Rozdział 14
Lucy była w szkole i rozmawiała z przyjaciółmi. Była szczęśliwa, że nadal może z nimi tu być, widzieć ich i rozmawiać z nimi. Natsu przyszedł dopiero na trzecią lekcję. Lucy podeszła do niego, uśmiechnęła się i powiedziała.
-Cześć Natsu, czemu przyszedłeś dopiero teraz?-nie odpowiedział jej, zachowywał się tak jakby w ogóle jej nie zauważał albo nawet nie znał. Lucy zła tą reakcją chłopaka, z całej siły uszczypnęła go w oba policzki i rozciągnęła mu twarz.-Dobra! Skoro tak bardzo chcesz to nie będę z tobą rozmawiała!-krzyknęła czerwona na twarzy ze złości. Odwróciła się do niego plecami i wyszła z klasy.
-Ej...zakładamy się kto pierwszy się odezwie i po jakim czasie?-zaproponował Bixlow.
-Ja stawiam, że pierwszy odezwie się Natsu za jakieś dwa dni.-powiedział Gray.
-Ja uważam, że to Lucy po jednym dniu przegra.-powiedziała Mirajane.
-ja myślę, że Natsu zaraz wybiegnie i poszuka jej, i tym samym przegra.-powiedziała Erza.
-A Juvia uważa, że Lucy przegra!-powiedziała pewnie.
-Jesteście tacy niemili dla nich.-zaśmiała się Bisca.
Natsu nadal był zły za to, że Lucy sama wróciła do domu nic im o tym nie mówiąc. I jeszcze ten jej brat...Nie zamierzał z nią rozmawiać dopóki nie przeprosi. Ale policzki go bolały i uznał, że kobiety potrafią być straszne. Levi znalazła Lucy na dachu. Usiadła obok niej.
-Lu-chan nie gniewaj się na Natsu...-powiedziała niepewnie.
-Nie zamierzam go za nic przepraszać!-powiedziała pewnie.-Zapamiętaj to sobie!
-Dobrze, dobrze, ale w takim razie z kim pójdziesz na Bal Wodnej Lilii?
-A co to takiego?
-Ach. No tak dołączyłaś dopiero w tym roku, my już raz przez to przechodziliśmy. Jest to bal organizowany co roku o tej samej porze i cała szkoła na niego idzie. Jego nazwa pochodzi od miejsca i okoliczności dziania się tego balu. Jest on organizowany nad jeziorem za miastem i dokładnie o północy wszystkie wodne lilie zakwitną i zwiędną. Te lilie kwitną raz na rok dlatego jest to bardzo ważne wydarzenie. Każdy musi na niego przyjść, ale każdy również musi mieć parę-opowiedziała z wielkim uśmiechem.
-Ach. Ty, Levi-chan idziesz Gajeel'em. Prawda? Dlatego jesteś taka szczęśliwa.-podsumowała blondynka
-N-nie prawda!-zarumieniła się.
-A musi to być ktoś ze szkoły?
-Tak. Czemu nie chcesz pogodzić się z Natsu? Wtedy poszłabyś z nim.
-Nie chcę! On całkowicie mnie ignoruje! I nie zamierzam przepraszać za to, że wróciłam na chwilkę do domu i porozmawiałam z bratem.-powiedziała Lucy nadymając policzki.
-To z kim pójdziesz na bal Lu-chan?
-Ktoś na pewno się znajdzie, ale na pewno nie będzie to Natsu!
-Haha...rozumiem...-powiedziała zmieszana.
-Kiedy będzie ten bal?
-Za dwa tygodnie, więc masz trochę czasu, aby znaleźć partnera.
-Ta..chodźmy już na lekcję.-wstała i poszła do klasy, a Levi za nią. Lucy przez wszystkie lekcje myślała z kim ma iść na bal, ale nic nie wymyśliła i tak minęły wszystkie lekcje. Wracała do domu sama, zazwyczaj był z nią Natsu i Happy, ale teraz byli pokłóceni, więc była sama. Trochę przeszkadzała jej ta cisza i pustka. Po chwili podszedł do niej chłopak. Był wysoki, jego włosy były ciemno brązowe, a oczy niebieskie. Wyglądał na starszego. Miał na sobie czarne spodnie, białą koszulę w paski, a na niej brązowy sweter.
-Witaj. Jesteś Lucy Heartphilia, prawda?-powiedział spokojnie.
-Tak to ja. A ty kim jesteś?-zapytała niepewnie.
-Dużo o tobie słyszałem...Jestem na trzecim roku, więc jestem o rok starszy od ciebie, jestem twoim senpai.-zaśmiał się.-Jestem Akira Mizuhara. Czy zechciałabyś pójść ze mną na bal?-przedstawił się, ukłonił się i pocałował wierzch jej dłoni. Lucy lekko się zarumieniła.
-Miło mi cię poznać.
-Mnie również.-obdarzył ją wspaniałym uśmiechem, a jej serce zabiło mocniej.
