wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 21 - "Niesamowite odkrycie"

Rozdział 21

Fairy Tail zaczęło bitwę z dopiero co powstałym gangiem "Korony Królewskie". Nawet nie mieli jeszcze symbolu, ani zbyt dużej liczby członków, ale zaczęli za bardzo się panoszyć, więc Fairy Tail musiało pokazać im gdzie jest ich miejsce. Podczas bitwy Natsu był wkurzony, bo nie dali mu się wyspać, więc walczył jak szalony. Nokautował kilku gości jednym ciosem. Pod koniec walki, gdy uderzył jednego kolesia i ten poleciał na innych z jego ręki wydobył się ogień. Nikt nie wiedział o co chodzi, gdy nagle rozjaśniło się i zrobiło gorąco. Wszyscy spojrzeli w miejsce źródła tego dziwnego zjawiska, a tam ujrzeli płonącego Natsu. Wyglądał jak ludzka pochodnia. Mimo tego, że płonął to nie krzyczał, nawet nie drgnął, tylko przyglądał się sobie. W ogóle nie odczuwał działania płomieni, ale inni wokół niego wręcz przeciwnie. Ogień szkodził innym. Kilku członków tego małego gangu spłonęło żywcem. Członkowie Fairy Tail postanowili nie zbliżać się do chłopaka. Skontaktowali się z Makarovem, po 10 minutach był już przy nich. Bacznie obserwował Natsu.
-Musimy zabrać go do  Polyushki. To moja znajoma. Powinna wiedzieć co z nim się stało.- powiedział spokojnie.
-Ale sensei jak go tam przetransportujemy? Ma chorobę lokomocyjną i na dodatek płonie!- powiedziała Erza akcentując ostatnie słowo. Wszyscy przytaknęli. Gdy nagle płomień Natsu rozbłysnął mocniejszym światłem i zniknął. Wszyscy spojrzeli na niego robiąc ogromne oczy.
  -C-co się właśnie stało?- zapytała Cana.
-Mnie nie pytaj.- odpowiedz Gray'a.
-Natsu nic ci się nie stało? Jak się czujesz?- zapytała zmartwiona Lucy.
-Wszystko w jak najlepszym porządku! A co?- spojrzał na innych z uśmiechem na ustach.
-Ty debilu!- krzyknęła Erza.
-Właśnie byłeś jak ludzka pochodnia!- powiedziała Bisca zachowując odpowiednią odległość, tak na wszelki wypadek.
-Co?
-Stary, fajczyłeś się jak świeczka.- dodał spokojny Loki.
-Cooo? - Natsu złapał się za głowę zdziwiony.- Nic takiego nie pamiętam! Wierzysz mi, prawda? Lucy?- zaczął podchodzić do blondynki, a ona się odsuwała.
-L-lepiej nie podchodź. Nie wiemy co się może stać. Nie chcę zostać spalona żywcem.- powiedziała przerażona. Natsu nie wiedział co ma zrobić. Zaniemówił. Nawet jego dziewczyna się od niego odsunęła.
-Hej!-krzyknął Makarov.-Bachory! Nie mówcie tak do niego. Mimo, że nie wiemy co się może stać to nie traktujmy go jak zarazy.-powiedział spokojnie, z krótką przerwą i po chwili mówił dalej- Tak jak już mówiłem musimy iść do Polyushki. Ona nam pomoże. Mieszka w środku lasu za miastem. Idziemy tam na pieszo!-zaczął iść, a pozostali członkowie gangu szli zaraz za nim. Po godzinie doszli do chaty, Bisca i Arzack poszli pierwsi i zapukali. Drzwi otworzyły się, a w nich stanęła kobieta o różowych włosach, wysoka i w podeszłym wieku. Była w czerwonym płaszczu, a jej włosy były zaczesane w wysokiego koka.
 
Spojrzała na przybyszy zimnym wzrokiem. Odwróciła się i zniknęła w środku domku. Po chwili pojawiła się z miotłą w ręku. Wymachując nią, krzyczała na cały głos:
-Cholerne bachory! Czego tu chcecie? Zakłócacie tylko mój spokój! I za to właśnie tak bardzo nienawidzę ludzi!
 http://images.wikia.com/fairytail/images/8/86/Fairy_Tail_Porlyusica%27s_Broom.jpg
 -Uspokój się, Polyushka. To moje dzieciaki z Fairy Tail. Mamy do ciebie prośbę.-powiedział spokojnie Makarov.
-Dawno mnie nie odwiedzałeś Makarov. Co takiego się stało, że musiałeś przyjść, aż tutaj?-zapytała, a żyłka na jej czole pulsowała.
-Mamy mały problem. Natsu ten oto chłopak.- wskazał różowo włosego, który był obrażony na przyjaciół.- Nagle zaczął płonąć. Ludziom naokoło to zaszkodziło, ale jemu nie. Co to może być i znaczyć?- zapytał niepewnie.
-Natsu, tak?-chłopak spojrzał na nią i przytaknął.- Chodź za mną. -powiedziawszy to weszła do domu.
-Dobra.-Natsu poszedł za nią.
-Rozbieraj się.-powiedziała oschle.
-C-co?-Natsu nie wiedział co ma zrobić.
-Ściągnij koszulkę, abym mogła cię zbadać.-po chwili zrobił to co kazała. Przez dłuższy czas tylko uważnie mu się przyglądała, nie ruszając się, ani nic nie mówiąc.
 
(aut.:Przepraszam za kiepską jakość, ale lepszego nie znalazłam.;( )
Zaczęła dotykać jego ciała. Poczuła ciepło, żar bijący spod jego skóry. Po dłuższych oględzinach westchnęła.
-To musi być to o czym czytałam w starych książkach sprzed kilku lat.
-Czyli co?-zapytała Evergreen, ale nie uzyskała odpowiedzi. Kobieta podeszła do półki na której było pełno ziół i zaczęła je mieszać.
 http://images.wikia.com/fairytail/images/8/86/Fairy_Tail_Porlyusica%27s_Herbs.jpg 
 Skończyła mieszanie ziół i wyszła ciemnozielona mikstura o odpychającym zapachu.
-Masz. Wypij to.-podała wywar Natsu.
-Po co?
-To sprawi, że przez jakiś czas nie będziesz wydzielał szkodzącego ognia dla ludzi w okół ciebie. Musisz się nauczyć to kontrolować.-Natsu spojrzał na zielony płyn. Zatkał nos i wypił wszystko na raz.
-A czym jest to?-zapytała Erza.
-Wy też się przygotujcie. Was też może to czekać.-zwróciła się do Fairy Tail.
-Ale co to jest? Jak mamy to kontrolować?-zapytał Gray, patrząc jej prosto w oczy.
-To MAGIA!-powiedziała podniesionym głosem.- Poczytajcie sobie o tym w książkach. I wy sami musicie się nauczyć kontroli. I jeszcze nie wiadomo czy was też to spotka.-powiedziała spokojnie.
-Rozumiem. Czyli tworzymy coś nowego?-powiedział Makarov.
-Nie. Magia już od dawna istniała, ale ludzie zapomnieli o niej. O magii i magach. Podążyli za technologią i logiką. Uznali magię za coś nielogicznego i nie z tego świata. Po prostu o niej zapomnieli. Nie wiem jak magia obudziła się w tym chłopaku. To wszystko co wiem, a teraz wypad!-krzyknęła i pogoniła ich miotłą. Członkowie klasy specjalnej i ci z poza niej którzy należeli do gangu Fairy Tail szli w ciszy przez las do domu. Zastanawiali się nad słowami uzdrowicielki. Nie wiedzieli jeszcze jak zmieni się teraz ich życie.

C.D.N~.

OGŁOSZENIE!

Nie będzie mnie w dniach od 29 czerwiec

do 6 lipiec, więc nie wiem kiedy 

będzie następny rozdział

i proszę moi kochani czytelnicy o

CIERPLIWOŚĆ.

Nie porzucam bloga, ani nic z tych rzeczy po prostu jadę na wycieczkę.

Pozdrawiam Kuro Lady~.

<3

niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział 20 - "Mini zawody"

Rozdział 20

Całe Fairy Tail siedziało na boisku do koszykówki nad rzeką, ponieważ mieli dzień wolny. Chłopacy grali w kosza, część dziewczyn biegała w wodzie, Lucy i Levi czytały razem książki i wymieniały się opiniami, Cana, Bisca i Makarov grali w karty. Cana wygrywała, oczywiście oszukiwała.xD Wszyscy zachowywali się tak beztrosko, gdy usłyszeli krzyk.
-Lucy!-dziewczyna została mocno przytulona od tyłu przez jej starszego brata i jakiegoś chłopaka, którego Fairy Tail nie znało oprócz Lucy.
-Hiro-niisan!-blondynka ucieszyła się na widok chłopaka. Chłopak miał na sobie białą koszulkę z czarnym wzorem, jeansy, na głowie granatową czapkę i na szyi miał swój ulubiony nieśmiertelnik, który dostał od Lucy jako prezent urodzinowy kilka lat temu.
  
