Rozdział 26
Jest dzień wolny od szkoły, strasznie gorąco, żadnych chmur ani wiatru. Rankiem Erza wyszła do sklepu po jakiegoś loda, wodę mineralną i gazetę. Przeszła przez park i natknęła się na Makarov'a, który wyglądał dosyć poważnie i był zamyślony.
-Ooo...Erza! Dzień dobry. Pojawiłaś się w odpowiednim momencie. Mam do ciebie prośbę.-powiedział wyrywając się z zamyślenia.
-Jaką? Postaram się ją spełnić.-odpowiedziała Erza.
-Wiesz, że oprócz nas w tym mieście są jeszcze dwa duże gangi dorównujące nam siłą i ilością członków, prawda?
-Tak.
-I wszystkie pomniejsze gangi starają się z nimi połączyć, aby nas zniszczyć. Dlatego postanowiłem z nimi podpisać sojusz. Warunkami jest współpraca i wzajemna pomoc, w zamian oni nie będą się łączyć z mniejszymi grupami i nie będą nas atakować. Każdy ma wybrać kilka osób na delegację. Ja wybrałem ciebie, Natsu, Gray'a, Happy'ego, Wendy, Charle i Lucy. Mogłabyś ich o tym powiadomić? Spotkanie odbędzie się dzisiaj za dwie godziny na łące za miastem w wilii jednego z szefów.
-A co to za gangi?
-To będzie połączenie trzech. Sojusz ten będzie nosił nazwę "Sojuszu Światła". Pokażę ci symbole. No to tak: Pierwszy gang to Lamia Scale.
Drugi to Blue Pegasus.
I trzeci, to oczywiście my Fairy Tail.
-Rozumiem. Będziemy godnie reprezentować Fairy Tail. Przekażę to innym.
-Dobrze. Liczę na ciebie i wszystkich innych. Powodzenia Erza.-powiedział i poszedł w swoim kierunku. Erza kupiła te rzeczy po, które wyszła do sklepu i wyciągnęła telefon. Napisała do wszystkich, których wybrał Makarov SMS. Jego treść brzmiała tak:
Wszyscy odczytali SMS'a. Dokładnie zrozumieli jego treść. Lucy zaczęła się przygotowywać. Spakowała potrzebne rzeczy do torebki, ubrała się, zjadła śniadanie i odebrała pocztę. Przyszła do niej paczka z listem. W paczce było pudełko z kluczami. Klucze były złote i srebrne."Do Natsu, Gray'a, Wendy, Happy'iego, Charle i Lucy. Mamy bardzo ważne zadanie do wykonania powierzone nam przez Makarov'a-sensei. Musimy podpisać sojusz z dwoma gangami na naszym poziomie. Za dwie godziny spotkanie na polanie w wilii za miastem. Każdy powinien wiedzieć gdzie to jest. Proszę o punktualność. Erza~."
Lucy nie wiedząc co z nimi zrobić, próbowała nimi otwierać drzwi, ale nic to nie dało. Po chwili wyciągnęła rękę z kluczem przed siebie i powiedziała.
-Otwórzcie się tajemnicze drzwi.-powiedziała i po chwili zaczęła się śmiać.-Ale ja jestem głupia. Nic to nie da.-wzięła list, otworzyła go i zaczęła czytać.
-"L. K.? Nie znam tych inicjałów"-pomyślała Lucy i usłyszała cichy huk tuż za swoimi plecami. Odwróciła się i przed nią stanęła, piękna dziewczyna o niebieskich oczach i różowych włosach. Miała na sobie strój pokojówki, a na rękach łańcuchy."Droga panienko Lucy,Kiedyś pewna osoba przekazała mi te klucze, abym dostarczył ci je w odpowiednim czasie. I ten czas nadszedł, więc wywiązuję się z umowy. Korzystaj z nich mądrze i dobrze.L. K."
-Witaj, księżniczko. Jestem Virgo. Jestem Gwiezdnym Duchem. Jestem pewnym rodzajem magii. Te klucze służą do otwierania bram poszczególnych duchów. Jak nas wezwać i jak nas traktować musisz to odkryć sama. Teraz będziemy ci służyć. Życzę powodzenia w przyzywaniu Gwiezdnych Duchów.-powiedziała i zniknęła.
