piątek, 14 lutego 2014

Valentine's Day part.2

Valentine's Day part.2

Dziewczyny z Fairy Tail w pośpiechu wyrzuciły chłopców ze swoich domów bez żadnego słowa wytłumaczenia. Zaczęły one do siebie wydzwaniać i wszystko uzgodniły odnośnie ich planu dotyczącego chłopców. Oni nie wiedząc o co chodzi obrażeni ruszyli na miasto, aby zasięgnąć nieco rozrywki. W tym czasie dziewczyny zebrały się w domu Juvii, bo był największy i miał najnowocześniej wyposażoną kuchnię. Podzieliły się one na grupy i każda organizowała co innego. Jedna grupa w składzie Lucy, Erza, Juvia i Bisca, wyruszyły na zakupy po okolicznych sklepach spożywczych i centrach handlowych. Druga ekipa składała się z Wendy, Levi, Mirajane i Lisanna zajęły się zebraniem odpowiedniej ilości fartuszków kucharskich. Trzeci zespół pozostał w domu, a były to Cana, Evergreen, Urtear i Meredy przygotowywały kuchnię, gromadziły potrzebne narzędzia i odpowiednią ich ilość, przygotowywały piekarnik do pieczenia ciasta oraz robiły wystarczająco miejsca w lodówce. Reszta dziewczyn tworzyła czwartą drużynę i czekała na zakończenie przygotowań. Pierwsza grupa powróciła z zakupów z dużą ilością wypchanych po brzegi toreb. Druga ekipa w seksi fartuszkach przyniosły je dla innych i po chwili wszystkie dziewczyny z Fairy Tail były w kolorowych fartuchach z koronkami. Zabrały się od razu do roboty podzielone tym razem na dwie grupy. Z połowy toreb wyciągnęły odpowiednie składniki, a były nimi między innymi kakao, czekolada i inne potrzebne do zrobienie ciast oraz czekoladek. Jedna grupa zabrała się za robienie ciast, a druga za robienie czekoladek. W domu Juvii zrobił się niemały chaos przy tej inwazji zakochanych kobiet w końcu następnego już dnia było święto wszystkich zakochanych Walentynki! W kuchni było bardzo głośno wszystkie robiły swoje i na dodatek plotkowały, wymieniały się składnikami, opiniami oraz dawały sobie wzajemnie rady. Wszystkie po kolei opowiadały o tych, którym zamierzają wręczyć swój twór. Pierwsza mówiła Erza.

-Ja oczywiście dam moje czekoladki Jellalowi. Ostatnio przez pracę mamy dla siebie mało czasu i na dodatek się pokłóciliśmy. Mam nadzieję, że z tym uda mi się z nim pogodzić, bo tak bardzo go kocham. Mam nadzieję tylko, że nie jest aż tak zły, aby nie kupić mi żadnego prezentu.-powiedziała nieco smutna cały czas mieszając czekoladę w garnku.

-Ja tam nie żywię nadziei, że coś dostanę od Natsu.-westchnęła Lucy.

-Czemu?-zapytała Levi.

-Bo toż to idiota jest! Na pewno zapomniał o walentynkach, jeśli chociaż wie że coś takiego istnieje.-odpowiedziała jej energicznie.

-W sumie tego samego mogę się spodziewać po Gajeel’u.

-A ja po Gray’u.

Wszystkie głęboko westchnęły i zabrały się za kończenie swoich miłosnych wyrobów. Wszystko zakończyło się na tym, że wszystkie czekoladki skończyły w lodówce, a ciasta w piekarniku. Ostatnia do kuchenki swoje ciasto wsadziła Wendy, było ono dosyć sporych rozmiarów co zauważyła Evergreen.

-A komu to nasza księżniczka chce dać takie duże ciasto?-zapytała dosyć głośno przez co wzbudziła zainteresowanie innych dziewczyn, które po chwili zebrały się wokół niej. Wendy nie wytrzymała presji, zarumieniła się mocno i wykrzyczała.

-Chciałam je zjeść razem ze wszystkimi! Przepraszam za moją samolubność!

