Rozdział 24
Natsu wstał wcześniej niż zwykle. Ubrał się w czarne spodenki, kamizelkę tego samego koloru i swój ulubiony szalik, który dostał od Igneel'a. Po tym wyszedł z domu. Chodził po sklepach, aż w końcu kupił dla Lucy maskotkę małego, białego kota z kokardką.
Zebrał całą swoją odwagę i ruszył do domu blondynki. W głowie układał sobie wszystko to co ma zamiar powiedzieć i zrobić. Nie był zbyt dobry w przemowach, więc niezbyt dobrze mu szło. Zanim się spostrzegł był już pod jej domem. Podszedł, więc do okna, za którym był jej pokój. Natsu nigdy nie wchodził do domu Lucy przez drzwi. Zawsze wchodził oknem, oczywiście dostawał za to niezły opieprz od Lucy. Zawsze na niego krzyczała, kazała mu wchodzić drzwiami jak normalny, cywilizowany człowiek, ale i tak nic to nie dawało. Nigdy jej nie posłuchał, zawsze robił co mu się żywnie podobało. Więc i tym razem nie mogło być inaczej. Zaczął się wspinać. Po krótkiej chwili już otwierał okno, blondynka była w środku.
Z punktu widzenia Lucy.
Siedziała przy biurku, a przed sobą miała pełno kartek. Była to jej powieść. Pisała dalej, wymyślała kolejne przygody bohaterów. Miała nadzieję, że dzięki temu oderwie się od rzeczywistości chociaż na krótką chwilę. Chciała zapomnieć o słowach Natsu. Gdy tylko o nich myślała chciało jej się płakać. Nie chciała o nich myśleć, ale jej to nie wychodziło, cały czas te słowa rozbrzmiewały w jej głowie. Dlatego postanowiła zająć się powieścią, aby o nich nie myśleć. Dosyć dobrze jej to szło, gdy nagle usłyszała otwieranie okna. Odwróciła się i zobaczyła Natsu. Zachciało jej się płakać. Myślała, że znowu przyszedł ranić ją i krzyczeć na nią, więc szybko wstała i podeszła do okna. Próbowała je zamknąć ze spuszczoną głową, aby nie zobaczyć jego twarzy, ponieważ rozpłakałaby się na dobre.
Oczywiście nic to nie dało, ponieważ Natsu był o wiele silniejszy. Gdy już nie miała siły, poddała się. Puściła okno i odeszła kawałek. Natsu wszedł do środka i od razu padł na kolana. Czołem dotykał ziemi. Przez chwilę się nie odzywał. Lucy zdziwiona wpatrywała się w niego. Po chwili chłopak zaczął mówić.
-Błagam cię, wybacz mi.-powiedział cicho, lekko podłamanym głosem.- Byłem głupi. Przepraszam za wszystko co zrobiłem i powiedziałem. Bardzo cię kocham i jesteś jedyną dla której jeszcze nie zrezygnowałem z życia. Gdyby cię tu nie było, już dawno bym się poddał. Proszę cię, abyś poczekała jeszcze trochę. Dopóki nie opanuję magii i nie będę mógł cię chronić. Proszę bądź ze mną przez cały ten czas i pomagaj mi. Obiecuję, że już nigdy cię nie zranię, będę cię chronił i dam z siebie wszystko, aby być lepszym człowiekiem i chłopakiem dla ciebie, najpiękniejszej i najukochańszej dziewczyny na świecie. Pozwól mi być przy tobie nawet, gdy skończymy tą szkołę. Został nam ostatni rok, ale i tak chcę go spędzić jak najlepiej razem z tobą. Więc błagam cię, wybacz mi.-skończył mówić, zaczął się delikatnie trząść pozostając nadal na kolanach z czołem przy ziemi, tkwił w takiej pozycji nic nie mówiąc i nie ruszając się czekał na odpowiedź Lucy. Ona zaś przez chwilę milczała, nagle osunęła się na podłogę. Siedziała przed Natsu na kolanach.
-Głupku!-zaczęła po chwili krzyczeć na niego.-To chyba oczywiste, że ci wybaczam i zostanę z tobą! Ja też cię kocham najbardziej na świecie. Wreszcie zrozumiałeś to, że chcę być przy tobie. Jesteś taki powolny, głupku.-zaczęła płakać, a zarazem uśmiechać się.- A teraz wstań i po prostu mnie przytul.-powiedziała tym razem spokojnie. On uradowany, z uśmiechem na twarzy wstał i przytulił ją najmocniej jak umiał.
