Valentine's Day part.2
Dziewczyny z Fairy Tail w pośpiechu wyrzuciły chłopców ze
swoich domów bez żadnego słowa wytłumaczenia. Zaczęły one do siebie wydzwaniać
i wszystko uzgodniły odnośnie ich planu dotyczącego chłopców. Oni nie wiedząc o
co chodzi obrażeni ruszyli na miasto, aby zasięgnąć nieco rozrywki. W tym
czasie dziewczyny zebrały się w domu Juvii, bo był największy i miał
najnowocześniej wyposażoną kuchnię. Podzieliły się one na grupy i każda
organizowała co innego. Jedna grupa w składzie Lucy, Erza, Juvia i Bisca,
wyruszyły na zakupy po okolicznych sklepach spożywczych i centrach handlowych.
Druga ekipa składała się z Wendy, Levi, Mirajane i Lisanna zajęły się zebraniem
odpowiedniej ilości fartuszków kucharskich. Trzeci zespół pozostał w domu, a
były to Cana, Evergreen, Urtear i Meredy przygotowywały kuchnię, gromadziły
potrzebne narzędzia i odpowiednią ich ilość, przygotowywały piekarnik do
pieczenia ciasta oraz robiły wystarczająco miejsca w lodówce. Reszta dziewczyn tworzyła
czwartą drużynę i czekała na zakończenie przygotowań. Pierwsza grupa powróciła
z zakupów z dużą ilością wypchanych po brzegi toreb. Druga ekipa w seksi
fartuszkach przyniosły je dla innych i po chwili wszystkie dziewczyny z Fairy
Tail były w kolorowych fartuchach z koronkami. Zabrały się od razu do roboty
podzielone tym razem na dwie grupy. Z połowy toreb wyciągnęły odpowiednie
składniki, a były nimi między innymi kakao, czekolada i inne potrzebne do
zrobienie ciast oraz czekoladek. Jedna grupa zabrała się za robienie ciast, a
druga za robienie czekoladek. W domu Juvii zrobił się niemały chaos przy tej
inwazji zakochanych kobiet w końcu następnego już dnia było święto wszystkich
zakochanych Walentynki! W kuchni było bardzo głośno wszystkie robiły swoje i na
dodatek plotkowały, wymieniały się składnikami, opiniami oraz dawały sobie
wzajemnie rady. Wszystkie po kolei opowiadały o tych, którym zamierzają wręczyć
swój twór. Pierwsza mówiła Erza.
-Ja oczywiście dam moje czekoladki Jellalowi. Ostatnio
przez pracę mamy dla siebie mało czasu i na dodatek się pokłóciliśmy. Mam
nadzieję, że z tym uda mi się z nim pogodzić, bo tak bardzo go kocham. Mam
nadzieję tylko, że nie jest aż tak zły, aby nie kupić mi żadnego
prezentu.-powiedziała nieco smutna cały czas mieszając czekoladę w garnku.
-Ja tam nie żywię nadziei, że coś dostanę od Natsu.-westchnęła
Lucy.
-Czemu?-zapytała Levi.
-Bo toż to idiota jest! Na pewno zapomniał o walentynkach,
jeśli chociaż wie że coś takiego istnieje.-odpowiedziała jej energicznie.
-W sumie tego samego mogę się spodziewać po Gajeel’u.
-A ja po Gray’u.
Wszystkie głęboko westchnęły i zabrały się za kończenie
swoich miłosnych wyrobów. Wszystko zakończyło się na tym, że wszystkie
czekoladki skończyły w lodówce, a ciasta w piekarniku. Ostatnia do kuchenki
swoje ciasto wsadziła Wendy, było ono dosyć sporych rozmiarów co zauważyła
Evergreen.
-A komu to nasza księżniczka chce dać takie duże
ciasto?-zapytała dosyć głośno przez co wzbudziła zainteresowanie innych dziewczyn,
które po chwili zebrały się wokół niej. Wendy nie wytrzymała presji,
zarumieniła się mocno i wykrzyczała.