 Cała klasa specjalna od razu przestała się bawić, wszyscy podeszli bliżej miejsca tego zdarzenia. Natsu był zazdrosny, tym razem nie o brata Lucy zrozumiał, że jest tylko bratem i nic więcej, tym razem jego uwagę przykuł chłopak, który przyszedł z Hiro. Zobaczył w nim swojego rywala. Był wysoki, przystojny i umięśniony, co oznaczało, że jest silny. Miał czerwone włosy jak Erza tylko troszkę jaśniejsze, zielone oczy i zniewalający uśmiech. Ubrany był w zieloną koszulkę z białym kołnierzykiem i czarne jeansy. Na szyi miał naszyjnik niewiadomego pochodzenia.

-Mojego brata Hiro już znacie, więc nie muszę przedstawiać. A ten obok to jego najlepszy przyjaciel, znamy się od małego. Nazywa się...-nie dokończyła.
-Ej...jaki "ten obok"? Lu-chan kiedyś byłaś milsza i słodsza.-zaśmiał się.
-Zamknij się. Mam teraz chłopaka i nie muszę być dla ciebie miła. I mógłbyś się przedstawić.
-Chłopaka? Który to? Jak skończymy tą pogawędkę.
-To ja i co ci do tego?-powiedział Natsu z pulsującą żyłką na czole.
-Dzieciak.-powiedział krótko jak na razie bezimienny.
-Zamknij ryj! Nie jestem dzieciakiem! A ty to niby kto?
-Skoro uważasz, że nie jesteś dzieciakiem to udowodnij to. Zrobimy Mini zawody, aby przekonać się który lepszy?
-Dobra mi pasuje!-uścisnęli sobie dłonie na potwierdzenie.
-Przedstaw się w końcu marchewkowa głowo.-powiedziała zirytowana Lucy. 
-Ej...miałaś mnie już tak nie nazywać.
-Będę dopóki się nie przedstawisz.
-No dobra już dobra. Wygrałaś księżniczko. Jestem Akira Tokishiro. Możecie mi mówić Aki, piękne panie.- zwrócił się do wszystkich dziewczyn.
-Przestań bo powiem Sayuri-chan jak się zachowujesz, gdy jej nie ma.-Akira stał się blady jak ściana.
-Sayuri-chan?-zapytały chórem Bisca, Cana i Wendy.
-To dziewczyna Akiry.-powiedziała krótko Lucy. Natsu słysząc te słowa lekko ochłonął.
-Kiedy robimy te Mini zawody i na czym będą polegały?-zapytał zaciekawiony, obserwując Akirę.
-Jutro. Lucy wybierze 5 konkurencji i zmierzymy się w nich tylko we dwoje.-powiedział spokojnie Aki.
-Dobra. To do jutra. My musimy się  już zwijać.-powiedział spokojnie różowo-włosy i zebrał swoje rzeczy. Podszedł do Lucy i podał jej rękę.-Chodź, odprowadzę cię.-Lucy wstała i chciała coś powiedzieć, ale...
-Nie, ja ją odprowadzę. Chciałbym z nią porozmawiać.-powiedział dotychczas milczący Hiro. Natsu spojrzał na niego.
-No dobra. Nie będę przeszkadzał.-pocałował Lucy czule w czoło i ruszył wraz z Lokim, Gray'em i Erzą w stronę swojego domu. Blondynka szła powoli ze swoim bratem w milczeniu. Byli sami bo Aki poszedł do hotelu w którym się zatrzymał wraz z Hiro. Hiro przy okazji miał wziąć spis jutrzejszych konkurencji. Po dłuższym milczeniu starszy brat odezwał się.
-Jaki ci się układa z tym całym Natsu.
-Wspaniale!-Lucy od razu się rozpromieniła.-Jest taki kochany! Bardzo mocno go kocham!-lekko się zarumieniła.
 -Hm...rozumiem. A jak ze szkołą?
-Całkiem dobrze. Pomagam innym w nauce. Świetnie się bawię w szkole z przyjaciółmi.-uśmiechnęła się radośnie.
   
 -To dobrze. Cieszę się.-odwzajemnił uśmiech. Po chwili doszli do mieszkania Lucy. Zaprosiła go do środka, zrobiła herbatę i postawiła miskę z ciastkami na środku stołu.
-Chciałeś zapytać o coś jeszcze?
-Raczej nie.
-Rozumiem.-powiedziała spokojnie, a on uważnie rozglądał się dookoła.
-Fajnie tu masz. Tak przytulnie.
-Dziękuję.
-A jakie konkurencje wybierzesz na jutro?
-Jeszcze nie wiem.-włożyła całe ciastko do ust i zastanawiała się nad konkurencjami.
 
-Hah...życzę powodzenia w myśleniu.-zaśmiał się. po 20 minutach Lucy zapisała wszystkie konkurencje na kartce.
-Proszę bardzo.-podała mu kartkę, a on schował ją do kieszeni. Już dawno wypił herbatę, więc wstał.
-Ja już pójdę. Narka.
-Okej. Pa.-powiedziała uśmiechając się. Po tym jak wyszedł, napisała sms'a do Natsu, żeby do niej przyszedł. Po 15 minutach chłopak wraz ze swoim kotem był już u niej.
-Coś się stało?
-Nie. Chciałam ci powiedzieć jakie wybrałam konkurencje.
-Aha...okej.-wszedł do środka. Kazała usiąść mu na łóżku. Tak zrobił. Oboje siedzieli na łóżku oparci o ścianę.
-Konkurencje jakie wybrałam to:
1.Siłowanie się na rękę.
2.Bieg wokół całego miasta.
3.Paintball.
4.Kto więcej zje.
5.Złapanie mnie.
-Co? O co chodzi z tym paintballem i łapaniem ciebie.-spojrzał na nią zdziwiony.
-To proste. Dostaniecie pistolety i kulki z farbą. Ten który dostanie więcej razy przegrywa. A z łapaniem mnie to po prostu będę uciekać po terenie całej szkoły i wygra ten który złapie mnie szybciej.
-Nie mogłaś wymyślić czegoś innego? A co będzie jak coś ci się stanie?-powiedział zmartwiony.
-Nie martw się. Będzie dobrze.-uśmiechnęła się.
-Okej.
-Masz to wygrać. Dla mnie. Chodź by nie wiem co!-powiedziała pewnie.
-Dam z siebie wszystko.-pocałował ją czule, tym razem w usta. Wstał i wrócił do domu.
Następnego dnia.
Pierwszą konkurencją było siłowanie się na rękę. Miejsce było przygotowane. Złapali się za ręce.
-Gotowi? Start!-powiedział Gray. Natsu od razu z całej siły napierał na rękę Akiry, a ten tylko ziewnął i z łatwością przyciągnął rękę Natsu do stołu i tym samym wygrał.
-Zwycięża Akira.-Bisca zapisała wynik pierwszej konkurencji na tablicy.
Teraz był bieg wokół miasta. Bixlow dał sygnał do startu za pomocą wystrzały z broni. Natsu wysunął się na prowadzenie. Szybko powiększył dystans dzielący jego i Akirę. Aki kilka razy się zgubił bo nie zna miasta, a Natsu już dawno był na mecie.
-Zwycięża Natsu!-Levi zapisała wynik.
Nadeszła trzecia konkurencja - Paintball. Każdy z nich dostał taki sam pistolet i pięć magazynków. Loki dał sygnał, że mają zaczynać. Była to zacięta walka, ale Akira wygrał 2 trafieniami.
-Zwycięzcą zostaje Aki!-Erza zapisała wynik.
Nadeszły zawody w jedzeniu. Oboje mieli tyle samo dań. Ten kto zje szybciej wygra. Dostali sygnał od Makarov'a sensei. Natsu pochłaniał wszystko jak zwierzę. Zjadł 20 dań w 6 minut.
-Wygrał Natsu-san!-Wendy niepewnie zapisała wynik.
I ostatnia konkurencja! Łapanie Lucy! Blondynka schowała się na terenie szkoły. Dostali sygnał do startu od Jellala. Ruszyli! Oboje w innym kierunku. Biegali po całej szkole jak szaleni. Po dłuższym czasie Akira znalazł Lucy. Ta zaczęła uciekać, bo w końcu miał ją złapać. Biegła w stronę schodów, ale pośliznęła się, spadała na dół, Aki nie zdążył jej złapać. Już wydawało się, że powtórzy się to nieszczęście i znowu wyląduje w szpitalu, gdy nagle poczuła silne ramiona, które złapały ją. To były jego ramiona. Jej ukochanego Natsu przy którym czuła się bezpiecznie. Teraz on złapał ją i nie chciał puścić.
-Mówiłem, że może ci się coś stać podczas tej gonitwy głupia.-pokazał jej język.
-Natsu!-ucieszyła się na jego widok.
-Zwycięzcą tych Mini zawodów zostaje Natsu!-krzyknęła radośnie Evergreen.
-Wygrałeś!-powiedziała Lucy z lekkim niedowierzaniem.
-Przecież obiecałem, że wygram.-uśmiechnął się do niej szeroko.  
 