-Eemmm...Lucy mogłabyś mnie teraz wysłuchać i poradzić mi coś?-Zapytał niepewnie.
-Oczywiście, ale usiądźmy na łóżku, podłoga jest twarda i zimna. (aut.: Bez skojarzeń proszę.xD)-jak powiedziała tak zrobiła, Natsu również. Usiedli tyłem do siebie. Wzajemnie opierali się na swoich plecach. Lubili tak siedzieć, ponieważ czuli wtedy swoje ciepło i bliskość. Czuli się również bezpiecznie.
-Staruszek trochę na mnie nakrzyczał i pogniewał się, więc nie wiem jak mam z nim porozmawiać i jak przeprosić. Poszłabyś ze mną?
-Hm...Makarov-sensei po prostu się o ciebie martwił. Powinieneś normalnie z nim porozmawiać tak jak zawsze. A co do przeprosin wystarczy zwykłe "Przepraszam". Takie jest moje zdanie. Jak chcesz to mogę iść.
-Dziękuję.-uśmiechnął się.
-Nie ma za co. Coś jeszcze?
-Jeszcze Erza i Gray. Są na mnie bardzo źli, że naraziłem cię na takie niebezpieczeństwo i łatwo mi nie odpuszczą.
-Powinieneś do nich iść, nawet teraz w tej chwili. Wiem gdzie są. Przeprosisz ich i pokażesz, że między nami już wszystko w jak najlepszym porządku. Pójdę z tobą. Więc chodźmy, okej?-odwróciła się przodem do jego pleców.
-Dobrze. Dziękuję jestem ci naprawdę wdzięczny.
-Serio. Mówiłam, że nie musi...-nie dokończyła, ponieważ Natsu odwrócił się i pocałował ją.
Zdziwiło ją to bardzo, ale zarazem ucieszyło. Tak dawno nie czuła tego przyjemnego uczucia ciepła i delikatności pocałunków, którymi obdarowywał ją Natsu. Stęskniła się za jego ciepłymi, delikatnymi i miękkimi ustami. Lubiła, gdy Natsu całował ją, więc gdy nie czuła tego tak dawno poczuła wewnętrzne ciepło i spokój. Ten pocałunek był wyjątkowy, bardzo długi, i pełny ich uczuć wszelkiego rodzaju uczuć, ale najważniejszym z tych wszystkich uczuć było uczucie miłości. Gdy oderwali się od siebie uśmiechnęli się szczerze. Do pokoju wszedł Happy, w łapkach trzymał dwa wianuszki z kwiatków i jeden miał na głowie. Do obu wianuszków przyczepione były małe karteczki. Na jednej pisało "Natsu", a na drugiej "Lu-chan" i już wiadomo było, że to robota Levi. Wzięli swoje wianuszki i założyli je. Po chwili zaczęli się śmiać.
Ściągnęli wianki, zostawili je na biurku Lucy i wyszli na zewnątrz. Ruszyli w stronę centrum handlowego. Natsu nie rozumiał po co tam idą skoro szukają Erzy i Gray'a. Lucy wytłumaczyła mu, że Erza szuka prezentu dla Jellal'a z okazji ich rocznicy, zaczęli ze sobą chodzić dwa lata temu. Jutro była ich rocznica, więc podzielili się na pary Erza z Gray'em i Jellal z Juvią, obie pary poszły do dwóch różnych centrów handlowych. Gray pomagał Erzie w wyborze prezentu, a Juvia Jellal'owi. Lucy wiedziała w którym centrum są Erza i Gray, ponieważ powiedzieli jej o tym, gdyby chciała wyjść z nimi na zakupy, żeby nie siedziała sama w domu. Po dłuższych poszukiwaniach znaleźli ich. Lucy klepnęła Natsu w plecy.
-Dasz radę. Powodzenia.-uśmiechnęła się.
-Dzięki.-odwzajemnił uśmiech, a ona popchała go do przodu i szła kawałek na nim. Praktycznie można powiedzieć, że schowała się, żeby przyjaciele nie zobaczyli jej na samym początku.
