Rozdział 17
Lucy wstała i miała świadomość tego jaki dzisiaj dzień i co ją czeka. Wiedziała, że musi się przygotować. Natsu powiedział Lucy, że pierwszy trening będzie w miarę łatwy. Zagrają po prostu w koszykówkę, ale później zaczną już na poważnie. Nie będą się już obijać. Można powiedzieć, że jest to taka mała rozgrzewka. Blondynka wykonała poranne czynności w łazience, zjadła śniadanie i ubrała się. Ubrała czarną bluzkę z napisami, z krótkimi rękawami. Króciutkie, niebieskie spodenki ukazywały i uwydatniały jej piękne, długie i smukłe nogi. Na szyję założyła naszyjnik-obrożę, a na rękach miała różne bransoletki. Buty sięgały jej trochę niżej niż kolana. Przyjrzała się jeszcze sobie przez chwilę i stwierdziła, że jest dobrze i nie powinna mieć problemów z graniem w kosza w takim luźnym stroju. Wyszła z domu i ruszyła w umówione miejsce, czyli boisko do kosza przy rzece. Po dłuższej chwili doszła do swojego celu, a tam czekał już na nią Natsu (aut.: Happy'iego zostawił Erzie i Jellalowi). Miał na sobie krótkie, czarne spodenki i białą bluzę, o dziwo nie miał swojego cennego szalika od Igneel'a. Na nogach miał czarno-białe trampki. Obok niego leżała torba z ręcznikami, piciem, jakimiś bułkami i piłką. Od razu gdy ją zobaczył szeroko się uśmiechnął.-Siema, Lucy!
-Cześć.-dała mu buziaka w policzek.
-To jest nasz pierwszy trening! Jest to łatwe rozpoczęcie, więc nie myśl sobie, że zawsze tak będzie.-powiedział spokojnie.
-Okej.
-Gotowa?
-Oczywiście, że tak! Już od dłuższego czasu!-powiedziała pewna siebie.
-To zaczynaj.-podał jej piłkę. Zaczęła kozłować i chciała ruszyć do przodu, gdy zrozumiała, że nie ma piłki. Natsu już zdobył punkty. Był bardzo szybki. Jak błyskawica. Widać było, że idzie na całość i rzeczywiście nie daje jej żadnych forów. A miała taką nadzieję, że jednak jej odpuści, bo to pierwszy raz i na dodatek jest jego dziewczyną, a tu nic. Zero litości. Grali już tak jakieś 2 godziny, Natsu miał 68 punktów, a Lucy 4. Starała się jak mogła, ale i tak nic jej nie szło. Lucy ledwo co stała na nogach i ciężko oddychała, a Natsu tylko trochę się spocił i lekko dyszał, a tak to nic. Zrobili sobie 20 minutową przerwę, zjedli coś, napili się i wrócili do gry. Grali i grali, Natsu zabrał piłkę Lucy i wyminął ją. Chciała się odwrócić, aby odebrać mu piłkę, ale potknęła się o kamień i upadła na twarz.
-Haha...w ogóle nie mam siły, żeby się podnieść.-westchnęła. Z kieszeni jej spodenek wypadła kartka. Natsu podniósł ją, spojrzał na nią i zaczął się śmiać niepohamowanie. Było to zdjęcie Lucy, gdy była mała. Była taka słodziutka, te ubranka, te oczka i minka. A teraz co? Krzykliwa maruda.(aut.:xD) Nie miała nawet siły na niego krzyknąć, po prostu najzwyczajniej w świecie zasnęła.
-O, Boże. Ale się uśmiałem.-powiedział i spojrzał na nią.-Co za kłopotliwa kobieta, ale i tak ją kocham.-powiedział sam do siebie i wziął Lucy na ręce i jak księżniczkę niósł ją do jej mieszkania. Po dłuższej chwili doszedł do jej domu. Nie miał zamiaru szukać jej kluczy w spodenkach (aut.: Jeszcze uznali by go za zboczeńca.xD) i nie miał jak, ponieważ musiał ją trzymać. Tak, więc wszedł przez okno. Ułożył ją delikatnie na łóżku, przykrył kołdrą i czule pocałował w usta.
-Dobranoc, kochanie.-szepnął i zniknął za oknem. Poszedł po Happy'iego do Erzy.
Lucy spała smacznie z uśmiechem na ustach, a śniło jej się, że leży na księżycu, a wokół niej jest pełno gwiazd.
KONIEC ROZDZIAŁU 17.;D
Bay, bay~.;*
zajefajne!
OdpowiedzUsuńBoskiee ;D Ja chce ich treningi codziennie, mihihih, już sobie wyobrażam to. :D Świetne i czekam an dalsze!
OdpowiedzUsuńsuper, a skąd ty te o obraski bierzesz, z netu?
OdpowiedzUsuńsuper super super
( oto mój blog wejdziecie ?: fairytailnatsulucy.blogspot.com )
he he he typowy natsu wytrzymały i oczywiście zero forów dla ukochanej. ahh ... ale trening to trening. no tak dzisiaj kontynuuję czytanie bo wczoraj musiałam iść spać. nauczyłam się czego się miałam nauczyć no to czas brać się za lekturkę:3
OdpowiedzUsuńOch Natsu wykończyłeś kobietę!!!
OdpowiedzUsuń