-Dziękuje. Kocham cię Natsu.
-Ja ciebie też kocham.- Lucy pocałowała go czule i namiętnie.
  Lucy Natsu hot Image 
 I tak zakończył się dzień pełen wrażeń. Hiro i Akira wrócili do siebie. Natsu i Lucy spędzili ze sobą cały wieczór i całą noc rozmawiali i śmiali się ze wszystkiego. Reszta Fairy tail poszła napić się czegoś mocniejszego i imprezować na cześć zwycięstwa Natsu.

C.D.N.

Papa.;**

piątek, 22 czerwca 2012

Rozdział 19 - "Randka"

Rozdział 19

Natsu jako rekompensatę za to co się stało z Lucy, zaprosił dziewczynę do wesołego miasteczka. Mieli czterotygodniową przerwę od treningów. Minął już tydzień od tego wydarzenia, więc za trzy tygodnie zaczną znowu. Ta randka była wypoczynkiem i rozrywką dla dwójki zakochanych. Była to ich pierwsza randka, więc Lucy była zestresowana. Nie wiedziała co ma na siebie założyć, co ma mówić podczas pobytu w wesołym miasteczku oraz jak się zachowywać. Po dłuższym zastanowieniu postanowiła ubrać czerwoną koszulkę bez ramiączek, brązową spódnicę, wysokie do ud szare skarpety i czarne buty na średnim obcasie sięgające jej do kolan. Przy spódnicy miała pasek, na ręce miała bransoletki, a włosy rozpuściła. Teraz tylko pozostało jej czekać na jej ukochanego Natsu. Już nie mogła się doczekać, miała nadzieję, że będzie fajnie, zabawnie i romantycznie. Cieszyła się na samą myśl, że będzie sam na sam z Natsu. Tyle może się pomiędzy nimi wydarzyć!
Natsu zdał sobie sprawę z tego, że zaprosił Lucy na randkę. Randkę! To była jego pierwsza w życiu randka! Był tak zdenerwowany, że wszystko z rąk mu leciało przez cały dzień. Zrozumiał także, że będzie sam z Lucy i będą mogli robić wszystko! Dosłownie wszystko, a najlepsze było to, że będą sami i nikt nie będzie im przeszkadzał. Z wielkim trudem się ubrał. Miał problem co wybrać i jak to założyć. W końcu zdecydował się na białą koszulkę ze znakiem gangu Fairy Tail, ciemno granatową bluzę, jeansy z kolorowym paskiem i ozdobnym łańcuchem, zwykłe trampki, dwukolorową czapkę z daszkiem i pierścień. Oczywiście nie mogło zabraknąć jego cennego szalika.
Natsu Dragneel Render 
Gdy był już gotowy, poszedł do Lucy. Droga jakoś strasznie mu się dłużyła, po chwili był na miejscu.  Stanął niepewnie przed drzwiami jej mieszkania i z lekkim wahaniem zapukał. Drzwi otworzyły się, a w nich stanęła Lucy. Wyglądała pięknie, mimo że miała jeszcze parę plastrów na nogach, rękach i jeden na twarzy.
-Cześć.-uśmiechnęła się.
-Siema. Idziemy?-również się uśmiechnął i wyciągnął rękę w jej stronę. Ona delikatnie chwyciła jego dłoń. Zamknęła drzwi i ruszyli w stronę wesołego miasteczka.
  
Szli nic nie mówiąc. Rozumieli się bez słów i po prostu cieszyli się sobą, swoją obecnością i bliskością. Po dłuższym czasie doszli do celu.
-To na co idziemy najpierw?-spojrzał na nią pytająco.
-Hm...może do domu strachu?
-Okej. Mi pasuje.-ruszyli w stronę domu strachu. Zapłacili za wstęp i już po chwili byli w środku. Na początku nie było tak źle. Ale w połowie drogi wyskoczyło coś tak ohydnego i strasznego, że oboje się przerazili.
   
 Pod koniec Natsu już się opanował. Tylko Lucy nadal się bała, trzęsła się, mocno trzymała ramię chłopaka i twarz miała w nie wtuloną. Już dawno zamknęła oczy. Tak bardzo się bała. Gdy byli już na zewnątrz Natsu spojrzał na nią i delikatnie pogłaskał po głowie.
-Spokojnie. Już wyszliśmy, to koniec, nie musisz się bać.-uśmiechnął się. Nadal trzymała jego ramię, ale już nie trzęsła się, głowę miała uniesioną i już się nie bała.
-To gdzie teraz?
-Może diabelski młyn?-zaproponował.
-Okej.-powiedziała radośnie.
-Lubisz diabelskie młyny?-zapytał gdy szli.
-Tak i to bardzo!
-Hm...rozumiem.-gdy byli na miejscu, zastali wielką kolejkę, stali w niej przez pół godziny. Wsiedli do wagonika i po chwili byli już na szczycie. Lucy zaczęła się szybko rozglądać.
-Łał...jak tu pięknie.
-Opiszesz to w swojej książce?-zaśmiał się cicho.
-Bardzo śmieszne!-i już strzeliła focha. Odwróciła się do niego tyłem. Ale Natsu wiedział jak ma ją udobruchać. Przytulił ją mocno od tyłu i pocałował w szyję.
-Przepraszam.-momentalnie się zarumieniła i odwróciła wzrok.
-Spoko. Nie przejmuj się tym.-powiedziała nadal czerwona jak burak. Uśmiechnął się. Gdy skończyła się jazda, postanowili pójść na kolejkę górską. Natsu mimo choroby lokomocyjnej chciał znieść ten ból dla Lucy. Usiedli w pierwszym wagoniku i po chwili zaczęła się ostra jazda. Po której Natsu był jak trup. Mimo tego, że zeszli to nadal wymiotował. Blondynka kupiła mu tabletki i wodę. Czuła się winna, gdy zrobiła smutną minę, chłopak uśmiechnął się do niej.
-Nie martw się. To był mój wybór.- zrobili półgodzinną przerwę po której Natsu poczuł się lepiej i poszli do stoisk z różnymi konkurencjami w których można było zdobyć maskotki, naszyjniki, bransoletki i inne gadżety. Lucy spodobał się złoty klucz. Natsu postanowił wygrać go dla niej. Musiał zbić wieżę z puszek. Miał trzy rzuty. Wziął piłkę, zamachnął się i rzucił. Rozbił wieżę jednym rzutem. Był to rekord. Wygrał klucz i pluszaka. Był to średniej wielkości lew. Później poszli na jeszcze kilka atrakcji. Na koniec poszli do budki fotograficznej. Ilość zdjęć jaką wybrali było 20. Pierwsze zdjęcie, było całkowicie normalne. Na kolejnych zdjęciach mieli komiczne miny! Nikt poza nimi nie byłby w stanie zrobić czegoś takiego. Najróżniejsze miny, nawet nie wiadomo skąd je wzięli. Prawie na wszystkich zdjęciach zrobili takie miny. Na przedostatnim zdjęciu pocałowali się namiętnie. A gdy już się od siebie odkleili to przyszła pora na ostatnie zdjęcie. Po tej sesji zdjęciowej Lucy zjadła watę cukrową. Całe policzki miała nią ubrudzone. I tym zajął się Natsu za pomocą swojego języka. Po chwili blondynka była już czysta.(aut.:xDD) Już się ściemniało i zrobiło się chłodniej, więc Natsu oddał Lucy swoją bluzę. Obejrzeli pokaz sztucznych ogni mocno do siebie przytuleni. Po pokazie chłopak odprowadził blondynkę do domu. Tam pożegnali się za pomocą pocałunku. Natsu odebrał Happy'ego od Cany i wrócił do domu. A Lucy wzięła długą kąpiel podczas której rozmyślała nad dzisiejszym dniem. 
-"Nigdy nie zapomnę tego dnia"-pomyślała sobie, wyszła z wanny ubrała się, położyła i oddała w objęcia Morfeusza. 
Ciąg dalszy nastąpi~.
Mam nadzieję, że się podobało.
Pa,pa.;* 

wtorek, 19 czerwca 2012

Rozdział 18 - "Treningi i szpital"

Rozdział 18

Treningi dla Lucy były męczarnią. Codziennie przez tydzień musiała robić po 200 brzuszków, 300 przysiadów i biegać po lesie za miastem 10 kilometrów, które dnia czwartego zamieniło się na 15 kilometrów. w poprzednim tygodniu ćwiczyli kendo. W tym tygodniu ćwiczą karate, a w następnym będą zajmować się medytowaniem w lodowatej wodzie wodospadu w innym mieście i graniem w tenisa, kosza i nogę.. Natsu zaplanował także dla niej poranną rozgrzewkę, czyli 50 brzuszków, 30 przysiadów i bieg do miejsca spotkania, a po spotkaniu bieg do domu. Chciał również nauczyć jej strzelania z łuku, z broni palnej oraz posługiwania się krótkofalówką. Nauczył ją już jeździć motorem, a później chciał nauczyć ją latania helikopterem. Tak wyglądało teraz życie Lucy. Miała już dość. Wszystko ją bolało, nie mogła spać, a na dodatek musiała uczyć się i chodzić do szkoły. Razem szkoła i spotkania z Natsu zajmowały jej cały dzień, więc prace domowe odrabiała po nocach i na dodatek pracowała w kawiarni, żeby mieć jak płacić czynsz. Miała już tyle zajęć, że nie wiedziała już co robi i co ma wybrać jako główne zajęcie.
  
