poniedziałek, 30 lipca 2012

Rozdział 30 - "Początek wakacji"

Rozdział 30

Lucy, Natsu, Gray i Erza jechali razem na wakacje. Gray nie zabrał Juvii, ponieważ ona musiała jechać do rodziny na jakiś czas. Erza nie mogła zabrać Jellala, dlatego, że musiał on pracować w swojej rodzinnej restauracji. Mimo tego, że ich ukochane osoby nie jadą z nimi postanowili świetnie się bawić bez względu na wszystko. Jechali pociągiem do luksusowego hotelu nad morzem. Natsu miał dość, wyglądał jak zombie i czuł się bardzo źle. Gdy dojechali na miejsce wyskoczył z pociągu i cieszył się świeżym powietrzem. Na początek zameldowali się w hotelu, rozpakowali bagaże i przebrali się w stroje kąpielowe. Erza miała czarne bikini, a Lucy białe z różowymi kwiatami. Gray miał niebieskie spodenki jak lód, a Natsu czerwone jak ogień. Byli w pokojach dwuosobowych. Erza z Lucy i Natsu z Gray'em, mimo protestów zostali zmuszeni przez Erzę. Poszli na plażę. Natsu z Lucy przeciwko Erzie i Gray'owi podczas meczu w siatkówkę. Pogoda była idealna na mecz, ponieważ świeciło słońce oraz było bezwietrznie, więc piłka nie odlatywała. Zaczęli grać, mecz był bardzo wyrównany. Lucy przyjmowała piłki oraz broniła, a Natsu zajmował się atakiem. Erza i Gray robili co chcieli i przez to co chwilę na siebie wpadali, nie byli tak zgrani jak drużyna przeciwna. Był remis, końcówka meczu, ostatnia akcja. Lucy podaje piłkę Natsu, ten ścina, Erza skacze do piłki, odbiła piłkę, ale w złą stronę, przez to przegrali, a Erza wylądowała twarzą w piasku.
-Erza wszystko w porządku?-zapytał Gray podchodząc do niej.
-Taa...-powiedziała podnosząc głowę i wypluwając piach z ust.-Mógłbyś podać mi ręcznik?
-Jasne.-podał jej ręcznik. Starła cały piach z twarzy.
-Dziękuję.-powiedziała lekko się uśmiechając.
  
 -Idziecie do wody?-zapytał Natsu.
-Ja będę się opalać.-powiedziała Erza.
-A ja jestem zmęczony, więc nie idę.-powiedział Gray.
-Och, naprawdę? A może po prostu boisz się, że zgubisz spodenki?-zaśmiała się Lucy.
-Haha...bardzo śmieszne.-powiedział sarkastycznie, wziął Lucy na ręce, następnie pobiegł do wody i wrzucił ją do niej.

GrayLu summer 2 by *Milady666
 
Po chwili Lucy wypłynęła i zaczęła kaszleć. Spojrzała na Gray'a obrażona.
-Za co to?
-Zemsta za jakże miłe słowa.-powiedział z szatańskim uśmieszkiem.
-Ja tylko mówiłam prawdę.
-Tak, nigdy nie zgubię spodenek.
-Serio?-pokazała mu jego spodenki które trzymała w ręce.
-Że co? Kiedy to się stało?-krzyknął, wyrwał jej spodenki, założył je i wyszedł z wody coś mrucząc pod nosem. Wszyscy zaczęli się śmiać. Natsu wszedł do wody, Erza położyła się na leżak i zaczęła się opalać, a Gray leżał na kocu obok niej.
   
 Erza słuchała muzyki, a Gray czytał jakąś książkę. Natsu chlapał Lucy wodą. Ona w akcie zemsty złapała go za głowę i trzymała ją pod wodą jakby chciała go utopić. Na początku Natsu strasznie się szarpał, a po chwili się uspokoił było to trochę dziwne, ale Lucy nadal go nie puszczała. Nagle poczuła, że jej stanik został rozwiązany i zabrany. Natychmiastowo puściła chłopaka i zasłoniła się. Wynurzył się trzymając w ręce jej stanik. Odwrócił się w stronę plaży gdzie byli Gray i Erza.
-Oj!!! Gray, Erza patrzcie!-krzyknął i zaczął wymachiwać swoją zdobyczą.
Gray złapał za rękę szkarłatnowłosą i ta spojrzała na niego.
-Wołają nas.-powiedział i oboje spojrzeli na parę w wodzie. Momentalnie zaczęli się śmiać.
-Moglibyście mi pomóc zamiast się śmiać, do jasnej cholery!-krzyknęła Lucy, a tamci zaczęli zwijać się ze śmiechu.
 
-Nie pomogę ci za moje spodenki!-powiedział Gray z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Nie martw się, Natsu zaraz się znudzi i odda ci stanik.-powiedziała Erza dusząc się ze śmiechu.
-Ach~! Zamknijcie się, mam was dość!-wyszła z wody i pobiegła do pokoju. Nie wróciła już, więc różowo-włosy poszedł ją przeprosić. Niestety ona nawet nie chciała go wpuścić do pokoju, a co dopiero wysłuchać i wybaczyć.
-Oj...weź Lucy, nie bądź taka, otwórz.-powtarzał cały czas. W końcu drzwi otworzyły się, a w nich pojawiła się ubrana blondynka. Chłopak uśmiechnął się, chciał coś powiedzieć, ale ona tylko zabrała swój stanik, trzasnęła drzwiami w jego twarz. Złapał się za bolący nos.
-Lucy, przepraszam. Już nigdy więcej tego nie zrobię, więc proszę cię, wyjdź.-oparł głowę o drzwi.
-Obiecujesz?-zapytała nie otwierając drzwi.
-Tak, obiecuję.
-Poczekaj chwilę.-powiedziała, słychać było jak oddala się od drzwi, po chwili szelest ubrań, drzwi otworzyły się i wyszła w stroju kąpielowym.-Chodźmy.-minęła go, ale on złapał ją za rękę, przyciągnął do siebie i pocałował czule. Oboje wyszli z hotelu i poszli na plażę. Erza nadal się opalała, a Lucy przyłączyła się do niej. Natsu i Gray robili zamek z piasku. Po spędzeniu całego dnia na plaży wrócili do pokoi.
Następnego dnia~.
Dziewczyny obudziły się i postanowiły iść na miasto pozwiedzać. Jutro zaplanowane miały zakupy, a dnia ostatniego pójdą jeszcze na plażę przed wyjazdem. Erza ubrała czarny stanik i krótkie jeansowe spodenki.
   
 Lucy ubrała białą, przewiewną sukienkę. Chłopcy ubrali tylko spodnie, ponieważ było strasznie gorąco. Wyszli na miasto, zaczęli zwiedzanie od najstarszych budowli oraz innych zabytków. Zwiedzili cały zamek, w którym według legendy żyła piękna księżniczka, która zakochała się z wzajemnością w swoim lokaju, razem uciekli, aby spędzić resztę życia wspólnie, ponieważ ich statusy społeczne były zbyt różne i nie mogli uzyskać zgody na ślub. Uciekli do innego kraju i nikt już o nich nic nie słyszał.Zwiedzili też wiele innych miejsc. To zwiedzanie zajęło im cały dzień, więc zjedli kolację i wrócili do hotelu. Następnego dnia Erza i Lucy poszły same na zakupy, a Gray i Natsu na wyścigi motocyklowe, a później na mecz koszykówki. Erza kupiła wiele rzeczy, Lucy kupiła tylko to, co jej się podobało i było jej potrzebne. Zawalone torbami z zakupami poszły na kawę i ciasto, a następnie wróciły do hotelu. Dnia ostatniego trzy godziny spędzili wszyscy razem na plaży, a następnie wrócili do domu. 

C.D.N~.

W następnym rozdziale będzie

początek tragedii...

A rozdział pojawi się jutro

lub pojutrze...

Pozdrawiam

Kuro Lady~.

piątek, 27 lipca 2012

Rozdział 29 - "Zakończenie roku szkolnego"

Rozdział 29

Nadszedł ten wyczekiwany przez uczniów dzień! Dzień wolności. Klasa specjalna kończyła drugi rok i przechodziła na trzeci. W domach wszyscy przygotowywali się na tą uroczystość. Dziewczyny ubierały piękne sukienki, a chłopcy niechętnie garnitury. Spotkali się w szkole mieli wszystko ustalone. Był to ważny dzień, nie tylko dla klas trzecich, ale również dla klas drugich. Trzecioklasiści odbierali świadectwa i opuszczali mury tej szkoły.  Dzisiaj również drugoklasiści muszą pożegnać klasy trzecie, które odchodzą z tej szkoły. Mieli wszystko przygotowane i liczyło się tylko to, żeby niczego nie zawalić i, żeby wyszło dobrze. Im został jeszcze rok, po tym czasie rozstaną się, niektórzy pójdą na studia, a inni od razu do pracy. Wszyscy wspominali jak to było kiedyś i jak szybko minął ten czas. Wszyscy w tej szkole znali się od dziecka oprócz Lucy, która dołączyła później, ponieważ był to zespół szkół, w którego skład wchodziło przedszkole, podstawówka, gimnazjum i liceum. Mimo, że nie znali się od początku, to bardzo pokochali blondynkę, już dawno przyjęli ją do swojego grona i tworzą razem z nią kolejne, nowe wspomnienia, które będą tak samo ważne oraz pozostaną w ich sercach na zawsze. Zaczęło się. Cana, Bisca, Maks, Jet, Droy i Fried prowadzili apel. Rozdawali świadectwa, gratulowali, życzyli powodzenia w dalszej nauce oraz życiu. Pierwszakom życzyli dobrych ocen w następnym roku szkolnym. Juvia i Wendy ubrane w piękne sukienki rozdawały upominki trzecioklasistom.
 