-Jakaś ty słodka Wendy!-krzyknęły zgodnie i przytuliły ją mocno.

Gdy czekały, aż ciasta wystygną, a czekoladki stwardnieją zaczęły grać w różne gry dalej plotkując o obiektach swoich uczuć.

W tym czasie chłopcy siedzieli przed jakąś kawiarnią zajadając ciasta, gdy nagle obok przechodził nieobecny dotąd Loki. Był on ubrany w czarny garnitur i był cały obsypany listami miłosnymi, kwiatami i czekoladkami.

-Loki czyżbyś wpadł równocześnie do papierniczego, kwiaciarni i spożywczego?-krzyknął za nim Natsu.

On odwrócił się i podszedł do nich, po czym powiedział sarkastycznie.

-Żal mi waszych dziewczyn, oddajcie je mnie, a będą szczęśliwe!

-Stary o czym gdy do cholery gadasz?-zapytał zły Gray.

-O tym że jesteście idiotami.

-Mów jaśniej.-niecierpliwił się Elfman.

-Wiecie jaki jutro dzień?

-Hm…14 luty?-zapytał Arzack.

-I…?-ponaglał Loki.

-Walentynki!-krzyknął Jellal.-Ja spadam muszę coś kupić dla Erzy!-szybko wstał i ruszył przed siebie.

-Geniusz w grupie debili.-rzekł Loki odchodząc.

Reszta również w panice ruszyła na zakupy. Tymczasem dziewczyny już popakowały swoje wyroby wraz z misiami do torebek na prezenty. Każda kupiła misia w kolorze włosów jej chłopaka aby pasował do niego. Dziewczyny rozeszły się radośnie do domów zostawiając Juvię samą, a ona zastanawiała się gdzie jest Gray. W tym czasie chłopcy biegali po całym mieście, aby zdążyć przed zamknięciem wszystkiego co możliwe, kupić jakiś prezent. Gdy każdy zdobył to co chciał było już blisko północy, spotkali się w jednym parku i zbiorowo powiedzieli.

-Powodzenia! Szczęścia z drugą połówką.

I rozeszli się do domów dziewczyn. Każdy dotarł na miejsce o północy. Natsu jak zawsze wszedł do Lucy przez okno i wybudził ją ze snu delikatnym pocałunkiem. Ona gdy tylko go ujrzała zapytała zaskoczona.

-Co ty tu robisz?

-Przyniosłem prezent na walentynki!

-Pamiętałeś! Ale to dopiero jutro!-powiedziała śmiejąc się.

-Jest po północy, więc to już dziś!-odpowiedział, a w myślach dodał.-„Loki postawię ci później obiad.”

Lucy zaśmiała się, wyciągnęła rękę po prezent dla Natsu i wręczyła mu go. Obiecali sobie pójść rano na randkę, a krótkie spotkanie zakończyli pocałunkiem. Inne dziewczyny czekała podobna niespodzianka. Juvia słysząc pukanie do drzwi otworzyła je i jej oczom ukazał się chłopak z zakrytą twarzą przez bukiet róż. Uradowana rzuciła się Grayowi na szyję i mocno go wyściskała. Erza wychodząc z łazienki zastała Jellala czekającego na nią z dużym misiem. Walentynki Fairy Tail były bardzo udane zwłaszcza po wielu randkach, a później wielkiej imprezie przy jedzeniu ciasta Wendy. Dziewczyny były niewiarygodnie szczęśliwe, a chłopcy obiecywali Lokiemu, że mu się odwdzięczą za przypomnienie. Od teraz będzie jeszcze więcej szczęścia i miłości w Fairy Tail!

 KONIEC~.