 Była już tak zmęczona, że na niektórych lekcjach po prostu spała. Ogólnie jej oczy robiły się ciężkie i same się zamykały. Czasem całe ciało odmawiało jej posłuszeństwa. Dzisiejszego dnia była tak bardzo zmęczona i na dodatek głowa ją bolała, więc poszła do pielęgniarki. Została tam dosyć długo po lekcjach. Zamierzała od razu pójść do Natsu, nawet nie chciało jej się wracać do domu. Doszła do schodów, zaczęła po nich schodzić, nagle zakręciło jej się w głowie i poczuła jak jej noga ześliznęła się ze stopnia. Czuła jak spada. Miała wrażenie, że czas się zatrzymał. Teraz już tylko czekała na to uderzenie i ten ból, który ją czeka. W jednej chwili znalazła się na samym dole schodów. Na parterze tuż przed drzwiami wejściowymi i wyjściowymi. Nie miała siły się podnieść, nie miała siły chociażby ruszyć palcem. Zmęczenie i ból wzięły górę nad wolą i chęcią zobaczenia ukochanego. Lucy po prostu zemdlała.
 
 U Natsu~.
Gdy tylko dowiedział się, że Lucy jest w szpitalu od razu tam ruszył. (aut.: Zadzwoniła do niego i do nikogo innego nic nie napisała, ani nie zadzwoniła, aby ich nie martwić.) Miał ją stamtąd odebrać. Po drodze kupił dla niej popularnego w tym sezonie pluszaka, czekoladki oraz kwiaty. Biegł jak najszybciej potrafił. Chciał jak najszybciej zobaczyć swoją ukochaną. W myślach miał tylko jedno. Ją, tą blondynkę, która nagle pojawiła się w jego życiu i po krótkim czasie zaczęła coś dla niego znaczyć. Teraz to już nie było coś, teraz było to wielkie i gorące uczucie miłości. Była dla niego całym jego światem. Nie wiedział co zrobi, gdy ją straci. Tak bardzo chciał ją ujrzeć, że biegł, wpadał na ludzi i co chwilę się potykał, nawet o własne nogi. Po dłuższej chwili, która była dla niego wiecznością, znalazł się w szpitalu. Zapytał recepcjonistkę o pokój Lucy. Po dosłownie pięciu sekundach już tam był. Siedziała na łóżku i chyba na niego czekała. Od razu rzucił się w jej stronę i mocno przytulił.

-Tak bardzo się martwiłem.-szepnął wtulając twarz w jej plecy.
-Natsu, tak się cieszę, że przyszedłeś.-uśmiechnęła się.
-Oczywiście, że tak! Jak mógłbym cię teraz tak zostawić?-powiedział poddenerwowany.
-Nic mi nie jest. To tylko kilka siniaków i zadrapań.-rzekła spokojnie.
-Mogłaś zadzwonić! Przyszedłbym po ciebie i dałbym ci dzisiaj spokój, gdybym wiedział, że jesteś w takim stanie. Gdybym tylko wiedział nic by ci się nie stało. Nie czułabyś tego bólu.-jego głos drżał tak jakby miał się zaraz rozpłakać jak małe dziecko.
-Nie martw się. To nie twoja wina.-pogłaskała go delikatnie po głowie.
-Kiedy cię wypiszą?
-Już dzisiaj.
-Zabiorę cię do domu.
-Okej.
-Następnym razem masz mi mówić o wszystkim.
-Dobrze.
-Ach. Mam coś dla ciebie.- uśmiechnął się delikatnie i podał jej kwiaty i torebkę z czekoladkami i pluszakiem. Stwierdziła, że kwiaty są piękne i ładnie pachną, zabierze je do domu i wstawi do wazonu. Czekoladki od razu otworzyła i jedną wzięła dla siebie, a drugą delikatnie wsunęła do ust Natsu. Najwidoczniej nie spodziewał się tego bo zrobił wielkie oczy. Ona tylko cicho się zaśmiała. Resztę czekoladek zje kiedy indziej. Wzięła pluszaka i bardzo się ucieszyła. Uśmiechnęła się bardzo radośnie.
   
 -Łaa...już od dawna chciałam go mieć. Dziękuję, Natsu!-pocałowała go czule.
-Nie ma za co. Kocham cię.-wyszeptał jej do ucha i mocno przytulił.
-Ja ciebie też kocham.-wtuliła się w niego. Po chwili przyszedł lekarz, dał Lucy kartkę z oświadczeniem wypisania i powiedział, aby zmieniała bandaże trzy razy dziennie przy pomocy innej osoby i rany ma smarować specjalną maścią. Z tydzień ma przyjść na małą kontrolę i to wszystko. Natsu wziął ją na ręce i zabrał do domu. Tam się z nią pożegnał i wrócił do siebie. Pierwszy raz od wielu dni zasnęła szybko, spała całą noc i porządnie się wyspała.
C.D.N.
<33

piątek, 15 czerwca 2012

Rozdział 17 - "Rozpoczęcie"

Rozdział 17

Lucy wstała i miała świadomość tego jaki dzisiaj dzień i co ją czeka. Wiedziała, że musi się przygotować. Natsu powiedział Lucy, że pierwszy trening będzie w miarę łatwy. Zagrają po prostu w koszykówkę, ale później zaczną już na poważnie. Nie będą się już obijać. Można powiedzieć, że jest to taka mała rozgrzewka. Blondynka wykonała poranne czynności w łazience, zjadła śniadanie i ubrała się. Ubrała czarną bluzkę z napisami, z krótkimi rękawami. Króciutkie, niebieskie spodenki ukazywały i uwydatniały jej piękne, długie i smukłe nogi. Na szyję założyła naszyjnik-obrożę, a na rękach miała różne bransoletki. Buty sięgały jej trochę niżej niż kolana. Przyjrzała się jeszcze sobie przez chwilę i stwierdziła, że jest dobrze i nie powinna mieć problemów z graniem w kosza w takim luźnym stroju. Wyszła z domu i ruszyła w umówione miejsce, czyli boisko do kosza przy rzece. Po dłuższej chwili doszła do swojego celu, a tam czekał już na nią Natsu (aut.: Happy'iego zostawił Erzie i Jellalowi). Miał na sobie krótkie, czarne spodenki i białą bluzę, o dziwo nie miał swojego cennego szalika od Igneel'a. Na nogach miał czarno-białe trampki. Obok niego leżała torba z ręcznikami, piciem, jakimiś bułkami i piłką. Od razu gdy ją zobaczył szeroko się uśmiechnął.
-Siema, Lucy!
-Cześć.-dała mu buziaka w policzek.
-To jest nasz pierwszy trening! Jest to łatwe rozpoczęcie, więc nie myśl sobie, że zawsze tak będzie.-powiedział spokojnie.
-Okej.
-Gotowa?
-Oczywiście, że tak! Już od dłuższego czasu!-powiedziała pewna siebie.
-To zaczynaj.-podał jej piłkę. Zaczęła kozłować i chciała ruszyć do przodu, gdy zrozumiała, że nie ma piłki. Natsu już zdobył punkty. Był bardzo szybki. Jak błyskawica. Widać było, że idzie na całość i rzeczywiście nie daje jej żadnych forów. A miała taką nadzieję, że jednak jej odpuści, bo to pierwszy raz i na dodatek jest jego dziewczyną, a tu nic. Zero litości. Grali już tak jakieś 2 godziny, Natsu miał 68 punktów, a Lucy 4. Starała się jak mogła, ale i tak nic jej nie szło. Lucy ledwo co stała na nogach i ciężko oddychała, a Natsu tylko trochę się spocił i lekko dyszał, a tak to nic. Zrobili sobie 20 minutową przerwę, zjedli coś, napili się i wrócili do gry. Grali i grali, Natsu zabrał piłkę Lucy i wyminął ją. Chciała się odwrócić, aby odebrać mu piłkę, ale potknęła się o kamień i upadła na twarz.