  
 Po rozdaniu upominków zaczęły się pokazowe tańce. Mirajane indywidualnie pokazała swój najlepszy taniec, podczas tańca śpiewała, a na sobie miała zniewalającą sukienkę, a włosy spięła w kucyk za pomocą wstążki.
 
Następny był taniec dwóch par. Trudno było przekonać do tego chłopaków, ale jakoś się udało. Lucy tańczyła z Natsu, a Erza z Jellalem. Lucy miała na sobie różową sukienkę z falbankami i kokardkami. Włosy miała upięte w luźnego koka. Natsu był w garniturze. Erza miała na sobie białą, długą sukienkę. Włosy miała rozpuszczone. Jellal tak jak Natsu był w garniturze. Był to piękny i zmysłowy taniec. Mimo, że dużo nie ćwiczyli to wyszło im to bardzo dobrze. Na koniec nawet spodobało się to Natsu i Jellalowi, więc nie chcieli przestawać, ale musieli.


 Trzecioklasiści byli zachwyceni i szczęśliwi, że mają tak wspaniałe pożegnanie. Dziękowali wszystkim uczestnikom ceremonii. Niektóre dziewczyny nawet zalały się łzami, ale wszyscy zapewnili, że nigdy nie zapomną o sobie nawzajem i będą się odwiedzać. Będą organizować spotkania i będą się kontaktować. Wszyscy oprócz pierwszaków poszli na imprezę pożegnalną. Były tańce, śpiewy, rozmowy, śmiechy oraz jedzenie i picie czegoś z procentami. Krótko mówiąc jedna wielka impreza, którą było słychać w połowie miasta. Lucy została rozdzielona z Natsu i innymi z klasy specjalnej, co chwilę ktoś prosił ją do tańca. Już tyle razy tańczyła, że sama się pogubiła w tym ile tego było, wiedziała tylko tyle, że bolą ją nogi i jutro będzie jeszcze gorzej. Natsu szukając Lucy był zaczepiany przez znajomych do rozmowy lub siłowania się na ręce. Kilka razy został nawet poproszony do tańca przez piękne dziewczyny. Mimo wielu prób wypatrzenia w tym tłumie swojej ukochanej nic nie przyniosło skutku, ponieważ było tam za dużo ludzi i co chwilę ktoś mu przerywał. Po jakimś czasie zobaczył Gray'a i zapytał go o Lucy, lecz ten zrezygnowany powiedział, że jej nie widział i że sam szuka Juvii, aby z nią zatańczyć. Po dłuższym czasie nieudolnych poszukiwań zrezygnowany podszedł do stołu, na którym było picie, wziął szklankę i nalał sobie czystej wódki. Pijąc i rozglądając się zauważył Lucy siedzącą przy stole z jedzeniem zaczepianą przez jakiegoś namolnego gościa. Starała mu się grzecznie odmówić, ale on nalegał. Natsu wypił całą szklankę, poczuł dziwne ciepło i zakręciło mu się w głowie. Zrozumiał, że się upił, sam nie wiedział, że ma tak słabą głowę. Ruszył w stronę Lucy, która już poddała się i miała już iść tańczyć z tym gościem, ale w odpowiednim momencie Natsu złapał jej rękę, a następnie odciągnął ją stamtąd. Idąc ulicą w stronę parku zachwiał się i prawie upadł, ale cudem utrzymał równowagę. 
-Ile wypiłeś?-zapytała Lucy spokojnie.
-Jedną szklankę.-odpowiedział.
-J-jedną? Tylko tyle?
-Tak.
-Masz słabą głowę.-zaczęła się śmiać.
-Bardzo śmieszne. Czuję się strasznie, jakbym wypił kilka beczek albo jakby tir przejechał mi po głowie. Śmiej się, a ja sobie pójdę.-wszedł do parku, a Happy za nim.
-No weź, bo coś sobie zrobisz.-podeszła do niego, złapała za rękę i posadziła na ławce.-Czekaj tu na mnie.-poszła do sklepu, wszyscy przyglądali się jej, w końcu była w sukience i wyglądała przepięknie, po chwili wróciła z butelką zimnej wody i podała ją Natsu.-Proszę.-usiadła obok niego.
-Dzięki.-wypił pół butelki i położył się na kolanach Lucy, a ona zaczęła palcami przeczesywać jego włosy i głaskać po policzku, a Happy przytulił się do jego ramienia. Zasnął, obudził się po godzinie i była już północ.-Przepraszam za to. 
-Nie przepraszaj.-uśmiechnęła się.-Dziękuję za uratowanie mnie przed kolejnymi tańcami.-zaśmiała się.
-Nie ma za co.
-Może wrócisz do domu?
-Okej. Ale najpierw cię odprowadzę.
-Nie musisz.
-Ale chcę. I z resztą już mi lepiej.-uśmiechnął się szeroko.
Powoli szli ulicami trzymając się za ręce. Lucy zauważyła budkę fotograficzną i chciała zrobić zdjęcia z Natsu i Happy'm. Zrobili sobie trzy zdjęcia na wszystkich wyglądali śmiesznie, ale było to kolejnym wspomnieniem ich jako pary, ponieważ niedługo wszystko może się zmienić.
 tumblr m60ke7I2SB1qmsvl5o1 1280 large Natsu x Lucy 
 -Haha...Natsu na pierwszym zdjęciu wyglądasz jak gangster.-powiedziała Lucy przyglądając się zdjęciom.
-A ty jak nauczycielka. Będę do ciebie mówił pani profesor.
-Nie, proszę nie.
-Pani profesor, czego mnie pani dziś nauczy.-uśmiechnął się i pocałował ją.
-Głupi, nie mów tak.
-Okej, okej.-zaczęli się śmiać.
Natsu oddał Lucy swoją marynarkę, ponieważ było jej zimno. Ona przytuliła się do jego ręki i głowę położyła na jego ramieniu. Tak idąc po jakimś czasie doszli do jej domu. Lucy podziękowała za marynarkę i oddała mu ją. Natsu złapał za jej brodę i uniósł jej twarz. Pocałował ją czule i poszedł w stronę swojego domu. Lucy szczęśliwa weszła do mieszkania, wzięła długą kąpiel i położyła się spać. Śnił się jej Natsu, był to dziwny sen. Widziała wszystko jakby przez mgłę. Naokoło niej była biała, pusta przestrzeń, a tuż przed nią wąska ścieżka. Kawałek dalej szedł Natsu. Ona biegła za nim, próbowała go złapać, przytulić, zatrzymać, krzyczała bardzo głośno, ale on nie zwracał na nią uwagi i szedł dalej po chwili pojawiła się obok niego jakaś postać, była to dziewczyna, ale była tylko cieniem, pocałowali się, a po chwili Natsu odszedł z cieniem dziewczyny, następnie rozprysnęli się jak bańka mydlana, która poleciała za wysoko do nieba. Lucy obudziła się w wielkim szoku, zalana potem i miała nieprzyjemne dreszcze. Bała się swojego snu. Bała się, że stanie się on prawdą i Natsu zniknie z jej życia tak szybko jak się w nim pojawił. Było to jej największe zmartwienie. Przerażona spojrzała na godzinę, była czwarta. Chciała do niego zadzwonić usłyszeć jego głos, ale nie chciała go budzić. Poszła do łazienki i przemyła twarz zimną wodą. Wróciła do łóżka, po chwili uspokoiła się i zasnęła.

C.D.N~.

Koniec kolejnego rozdziału~!^^

Mam nadzieję, że się podobało!

Dziękuję moim czytelnikom

za to, że są ze mną!!!