-Czekaj! Co to znaczy?-zapytała nie oczekując odpowiedzi i spojrzała na zegarek.-Cholera! Jestem spóźniona!-wzięła torebkę i tajemnicze klucze, postanowiła po tym całym spotkaniu porozmawiać z przyjaciółmi.
15 minut wcześniej.
Natsu z Happy'm na ramieniu szedł we wskazane miejsce, po drodze spotkał Erzę, Gray'a, Wendy i Charlę. Szli razem w milczeniu każdy był zdenerwowany i niepewny. Nie spotkali Lucy i pomyśleli, że ona jest już na miejscu. Doszli na miejsce spotkania i weszli do wilii. Inne delegacje już tam były, ale nie widzieli Lucy. Gray rozglądał się po obecnych tam osobach jego wzrok zatrzymał się na chłopaku o srebrnych włosach.
-Lyon!
-Gray!
-Co ty tu robisz?
-Mógłbym zapytać o to samo.
-Pierwszy zapytałem.
-I co z tego?
-Chcesz się bić?
-Z przyjemnością.
-Uspokójcie się.-powiedział wysoki mężczyzna stojący obok chłopaka imieniem Lyon.-Skoro zebrały się wszystkie delegacje możemy zaczynać.
-Przepraszam, ale od nas nie ma jeszcze jednej osoby.-powiedziała Erza.
-Przykro mi, ale nie możemy czekać na spóźnialskich.
-No właśnie. Pewnie i tak to kolejny brzydki mężczyzna.-powiedział najstarszy z delegacji Blue Pegasus.
-Jak śmiecie tak mówić o Lucy?-krzyknęli równocześnie Natsu i Gray.
-Cisza!-ponownie interweniował gość z Lamia Scale.- Musimy podpisać sojusz, więc ma być spokój! Musimy się nawzajem tolerować, dogadać i polubić choć trochę. Jako pierwsza przedstawi się delegacja Blue Pegasus.
-Jestem Ichiya Vandalay Kotobuki i jestem Przywódcą tej grupy.
-Ja jestem Ren Akatsuki.
-Ja jestem Eve Thylm.
-Nazywam się Hibiki Laytis.
-Miło was poznać.-odpowiedzieli inni.
-Teraz my Lamia Scale.
-Zwą mnie Jura Neekis. Dowodzę tą grupą.
-Lyon Bastia.
-Sherry Blendi.
-Miło nam.
-A teraz delegacja Fairy Tail.-powiedział Jura.
-Ja dowódca, Erza Scarlet.
-Tytania?!-krzyknęli goście z pegaza.
-Tak. Dacie nam dokończyć?
-Tak.
-Natsu Dragneel.
-Gray Fullbuster.
-Wendy Marvel.
-Happy.-odezwał się kotek, a inni oprócz wróżek zrobili ogromne oczy.
-Charla.
-I jeszcze jedna osoba nieobecna.-powiedziała Erza
-Więc możemy zaczynać omawianie naszych działań i podpisać oficjalną kartkę.-powiedział Ichiya.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi, które po chwili się otworzyły i do środka weszła pewna osoba.
-Ano...przepraszam za spóźnienie. Jestem Lucy Heartphilia z Fairy Tail.-powiedziała niepewnie i uśmiechnęła się.
Była ubrana w krótką niebieską spódniczkę, białą bluzkę na której miała różową prześwitującą i przewiewną bluzeczkę. Delegacja z Blue Pegasus odwróciła głowy w jej stronę ze zdenerwowanymi minami. Chcieli na nią nakrzyczeć za spóźnienie i powiedzieć, że spotkanie praktycznie dobiegło końca, ale nie zrobili tego. Zamurowało ich. Nie wiedzieli co powiedzieć. Po prostu szczęki im opadły. Nie rozumieli jak ktoś taki może należeć do gangu, a na dodatek do Fairy Tail.
Pierwszy podszedł do niej Hibiki. Złapał jej dłoń i delikatnie ją ucałował. Chciał coś powiedzieć, ale Lucy nie dała mu dojść do słowa.
-Ach~! Ty jesteś tym sławnym modelem Hibiki! Wiele razy widziałam cię w gazetach. Mam pełno twoich plakatów!
-Czuję się zaszczycony, że mnie znasz.-uśmiechnął się do niej ze swoim charakterystycznym blaskiem i puścił do niej oczko.