-Haha...w ogóle nie mam siły, żeby się podnieść.-westchnęła. Z kieszeni jej spodenek wypadła kartka. Natsu podniósł ją, spojrzał na nią i zaczął się śmiać niepohamowanie. Było to zdjęcie Lucy, gdy była mała. Była taka słodziutka, te ubranka, te oczka i minka. A teraz co? Krzykliwa maruda.(aut.:xD) Nie miała nawet siły na niego krzyknąć, po prostu najzwyczajniej w świecie zasnęła. 
-O, Boże. Ale się uśmiałem.-powiedział i spojrzał na nią.-Co za kłopotliwa kobieta, ale i tak ją kocham.-powiedział sam do siebie i wziął Lucy na ręce i jak księżniczkę niósł ją do jej mieszkania. Po dłuższej chwili doszedł do jej domu. Nie miał zamiaru szukać jej kluczy w spodenkach (aut.: Jeszcze uznali by go za zboczeńca.xD) i nie miał jak, ponieważ musiał ją trzymać. Tak, więc wszedł przez okno. Ułożył ją delikatnie na łóżku, przykrył kołdrą i czule pocałował w usta. 
-Dobranoc, kochanie.-szepnął i zniknął za oknem. Poszedł po Happy'iego do Erzy. 
Lucy spała smacznie z uśmiechem na ustach, a śniło jej się, że leży na księżycu, a wokół niej jest pełno gwiazd.
 
 KONIEC ROZDZIAŁU 17.;D
Bay, bay~.;*

czwartek, 14 czerwca 2012

Bonusowy Oneshot

Oneshot 

Jak poznali się i jak zrodziła się miłość Jellal'a i Erzy.
Znudzona Tytania wyglądając przez okno, czekała na koniec lekcji. Gdy tylko zadzwonił dzwonek wybiegła z klasy, ze szkoły, biegła przez park, gdy nagle wpadła na kogoś i oboje znaleźli się na ziemi. Jej usta i osoby, na którą wpadła zetknęły się w ciepłym pocałunku.
  
 Otworzyła oczy i zobaczyła niebiesko włosego przystojnego chłopaka, który wpatrywał się w nią trochę zdziwiony i z wielkim zaciekawieniem.
-J-ja przepraszam! Śpieszyłam się, więc tak samo wypadło.-powiedziała zdezorientowana, wstała i pobiegła dalej.
-Ciekawa kobieta.-powiedział nieznajomy, przez jakiś czas patrzył w stronę w którą pobiegła, później wstał i ruszył w swoją stronę.
Następnego dnia Erza nadal myślała o tym co stało się wczorajszego dnia, pomiędzy nią, a tajemniczym nieznajomym. Zastanawiała się czy gniewa się za to na nią, czy ma dziewczynę i czy w ogóle jeszcze kiedykolwiek go spotka. Do klasy wszedł Makarov-sensei.
-Mamy nowego ucznia. Nazywa się Jellal Fernandes. Możesz wejść.-do klasy wszedł wysoki, niebiesko włosy chłopak. Erza nie mogła uwierzyć w to co widzi, nawet prawie krzyknęła.
-Miło mi was wszystkich poznać.-uśmiechnął się zniewalająco. Przez klasę przeszły ciche szmery. Nagle Jellal zauważył szkarłatnowłosą , powoli zbliżał się w jej stronę, ona starała się udawać, że go nie widzi, ale niezbyt dobrze jej to wychodziło.- Witaj, całuśna piękności.-zaśmiał się i pocałował wierch jej dłoni.
-Kyyaa....nie nazywaj mnie tak!-spoliczkowała go. Wszyscy uważnie obserwowali tą scenkę.
-Uuu...Erza ma powodzenie.-zaśmiała się Mirajane.
-Zamknij się Mira!-krzyknęła zdenerwowana Królowa Wróżek.
-Brutalna księżniczka z pięknymi włosami.-ponownie się zaśmiał. Złapał jeden kosmyk jej włosów i delikatnie pocałował.
 
-Nienawidzę cię! To był wypadek!-krzyknęła z rumieńcami na twarzy i wyszła z klasy szybkim krokiem. Zasmucił się trochę, że tak zareagowała. Polubił ją odkąd zobaczył ją w parku wczorajszego dnia. Przez następne tygodnie strasznie jej dokuczał i wszyscy się śmiali z niej i z niego. Ale nie zajmował się tylko dokuczaniem jej, również pomagał jej i opiekował się nią. Przez to zakochała się w nim. Zamierzała mu to powiedzieć i szukała go, ale wtedy usłyszała rozmowę Jellala i paru innych osób z normalnej klasy.
-Haha...głupku! Powinieneś przestać łazić za Erzą.-powiedział jeden z jego kolegów.
-Czemu?-zapytał Jellal. 
-Ona jest brutalna.-powiedział drugi.
-I taka niewychowana.
-Nie pasuje do ciebie Jellal.-powiedziała dziewczyna jednego z jego kumpli.
Erza nie wytrzymała, rozpłakała się i zaczęła biec przed siebie, sama nie widziała gdzie biegnie. Biegła tam gdzie nogi ją niosły. Nie chciała zostać do końca rozmowy, nie chciała zostać bardziej zraniona. Miała dość zawsze tak się to kończyło, gdy komuś uwierzyła i zaufała. Tą jej ucieczkę i rozmowę Jellala widziała i słyszała Mirajane.
-Nie mówcie tak, na serio ją lubię i zamierzam jej to powiedzieć. Niezależnie od tego co wy powiecie.-powiedział spokojnie, uśmiechając się.
-No dobra już dobra.-i tak skończyła się ich rozmowa.
Jellal poszedł szukać Erzy. Wszedł do klasy, bo tylko to miejsce z całej szkoły mu zostało. Pytał wszystkich po kolei czy wiedzą gdzie ona jest, ale nikt nie wiedział, zrezygnowany podszedł do ostatniej osoby, Mirajane.
-Mira-san, wiesz gdzie jest Erza?
-Jeszcze śmiesz pytać? Słyszała twoją rozmowę z tymi typkami z normalnej klasy i cała zapłakana uciekła, sama nie wiem gdzie. Najprawdopodobniej nad rzekę, zawsze tam chodzi gdy jest smutna, bo lubi wodę i ona ją uspokaja. Nawet nie pomyślałeś o tym jak ją bolą tak okrutne słowa tych kretynów?-wyrzuciła z siebie na jednym tchu siwowłosa dziewczyna.
-Co?-oczy chłopaka poszerzyły się momentalnie, podszedł do okna, otworzył je i wyskoczył (aut.:To jest 4 piętro.O.o"). Zaczął biec w poszukiwaniu ukochanej w kierunku rzeki. 
U Erzy~!
Biegła w stronę rzeki, chciała znaleźć się tam jak najszybciej. Gdy dotarła na miejsce natknęła się na gang. Wszyscy mieli tatuaże rekina.
  
 Był to gang "Białych Kłów". Było tam z 300 osób. Byli w trakcie walki z Fairy Tail, więc gdy zobaczyli Tytanię jedną z najsilniejszych osób w Fairy tail, postanowili wykonać ruch i atakowali ją. Starała się bronić, ale w końcu było ich o 299 więcej. Pokonała ich koło 180 osób, ale została postrzelona w nogę. Upadła na ziemię i już miała zostać przeszyta przez miech ich przywódcy, zamknęła oczy, ale nic nie poczuła. Powoli otworzyła oczy i zobaczyła jego. Tak, to był on, Jellal, zasłonił ją własnym ciałem. Złapała go delikatnie, gdy przeciwnik zabrał swój miecz. Spojrzała na swoje ręce, były całe we krwi.
-Nic ci się nie stało, Erza?-zapytał wypluwając krew.
-N-nie, ale ty...co ty...dlaczego...-jąkała się, nie wiedziała co powiedzieć.
-Cieszę się, kocham cię moja Erzo.-Uśmiechnął się i jego głowa spoczęła na jej ramieniu.
-Jellal? JELLAL!-krzyknęła przytulając go. Białe Kły ruszyły do ataku, ale pojawiło się Fairy tail i obroniło dwójkę zakochanych. Po chwili samochodem przyjechał Gildarts i zabrał Jellala i Erzę do szpitala. Erza nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, gdy Jellal przechodził operację. Po 30 minutach zjawiło się zwycięskie towarzystwo.
-Nie martw się Erza.-wszystkie dziewczyny przytuliły szkarłatnowłosą. I pocieszały ją. Po kolejnych 2 godzinach zakończyła się operacja. Erza została przy ukochanym do następnego dnia. Gdy się obudziła zobaczyła, że Jellal również budzi się.
-Erza?
-Jestem tutaj.-złapała jego rękę i srebrne łzy zaczęły szybko spływać po jej policzkach.
-Czemu płaczesz?-otarł jej łzy. Złapała jego rękę i wtuliła w nią swoją twarz.
-Cieszę się, że mogę usłyszeć twój głos. Kocham cię Jellal.-powiedziała cicho, ale on i tak to usłyszał, uśmiechnął się radośnie. Erza nachyliła się i obdarzyła go czułym pocałunkiem.
 Erza kiss Jellal 
 Przez następne dwa tygodnie odwiedzała go w szpitalu. Pierwszego dnia trzeciego tygodnia szła do szpitala i ujrzała go na zewnątrz szpitala w codziennych ubraniach. Przez chwilę stali w dużej odległości. Patrzyli na siebie i delikatnie się uśmiechali. Nie mogli oderwać od siebie wzroku mimo, że widzieli się codziennie.
 