Bardzo kocham was 

wszystkich~!;*** 

Pozdrawiam

Kuro Lady~!<3

wtorek, 24 lipca 2012

Rozdział 28 - "Bitwa sojuszu"

Rozdział 28

Minęły trzy dni i sojusz spotkał się ponownie.  Ustalili strategię oraz trochę się pokłócili. Dowiedzieli się o swoim wrogu od Hibikiego, który był informatorem. Był to nowo powstały gang  Oración Seis, który liczył sześciu członków. Byli bardzo okrutni i bezwzględni dla nikogo nie mieli litości nawet dla kobiet i dzieci. Hibiki pokazał im zdjęcia ich symbolu i członków.
-Tak wygląda symbol ich gangu. Zapamiętajcie go dobrze, aby wiedzieć kto jest waszym wrogiem.
-Tak, jest!-powiedzieli zgodnie.
Następne było zdjęcie członków.
 Plik:Oracion Seis member.jpg 
 -Od lewej Midnight, Hoteye, Brain, Angel, Cobra i Racer. Brain jest przywódcą. Siła każdego członka jest nieznana. Walczymy minimalnie w parach, a maksymalnie w trójkach, nie walczymy samotnie, ponieważ może się to źle skończyć. Jasne?!
-Tak!
-Zapamiętaliście wszystko dokładnie?
-Tak!
-Wygramy tę bitwę!-wszyscy stanęli obok siebie tworząc okrąg, podnieśli ręce i krzyknęli jak najgłośniej umieli.
-TAK!!!
 
Lucy była z Hibikim i Happy'm w jednej drużynie. Lyon, Gray i Sherry razem. Ren, Eve i Ichiya. Erza, Natsu, Jura, Wendy i Charla tworzyli większą drużynę, aby chronić Wendy i Charle. Każda drużyna poszła w inną stronę. Hibiki cały czas starał się zwrócić uwagę Lucy na siebie i cały czas z nią flirtował, ale ona całkowicie nie zwracała na niego uwagi, ponieważ pogodziła się z Natsu i myślała tylko o nim oraz w tym momencie bawiła się z kotem, którego trzymała na rękach. Lyon i Gray kłócili się, a Sherry mówiła coś o miłości. Trójka z Pegasus'a śpiewała coś o męskości i mężczyznach. Największa drużyna szła w ciszy. Natsu był cicho bo martwił się o Lucy. Po jakimś czasie każda drużyna spotkała swoich wrogów. Lucy i Hibiki trafili na Angel. Lyon, Gray i Sherry na Racer'a i Hoteye. Trójka pegaza na Cobre. Ostatnia drużyna trafiła na Brain'a i Midnight'a. Zaczęły się walki. Hibiki był zupełnie bezużyteczny, ponieważ walczyli z kobietą, więc Lucy musiała radzić sobie sama. Wyciągnęła klucz i przyzwała Strzelca. Angel i Hibiki zdziwili się widokiem tak dziwnej kreatury, która pojawiła się znikąd. 
   
 Lucy i Strzelec nie przejmując się tym zaczęli walkę. Angel ledwo co uniknęła szybkiej strzały, która śmignęła jej koło głowy, po chwili poleciały kolejne strzały. Angel wyciągnęła tarczę i małe działo. Strzelec został odesłany. Przywołany został wodnik z pobliskiego strumienia.
 
Wodnik wkurzyła się, że została przywołana z takiego miejsca, więc ogromną falą wody zmyła Angel. Walka wygrana, a Wodnik wróciła do siebie, aby iść na randkę ze swoim chłopakiem. Sherry walczyła z Hoteye. Oboje można powiedzieć mieli podobną broń, ona miała katanę, a on zwykły dwustronny miecz. Walka była wyrównana. Podobna broń, podobne umiejętności, była to idealna okazja do sprawdzenia kto jest lepszy. Długo pozostawało to nierozstrzygnięte, lecz Sherry wykonała swoją tajemniczą technikę i wybiła miecz z dłoni mężczyzny. Szybko zaszła go od tyłu i uderzyła rękojeścią katany w kark pozbawiając go przytomności i tym samym kończąc swoją walkę. Zaczęła się przyglądać z boku drugiej walce.  Chłopacy walczyli Racer'em, a w sumie to ścigali się na motorach. Lyon prowadził, a za nim siedział Gray, Racer jechał obok nich. Gray wpadł na pomysł i spróbował użyć swojej magii. Błysk, niebieskie światło, chłód i lód. Wyglądało to tak jak góra lodowa albo kolumny lodowe. Nazwał ten atak Lodowym Gejzerem.
   
 Motor Racer'a rozpadł się a on sam został ranny. Lyon i Sherry nie mogli uwierzyć w to co zobaczyli. Lecz Lyon szybko się pozbierał i dobił Racer'a i tym samym zakończyli walkę. Zaczęła się rozmowa na temat tego co zrobił Gray. Wszystko powoli im wyjaśnił i przeprosił za ukrywanie tego. Walka Trójki z pegaza była trochę długa i męcząca, ale poradzili sobie z tym naprawdę dobrze. Drużyny, które skończyły swoje walki ruszyły do miejsca w którym walczyła największa drużyna, aby w razie czego wspomóc ich. Erza walczyła z Midnight'em, a Natsu z Brain'em.
 Erza również użyła swojej magii. Pierwszą zbroją jaką przywdziała była zbroja Czarnych skrzydeł, która zwiększa siłę jej ataku. Midnight również użyła miecza.
 
Walka była dosyć wyrównana. Oboje blokowali swoje ataki. Erza zmieniła zbroję na inną. Była to Niebiańska zbroja, za nią pojawił się okrąg mieczy. Wszystkimi na raz zaatakowała swojego przeciwnika i tym samym powaliła go.
   
 Gdy zauważyła, że zamierza się podnieść i dalej walczyć. Zmieniła zbroję na taką, która zwiększa jej szybkość. Podbiegła do niego i pozbawiła go przytomności. Pozostała tylko walka Natsu i Braina.
 
Przybyła reszta drużyn. W dobrym momencie, ponieważ teraz będą mogli obejrzeć najważniejszą i raczej najlepszą walkę tego dnia. Brain walczył za pomocą jakiegoś kija, a Natsu pięściami, na razie bez magii. Była to szybka i ostra wymiana ciosów. Niektóre były tak szybkie, że inni nie mogli ich dostrzec. Gdy Brain zaczął walczyć trochę nieuczciwie, Natsu postanowił, że może użyje magii. Czemu nieuczciwie? Ponieważ zażył jakieś dopalacze dzięki, którym powiększyły mu się mięśnie, zmienił się wygląd oczu oraz wzrosła jego siła. Zaczął również używać broni palnej oraz miecza. Natsu trochę wkurzony "zapalił" swoje ręce. Zaczął uderzać w ten sposób. Zaczął również używać nóg. Szło mu średnio. Zadał kilka ciosów w głowę i brzuch. Najlepszą kombinacją było uderzenie z całej siły prawą ręką w brzuch i złapanie Brain'a za głowę i uderzenie z kolana w twarz. Był to cios kończący, ponieważ sam w sobie był groźny oraz potężny, a teraz był również wspierany magią ognia. Tak zakończyła się walka sojuszu. Wendy opatrzyła wszystkim rany, a następnie poszli coś zjeść i napić się czegoś mocniejszego. Była to dosyć głośna i huczna uczta. Były śpiewy, tańce, śmiechy, rozmowy i niektórzy siłowali się na ręce. Po skończonej imprezie wszyscy rozeszli się do domów. Umówili się na kolejne spotkanie, a z resztą byli sojuszem, więc obowiązywały ich warunki. Natsu odprowadził Lucy do domu, za to dostał buziaka w policzek. Pożegnali się i tak zakończył się ich dzień. Wszyscy byli szczęśliwi, ponieważ wygrali bitwę oraz zdobyli nowych przyjaciół. Każdy z uśmiechem na ustach zasnął oczekując następnego dnia, który był zakończeniem roku szkolnego.

C.D.N~.

Okami postaram się jak najszybciej i

jak najlepiej napisać wakacyjny

rozdział i cieszę się, że 

czytasz mojego 

bloga~.

Pozdrawiam 

Kuro Lady.;D

sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 27 - "Rozmowa i pocieszenie"

Rozdział 27

Lucy napisała nowy rozdział swojej powieści. Usłyszała pukanie do drzwi, więc schowała kartki do szuflady i zamknęła na klucz. Otworzyła drzwi i zobaczyła w nich Erzę i Gray'a, nie było z nimi Natsu. Tak jak myślała, nie pojawił się. Najprawdopodobniej nie chciał jej widzieć. Zrobiło się jej smutno, ale uśmiechnęła się i wpuściła ich do środka. Gray zauważył, że coś jest nie tak. Erza dzisiaj była cała w skowronkach z powodu Jellala, więc nic nie zauważyła. Gray usiadł na fotelu, a Erza wraz z Lucy na łóżku.
-To o czym chciałaś porozmawiać?-zapytał chłopak.
-O tym, że ja chyba też odkryłam magię.-powiedziała niepewnie blondynka.
-Co? Po czym to wnioskujesz?-zapytała szkarłatnowłosa. 
-Po tych kluczach.-pokazała im pudełeczko z kluczami.
-To zwykłe klucze, tylko, że złote i srebrne.-powiedział.
-Nieprawda.-powiedziała Lucy. Wzięła jeden klucz.
Sprawdziła symbol. Wyciągnęła rękę przed siebie i uspokoiła swój oddech.
-Otwórzcie się drzwi do Barana.-powiedziała, a przed nią pojawił się kłęb dymu z którego po chwili wyszła dziewczyna z rogami barana w puszystym, białym stroju.