-Jak mogę do ciebie mówić? Pani, damo, piękny kwiecie, księżniczko czy królowo?
-Mów mi po prostu Lucy. Miło mi cię poznać.-uśmiechnęła się i uścisnęła jego dłoń.
-Jaki piękny uśmiech!
-Urzekłaś mnie.-powiedział Ichiya.
-Przepraszam za przerwanie spotkania, możecie kontynuować.-ukłoniła się w geście przeprosić.
-Nie przepraszaj Lucy-dono.-powiedział Jura.-A teraz usiądźmy.
Wszyscy usiedli przy wielkim stole, zabrakło miejsca dla Lucy, więc usiadła na kolanach Natsu. Hibiki bardzo zdziwił się jej zachowaniem, ale gdy Natsu przytulił się do niej, zrozumiał o co chodzi. Postanowił się trochę zabawić i spróbować odbić Lucy temu chłopakowi, którego imienia nawet nie zapamiętał. Zaczęły się rozmowy. Omawianie warunków. Przysięgi każdej osoby z osobna. I w końcu dowódcy trzech delegacji podpisali oficjalne papiery. Sojusz został zawarty! Od teraz każdy ma się wspierać nawzajem. Za 3 dni mają wspólnie rozbić gang delikwentów, którzy krzywdzą niewinnych ludzi. Lucy umówiła się z innymi, że przyjdą do niej wieczorem, ponieważ ma do nich sprawę, którą chce z nimi omówić. Wszyscy rozeszli się. Natsu odprowadzał Lucy. Był dziwnie milczący i jakiś taki zniesmaczony. Blondynka od razu to zauważyła, mocniej ścisnęła dłoń Natsu, zatrzymała się i zapytała.
-Coś się stało?
-Hm...to nic takiego.
-No weź! Mi możesz powiedzieć.
-Dobrze. Wyrzuć....-resztę powiedział bardzo cicho, że był to bardziej bełkot niż słowa i Lucy nic nie zrozumiała.
-Mów wyraźnie!
-Wyrzuć wszystkie plakaty tego gościa i nie zbliżaj się do niego!-powiedział tym razem trochę za głośno.
-Masz na myśli Hibikiego?
-Tak!
Lucy pochyliła się nieco do przodu, przekręciła lekko głowę w lewo, uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała na Natsu.
-Och. Czyżbyś był zazdrosny?
-Nie!
-Oj. No przecież na pierwszy rzut oka widać, że jesteś zazdrosny.-zaśmiała się
-Nie jestem zazdrosny!
-A właśnie, że tak. A z resztą kocham ciebie, więc mi bez różnicy czy rozmawiam z Hibikim czy nie.
-Nie. A rób co chcesz!-krzyknął, odwrócił się i szybkim krokiem ruszył przed siebie. Lucy chciała złapać jego bluzę, ale nie zdążyła i Natsu zniknął jej z oczu. Opadła na ziemię. Mogła go posłuchać, nie prowokować, nie naśmiewać się z niego i teraz byliby razem i spędzili trochę wolnego czasu w swoim towarzystwie. Miała nadzieję na parę pocałunków. Ale sama doprowadziła do tego, że nic z tego nie będzie. Ma nadzieję, że przynajmniej wieczorem przyjdzie.
C.D.N~!
Z dedykacją dla Ogniokrwistej.<3
Mam nadzieję, że się
podobało i że nie będzie
na mnie krzyczeć.xD
Pozdrawiam
Kuro Lady~.;***
Dziękuje za dedykacje ;* Nie będę krzyczeć, notka jest świetna !! Natsu zazdrosny ... hihi, a niech Lucy trochę zaszaleje ... hah, to by było coś. Czekam na kolejne ;*
OdpowiedzUsuńpiękne opowiadanie^_^ [przeczytałam całe od początku]
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i czekam na więcej xD
i znów się kłócą zakochańce dwa. ahh ohh ihh uhhh ahh kocham ich. :3 pogodzą się zapewne w następnym rozdziale, więc pędzę go czytać aby sprawdzić czy jestem prorokiem :3
OdpowiedzUsuńUwielbiam Virgo!!! Nareszcie Lucy ma klucze!!! Hura!!!!!!!!!!! Ciekawi mnie jak to dalej będzie między Hibiki i Lucy :). Powiedz będzie próbował???
OdpowiedzUsuń