 Po chwili Jellal rozłożył ramiona, a Erza podbiegła do niego i wpadła w jego wielkie i silne ramiona. Mocno przytulił ją do siebie i ucałował czule w czoło. I tak rozpoczęła się ich wielka miłość i szczęśliwe dni. Gdy do klasy dołączyła Lucy, śmiali się wspólnie z jej krzyków, zachowania i ciosów, które zadawała Natsu, a gdy oni stali się parą gratulowali im i cieszyli się razem z nimi. Erza i Jellal bardzo polubili Lucy. A Lucy od początku wiedziała, że są parą mimo, że tego jej nie powiedzieli. Uważała, że są bardzo dobraną parą i pasują do siebie idealnie i na pierwszy rzut oka widać, że są parą.

KONIEC~.<3

Mam nadzieję, że oneshot się podobał.;**

Jutro raczej będzie nowy rozdział.^^

wtorek, 12 czerwca 2012

Rozdział 16 - "Działania"

Rozdział 16

Lucy uśmiechnięta weszła do kryjówki Fairy Tail, dało się wyczuć napiętą atmosferę, ale i tak postanowiła się przywitać.
-Cześć wszystkim.-powiedziała, dała Natsu buziaka w policzek i usiadła na jego kolanach, ponieważ nigdzie indziej nie było miejsca.
-Cześć Lu-chan.-odpowiedziała Levi, gorączkowo nad czymś myśląc.
-Coś się stało?-zapytała niepewnie.
-Taaa...inne szkoły oraz wszystkie gangi zaczęły działać, łączą się albo zawierają sojusze. Coś tu nie gra. Nigdy nie robili czegoś takiego. Pewnie szykują coś większego. Chcą zniszczyć kogoś lub coś.-powiedziała zaniepokojona Levi.
-Czekają nas trudne i ciężkie treningi, Lucy.-powiedział Natsu, mocniej przytulając dziewczynę.
-Jakie treningi?
-Musisz się podszkolić, aby nie powtórzyło się takie porwanie jak wtedy.
-Czyli uważasz, że jestem słaba?-zapytała zdenerwowana.
-Nie. Po prostu się o ciebie martwię. Chciałbym cię chronić, ale nie mogę wiecznie być przy tobie. Chcę abyś była w stanie obronić się przed silniejszymi osobami.-wtulił zmartwioną twarz w jej plecy.
-N-no dobrze. Zgadzam się na te treningi.
-Naprawdę?-zapytał z niedowierzaniem.
-Tak.
-Dziękuję Lucy.-uśmiechnął się szeroko.
   
-Kiedy zaczynamy?
-Od jutra.
-Już?!
-Tak. I nie będzie dla ciebie litości, dlatego, że jesteś moją dziewczyną.-zaśmiał się.
-Przecież ja umrę na tych spartańskich treningach!
  
 Wszyscy obecni w sali zaczęli się śmiać z tej wymiany zdań zakochanych gołąbeczków.
-Ej...nie śmiejcie się!-krzyknął Natsu.
-Cieszę się.-wszyscy spojrzeli zdziwieni na Lucy.
-Z czego?
-Z tego, że się śmiejecie. Wyglądaliście na takich poważnych, zmęczonych i zmartwionych. Ale widzę, że już wam przeszło, bo się śmiejecie.
-Dziękujemy, że się o nas martwisz Lucy.-wszyscy powiedzieli chórem i po kolei ją przytulali.
 -Nie ma za co.-uśmiechnęła się.
-Już późno. Wracajmy do domów. A! I zadbajcie o to, żeby były grupy co najmniej 4 osobowe, w razie ataku będą większe szanse na obronę i wezwanie pomocy.-przestrzegł ich Makarov.
-Dobrze!-odpowiedzieli na rozkaz. I rozeszli się w grupach. Nasza grupa Czterech Delikwentów i kota, oczywiście poszła razem.(aut.; Ta grupa to Natsu, Gray, Lucy, Erza i Happy. Jakby ktoś nie wiedział. Nazwę sama wymyśliłam.xD) Erza zadeklarowała, że zostanie na noc u blondynki. Różowo-włosemu strasznie to przeszkadzało, ale Lucy nie miała nic przeciwko. Natsu protestował i zachowywał się jak małe dziecko, aż Lu-chan zgodziła się, aby został i on i Gray. Wszyscy spali u Lucy. Mieli małe piżama party.  Grali, rozmawiali i śmiali się. Po jakimś czasie zmęczeni poszli spać. Lucy i Erza spały razem na łóżku. Natsu spał na kanapie, a Gray na podłodze z kocem. Na początku kłócili się kto gdzie ma spać i zrobili loterię i tak jakoś wyszło. Inne grupy zrobiły podobnie. W grupie 1 byli Elfman, Mirajane, Lisanna i Evergreen, w 2 Laxus, Fried, Bixlow i Jellal, w 3 Levi, Jet, Droy i Gajeel, w 4 Cana, Gildarts, Juvia i Max, w 5 Makarov, Wendy, Macao i Wakaba, w 6 Bisca, Arzack, Loki i Warren itd.
C.D.N~.
Co powiedzie na następny bonus?
Macie jakieś pomysły?
Jak tak to proszę pisać!
Przyjmę każdą propozycję!^^

niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział 15 - "Bal Wodnej Lilii cz.2"

Rozdział 15

Przygotowania do balu poszły szybko i sprawnie. Wszyscy stracili poczucie czasu. Już nadszedł ten dzień! Lucy cała w skowronkach szykowała się do balu. Założyła sukienkę i zrobiła sobie wysokiego koka, tylko dwa kosmyki pozostawiła luźne po obu stronach twarzy. Po krótkim czasie przyszedł po nią Akira ze swoim sztucznym uśmiechem i poszli na bal.
U Natsu~.
Chłopak ubrał już garnitur. Przyglądał się sobie, a następnie ćwiczył co powie Lucy i co później zrobi.  Wymyślił, że wszystko jej wyjaśni, później ucałuje jej dłoń, zatańczy z nią, a potem samo się ułoży. Zabrał swój telefon i wyszedł.
U parki~.
-Ślicznie wyglądasz w tej sukience.-powiedział spokojnie Akira.
-D-dziękuję.-zarumieniła się lekko, ale on i tak to zauważył.
-"Co za idiotka"-pomyślał.-To twój pierwszy raz na Balu Wodnej Lilii, prawda?
-Tak.
-To ja sprawię, aby był niezapomniany.-uśmiechnął się.
-Cieszę się.-odwzajemniła uśmiech. Po chwili byli już na miejscu, już większość par czekała na włączenie muzyki. Po chwili przyszedł Natsu. Chłopak wyciągnął jedną z par na bok, a tą parą byli Erza i Jellal. Opowiedział im prawdę o Akirze i o swoim planie. Oni powiedzieli, że powinien dokładnie wyjaśnić to blondynce bo inaczej się wkurzy. Dodali jeszcze, że powiedzą o tym wszystkim z klasy specjalnej (Akira jest z normalnej) i na koniec jeszcze sami pobiją ohydnego zboczeńca. Różowo włosy wypatrzył w tłumie już tańczących par Lucy i Akirę. Podszedł do nich i sprzedał taki cios szatynowi, że ten zatoczył się i upadł. 
-Natsu! Co ty wyprawiasz?-krzyknęła oburzona Lucy i sprzedała mu soczystego liścia w policzek.
 
-Mogłabyś chociaż wysłuchać tego co ja mam do powiedzenia?-złapał się za bolący policzek.
-Nie chcę tego słuchać!
-On cię wykorzystuje i oszukuje. 
-Nie! Kłamiesz!
-Założył się z kolegami, że zaciągnie cię do łóżka.
-Bądź cicho!
-Sam słyszałem. On uważa cię za łatwą zdobycz, trofeum.
-To wszystko kłamstwa!-złapała się za głowę i zaczęła płakać.
-Dla niego jesteś po prostu kolejną zabawką.
-Nie chcę tego słuchać! Jesteś okropny!-chłopak nie wytrzymał. Te słowa zabolały najbardziej. Poczuł jakby jego serce pękło na drobne kawałeczki i długo będzie je zbierał. Złapał ją za mokre od łez policzki i czule pocałował.
 