  
 Gray i Erza otworzyli usta ze zdziwienia. Przybyła dziewczyna trzęsła się i po chwili powiedziała.
-P-przepraszam...chcesz cz-czegoś o-ode mnie, p-pani?
-Jak się nazywasz i czym jesteś?
-Jestem gwiezdnym duchem barana, Aries.-powiedziała trochę pewniej.
-Skąd przybyłaś?
-Z innego wymiaru. Wymiaru gwiezdnych duchów.
-Dziękuję to wszystko. Możesz odejść.
-Dobrze.-i zniknęła tak samo jak się pojawiła. Chłopak nadal patrzył w miejsce w którym była dziewczyna.
-To wspaniale Lucy!-krzyknęła Erza.
-Taa...Jesteś kolejną osobą, która odkryła magię. Ciekawe ile osób jeszcze ją odkryje. -powiedział zdumiony Gray.
-Ile masz tych kluczy?-zapytała dziewczyna siedząca na łóżku.
-10 złotych i 4 srebrne.-powiedziała.
-Mogłabyś nam je wszystkie pokazać?
-Nie. Jest dla mnie bardzo męczące przywołanie jednego zodiakalnego ducha, a co dopiero wszystkich!-odparła blondynka.
-Może jak będziesz trenować to będziesz mogła więcej ich przywołać?-zapytał Gray.
-Może, ale nic nie wiadomo.-usłyszeli dźwięk telefonu. Erza wyciągnęła swoją komórkę i odczytała SMS'a.
-Ach! Przepraszam Lucy, ale muszę iść! Jellal czeka na mnie, ponieważ się umówiliśmy. Porozmawiamy o tym jeszcze w szkole, okej?
-Dobrze.  Leć do niego na swoich skrzydłach miłości.-powiedziała uśmiechając się. Erza wyszła, a Lucy przez chwilę wpatrywała się w przestrzeń. Gray wstał z fotela i podszedł do niej. Stanął za nią, chwilę się zastanowił i złapał ją za biust.
 
-Gray! Co ty robisz?!-krzyknęła odwracając się i próbując jego uderzyć, ale on uniknął jej ręki.
-Ja? Nic takiego.
-Jak to nic takiego?! Gdzie ty mnie dotykasz, zboczeńcu?!
-Tam gdzie nie powinienem.
-Właśnie!
-Ale w końcu zrobiłaś coś innego niż smucenie się i wpatrywanie w pustą przestrzeń.
-Że co?
-I stwierdziłem, że twoje piersi są większe od Juvii i miększe, ale i tak wolę Juvii.
-Zboczeńcu! O czym ty myślisz?-znowu próbowała go spoliczkować, ale zahaczyła o dywan i upadłaby, ale Gray złapał ją w odpowiednim momencie.


  
 -Powinnaś bardziej uważać.
-Dziękuję.
-Spoko. I przestań już myśleć o tym głupku i idź do niego.
-Co?
-Mówię o Natsu. Znowu zrobił coś bezsensownego, prawda?
-Tym razem ja też jestem winna.-spuściła głowę.
-Nie martw się.-pogłaskał ją po głowie.
-A co zrobię jak znowu na mnie nakrzyczy? Albo jak nie będzie chciał mnie widzieć?-zbierało się jej na płacz.
-Głupia. Wtedy ja użyję wobec niego siły. A z resztą nic takiego się nie stanie, bo on cię naprawdę kocha. Zaczyna mnie wkurzać. Praktycznie codziennie do mnie przychodzi o każdej porze dnia i nocy. Wiele razy nie mogłem przez niego spać i on nawijał tylko o tobie. O tym jak to bardzo cię kocha. Prosi o rady, gdzie ma cię zabrać następnym razem, jak ma się ubrać, jaki prezent ma ci kupić. Co ma robić i mówić, jak ma się zachowywać. Ciągle gada tylko o tobie, a jak próbuję zmienić temat lub wywalić go z mojego domu to się wkurza i używa przemocy. Jest to naprawdę męczące. Cały czas się o ciebie martwi i o to czy się nim nie znudziłaś i go po prostu zmienisz na innego chłopaka. Pewnie teraz siedzi w kącie swojego domu i rozpacza. Obwinia się za to co ci powiedział i jest smutny, że nie może cię zobaczyć.
-Naprawdę?
-Tak, więc idź szybko do niego!-klepnął ją w plecy i złapał w talii.-Tylko nie rób nic gwałtownie. I jak znowu będziesz miała jakiś problem to przyjdź do mnie albo do Juvii, na pewno ci pomożemy.
  
 -Dziękuję Gray. Jesteś naprawdę wspaniałym przyjacielem.
-Dopiero teraz to zauważyłaś?
-Ale nie mów Juvii o tym z piersiami obrazi się na ciebie.
-Wiem, jest straszna gdy się złości.
Zaczęli się śmiać, po chwili puścił ją a ona uśmiechnięta wybiegła na zewnątrz, a on wrócił do siebie. Lucy biegła ulicami w stronę domu Natsu. Było już ciemno i jej drogę oświetlały latarnie. Hibiki otoczony kobietami zauważył Lucy i chciał ją zawołać, ale ona przebiegła obok nawet nie zwracając na niego uwagi. Biegła jak najszybciej mogła jej jedynym celem był Natsu. Rozglądała się, ponieważ miała nadzieję spotkać go po drodze. Nagle zauważyła go idącego z reklamówką z zakupami, szybko do niego podbiegła i przytuliła się do niego.
  
 -Kim jesteś?-zapytał nie odwracając się.
-Natsu, przepraszam.-powiedziała blondynka.
-Po co tu przyszłaś?-odwrócił się w jej stronę i zauważył, że jest bardzo nerwowa.
-Ja chciałam...-nie dokończyła, ponieważ chłopak złapał jej policzki. Zaczął się bawić jej twarzą i śmiać się, Lucy była coraz bardziej wkurzona. Po chwili Natsu przestał, spojrzał na jej usta i pocałował ją długo i namiętnie. Uwielbiał to robić. Kochał ją bardzo mocno, chciał ją całować cały czas i chciał pokazać jej swoją miłość.
 
Przyglądał się jej przez chwilę i powiedział.
-Przepraszam za to co powiedziałem.
-Nie. To ja powinnam przeprosić! Przepraszam, że nie chciałam słuchać i droczyłam się z tobą. Wybaczysz mi?
-Hm....no nie wiem.
-Czyli nie?
-Wybaczę ci jak dasz mi namiętnego całusa i zostaniesz u mnie na noc.-powiedział z chytrym uśmieszkiem. Lucy spaliła buraka patrząc na niego. Po chwili założyła ręce na jego szyi i pocałowała go  bardzo namiętnie.

Po dłuższej chwili jak się od siebie "odkleili" Natsu wziął swoją torbę z zakupami i ruszyli w stronę jego domu trzymając się za ręce. Gdy doszli na miejsce, chłopak rozpakował zakupy dał Happy'emu jeść i zrobił herbatę dla Lucy. Rozmawiali o tym o czym blondynka rozmawiała z Erzą i Gray'em. Natsu był nieco zdziwiony, ale pogratulował jej odkrycia magii. Przez jakiś czas rozmawiali o tym, że za tydzień koniec szkoły i wakacje. Mają już w planach wyjazd razem z Erzą, Jellalem, Gray'em i Juvią. Zapowiadają się ciekawe wakacje. I zacznie się ich ostatni rok w tej samej szkole. Po skończeniu rozmowy, wykąpali się (aut.:Oczywiście, osobno, żeby nikt nie myślał inaczej. Wiem, że tylko ja jestem takim zboczeńcem, ale wyjaśniam tak na wszelki wypadek.xDD) i poszli spać. Natsu zasnął bardzo szybko. Przez sen zawinął szczelnie Lucy w kołdrę. Przytulił się do niej mocno i śliniąc się spał. Lucy z niezbyt miłą miną zastanawiała się.
- "Czemu ja się na to zgodziłam?"-westchnęła.
 Rano Lucy szybciej obudziła się pierwsza. Wywinęła się z uścisku chłopaka. Przyglądała się jego śpiącej twarzy i w zamian za tak niewygodny sposób spania postanowiła zrobić mu kawał. Przeszukała kilka szafek i znalazła pędzelek i czarną farbę. Delikatnie i powoli weszła na łóżko i opierając się na kolanach i jednej ręce pomalowała twarz Natsu. Trzęsła się ze śmiechu i ledwo powstrzymywała się przed wybuchnięciem głośnym śmiechem. Skończyła malować mu twarz, zeszła z łóżka i czekała aż się obudzi.
 
