sobota, 22 marca 2014

Rozdział 93 - "Patelnia?!"



 Rozdział 93

Lucy stała jak słup soli i wpatrywała się szeroko otwartymi oczami w blondyna. Ten w tym czasie wstał, przeciągnął się i założył koszulkę, która leżała na fotelu obok łóżka. Gdy zauważył, że ona wpatruje się w niego swoimi brązowymi oczami bez mrugania uśmiechnął się i podszedł do niej. Przycisnął ją swoim ciałem do ściany, czoło oparł o jej czoło tak, że patrzeli sobie w oczy, a ich usta niemalże się stykały.

 Ona nadal od niego nie odrywała wzroku, a on uśmiechnął się chytrze i powiedział.
-Co? Już jesteś we mnie zakochana?
Gdy nie otrzymał odpowiedzi chwycił ręką jej brodę i uniósł jej głowę tak aby ją pocałować. Lucy gdy już ich usta miały się spotkać w pocałunku odepchnęła go i spoliczkowała.
-Kim ty jesteś?! I co zrobiłeś z tym słodkim chłopcem, którego wczoraj spotkałam?!
Zapytała gniewnie unosząc swój głos. On złapał się za policzek, który był czerwony od jej uderzenia i zaśmiał się głośno.
-Szukasz chłopca z wczoraj? Stoi przed tobą.
Powiedział pewnie, a ona zaczęła się rozglądać po pokoju. Zaskoczony jej zachowaniem czekał aż o coś zapyta.
-Wiesz nie widzę tu żadnego chłopca. Widzę tylko grubiańskiego idiotę, który myśli że jest najwspanialszy na świecie i każda dziewczyna na niego poleci.
Rzekła wpatrując się w niego obojętnym wzrokiem, a ten ponownie się zaśmiał.
-Przykro mi, że się zawiodę, ale to ja jestem chłopcem z dnia poprzedniego.-odpowiedział ocierając łzy, które popłynęły po jego policzkach od śmiechu.
-Jak to niby możliwe?-zapytała podejrzliwie.
-To długa historia.-odparł.
-Mamy dużo czasu. Nie wypuszczę cię z tego pokoju dopóki mi wszystkiego nie wytłumaczysz.
Spojrzała na niego pewna siebie, wyszła z pokoju, a on spoglądał na drzwi zaskoczony, pomyślał że dokładnie teraz może na spokojnie wyjść z pokoju i rozmyślał nad tym jak ona może być taka głupia. Westchnął głośno po czym powoli ruszył w stronę drzwi, gdy już miał przekroczyć próg  poczuł dziwny chłód na twarzy, a po chwili przeszywający ból. Jak się okazało był to chłód stali, a dokładniej patelni. Zaskoczony nie wiedząc o co chodzi masował swój obolały nos. W drzwiach stanęła blondynka z uśmiechem.
-Już chciałeś uciekać, co? Myślałeś, że nie mówiłam na serio, czyż nie? To był twój błąd. Nie lekceważ mnie! Powiedziałam, że cię zatrzymam dopóki mi nie powiesz prawdy i to zrobię.-powiedziała pewna siebie.
-I...? Zamierzasz mnie tu zatrzymać patelnią? Myślisz, że ci się uda? Uderzyłaś mnie tylko dlatego, że się tego nie spodziewałem.-rzekł pewnie.
-Słuchaj ty mądralo! Patelnia! Patelnia to zabójcza broń w rękach kobiety!-uśmiechnęła się pewnie.
-Patelnia?!-krzyknął wściekły.-Czyś ty zwariowała kobieto?! Masz nierówno pod sufitem.
-Zamknij się! Nie obrażaj mnie i zacznij mówić na temat albo ci ponownie przyłożę!
-Hm...rozumiem. Czyli wystarczy, że powiem ci wszystko i wypuścisz mnie stąd, abym mógł w końcu coś zjeść, prawda?
-Tak, wystarczy, że wszystko powiesz i jesteś wolny.-odpowiedziała pewnie.