 -Ja, nie jestem okrutny. -spojrzał jej w oczy.-Po prostu mówię prawdę...-otarł jej łzy.-...ponieważ cię kocham.-pocałował ją delikatnie tym razem w czoło i odszedł. Wszyscy obecni przyglądali się tej scenie. Fairy tail wyżywało się jeszcze na Akirze, ale mimo wszystko dziewczyny zarumienione wymieniały zdania w zastraszającym tempie. Lucy stała jak wryta. Musiała przetworzyć to wszystko co powiedział Natsu. Przypomniała sobie jego ostatnie słowa i momentalnie zarumieniła się i nie mogła pogodzić się z tym, że chłopak zrobił to na oczach tylu osób. Właśnie zdała sobie sprawę z własnych czynów i tym jak musiała go zranić tymi okrutnymi słowami. Zaczęła biec przed siebie. Szukała go tu i tam. Szukała go przez dłuższą chwilę, aż znalazła go. Leżał na środku małej polanki, nieopodal jeziora przy którym był bal. Polana była pełna białych kamelii. Wyglądało to pięknie zwłaszcza w nocy pod gwieździstym niebem.
  
 Zaczęła podchodzić do niego cichutko, ponieważ miał zamknięte oczy.
-Czego chcesz?-zapytał
 -Ja chciałam przeprosić za to co powiedziałam.
-Pff...nie musisz. Mówisz co myślisz. 
-Ale...-nie dał jej dokończyć, ponieważ złapał ją za głowę i delikatnie poklepał.
-Powiedziałem, że nie musisz przepraszać i nie myśl już o tym.
-Ale ja chcę coś ci powiedzieć!
-To mów.
-Ja, umówiłam się z Akirą tylko dlatego, że ty nie chciałeś ze mną rozmawiać! Ja chciałam iść z tobą. Kocham cię, ale nie miałam odwagi ci powiedzieć o tym wszystkim.-schowała twarz w dłoniach.
  
Przytulił ją mocno.
-Nie przejmuj się tym już.
-Dobrze.
-A teraz czy mógłbym prosić o jeden taniec?-wstał i podał jej rękę.
-Oczywiście.-uśmiechnęła się i złapała jego rękę i zaczęli tańczyć.
 Tańczyli tak bez przerwy pod bezchmurnym, nocnym, gwieździstym niebem.
C.D.N.;***

czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział 14 - "Bal Wodnej Lilii cz.1"

Rozdział 14

Lucy była w szkole i rozmawiała z przyjaciółmi. Była szczęśliwa, że nadal może z nimi tu być, widzieć ich i rozmawiać z nimi. Natsu przyszedł dopiero na trzecią lekcję. Lucy podeszła do niego, uśmiechnęła się i powiedziała.
-Cześć Natsu, czemu przyszedłeś dopiero teraz?-nie odpowiedział jej, zachowywał się tak jakby w ogóle jej nie zauważał albo nawet nie znał. Lucy zła tą reakcją chłopaka, z całej siły uszczypnęła go w oba policzki i rozciągnęła mu twarz.-Dobra! Skoro tak bardzo chcesz to nie będę z tobą rozmawiała!-krzyknęła czerwona na twarzy ze złości. Odwróciła się do niego plecami i wyszła z klasy.
-Ej...zakładamy się kto pierwszy się odezwie i po jakim czasie?-zaproponował Bixlow.
-Ja stawiam, że pierwszy odezwie się Natsu za jakieś dwa dni.-powiedział Gray.
-Ja uważam, że to Lucy po jednym dniu przegra.-powiedziała Mirajane.
-ja myślę, że Natsu zaraz wybiegnie i poszuka jej, i tym samym przegra.-powiedziała Erza.
-A Juvia uważa, że Lucy przegra!-powiedziała pewnie.
-Jesteście tacy niemili dla nich.-zaśmiała się Bisca.
Natsu nadal był zły za to, że Lucy sama wróciła do domu nic im o tym nie mówiąc. I jeszcze ten jej brat...Nie zamierzał z nią rozmawiać dopóki nie przeprosi. Ale policzki go bolały i uznał, że kobiety potrafią być straszne. Levi znalazła Lucy na dachu. Usiadła obok niej.
-Lu-chan nie gniewaj się na Natsu...-powiedziała niepewnie.
-Nie zamierzam go za nic przepraszać!-powiedziała pewnie.-Zapamiętaj to sobie!
-Dobrze, dobrze, ale w takim razie z kim pójdziesz na Bal Wodnej Lilii?
-A co to takiego?
-Ach. No tak dołączyłaś dopiero w tym roku, my już raz przez to przechodziliśmy. Jest to bal organizowany co roku o tej samej porze i cała szkoła na niego idzie. Jego nazwa pochodzi od miejsca i okoliczności dziania się tego balu. Jest on organizowany nad jeziorem za miastem i dokładnie o północy wszystkie wodne lilie zakwitną i zwiędną. Te lilie kwitną raz na rok dlatego jest to bardzo ważne wydarzenie. Każdy musi na niego przyjść, ale każdy również musi mieć parę-opowiedziała z wielkim uśmiechem.

Levi 
-Ach. Ty, Levi-chan idziesz Gajeel'em. Prawda? Dlatego jesteś taka szczęśliwa.-podsumowała blondynka
-N-nie prawda!-zarumieniła się.
-A musi to być ktoś ze szkoły?
-Tak. Czemu nie chcesz pogodzić się z Natsu? Wtedy poszłabyś z nim.
-Nie chcę! On całkowicie mnie ignoruje! I nie zamierzam przepraszać za to, że wróciłam na chwilkę do domu i porozmawiałam z bratem.-powiedziała Lucy nadymając policzki.
 
image 
-To z kim pójdziesz na bal Lu-chan?
-Ktoś na pewno się znajdzie, ale na pewno nie będzie to Natsu!
-Haha...rozumiem...-powiedziała zmieszana.
-Kiedy będzie ten bal?
-Za dwa tygodnie, więc masz trochę czasu, aby znaleźć partnera.
-Ta..chodźmy już na lekcję.-wstała i poszła do klasy, a Levi za nią. Lucy przez wszystkie lekcje myślała z kim ma iść na bal, ale nic nie wymyśliła i tak minęły wszystkie lekcje. Wracała do domu sama, zazwyczaj był z nią Natsu i Happy, ale teraz byli pokłóceni, więc była sama. Trochę przeszkadzała jej ta cisza i pustka. Po chwili podszedł do niej chłopak. Był wysoki, jego włosy były ciemno brązowe, a oczy niebieskie. Wyglądał na starszego. Miał na sobie czarne spodnie, białą koszulę w paski, a na niej brązowy sweter.
   
-Witaj. Jesteś Lucy Heartphilia, prawda?-powiedział spokojnie.
-Tak to ja. A ty kim jesteś?-zapytała niepewnie.
-Dużo o tobie słyszałem...Jestem na trzecim roku, więc jestem o rok starszy od ciebie, jestem twoim senpai.-zaśmiał się.-Jestem Akira Mizuhara. Czy zechciałabyś pójść ze mną na bal?-przedstawił się, ukłonił się i pocałował wierzch jej dłoni. Lucy lekko się zarumieniła.
-Miło mi cię poznać.
-Mnie również.-obdarzył ją wspaniałym uśmiechem, a jej serce zabiło mocniej.
-Przepraszam, ale czy mógłbyś dać mi czas do jutra na odpowiedź?
-Hm...dobrze. Mam nadzieję, że będzie to zgoda na to wyjście.-pocałował ją w czoło.-Do zobaczenia jutro.-pożegnał się i odszedł.
-Łaa...co to było? Myślę, że się zgodzę. I już zdobyłam partnera. Odpowiem mu jutro w szkole na oczach Natsu!-zacisnęła pięści i ruszyła w dalszą drogę do domu. Następnego dnia Lucy radosna przyszła do szkoły, przywitała się ze wszystkimi i oczywiście pominęła Natsu. Po trzeciej lekcji przyszedł Akira. Wszyscy zwrócili swe oczy na niego i na Lucy, która podeszła do niego, nawet Natsu przyglądał się im.
-Czy mógłbym usłyszeć twoją odpowiedź?-zapytał.
-Oczywiście, że tak. Zgadzam się na pójście z tobą na ten bal, myślę że będzie fajnie. Dziękuję za zaproszenie.-uśmiechnęła się i po chwili poczuła jak pocałował ją w policzek.
-To ja dziękuję, że zgodziłaś się. Przyjdę po ciebie godzinę przed balem, okej?
-Dobrze.-uśmiechnął się do niej i wyszedł. Levi od razu złapała Lucy za rękę.
-Kto to był, Lu-chan?-zapytała podekscytowana.
-Jak to kto? Mój partner na bal!-uśmiechnęła się.
-Łaa....niesamowite.
-Mówiłam ci, że kogoś znajdę! To nasz senpai, Akira Mizuhara.-oznajmiła Lucy.
-Żałosny koleś.-powiedział do siebie Natsu i westchnął. Lucy posłała mu zabójcze spojrzenie.
 