Gdy się obudził i spojrzał w lustro zobaczył malowidła na twarzy.
-LUCY!!!-krzyknął i zaczął ją gonić. Ona uciekała i wybiegła na zewnątrz. Po krótkiej chwili złapał ją i oboje wylądowali na ziemi. Natsu zaczął ją łaskotać. W kącikach jej oczu pojawiły się łzy ze śmiechu. Błagała go o wybaczenie oraz o to by przestał. Po jakimś czasie przestał i jako podziękowanie za to dostał buziaka od Lucy.

C.D.N~.

Z dedykacją dla nowej czytelniczki

Toshiko Mika!!!;***

Dziękuję za przeczytanie mojego 

opowiadania i za miłe słowa.

Pozdrawiam 

Kuro Lady.

środa, 18 lipca 2012

Rozdział 26 - "Sojusz"

Rozdział 26

Jest dzień wolny od szkoły, strasznie gorąco, żadnych chmur ani wiatru. Rankiem Erza wyszła do sklepu po jakiegoś loda, wodę mineralną i gazetę. Przeszła przez park i natknęła się na Makarov'a, który wyglądał dosyć poważnie i był zamyślony.
-Ooo...Erza! Dzień dobry. Pojawiłaś się w odpowiednim momencie. Mam  do ciebie prośbę.-powiedział wyrywając się z zamyślenia.
-Jaką? Postaram się ją spełnić.-odpowiedziała Erza.
-Wiesz, że oprócz nas w tym mieście są jeszcze dwa duże gangi dorównujące nam siłą i ilością członków, prawda?
-Tak.
-I wszystkie pomniejsze gangi starają się z nimi połączyć, aby nas zniszczyć. Dlatego postanowiłem z nimi podpisać sojusz. Warunkami jest współpraca i wzajemna pomoc, w zamian oni nie będą się łączyć z mniejszymi grupami i nie będą nas atakować. Każdy ma wybrać kilka osób na delegację. Ja wybrałem ciebie, Natsu, Gray'a, Happy'ego, Wendy, Charle i Lucy. Mogłabyś ich o tym powiadomić? Spotkanie odbędzie się dzisiaj za dwie godziny na łące za miastem w wilii jednego z szefów.
-A co to za gangi?
-To będzie połączenie trzech. Sojusz ten będzie nosił nazwę "Sojuszu Światła". Pokażę ci symbole. No to tak: Pierwszy gang to Lamia Scale.
  
 Drugi to Blue Pegasus.













I trzeci, to oczywiście my Fairy Tail.
 




















-Rozumiem. Będziemy godnie reprezentować Fairy Tail. Przekażę to innym.
-Dobrze. Liczę na ciebie i wszystkich innych. Powodzenia Erza.-powiedział i poszedł w swoim kierunku. Erza kupiła te rzeczy po, które wyszła do sklepu i wyciągnęła telefon. Napisała do wszystkich, których wybrał Makarov SMS. Jego treść brzmiała tak:
"Do Natsu, Gray'a, Wendy, Happy'iego, Charle i Lucy. Mamy bardzo ważne zadanie do wykonania powierzone nam przez Makarov'a-sensei. Musimy podpisać sojusz z dwoma gangami na naszym poziomie. Za dwie godziny spotkanie na polanie w wilii za miastem. Każdy powinien wiedzieć gdzie to jest. Proszę o punktualność. Erza~."
Wszyscy odczytali SMS'a. Dokładnie zrozumieli jego treść. Lucy zaczęła się przygotowywać. Spakowała potrzebne rzeczy do torebki, ubrała się, zjadła śniadanie i odebrała pocztę. Przyszła do niej paczka z listem. W paczce było pudełko z kluczami. Klucze były złote i srebrne.


 Lucy nie wiedząc co z nimi zrobić, próbowała nimi otwierać drzwi, ale nic to nie dało. Po chwili wyciągnęła rękę z kluczem przed siebie i powiedziała.
-Otwórzcie się tajemnicze drzwi.-powiedziała i po chwili zaczęła się śmiać.-Ale ja jestem głupia. Nic to nie da.-wzięła list, otworzyła go i zaczęła czytać.
"Droga panienko Lucy,
Kiedyś pewna osoba przekazała mi te klucze, abym dostarczył ci je w odpowiednim czasie. I ten czas nadszedł, więc wywiązuję się z umowy. Korzystaj z nich mądrze i dobrze.
L. K."
-"L. K.? Nie znam tych inicjałów"-pomyślała Lucy i usłyszała cichy huk tuż za swoimi plecami. Odwróciła się i przed nią stanęła, piękna dziewczyna o niebieskich oczach i różowych włosach. Miała na sobie strój pokojówki, a na rękach łańcuchy.

-Witaj, księżniczko. Jestem Virgo. Jestem Gwiezdnym Duchem. Jestem pewnym rodzajem magii. Te klucze służą do otwierania bram poszczególnych duchów. Jak nas wezwać i jak nas traktować musisz to odkryć sama. Teraz będziemy ci służyć. Życzę powodzenia w przyzywaniu Gwiezdnych Duchów.-powiedziała i zniknęła.
-Czekaj! Co to znaczy?-zapytała nie oczekując odpowiedzi i spojrzała na zegarek.-Cholera! Jestem spóźniona!-wzięła torebkę i tajemnicze klucze, postanowiła po tym całym spotkaniu porozmawiać z przyjaciółmi.
15 minut wcześniej.
Natsu z Happy'm na ramieniu szedł we wskazane miejsce, po drodze spotkał Erzę, Gray'a, Wendy i Charlę. Szli razem w milczeniu każdy był zdenerwowany i niepewny. Nie spotkali Lucy i pomyśleli, że ona jest już na miejscu. Doszli na miejsce spotkania i weszli do wilii. Inne delegacje już tam były, ale nie widzieli Lucy. Gray rozglądał się po obecnych tam osobach jego wzrok zatrzymał się na chłopaku o srebrnych włosach.
-Lyon!
-Gray!
-Co ty tu robisz?
-Mógłbym zapytać o to samo.
-Pierwszy zapytałem.
-I co z tego?
-Chcesz się bić?
-Z przyjemnością.
-Uspokójcie się.-powiedział wysoki mężczyzna stojący obok chłopaka imieniem Lyon.-Skoro zebrały się wszystkie delegacje możemy zaczynać.
-Przepraszam, ale od nas nie ma jeszcze jednej osoby.-powiedziała Erza.
-Przykro mi, ale nie możemy czekać na spóźnialskich.
-No właśnie. Pewnie i tak to kolejny brzydki mężczyzna.-powiedział najstarszy z delegacji Blue Pegasus.
-Jak śmiecie tak mówić o Lucy?-krzyknęli równocześnie Natsu i Gray. 
 -Cisza!-ponownie interweniował gość z Lamia Scale.- Musimy podpisać sojusz, więc ma być spokój! Musimy się nawzajem tolerować, dogadać i polubić choć trochę. Jako pierwsza przedstawi się delegacja Blue Pegasus.
 
 -Jestem Ichiya Vandalay Kotobuki i jestem Przywódcą tej grupy.
-Ja jestem Ren Akatsuki.
-Ja jestem Eve Thylm.
-Nazywam się Hibiki Laytis.
-Miło was poznać.-odpowiedzieli inni.
-Teraz my Lamia Scale.






















 -Zwą mnie Jura Neekis. Dowodzę tą grupą.
-Lyon Bastia.
-Sherry Blendi.
-Miło nam.
-A teraz delegacja Fairy Tail.-powiedział Jura.
-Ja dowódca, Erza Scarlet.
-Tytania?!-krzyknęli goście z pegaza.
-Tak. Dacie nam dokończyć?
-Tak.
-Natsu Dragneel.
-Gray Fullbuster.
-Wendy Marvel.
-Happy.-odezwał się kotek, a inni oprócz wróżek zrobili ogromne oczy.
-Charla.
-I jeszcze jedna osoba nieobecna.-powiedziała Erza
-Więc możemy zaczynać omawianie naszych działań i podpisać oficjalną kartkę.-powiedział Ichiya. 
Nagle rozległo się pukanie do drzwi, które po chwili się otworzyły i do środka weszła pewna osoba.
-Ano...przepraszam za spóźnienie. Jestem Lucy Heartphilia z Fairy Tail.-powiedziała niepewnie i uśmiechnęła się.

 Była ubrana w krótką niebieską spódniczkę, białą bluzkę na której miała różową prześwitującą i przewiewną bluzeczkę. Delegacja z Blue Pegasus odwróciła głowy w jej stronę ze zdenerwowanymi minami. Chcieli na nią nakrzyczeć za spóźnienie i powiedzieć, że spotkanie praktycznie dobiegło końca, ale nie zrobili tego. Zamurowało ich. Nie wiedzieli co powiedzieć. Po prostu szczęki im opadły. Nie rozumieli jak ktoś taki może należeć do gangu, a na dodatek do Fairy Tail.