-Chciałam je zjeść razem ze wszystkimi! Przepraszam za
moją samolubność!
-Jakaś ty słodka Wendy!-krzyknęły zgodnie i przytuliły ją
mocno.
Gdy czekały, aż ciasta wystygną, a czekoladki stwardnieją
zaczęły grać w różne gry dalej plotkując o obiektach swoich uczuć.
W tym czasie chłopcy siedzieli przed jakąś kawiarnią
zajadając ciasta, gdy nagle obok przechodził nieobecny dotąd Loki. Był on
ubrany w czarny garnitur i był cały obsypany listami miłosnymi, kwiatami i
czekoladkami.
-Loki czyżbyś wpadł równocześnie do papierniczego,
kwiaciarni i spożywczego?-krzyknął za nim Natsu.
On odwrócił się i podszedł do nich, po czym powiedział
sarkastycznie.
-Żal mi waszych dziewczyn, oddajcie je mnie, a będą
szczęśliwe!
-Stary o czym gdy do cholery gadasz?-zapytał zły Gray.
-O tym że jesteście idiotami.
-Mów jaśniej.-niecierpliwił się Elfman.
-Wiecie jaki jutro dzień?
-Hm…14 luty?-zapytał Arzack.
-I…?-ponaglał Loki.
-Walentynki!-krzyknął Jellal.-Ja spadam muszę coś kupić
dla Erzy!-szybko wstał i ruszył przed siebie.
-Geniusz w grupie debili.-rzekł Loki odchodząc.
Reszta również w panice ruszyła na zakupy. Tymczasem
dziewczyny już popakowały swoje wyroby wraz z misiami do torebek na prezenty.
Każda kupiła misia w kolorze włosów jej chłopaka aby pasował do niego.
Dziewczyny rozeszły się radośnie do domów zostawiając Juvię samą, a ona
zastanawiała się gdzie jest Gray. W tym czasie chłopcy biegali po całym
mieście, aby zdążyć przed zamknięciem wszystkiego co możliwe, kupić jakiś
prezent. Gdy każdy zdobył to co chciał było już blisko północy, spotkali się w
jednym parku i zbiorowo powiedzieli.
-Powodzenia! Szczęścia z drugą połówką.
I rozeszli się do domów dziewczyn. Każdy dotarł na
miejsce o północy. Natsu jak zawsze wszedł do Lucy przez okno i wybudził ją ze
snu delikatnym pocałunkiem. Ona gdy tylko go ujrzała zapytała zaskoczona.
-Co ty tu robisz?
-Przyniosłem prezent na walentynki!
-Pamiętałeś! Ale to dopiero jutro!-powiedziała śmiejąc
się.
-Jest po północy, więc to już dziś!-odpowiedział, a w
myślach dodał.-„Loki postawię ci później obiad.”
Lucy zaśmiała się, wyciągnęła rękę po prezent dla Natsu i
wręczyła mu go. Obiecali sobie pójść rano na randkę, a krótkie spotkanie
zakończyli pocałunkiem. Inne dziewczyny czekała podobna niespodzianka. Juvia
słysząc pukanie do drzwi otworzyła je i jej oczom ukazał się chłopak z zakrytą
twarzą przez bukiet róż. Uradowana rzuciła się Grayowi na szyję i mocno go
wyściskała. Erza wychodząc z łazienki zastała Jellala czekającego na nią z
dużym misiem. Walentynki Fairy Tail były bardzo udane zwłaszcza po wielu
randkach, a później wielkiej imprezie przy jedzeniu ciasta Wendy. Dziewczyny
były niewiarygodnie szczęśliwe, a chłopcy obiecywali Lokiemu, że mu się
odwdzięczą za przypomnienie. Od teraz będzie jeszcze więcej szczęścia i miłości
w Fairy Tail!