Valentine's Day part.1



Valentine's Day part.1
Photos Of Couples In Love
W tym dobrze wszystkim znanym na całym świecie dniu zakochanych pragnę złożyć życzenia tym, którzy odnaleźli swą miłość. Życzę dużo szczęścia, radości, miłości i namiętności w waszych jakże udanych związkach. Mam nadzieję, że jak najdłużej pozostaniecie razem w pełni szczęścia. Pozdrawiam Kuro Lady~. <3 





















sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 92 - "Spotkanie"

Rozdział 92

Lucy siedziała w pociągu i już była daleko za Fiore. W czasie podróży wpatrywała się w krajobraz przemijający za oknem i rozmyślała nad słusznością swojej decyzji. Wspominała wszystkie miłe i smutne zdarzenia, które miały miejsce podczas jej pobytu w Fiore oraz po dołączeniu do Fairy Tail. Dużo w jej życiu zmienił również związek z Natsu. Lecz zrozumiała też, że w niektórych przypadkach była niemałym kłopotem dla Natsu i reszty. Postanowiła to zmienić i dlatego wyjechała. Teraz nie zamierza się wahać. Ze zdeterminowaną miną wyszła z pociągu na ostatniej stacji. Postanowiła przejść przez góry do wioski znajdującej się po drugiej stronie u podnóża tych gór. Jeszcze nie wiedziała w jaki sposób może stać się silniejsza, jak ma trenować czy gdzie to robić. Na razie tylko wybrała miejsce dalekie od Fiore w którym będzie mogła się zatrzymać na jakiś czas. Po zakupie mapy na stacji od razu ruszyła w góry, aby dotrzeć na miejsce jeszcze przed zmrokiem. Szła przed siebie rozmyślając o przyjaciołach, których zostawiła i oczywiście o Natsu. Zastanawiała się jak teraz się czują. Po Natsu nie spodziewała się zbyt wiele, jedynie może chwili przejęcia, a później powrót do jego stałej chęci do walki. Nie sądziła, że jakoś szczególnie przejmie się jej odejściem. Mimo tego, że minął dopiero jeden dzień to już za nim tęskniła, ale powiedziała sobie, że do niego nie wróci dopóki nie stanie się silniejsza. Gdy tak rozmyślała nie spostrzegła, że już się ściemnia i że jest już zmęczona. Zaczęła się rozglądać szukając odpowiedniego miejsca na odpoczynek, przy okazji powoli posuwała się naprzód. Nagle usłyszała szelest liści, obejrzała się i z krzaków wyskoczył na nią wilk. Odbił się od niej przewracając ją, stanął nieopodal niej i przyglądając się jej czarnymi oczami nagle przeraźliwie zawył. Usłyszała inne wilki i zbliżające się szelesty liści. Już po chwili została przez nie otoczona. Powoli zaczęły się do niej zbliżać, a ona obmyślała sposób na ucieczkę, gdy nagle zobaczyła światło. To był tylko krótki błysk niewiarygodnie jasnego światła, które powaliło wilki. Nie wiedząc o co chodzi zaczęła nerwowo rozglądać się dookoła siebie. Nagle usłyszała szelest liści spojrzała w odpowiednim kierunku i jej oczom ukazał się mały chłopak o blond włosach.