 Pierwszy podszedł do niej Hibiki. Złapał jej dłoń i delikatnie ją ucałował. Chciał coś powiedzieć, ale Lucy nie dała mu dojść do słowa.
-Ach~! Ty jesteś tym sławnym modelem Hibiki! Wiele razy widziałam cię w gazetach. Mam pełno twoich plakatów!
-Czuję się zaszczycony, że mnie znasz.-uśmiechnął się do niej ze swoim charakterystycznym blaskiem i puścił do niej oczko.
 
 -Jak mogę do ciebie mówić? Pani, damo, piękny kwiecie, księżniczko czy królowo?
-Mów mi po prostu Lucy. Miło mi cię poznać.-uśmiechnęła się i uścisnęła jego dłoń.
  -Jaki piękny uśmiech!
-Urzekłaś mnie.-powiedział Ichiya.
-Przepraszam za przerwanie spotkania, możecie kontynuować.-ukłoniła się w geście przeprosić.
-Nie przepraszaj Lucy-dono.-powiedział Jura.-A teraz usiądźmy.
Wszyscy usiedli przy wielkim stole, zabrakło miejsca dla Lucy, więc usiadła na kolanach Natsu. Hibiki bardzo zdziwił się jej zachowaniem, ale gdy Natsu przytulił się do niej, zrozumiał o co chodzi. Postanowił się trochę zabawić i spróbować odbić Lucy temu chłopakowi, którego imienia nawet nie zapamiętał. Zaczęły się rozmowy. Omawianie warunków. Przysięgi każdej osoby z osobna. I w końcu dowódcy trzech delegacji podpisali oficjalne papiery. Sojusz został zawarty! Od teraz każdy ma się wspierać nawzajem. Za 3 dni mają wspólnie rozbić gang delikwentów, którzy krzywdzą niewinnych ludzi. Lucy umówiła się z innymi, że przyjdą do niej wieczorem, ponieważ ma do nich sprawę, którą chce z nimi omówić. Wszyscy rozeszli się. Natsu odprowadzał Lucy. Był dziwnie milczący i jakiś taki zniesmaczony. Blondynka od razu to zauważyła, mocniej ścisnęła dłoń Natsu, zatrzymała się i zapytała.
-Coś się stało?
-Hm...to nic takiego.
-No weź! Mi możesz powiedzieć.
-Dobrze. Wyrzuć....-resztę powiedział bardzo cicho, że był to bardziej bełkot niż słowa i Lucy nic nie zrozumiała.
-Mów wyraźnie!
-Wyrzuć wszystkie plakaty tego gościa i nie zbliżaj się do niego!-powiedział tym razem trochę za głośno.
-Masz na myśli Hibikiego?
-Tak!
Lucy pochyliła się nieco do przodu, przekręciła lekko głowę w lewo, uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała na Natsu.


-Och. Czyżbyś był zazdrosny?
-Nie!
-Oj. No przecież na pierwszy rzut oka widać, że jesteś zazdrosny.-zaśmiała się
-Nie jestem zazdrosny!
-A właśnie, że tak. A z resztą kocham ciebie, więc mi bez różnicy czy rozmawiam z Hibikim czy nie.
-Nie. A rób co chcesz!-krzyknął, odwrócił się i szybkim krokiem ruszył przed siebie. Lucy chciała złapać jego bluzę, ale nie zdążyła i Natsu zniknął jej z oczu. Opadła na ziemię. Mogła go posłuchać, nie prowokować, nie naśmiewać się z niego i teraz byliby razem i spędzili trochę wolnego czasu w swoim towarzystwie. Miała nadzieję na parę pocałunków. Ale sama doprowadziła do tego, że nic z tego nie będzie. Ma nadzieję, że przynajmniej wieczorem przyjdzie.
C.D.N~!
Z dedykacją dla Ogniokrwistej.<3
Mam nadzieję, że się 
podobało i że nie będzie
na mnie krzyczeć.xD
Pozdrawiam
Kuro Lady~.;***

poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 25 - "Lody, ciasto i wyścig"

Rozdział 25

Lucy przygotowywała się do wyjścia. Umówili się, że spotkają się w parku. Do torebki schowała telefon i portfel. Torebka była średniej wielkości koloru czarnego. Następnie ubrała się w czarną, krótką sukienkę z białymi koronkami. Założyła czarne sandały. Przez chwilę jeszcze się zastanawiała co ma wziąć. Po chwili wzięła jeszcze paczkę chusteczek i błyszczyk. Sprawdziła czas i była gotowa do wyjścia.

 
 Gdy była już w parku zobaczyła Natsu i Gray'a. Erzy jeszcze nie było. Czekali 10, 15 i w końcu po 20 minutach przyszła Erza. Była ubrana w zieloną koszulkę z krótkimi rękawami, miała ona paski jasnej i ciemnej zieleni, niebieską spódniczkę z czerwoną kokardką, czerwone pończochy i czarne buty na obcasie. Włosy miała związane czarną wstążką, a na szyi miała krzyżyk. 
 -Przepraszam za spóźnienie. Coś mnie zatrzymało.-powiedziała po chwili.
-Nie przejmuj się tym. Chodźmy!-Lucy uśmiechnęła się do niej.
-Okej.-Natsu zabrał ich na najlepsze lody w całym mieście. Oczywiście, on płacił. Erza wzięła trzy truskawkowe gałki, Lucy jedną czekoladową, a drugą brzoskwiniową, Gray wziął śmietankową, truskawkową i kremową, a Natsu wiśniową i czekoladową. Usiedli przy pobliskiej fontannie i jedząc lody rozmawiali, śmiali się i chlapali wodą. Gray'owi jedna gałka lodów uciekła, więc poszedł po kolejną. Natsu umazał sobie lodem policzek i nos, więc Lucy musiała mu pomóc ze zmyciem tego, wyglądał jak dziecko, gdy miał na twarzy loda. Rozmawiali o wielu rzeczach, szkole, magii i przyjaciołach. W pewnym momencie Lucy krzyknęła.
-Ach! Patrzcie!-wskazała ręką dwie osoby idące nieopodal nich.
-Levi i Gajeel!-powiedziała Erza.
-Jak słodko razem wyglądają.-powiedziała Lucy i wszyscy zaczęli się śmiać. Aby nie przeszkadzać tej dwójce zakochanych, nie odzywali się i nie podeszli do nich. Nie chcieli zniszczyć im randki. Widać było, że dobrze się bawią i chcą być sami. Levi uśmiechała się pięknie rumieniąc się, a Gajeel mówił i uśmiechał się więcej niż zwykle. 
 Gdy wszyscy skończyli jeść, jeszcze przez chwilę rozmawiali, a następnie ruszyli do cukierni. Była to luksusowa cukiernia w której było dosyć drogo, ale ciasta były przepyszne i można było zjeść je na miejscu w przyjemnej atmosferze. Weszli do środka, usiedli przy stoliku, Lucy zamówiła sobie ciasto czekoladowe i Gray tak samo, Natsu odpuścił sobie ciasto, Erza zamówiła ciasto, truskawkowe, śmietankowe, cytrynowe i waniliowe. Kelner na początku przyniósł ciasto dla Lucy i Gray'a i dwa ciasta dla Erzy i powiedział, że kolejne przyniesie, gdy szkarłatnowłosa zje te, które już otrzymała. 
 
Jedli w spokoju, Lucy popijając herbatę, a Gray i Erza kawę. Natsu wziął dla siebie gorące Cappuccino. Lucy i Gray skończyli jeść, Erza skończyła drugie ciasto. Kelner niósł kolejne ciasta, ale potknął się i ciasto wylądowało na podłodze. Erza widząc taką stratę wkurzyła się i o mało co nie zabiła kelnera. Natsu, Gray i Lucy nie wiedząc co zrobić, jak zareagować, po prostu przerazili się. To był Ciasteczkowy Szał Erzy. Nikt nie umiał jej powstrzymać, gdy była w takim stanie. Uwielbiała ciasto i takie coś nie mogło obejść się bez kary dla kelnera.
 
Właściciel cukierni dał Erzie, nowe kawałki ciast, które zamówiła i na dodatek darmowe całe ciasto do domu. Kelner ucierpiał dosyć mocno, twarz miał podrapaną, nos złamany, parę zębów mu wypadło, rękę miał złamaną i zwichniętą kostkę, jedno żebro pęknięte, został zabrany do szpitala. Erza uspokoiła się i zjadła swoje ciasto. Po tym jak wyszli z cukierni skierowali się na tor wyścigowy.  Gray poznał tam swojego idola. Jego idolem był Tom Wolf. Jego matka była z innego kraju, ale on cały czas mieszkał w Magnolii. I reprezentował ją w różnych wyścigach. 