-Cześć, Erza, Gray.-zaczął Natsu najnormalniej na świecie. Oni rozmawiali i śmiali się, ale jak tylko usłyszeli jego głos, odwrócili się wkurzeni.
-Huh?
-Coś ty powiedział?!-zapytała Erza z bardzo groźnym wyrazem twarzy.
-"Cześć".-odpowiedział Natsu.
-Jakie "cześć", debilu?! Jeszcze śmiesz się do nas odzywać po tym co zrobiłeś Lucy i nam?-krzyknął Gray. Oczy ludzi naokoło były wpatrzone właśnie w nich, w tą trójkę, a w sumie to czwórkę, ale o blondynce nikt jeszcze nie wiedział.
-Ten...no...przyszedłem przeprosić.-Natsu drapał się w tył głowy.
-I myślisz, że to wystarczy?!-Erza była bardzo zła.
-Jeszcze chciałem was zabrać na lody i gdzieś jeszcze gdzie będziecie chcieli.
-Zamknij się! To nie wystarczy!
-Myślisz, że w ten sposób nas udobruchasz?-powiedział Gray.
-Nie o to mi chodzi. Po prostu chcę przeprosić, jasne? Chcę, żeby było jak dawniej.
-I my mamy ci niby uwierzyć?-zapytała Erza.
-Ech...no weźcie. Odpuście mu już.-powiedziała Lucy, która do tej pory stała za Natsu milcząc. Teraz jej głowa spoczywała na jego ramieniu, a reszta była przytulona do jego pleców.
Erza i Gray zrobili ogromne oczy i szczęki opadły im ze zdziwienia.
-Przecież przeprosił i powiedział, że zabierze nas na lody i gdzie będziemy tylko chcieli, więc Erza może iść na swoje ulubione ciasto, a Gray na wyścig motocyklowy. Nie możecie mu już odpuścić?-zapytała Lucy uśmiechając się.
-Lucy?
-Co ty tu robisz?!-krzyknął Gray.
-W ogóle cię nie widziałam.-powiedziała Erza.
-Chciałam sprawdzić co powiecie na przeprosiny Natsu, więc się schowałam. Ale zaczęliście na niego krzyczeć, więc musiałam coś powiedzieć.
-Aha...-Gray nadal wpatrywał się w Lucy jakby była duchem.
-No dobra już dobra. Ja wybaczam, a ty Gray?
-Ja też.-po chwili wszyscy zaczęli się śmiać.
-No to jeszcze jutro przeproszę staruszka i wszystko będzie w porządku.-powiedział Natsu
-Tak. Powodzenia.-powiedzieli równocześnie Erza i Gray.
-A teraz na lody, ciasto i wyścig!-krzyknęła Lucy.
-Tak!-wtórowała jej pozostała trójka.
Ahh, znowu razem ! :D Yeey, na początku myślałam, że Gray i Erza nie wybaczą mu. Ale wszystko się ułożyło ... chyba, bo w każdej chwili może coś się stać na tym ich wypadzie. Czekam na kolejną, pisz szybko i zapraszam do mojego bloga o postaciach z naruto, a mianowicie o Hinaci. ( mam nadzieję, że znasz to anime [ no i mangę] xd)
OdpowiedzUsuńNie martw się, wszystko będzie dobrze. Nie planuję żadnych 'wypadków' na ich wypadzie. Postaram się. Oczywiście, że znam! Jestem na bieżąco! Cały czas czekam na nowe odcinki i chaptery! Hinata to moja ulubiona postać! Też planowałam zrobić bloga o Naruto lub o czymś innym, ale jeszcze nie jestem pewna co wybrać i czy w ogóle ten blog powstanie. Może ty mi coś doradzisz?
Usuńtrochę to było niemiłe z ich strony zachowanie w stosunku do natsu, przecież on tego nie chciał i na pewno było mu smutno, ale nie pomyśleli o tym. ehhh ... no dobrze że mu wybaczyli :3
OdpowiedzUsuńNatsu bił pokłony przed Lucy :). Ale heca :)
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o zachowanie erzy i graya.. TO BYŁO PODŁE Z ICH STRONY!!!
OdpowiedzUsuńno ale w anime jest tak samo. zawsze natsu dostaje największy wpierdal XD