Chłopak westchnął głośno, wstał i przeszedł przez cały pokój do fotela. Gdy rozsiadł się wygodnie spojrzał na nią i zapytał.
-Od czego zacząć?
-Najlepiej od początku.-zamknęła drzwi i oparła się o nie.
-To na początek powiem ci, że to moja prawdziwa forma. Jestem w twoim wieku, a nie dzieckiem. Można powiedzieć, że wszystko zaczęło się od tego, że lubiłem zabawiać się z panienkami, one wszystkie się we mnie zakochiwały, ale ja żadnej nie pokochałem, dla mnie to była tylko zabawa, a one to brały na poważnie i później płakały jak głupie. Lecz znalazła się taka, która po odrzuceniu rzuciła na mnie klątwę. I tak oto o 20 wieczorem zamieniam się w bachora, a o 8 rano zmieniam się z powrotem. Aby się odczarować muszę się przespać z dziewczyną w której się zakocham, ale to dla mnie niemożliwe, więc się męczę z tą głupią klątwą.-powiedział zniesmaczony po czym spojrzał na nią i zaskoczyła go jej reakcja, dlatego zadał jej krótkie pytanie.-Nie będziesz mi współczuć?
-Żartujesz sobie ze mnie?! Oczywiście, że nie! Jesteś obrzydliwy!-wykrzyczała szybko jeszcze bardziej się krzywiąc.
-Czemu tak uważasz?
-Jeszcze śmiesz pytać czemu? Tak ranić innych ludzi dla własnego dobrego samopoczucia nie jest ludzkie. Zwłaszcza, że nie jesteś jakimś super bożyszczem. Mój chłopak jest od ciebie tysiąc razy lepszy! Przystojniejszy, silniejszy, wspanialszy i milszy, nie wiem czy mądrzejszy bo jego głupota nieraz mnie powala, ale i tak jest lepszy od ciebie!-wpatrywała się w niego pewna siebie.
-Skoro jest taki wspaniały to co ty tu robisz? SAMA?-specjalnie podkreślił ostatnie słowo.
-Bo chcę być go warta, chcę dumnie koło niego kroczyć, chcę być dla niego odpowiednia, aby nie zostawił mnie dla innej, która lepiej by do niego pasowała. A z resztą po co ja ci to mówię? I tak tego nie zrozumiesz, bo dla ciebie to nic nie znaczy, to tylko zabawa, prawda?-spojrzała na niego z pogardą w oczach i wyszła z pokoju.
On oniemiały wpatrywał się w miejsce w którym przed chwilą była. Powoli przetwarzał jej słowa w swojej głowie i z każdą chwilą uśmiechał się coraz szerzej. Poczuł szybsze bicie serca, nie wiedział co się dzieje. Chciał coś zrobić, ale sam nie wiedział co, gdy nagle usłyszał krzyk dziewczyny dochodzący spoza pokoju.
-Jest dzień, więc mogę sobie iść, prawda? Wczoraj nie chciałeś mnie puścić ze względu na to że była noc, więc teraz mogę odejść. Odchodzę, mam nadzieję, że już nigdy się nie zobaczymy. Żegnaj.
Odeszła. Słyszał jak z głośnym impetem wychodzi z domu zamykając drzwi za sobą. Już nigdy jej nie zobaczy? Jak to możliwe? Dlaczego? Nie chce tego. Nie pozwoli na to! Szybko zerwał się na nogi i wybiegł z pokoju. Przed sobą miał schody, pokonał je jednym zgrabnym sokiem, gdy tylko wylądował od razu ruszył przed siebie. Opuścił dom i zobaczył ją. Jak odchodzi leśną ścieżką w stronę gór, widział jej plecy, oddalała się coraz bardziej i bardziej. Zaczął biec w jej stronę, z każdą sekundą przyśpieszał byle by tylko ją dogonić, gdy już był przy niej złapał ją w pasie i mocno do siebie przytulił.
-Myślisz, że pozwolę ci odejść tak po prostu?
Ona zaskoczona próbowała się wyrwać z jego silnego uścisku, było to działanie instynktowne. Nie czekając na jej odpowiedź odwrócił ją przodem do siebie i połączył ich usta w namiętnym pocałunku.

C.D.N~.

Przepraszam, że tak długo nie pisałam! Życie licealistki nie jest łatwe i wymaga poświęcenia dużo czasu, więc rozdziały będą pojawiały się rzadko. Przepraszam i proszę o wyrozumiałość oraz cierpliwość. Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Do następnego razu! :D Pozdrawiam Kuro Lady~. <3