 Gray dużo z nim rozmawiał. Dostał od niego autograf i miał pojechać za niego w wyścigu. Na początku nie chciał, ponieważ nie chciałby zniszczyć takiej dobrej ilości zwycięstw Toma, ale ten nie dawał za wygraną i w końcu Gray zgodził się. Na otwarcie zaśpiewała dobrze im znana Mirajane. Nie wiedzieli skąd tu się wzięła, ale spodobała im się jej piosenka i piękny śpiew. Mira również wyglądała pięknie w czarnej sukience ze swoimi srebrnymi, rozpuszczonymi włosami. 
 http://i587.photobucket.com/albums/ss311/Suchi-Sama/Fairy%20Tail/Song_of_Mira_by_KimYuna.png
Gray był już na starcie. Jeszcze chwila i pojedzie. Lucy, Erza, Natsu i Tom byli na trybunach. Lucy rozmawiała z Tomem o różnych rzeczach. Bardzo wciągnęła ich ta rozmowa. Tom był tylko o rok starszy od nich. Erza i Natsu kibicowali Gray'owi mimo, że jeszcze nie wystartował. Po chwili pojawił się sędzia z pistoletem, który podniósł ku niebu.
-Na miejsca! Gotowi do startu. START!-krzyknął i w tym samym czasie strzelił. Ruszyli. Gray na początku zostawał z tyłu, ale już po chwili przyzwyczaił się do motoru Toma i przyśpieszył, zaczął wyprzedzać przeciwników jednego za drugim. Był już czwarty, wyminął kolejnego był trzeci. Na zakręcie wyprzedził kolejną dwójkę i był pierwszy. Utrzymał tą pozycję przez kolejne okrążenia. Ostatnie okrążenie, ostatnia prosta do mety.
 
Z wielkim, szczęśliwym uśmiechem jechał do mety i już po chwili przejechał ją. Wygrał! Okrzyk radości czwórki siedzącej na trybunach poniósł się na cały stadion. Tom pogratulował odpowiednio Gray'owi i podziękował za wspaniały pokaz. Lucy i Erza uściskały go mocno, a Natsu przybił piątkę. Gray dostał kwiaty i jakiś upominek. Jeszcze poprosił o jedną rzecz. Pamiątkowe zdjęcie na motorze Toma, a Lucy chciała być razem z nim. Natsu nawet nie zbliżał się do motoru, ponieważ w końcu to środek transportu.
-Chodź ze mną na chwilkę Lucy.-powiedział Tom i zabrał ją do szatni, po chwili wrócił, a za nim chowała się blondynka.
-Coś się stało?-zapytała Erza.
-Nie. Dałem Lucy strój do zdjęcia, a że wygląda w nim tak seksownie to dam go jej na stałe.-odpowiedział Tom.
-Strój?-zdziwił się Gray.
-Tylko się nie śmiejcie, jasne?!-krzyknęła Lucy.
-Okej, okej. Nie będziemy się śmiać, więc pokaż się już.
Lucy niepewnie wyszła zza Toma. Miała na sobie tylko stanik, mini-spódniczkę, która była praktycznie nie potrzebna, na nogach miała buty poniżej kolan.
-Czyż nie mam racji? Wygląda seksownie, prawda.
Natsu i Gray patrzyli się na Lucy jak zaczarowani. Przez chwilę trwali w takim osłupieniu, ale szybko się z tego otrząsnęli.
-Tak, wygląda świetnie.-powiedział Gray.
-Mimo, że wygląda seksownie to widziałem ją w jeszcze lepszym stroju. Pamiętasz, prawda?-z tym pytaniem Natsu zwrócił się do Lucy.
-Oczywiście, że pamiętam! Jakbym mogła zapomnieć głupku? To było takie żenujące, ale na szczęście tylko ty mnie widziałeś, bo oddałeś mi swoją kurtkę i nikt tego nie widział.-powiedziała spokojnie Lucy.
-Taa...Loki był bardzo zawiedziony, że nic nie zobaczył.
-I bardzo dobrze. Kobieciarz jeden!-westchnęła.
-Haha...ale masz dobre zdanie o przyjacielu.-powiedział Gray.
-No co? Prawdę mówię.-wszyscy zaczęli się śmiać. Zaczęło się robienie zdjęć. Na jednym zdjęciu Gray siedzi na motorze, a Lucy stoi kawałek dalej, a na drugim zdjęciu oboje siedzą na motorze, a blondynka na obu zdjęciach ma parasolkę i specjalny strój. Zdjęcia wyszły niesamowicie. Jedno było czarno-białe, a drugie kolorowe.  
 
Po tych zdjęciach, Lucy wymieniła się numerami telefonów z Tomem. Wszyscy pożegnali się z nim i wyszli z toru wyścigowego. Wracali do domu, rozmawiając i śmiejąc się. Śmiali się z kilku zajść w dniu dzisiejszym. Byli szczęśliwi, że spędzili ten dzień razem. Już dawno zapomnieli o urazie do Natsu. Wybaczyli mu już dawno temu, więc już się tym nie przejmowali. Wyglądali wspaniale tak idąc i śmiejąc się. Byli prawdziwymi przyjaciółmi. Niezależnie od sytuacji zawsze sobie pomagali i ufali sobie nawzajem. Zawsze mogli na siebie liczyć. I łatwo wychodziło im wybaczenie przyjacielowi. Ta czwórka była wyjątkowa. Byli ze sobą bardzo zżyci. Mimo, że znali się z Lucy tylko pół roku, zaakceptowali ją już dawno i pokochali bardzo mocno. Nie dali by nikomu jej zabrać ani zranić była dla nich cenną przyjaciółką. Ona zaś była szczęśliwa, że jej pierwsi prawdziwi przyjaciele są tacy wspaniali i kochani. Wrócili do domów. Mimo, że dzieliła ich pewna odległość. Czuli wzajemne ciepło. Ich serca były połączone i odczuwały to samo. Mimo, że byli daleko tak naprawdę byli blisko, ponieważ mieli swoich przyjaciół w sercach i cały czas o nich myśleli. Ich kluczem do szczęścia były ich uśmiechy. Szczęście dla każdego człowieka jest czymś innym. Dla nich akurat szczęściem są przyjaciele, ich uśmiechy, łzy i obecność. Dzielą wspólne uczucia i wspomnienia. Są szczęśliwi, że mają siebie nawzajem i dzięki temu mają siłę, aby iść dalej w nieznaną przyszłość.

C.D.N~!

I kolejny rozdział skończony!

Mam nadzieję, że wam się podobało i że

dalej będziecie ze mną niezależnie

od sytuacji i dalej będziecie

czytać moje opowiadanie

Gorące pozdrowienia od

autorki, czyli mnie.

Kuro Lady~.

piątek, 13 lipca 2012

Rozdział 24 - "Przeprosiny"

Rozdział 24

Natsu wstał wcześniej niż zwykle. Ubrał się w czarne spodenki, kamizelkę tego samego koloru i swój ulubiony szalik, który dostał od Igneel'a. Po tym wyszedł z domu. Chodził po sklepach, aż w końcu kupił dla Lucy maskotkę małego, białego kota z kokardką.
  
 Zebrał całą swoją odwagę i ruszył do domu blondynki. W głowie układał sobie wszystko to co ma zamiar powiedzieć i zrobić. Nie był zbyt dobry w przemowach, więc niezbyt dobrze mu szło. Zanim się spostrzegł był już pod jej domem. Podszedł, więc do okna, za którym był jej pokój. Natsu nigdy nie wchodził do domu Lucy przez drzwi. Zawsze wchodził oknem, oczywiście dostawał za to niezły opieprz od Lucy. Zawsze na niego krzyczała, kazała mu wchodzić drzwiami jak normalny, cywilizowany człowiek, ale i tak nic to nie dawało. Nigdy jej nie posłuchał, zawsze robił co mu się żywnie podobało. Więc i tym razem nie mogło być inaczej. Zaczął się wspinać. Po krótkiej chwili już otwierał okno, blondynka była w środku.
Z punktu widzenia Lucy.
Siedziała przy biurku, a przed sobą miała pełno kartek. Była to jej powieść. Pisała dalej, wymyślała kolejne przygody bohaterów. Miała nadzieję, że dzięki temu oderwie się od rzeczywistości chociaż na krótką chwilę. Chciała zapomnieć o słowach Natsu. Gdy tylko o nich myślała chciało jej się płakać. Nie chciała o nich myśleć, ale jej to nie wychodziło, cały czas te słowa rozbrzmiewały w jej głowie. Dlatego postanowiła zająć się powieścią, aby o nich nie myśleć. Dosyć dobrze jej to szło, gdy nagle usłyszała otwieranie okna. Odwróciła się i zobaczyła Natsu. Zachciało jej się płakać. Myślała, że znowu przyszedł ranić ją i krzyczeć na nią, więc szybko wstała i podeszła do okna. Próbowała je zamknąć ze spuszczoną głową, aby nie zobaczyć jego twarzy, ponieważ rozpłakałaby się na dobre. 
 
