. Każdy mówił coś innego. Niektórzy ledwie łapali oddech, ale i tak dołączyli się do pocieszania blondynki. Wszystkie wypowiedzi łączyły się i dla obcych mogły brzmieć niezrozumiale, ale Lucy słyszała wszystko głośno i wyraźnie. Po dłuższej chwili wszyscy umilkli i oddali głos Natsu, który praktycznie od razu zaczął swój monolog.
-Nie martw się. O niego nie musisz się martwić. Poznałem go trochę i wiem, że jest silny. Zarówno fizycznie jak i duchowo. Proszę uwierz mi. Nie opuści Cię. Nie pozwoli, żebyś cierpiała przez jego śmierć. On za bardzo Cię kocha, żeby pozwolić płynąć Twoim łzom. Ja też Ciebie kocham. Bardziej od niego, więc nie chcę widzieć Cię smutnej ani twoich łez, więc proszę przestań już płakać. Jesteśmy tu z Tobą i nie opuścimy Ciebie dopóki to się nie skończy. Nie płacz już. Uwierz w niego, to Twój brat i to Ty powinnaś znać go najlepiej z nas wszystkich.-skończył mówić i pocałował ją delikatnie w czoło.
-Przepraszam i Dziękują Wam.-wyszeptała, ale i tak wszyscy ją słyszeli. Zaczęła płakać ze szczęścia i ze smutku. Ze szczęścia, ponieważ ma przy sobie wspaniałych przyjaciół,  a ze smutku, bo musieli przyjść do niej w takich tragicznych okolicznościach. Natsu cały czas trzymał ją w swoich ramionach.
 Po 10 minutach Lucy uspokoiła się. Z pokoju Hiro wyszedł Shirato i spojrzał uważnie na wszystkich, a swój wzrok zatrzymał na blondynce. Natsu puścił dziewczynę i trochę się odsunął, a reszta zrobiła to samo. Podszedł do niej i powiedział.
-Kryzys zażegnany. Jego życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo.
-Naprawdę?
-Tak. To prawda i tylko prawda. Na razie jest nieprzytomny, ale żyje.-uśmiechnął się delikatnie.
-Cieszę się. Dziękuję Ci.-ukłoniła się.
-Nie ma za co, a teraz do zobaczenia później.-odszedł. Lucy otarła łzy, ale nic po za tym. Natsu podszedł do niej i zaczął ją łaskotać. Po chwili oboje zaczęli się śmiać, już niedługo później dołączyło do nich całe Fairy Tail.
 Ich śmiechy trwały 15 minut. Dopiero po upływie tego czasu pielęgniarki zaczęły ich uciszać. Gdy wszyscy całkowicie się uspokoili i wyciszyli Gajeel odezwał się:
-Idę po napoje. Wszyscy chcą?-wszyscy zgodnie kiwnęli głowami.
-Idę z tobą!-powiedziała Levi. Gdy tylko zniknęli za rogiem korytarza, dziewczyna przytuliła się do chłopaka. Ten nie wiedząc o co chodzi, trochę się zdziwił i spojrzał na nią.
-Cieszę się, że z Lucy  wszystko w porządku.-uśmiechnęła się.
-Tak, też się cieszę. Ciężko jest patrzeć gdy ona się smuci.
-Tak, to prawda! Wtedy nawet serce największego twardziela mięknie.-zaśmiała się.
-Teraz to żeś powiedziała.-również się zaśmiał.
 Kupili dla każdego odpowiedni napój i wrócili do wszystkich. Teraz Lucy żywo rozmawiała z każdym i radośnie się uśmiechała. Gdy wszyscy otrzymali napój i usiedli gdzie popadło. Dziewczynom pozwolono usiąść na krzesłach. Po chwili całe Fairy Tail wyciszyło się i spoważniało. Blondynka nieco zaskoczona tym, że jej przyjaciele nagle przestali być radości, przyglądała się im uważnie. Erza siedząca koło niej wyciągnęła kartkę i długopis. Po czym wzięła głęboki oddech i zaczęła mówić do Lucy, ponieważ pozostali już wiedzieli o co chodzi. 
-Lucy. Mamy dla ciebie pewną propozycję. Wiesz, że kierowca, który potrącił Hiro zbiegł z miejsca wypadku i nie złapano go jeszcze, prawda?-blondynka przytaknęła ruchem głowy. Erza kontynuowała.-Postanowiliśmy znaleźć go i złapać. Po czym oddamy go w ręce policji i spotka go surowa oraz sprawiedliwa kara. Chcemy, żeby pożałował tego co zrobił. Zgadzasz się?
-Tak.-odpowiedziała pewnie.
-Dobrze. W takim razie podpisz naszą małą umowę. Zawarte są w niej pewne ważne rzeczy. Powiem ci o nich. Od teraz pozwalasz nam na użycie jakichkolwiek metod do złapania kierowcy. Za to ty nie robisz nic kompletnie tylko siedzisz tutaj przy Hiro i nie idziesz z nami. Gdy złapiemy kierowcę będziesz mogła z nim porozmawiać i zrobić mu cokolwiek zechcesz. Pytam ponownie, zgadzasz się?
-Tak.
-Proszę o podpis.-podała kartkę blondynce, a ta złożyła na niej w odpowiednim miejscu swój podpis.
-Dobrze, to my się zmywamy. Cześć.
-Cześć.
Wszyscy mówili do niej różne słowa na pożegnanie i kierowali się do wyjścia. Natsu podszedł do niej i delikatnie ją pocałował, po czym poszedł za innymi. Lucy weszła do pokoju brata. Usiadła przy łóżku i złapała rękę chłopaka. Fairy Tail ruszyło na miasto.

C.D.N~.

Jest kolejny rozdział!^^ Przepraszam, że kazałam Wam tyle czekać.T-T Mam nadzieję,

że się podoba. Zapraszam Was również na mojego drugiego bloga!=^,^= Będę starała

się rozdziały pisać szybciej. Pozdrawiam Kuro Lady~.<3