-Przepraszam, ale czy mógłbyś dać mi czas do jutra na odpowiedź?
-Hm...dobrze. Mam nadzieję, że będzie to zgoda na to wyjście.-pocałował ją w czoło.-Do zobaczenia jutro.-pożegnał się i odszedł.
-Łaa...co to było? Myślę, że się zgodzę. I już zdobyłam partnera. Odpowiem mu jutro w szkole na oczach Natsu!-zacisnęła pięści i ruszyła w dalszą drogę do domu. Następnego dnia Lucy radosna przyszła do szkoły, przywitała się ze wszystkimi i oczywiście pominęła Natsu. Po trzeciej lekcji przyszedł Akira. Wszyscy zwrócili swe oczy na niego i na Lucy, która podeszła do niego, nawet Natsu przyglądał się im.
-Czy mógłbym usłyszeć twoją odpowiedź?-zapytał.
-Oczywiście, że tak. Zgadzam się na pójście z tobą na ten bal, myślę że będzie fajnie. Dziękuję za zaproszenie.-uśmiechnęła się i po chwili poczuła jak pocałował ją w policzek.
-To ja dziękuję, że zgodziłaś się. Przyjdę po ciebie godzinę przed balem, okej?
-Dobrze.-uśmiechnął się do niej i wyszedł. Levi od razu złapała Lucy za rękę.
-Kto to był, Lu-chan?-zapytała podekscytowana.
-Jak to kto? Mój partner na bal!-uśmiechnęła się.
-Łaa....niesamowite.
-Mówiłam ci, że kogoś znajdę! To nasz senpai, Akira Mizuhara.-oznajmiła Lucy.
-Żałosny koleś.-powiedział do siebie Natsu i westchnął. Lucy posłała mu zabójcze spojrzenie.
Podeszła do niego i sprzedała mu soczystego liścia, tak że spadł z krzesła i zemdlał.
-Ktoś jeszcze ma coś do powiedzenia?!-krzyknęła.
-Nieee...my jesteśmy cicho.-powiedzieli zgodnie chłopacy.-"Kobiety są straszne."-pomyśleli jednocześnie. Lekcje skończyły się i Lucy pobiegła szybko do domu, aby się przebrać, żeby móc wybrać się na miasto i kupić jakąś sukienkę na bal. Ubrała jeansy, bordową koszulkę i granatową czapkę. Już po chwili była na mieście. Po kilku godzinach szukania, znalazła idealną sukienkę dla siebie. Była to skromna, krótka, jasnozielona sukienka.
U Natsu~!
Był na siebie zły za to, że nie przeprosił Lucy i na dodatek pogorszył sytuację. Szedł, a nawet nie można tak tego nazwać, ponieważ był tak zły i zmęczony, że aż wlekł się. Po chwili zobaczył w parku tego gościa, który zaprosił Lucy i był z kolegami.
-Mówię wam jest strasznie głupia!
-Serio?
-Nooo...parę słodkich słówek, fałszywe uśmieszki i jest już moja. Jest najłatwiejszą z dziewczyn, które znałem i wychodzi na to, że wygrałem zakład.
-Jeszcze nie. Założyliśmy się o to, że ją przelecisz, a nie tylko pójdziesz na bal.-powiedział jakiś białowłosy chłopak.
-Hah...po balu to zrobię. Będzie setną z którą się prześpię i porzucę.-zaśmiał się głośno.
-Hej, a jak ona się nazywała? Bo zapomniałem.
-Lucy Heartphilia.-powiedział pewnie.
Natsu słysząc te słowa, wkurzył się na maksa, miał ochotę go zabić, ale powstrzymał się. Wymyślił, że zrobi to podczas balu, uderzy go, a wręcz wypieprzy na księżyc, wyjaśni wszystko Lucy, przeprosi ją i zatańczy z nią. Myśli, że ten plan powinien się udać. Szybko wrócił do domu.
A już myślałam, ze jakiś fajny koleś -,- A tu taka żmija ... Natsu dokop mu !!!! A potem zatańczysz z Lucy i się pogodzicie ;3 Tylko czy Lucy mu uwierzy ;O Czekam an kolejne, pisz szybkoo ;*
OdpowiedzUsuńoj natsu natsu siłą nic nie rozwiążesz, chociaż w tej sytuacjii załatw go ! he he mam nadzieję że zatańczą razem :3 ahh te ich kłótnie trochę to zabawne te dwa głuptaski <3
OdpowiedzUsuńAle chamstwo!!! Faceci są straszni!!!
OdpowiedzUsuńOto moja historia:
OdpowiedzUsuńŻyli sobie swaj faceci, jeden miły drugi zły. Miły i głupi zakochał się w Lucy, a drugi założył się z kumplami, że ją przeleci. Na balu miły gościu przypieprzył temu złemu i wszyscy żyli długo i szczęśliwe. Koniec.
*wali głową o blat*
A: *wali głową o blat obok niej*
Pozdrawia A i M~