Oczywiście nic to nie dało, ponieważ Natsu był o wiele silniejszy. Gdy już nie miała siły, poddała się. Puściła okno i odeszła kawałek. Natsu wszedł do środka i od razu padł na kolana. Czołem dotykał ziemi. Przez chwilę się nie odzywał. Lucy zdziwiona wpatrywała się w niego. Po chwili chłopak zaczął mówić.
-Błagam cię, wybacz mi.-powiedział cicho, lekko podłamanym głosem.- Byłem głupi. Przepraszam za wszystko co zrobiłem i powiedziałem. Bardzo cię kocham i jesteś jedyną dla której jeszcze nie zrezygnowałem z życia. Gdyby cię tu nie było, już dawno bym się poddał. Proszę cię, abyś poczekała jeszcze trochę. Dopóki nie opanuję magii i nie będę mógł cię chronić. Proszę bądź ze mną przez cały ten czas i pomagaj mi. Obiecuję, że już nigdy cię nie zranię, będę cię chronił i dam z siebie wszystko, aby być lepszym człowiekiem i chłopakiem dla ciebie, najpiękniejszej i najukochańszej dziewczyny na świecie. Pozwól mi być przy tobie nawet, gdy skończymy tą szkołę. Został nam ostatni rok, ale i tak chcę go spędzić jak najlepiej razem z tobą. Więc błagam cię, wybacz mi.-skończył mówić, zaczął się delikatnie trząść pozostając nadal na kolanach z czołem przy ziemi, tkwił w takiej pozycji nic nie mówiąc i nie ruszając się czekał na odpowiedź Lucy. Ona zaś przez chwilę milczała, nagle osunęła się na podłogę. Siedziała przed Natsu na kolanach.
-Głupku!-zaczęła po chwili krzyczeć na niego.-To chyba oczywiste, że ci wybaczam i zostanę z tobą! Ja też cię kocham najbardziej na świecie. Wreszcie zrozumiałeś to, że chcę być przy tobie. Jesteś taki powolny, głupku.-zaczęła płakać, a zarazem uśmiechać się.- A teraz wstań i po prostu mnie przytul.-powiedziała tym razem spokojnie. On uradowany, z uśmiechem na twarzy wstał i przytulił ją najmocniej jak umiał.
   
 -Eemmm...Lucy mogłabyś mnie teraz wysłuchać i poradzić mi coś?-Zapytał niepewnie.
-Oczywiście, ale usiądźmy na łóżku, podłoga jest twarda i zimna. (aut.: Bez skojarzeń proszę.xD)-jak powiedziała tak zrobiła, Natsu również. Usiedli tyłem do siebie. Wzajemnie opierali się na swoich plecach. Lubili tak siedzieć, ponieważ czuli wtedy swoje ciepło i bliskość. Czuli się również bezpiecznie.
 
 -Staruszek trochę na mnie nakrzyczał i pogniewał się, więc nie wiem jak mam z nim porozmawiać i jak przeprosić. Poszłabyś ze mną?
-Hm...Makarov-sensei po prostu się o ciebie martwił. Powinieneś normalnie z nim porozmawiać tak jak zawsze. A co do przeprosin wystarczy zwykłe "Przepraszam". Takie jest moje zdanie. Jak chcesz to mogę iść.
-Dziękuję.-uśmiechnął się.
-Nie ma za co. Coś jeszcze?
-Jeszcze Erza i Gray. Są na mnie bardzo źli, że naraziłem cię na takie niebezpieczeństwo i łatwo mi nie odpuszczą.
-Powinieneś do nich iść, nawet teraz w tej chwili. Wiem gdzie są. Przeprosisz ich i pokażesz, że między nami już wszystko w jak najlepszym porządku. Pójdę z tobą. Więc chodźmy, okej?-odwróciła się przodem do jego pleców.
-Dobrze. Dziękuję jestem ci naprawdę wdzięczny.
-Serio. Mówiłam, że nie musi...-nie dokończyła, ponieważ Natsu odwrócił się i pocałował ją.
 
Zdziwiło ją to bardzo, ale zarazem ucieszyło. Tak dawno nie czuła tego przyjemnego uczucia ciepła i delikatności pocałunków, którymi obdarowywał ją Natsu. Stęskniła się za jego ciepłymi, delikatnymi i miękkimi ustami. Lubiła, gdy Natsu całował ją, więc gdy nie czuła tego tak dawno poczuła wewnętrzne ciepło i spokój. Ten pocałunek był wyjątkowy, bardzo długi, i pełny ich uczuć wszelkiego rodzaju uczuć, ale najważniejszym z tych wszystkich uczuć było uczucie miłości. Gdy oderwali się od siebie uśmiechnęli się szczerze. Do pokoju wszedł Happy, w łapkach trzymał dwa wianuszki z kwiatków i jeden miał na głowie. Do obu wianuszków przyczepione były małe karteczki. Na jednej pisało "Natsu", a na drugiej "Lu-chan" i już wiadomo było, że to robota Levi. Wzięli swoje wianuszki i założyli je. Po chwili zaczęli się śmiać.
  
 Ściągnęli wianki, zostawili je na biurku Lucy i wyszli na zewnątrz. Ruszyli w stronę centrum handlowego. Natsu nie rozumiał po co tam idą skoro szukają Erzy i Gray'a. Lucy wytłumaczyła mu, że Erza szuka prezentu dla Jellal'a z okazji ich rocznicy, zaczęli ze sobą chodzić dwa lata temu. Jutro była ich rocznica, więc podzielili się na pary Erza z Gray'em i Jellal z Juvią, obie pary poszły do dwóch różnych centrów handlowych. Gray pomagał Erzie w wyborze prezentu, a Juvia Jellal'owi. Lucy wiedziała w którym centrum są Erza i Gray, ponieważ powiedzieli jej o tym, gdyby chciała wyjść z nimi na zakupy, żeby nie siedziała sama w domu. Po dłuższych poszukiwaniach znaleźli ich. Lucy klepnęła Natsu w plecy.
-Dasz radę. Powodzenia.-uśmiechnęła się.
-Dzięki.-odwzajemnił uśmiech, a ona popchała go do przodu i szła kawałek na nim. Praktycznie można powiedzieć, że schowała się, żeby przyjaciele nie zobaczyli jej na samym początku.
-Cześć, Erza, Gray.-zaczął Natsu najnormalniej na świecie. Oni rozmawiali i śmiali się, ale jak tylko usłyszeli jego głos, odwrócili się wkurzeni.
  
  
-Huh? 
-Coś ty powiedział?!-zapytała Erza z bardzo groźnym wyrazem twarzy.
-"Cześć".-odpowiedział Natsu.
-Jakie "cześć", debilu?! Jeszcze śmiesz się do nas odzywać po tym co zrobiłeś Lucy i nam?-krzyknął Gray. Oczy ludzi naokoło były wpatrzone właśnie w nich, w tą trójkę, a w sumie to czwórkę, ale o blondynce nikt jeszcze nie wiedział.
-Ten...no...przyszedłem przeprosić.-Natsu drapał się w tył głowy.
-I myślisz, że to wystarczy?!-Erza była bardzo zła.
-Jeszcze chciałem was zabrać na lody i gdzieś jeszcze gdzie będziecie chcieli.
-Zamknij się! To nie wystarczy!
-Myślisz, że w ten sposób nas udobruchasz?-powiedział Gray.
-Nie o to mi chodzi. Po prostu chcę przeprosić, jasne? Chcę, żeby było jak dawniej.
-I my mamy ci niby uwierzyć?-zapytała Erza.
-Ech...no weźcie. Odpuście mu już.-powiedziała Lucy, która do tej pory stała za Natsu milcząc. Teraz jej głowa spoczywała na jego ramieniu, a reszta była przytulona do jego pleców.
 
Erza i Gray zrobili ogromne oczy i szczęki opadły im ze zdziwienia.
-Przecież przeprosił i powiedział, że zabierze nas na lody i gdzie będziemy tylko chcieli, więc Erza może iść na swoje ulubione ciasto, a Gray na wyścig motocyklowy. Nie możecie mu już odpuścić?-zapytała Lucy uśmiechając się.
-Lucy?
-Co ty tu robisz?!-krzyknął Gray.
-W ogóle cię nie widziałam.-powiedziała Erza.
-Chciałam sprawdzić co powiecie na przeprosiny Natsu, więc się schowałam. Ale zaczęliście na niego krzyczeć, więc musiałam coś powiedzieć.
-Aha...-Gray nadal wpatrywał się w Lucy jakby była duchem.
-No dobra już dobra. Ja wybaczam, a ty Gray?
-Ja też.-po chwili wszyscy zaczęli się śmiać.
   
 -No to jeszcze jutro przeproszę staruszka i wszystko będzie w porządku.-powiedział Natsu
-Tak. Powodzenia.-powiedzieli równocześnie Erza i Gray.
-A teraz na lody, ciasto i wyścig!-krzyknęła Lucy.
-Tak!-wtórowała jej pozostała trójka.

C.D.N~.

W następnym rozdziale opiszę ich

wypad na lody, ciasto i wyścig!

Dziękuję wam kochani

czytelnicy za to,

że jesteście

ze mną!

<3