Podeszła do niego i sprzedała mu soczystego liścia, tak że spadł z krzesła i zemdlał.
-Ktoś jeszcze ma coś do powiedzenia?!-krzyknęła.
-Nieee...my jesteśmy cicho.-powiedzieli zgodnie chłopacy.-"Kobiety są straszne."-pomyśleli jednocześnie. Lekcje skończyły się i Lucy pobiegła szybko do domu, aby się przebrać, żeby móc wybrać się na miasto i kupić jakąś sukienkę na bal. Ubrała jeansy, bordową koszulkę i granatową czapkę. Już po chwili była na mieście. Po kilku godzinach szukania, znalazła idealną sukienkę dla siebie. Była to skromna, krótka, jasnozielona sukienka.
 
 U Natsu~!
Był na siebie zły za to, że nie przeprosił Lucy i na dodatek pogorszył sytuację. Szedł, a nawet nie można tak tego nazwać, ponieważ był tak zły i zmęczony,  że aż wlekł się. Po chwili zobaczył w parku tego gościa, który zaprosił Lucy i był z kolegami.
-Mówię wam jest strasznie głupia!
-Serio?
-Nooo...parę słodkich słówek, fałszywe uśmieszki i jest już moja. Jest najłatwiejszą z dziewczyn, które znałem i wychodzi na to, że wygrałem zakład.
-Jeszcze nie. Założyliśmy się o to, że ją przelecisz, a nie tylko pójdziesz na bal.-powiedział jakiś białowłosy chłopak.
-Hah...po balu to zrobię. Będzie setną z którą się prześpię i porzucę.-zaśmiał się głośno.
-Hej, a jak ona się nazywała? Bo zapomniałem.
-Lucy Heartphilia.-powiedział pewnie.
Natsu słysząc te słowa, wkurzył się na maksa, miał ochotę go zabić, ale powstrzymał się. Wymyślił, że zrobi to podczas balu, uderzy go, a wręcz wypieprzy na księżyc, wyjaśni wszystko Lucy, przeprosi ją i zatańczy z nią. Myśli, że ten plan powinien się udać. Szybko wrócił do domu.

C.D.N~.<3

wtorek, 5 czerwca 2012

Rozdział 13 - "Powrót"

Rozdział 13

Lucy wstała wcześniej niż zwykle. Ubrała się niebieską koszulkę na ramiączkach i jeansy. Włosy związała niebieską wstążką z prawej strony głowy, a na szyję założyła naszyjnik, a na rękę bransoletkę. Przyjrzała się dokładnie sobie w lustrze i stwierdziła, że jest dobrze. Wzięła małą karteczkę i coś na niej napisała, zostawiła ją na biurku. Wyszła z domu zabierając torebkę, ale  komórkę zostawiła w domu.

 
Szła powoli, co jakiś czas rozglądając się i wzdychając. Widać było, że coś ją trapi. Po jakimś czasie dotarła do celu swej podróży, a tym celem była ogromna rezydencja. Weszła wejściem dla służby, tak aby nikt jej nie zauważył. Przez chwilę wahała się czy iść dalej.
U klasy specjalnej~.
Wszyscy siedzieli w kryjówce i robili różne rzeczy. Levi pisała raport z bitwy, Erza ostrzyła swoje miecze, Natsu i Gray spali, Loki rozmawiał z jakąś laską przez telefon, Jet, Droy, Mirajane i Lisanna zajmowali się spisem amunicji i broni do uzupełnienia. Cana zajmowała się opróżnianiem beczek piwa i wina. Gdy Levi skończyła zwróciła się do reszty.
-Hej, może pójdziemy sprawdzić co u Lu-chan?- gdy Natsu usłyszał "Lu-chan" natychmiastowo się obudził.
-Dobry pomysł.-potwierdził.
-To chodźmy.-Erza wstała, wyszła, a za nią reszta.  Szli i szli, aż doszli do mieszkania Lucy, Natsu i Gray weszli przez okno, a Cana mimo braku klucza otworzyła drzwi spinką do włosów.
-Lucy gdzie jesteś?-krzyczeli chłopacy, ale nie uzyskali odpowiedzi, przeszukali całe mieszkanie.
-Nigdzie jej nie ma...
-Ciekawe gdzie poszła?-powiedziała Lisanna.
-Ja wiem.-powiedziała Erza.
-Serio?-zapytała Levi.
-Tak. "Wracam do domu. Nie martwcie się o mnie i nie idźcie za mną."-przeczytała treść karteczki pozostawioną przez blondynkę.
-Niemożliwe!- krzyknął Natsu.
-Musimy iść za nią.-krzyknął Gray.
-Jasne!-wszyscy równocześnie krzyknęli na znak zgody. Ruszyli jak najszybciej w drogę.
 U Lucy~.
Stała przed ogromnymi drzwiami w końcu przełamała się i weszła, a wręcz wparowała do środka, ponieważ otworzyła te drzwi kopnięciem.
-"Hah...zaczynam się upodabniać do Natsu.-zaśmiała się w myślach"
-Witaj ojcze.-powiedziała.- Mam ci coś do powiedzenia.-jej ojciec jak zawsze stał przy oknie za swoim dużym, dębowym biurkiem.
-Ciesze się, że wróciłaś. Niepokoiłem się że się zapomniałaś, głupia córko. A teraz przejdźmy do rzeczy. Tw...-nie dała mu dokończyć, uderzając pięścią w biurko.
-Źle zrozumiałeś ojcze. przyszłam ci coś powiedzieć a nie wrócić na stałe.-powiedziała podniesionym głosem.-Nigdy więcej nie zmuszaj Fairy tail do działania i narażania siebie. Nie jestem narzędziem do powiększenia twojej fortuny i wpływów. Nie będziesz kierował moim życiem! To moje życie, mój świat i moje serce. Nie masz najmniejszego prawa nad nimi panować. A teraz odchodzę.-powiedziała i wyszła. Jej ojciec stał jak wryty, stał się kamienną statuą. Kompletnie nie wiedział co ma robić. Grupa Fairy tail dotarła na miejsce i wtargnęła na teren dziedzińca rezydencji Heartphilia. Nie wiedząc czemu pobiegli do ogrodu. Zobaczyli tam Lucy momentalnie ucieszyli się, ale po chwili zobaczyli, że z kimś rozmawia. Był to wysoki chłopak o pięknych błękitnych oczach. Jego włosy są lekko pofalowane koloru czarnego, wyglądał na starszego od nich o jakieś dwa lub trzy lata. W uchu miał cztery kolczyki, a na palcach pierścienie. Nie wiedzieli co mają robić, ale w końcu Natsu krzyknął.
-LUCY!!!-dziewczyna i chłopak obok niej przestraszyli się tego okrzyku.
-Natsu, Levi-chan, wszyscy co wy tu robicie? Mieliście nie przychodzić!-krzyknęła.
-Ale tak się martwiłam, że nas zostawiasz Lu-chan!-Levi przytuliła się do niej mocno.
-Zamierzałam tylko coś powiedzieć ojcu, spotkać się z Hiro i wrócić.-przy powiedzeniu "Hiro" wskazała chłopaka obok.

 
-A kto to?-warknął Natsu.
-Nie bądź niemiły. To mój przyrodni starszy brat.-powiedziała Lucy.-Dobra to ja idę.-tym razem zwróciła się do Hiro i pocałowała go w policzek.-Papa. 
-Wpadnij niedługo do mnie.-uśmiechnął się.
-Dobrze. Chodźmy.-zwróciła się do przyjaciół.
-Zajmijcie się moją siostrzyczką.-zwrócił się do klasy specjalnej i ucałował każdą dziewczynę w dłoń.
-Okej.-powiedziała Levi. Całą drogę powrotną wszyscy rozmawiali i śmiali się, tylko Natsu był zły i zazdrosny o tego brata, więc nic się nie odzywał i tak minął kolejny dzień Fairy tail.
C.D.N~.;*** 

niedziela, 3 czerwca 2012

Bonusik part.2^^

BONUSIK cz.2

Natsu x Lucy

 

Levi x Gajeel

 

 

 

 Bisca x Arzack

 

 

Erza x Jellal

 

Gray x Juvia

 

Evergreen x Elfman

 

Mirajane x Fried

 

Cana x Laxus

 

Lyon x Sherry

 

 

KONIEC~.;*

Jak ktoś chce jeszcze jakąś parkę albo ma pomysł na kolejny bonus to proszę pisać~! 

Propozycje miło widziane!;*

Bay, bay.