 Spojrzał on na nią, schylił się delikatnie i wyciągnął rękę w jej kierunku, aby pomóc jej wstać. Ona niepewnie spojrzała na niego i zawahała się przed podaniem ręki. On zauważył to, uśmiechnął się i powiedział.
-Wszystko w porządku? Nie musisz się niczego obawiać, nic ci nie zrobię.
Chwyciła jego rękę, a on podciągnął ją w górę tak że stanęła na nogach.
-Dziękuję bardzo.-rzekła po czym ukłoniła się.
-Nie ma za co. To niebezpieczne chodzić tu o tej porze.
-Kim jesteś?-zapytała niepewnie.
-Jestem Sting. Sting Eucliffe. A ty?-spojrzał na nią uważnie.
-Jestem Lucy. Lucy Heartphilia.-powiedziała szybko.
-Co tu robisz?
-Idę do wioski, która znajduje się u podnóża tych gór.
-Głupia! Nie powinnaś chodzić po nocy w górach! Przez te góry idzie się co najmniej dwa dni! Gdzie niby chciałaś spać i odpoczywać?!-wykrzyczał głośno przyglądając się jej.
-Wiem, że zajmie to więcej czasu i dlatego chciałam spać w namiocie, który ze sobą zabrałam.-odpowiedziała.
-Ty idiotko! To niebezpieczne!-krzyknął.
-Nie krzycz na mnie! I nie przezywaj mnie tak w kółko! Skoro tu jest niebezpiecznie to co tu robisz?!-zdenerwowana mówiła co jej ślina na język przyniesie.
-Ja tu mieszkam.-powiedział spokojniej po zobaczeniu jej wybuchu złości.
-Że co?-zapytała zaskoczona.
-To co słyszałaś. Ja tu mieszkam i trenuję. Chodź za mną, nie możesz spać na dworze, bo to niebezpieczne.
-Ja potrafię się sama obronić!
-Jakoś w to wątpię po tym co zobaczyłem.
-Zamknij się! Nie dałeś mi nawet szansy się wykazać. Chciałam załatwić te wilki jakby podeszły bliżej.
-Och, serio? Czyli nie idziesz?
-Oczywiście, że idę! Jakbym mogła odrzucić ofertę w której mogę spać w ciepłym domu i wygodnym łóżku?-powiedziała szybko.
-„Hah…kobiety są takie męczące.”-pomyślał.-Chodź za mną.-rzekł.
Ona posłusznie poszła za nim, po jakichś 15 minutach doszli do samotnej chatki przy której siedział duży pies. Od razu wstał, gdy zauważył że nadchodzą i podszedł do swojego pana merdając ogonem. Gdy weszli do środka pojawił się również kot, który nieco przypominał Happy’ego. Sting pokazał jej pokój i powiedział, żeby wzięła kąpiel po czym poszedł do swojego pokoju. Przebrał się szybko i położył spać. Lucy w tym czasie brała ciepłą i przyjemną kąpiel, podczas której rozmyślała.
-„Kim jest ten dzieciak? Taki arogancki i wyniosły! Jeszcze mieszka w tej chacie w górach całkowicie sam… Co jest z nim nie tak? Mimo, że mi pomógł to i tak jest bardzo dziwne. Nie wiem co mam robić. Ech, nieważne. Jutro przygotuję mu śniadanie w podzięce za uratowanie mimo że nie musiał to, to zrobił, więc wypada chociaż podziękować. Również pogadam z nim na poważnie.”
Wyszła z wanny i ubrała się po czym poszła do wskazanego pokoju, aby położyć się spać. Następnego dnia z samego rana wstała i przygotowała śniadanie. Następnie poszła do pokoju blondyna, zapukała, a gdy nie otrzymała odpowiedzi weszła do środka mówiąc.
-Czas wstawać! Śniadanie gotowe!
-Zamknij się. Nie drzyj się tak z samego rana.
Postać chłopaka poruszyła się pod pościelą, a gdy ta opadła oczom Lucy ukazał się przystojny blondyn.


 Chłopak przeciągnął się ziewając i spojrzał na nią, nie miał na sobie koszulki oraz wyglądał na co najmniej 17 lat. Przyglądała mu się przez chwilę spostrzegając wszystkie detale. Stwierdziła, że jest tak samo umięśniony jak Natsu, ale nieco bardziej przystojny. Sama zdziwiła się swoim stwierdzeniem. Wpatrywała się w niego nie mogąc oderwać on niego wzroku, gdy nagle oprzytomniała, gdy przypomniała sobie małego chłopca z dnia poprzedniego.
-Kim jesteś?!-krzyknęła.
-Mówiłem, żebyś się zamknęła!-odkrzyknął zdenerwowany przedwczesną pobudką.

 C.D.N~.

Mam nadzieję, że się podobało. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać! Niestety szkoła mi żyć nie daje! Lecz zaczęły się moje ferie i oto jest nowy rozdział! Mam nadzieję, że jeszcze nikt nie zrezygnował z mojego bloga i nadal są tu moi czytelnicy! Dziękuję, że ze mną zostaliście! Pozdrawiam Kuro Lady~.