niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 56 - "Dokończenie gier z wycieczki"

Rozdział 56

Fairy Tail postanowiło zrobić sobie ostatnie dwie gry z wycieczki w Magnolii. Zostały im straszne historie i test odwagi. Umówili się, że przyjdą o północy na stary cmentarz w centrum miasta. Było tam strasznie, był to stary cmentarz, więc nikt się nim nie zajmował i było tam dosyć ponuro. Dzięki temu był bardzo dobry na taką zabawę, a zwłaszcza, że chodzą pogłoski, że pojawia się tam duch. Gdy wszyscy byli już na miejscu podzielili się na czteroosobowe grupy. Natsu, Lucy, Gray i Erza byli razem. Pozostałe grupy to Erza, Jellal, Levi i Gajeel. Mira, Fried, Lisanna i Elfman. Evergreen, Bixlow, Laxus, Cana. Wendy, Jet, Droy i Max. itd. Drużyna Natsu szła jako pierwsza. Cała reszta miała ich straszyć.

 
Lucy była strasznie przerażona. Cały czas się trzęsła i chciała, żeby to jak najszybciej się skończyło. Natsu dla żartu chciał ją przestraszyć, więc zaszedł ją od tyłu i zaśmiał się jak szaleniec. Ona tylko głośno krzyknęła i prawie zemdlała.
 
 
Później cały czas chowała się za Gray'em i nie zbliżała do swojego chłopaka. W pewnym momencie on przytulił ją i przeprosił.
 
 
Teraz cały czas szedł obok niej i otaczał ją swoim silnym, ciepłym ramieniem. Szli w ciszy, nagle zobaczyli jakieś małe światełko, które później przybrało kształt człowieka. To był duch, tak pomyśleli równocześnie. Erza skamieniała, zaniemówiła. Co zadziwiło innych członków zespołu i trochę ich przestraszyło.

  Sami nie wiedząc czemu złapali Erzę za ręce i zaczęli szybko uciekać. Gdy już wyszli z cmentarza dowiedzieli się, że to nie był żaden z członków Fairy Tail. Członkowie klasy specjalnej tylko udawali sowy, szeleścili różnymi rzeczami i mieli zamiar udawać zombie oraz duchy, ale ta czwórka za szybko ucieka. I wtedy zrozumieli, że to był prawdziwy duch! Ich przerażenie sięgnęło zenitu. Później wszystkie inne grupy przeszły przez cmentarz i nic takiego ich nie spotkało. Tymczasem za jednym z drzew na cmentarzu zanosił się cichym śmiechem Itsuno, który zrobił kawał drużynie Natsu za to, że różowowłosy złamał mu nos. Później wszyscy zebrali się w domu Makarova, który był ogromny. Pogasili wszystkie światła. Latarki zostały przekazane w ręce Lucy i Levi. To one miały zająć się strasznymi historiami, ponieważ były najbardziej oczytane. Levi wzięła kilka historii z książek, a Lucy sama napisała swoje. Zaczęło się zaczęły opowiadać, podczas tej czynności zapalały latarki w najmniej oczekiwanych momentach, chodziły w około, pojawiały się nagle za kimś. Tym samym nadawały odpowiedni nastrój i najbardziej straszyły innych.
  Rodzinka w składzie: mama, tata, i 5 dzieci zamieszkali w pewnym domu. Trzy dziewczynki i dwóch chłopców. Ludzie mówili, że w tym domu straszy. Oni nie przejęli się tym. W domu nie było nic prócz jedynego, pustego obrazu. Próbowali go zdjąć na różne sposoby - nie dało się. Wreszcie dali sobie spokój i zaczęli się rozpakowywać. Co kilka nocy z obrazu spływała krew. W tym samym czasie, ktoś z rodziny umierał. W ten sposób umarło już dwoje dzieci - chłopiec i dziewczynka. Oboje mieli po 13 lat. Gdy następnym razem obraz zaczął krwawić, druga z dziewczynek szła do łazienki. Przechodziła koło obrazu. Obraz zwykle był czysty - nic nie było na nim namalowane. Tym razem na obrazie był krwawy napis: NIE OGLĄDAJ SIĘ ZA SIEBIE. Ale ciekawość zżarła małą niczego nie świadomą dziewczynkę.. Obejrzała się za siebie i...nic już więcej nie zobaczyła. Ktoś, a raczej coś wbiło jej kuchenny nóż prosto w serce. Zwłoki Madzi przeniesiono do jej łóżka. Następnego dnia rodzice zaczęli wierzyć w klątwę przeklętego obrazu. Postanowili z pozostałą dwójką dzieci się wyprowadzić. Niestety dom stanął w płomieniach. Nic nie ocalało. Jedynie przeklęty obraz wisiał w powietrzu jakby wisiał na niewidzialnej ścianie. Z jego ram płynął strumień krwi. Na obrazie był tylko krzywy krwawy napis: ŻEGNAJCIE...

 ---------------

  W pewnym niewielkim miasteczku był dawno opuszczony już cmentarz. Ludzie go nie odwiedzali, ponieważ twierdzili, że jest nawiedzony i nie warto marnować na niego czasu. Do miasteczka sprowadziła się rodzina z dwójką dzieci. Oni również usłyszeli o nawiedzonym cmentarzu od swoich sąsiadów, ale dorośli jak to dorośli jedynie się z tego śmiali i nie wierzyli. Dzieci ogromnie przejęły się tą historią. Było jeszcze gorzej, gdy okazało się, że ich dom leży niecałe 100m. od cmentarza, a z tylnego okna domu widać ten nawiedzony cmentarz. Rodzice nie wierzyli w tę historię o duchach pojawiających się na cmentarzu, ale dzieci owszem i to bardzo. Pewnego wieczoru rodzice dzieci postanowili wyjść na romantyczna kolację do restauracji za miastem. Dzieci zostały same w domu. Koło 12.00 w nocy Mei i jej brat Jean usłyszeli piękny śpiew kobiety. Wyjrzeli przez okno, a na jednym z nagrobków siedziała kobieta w białej szacie i śpiewała. Jej głos był piękny, czysty i rozchodził się po całej okolicy. Niespodziewanie odwróciła się w stronę dzieci i szeroko się uśmiechnęła. Rozpłynęła się w powietrzu tak nagle, że dzieci nie mogły w to uwierzyć, aż przecierały oczy ze zdziwienia. i tak po chwili Mei wrzasnęła z przerażenia i czym prędzej chciała biec do swojego pokoju oraz schować się bezpiecznie pod kołdrę. Gdy wchodziła na schody zobaczyła na nich siedzącą postać. Była to ta sama kobieta, którą widziała z bratem przez okno na cmentarzu. Wstała ona i podeszła do przerażonej dziewczynki. Położyła jej rękę na głowie po czym szybkim ruchem skręciła jej kark. Gdy chłopak poszedł szukać swojej siostry znalazł jej ciało na łóżku w jej pokoju na ścianie pisało ludzką krwią "Niech rodzice lepiej uwierzą.".

--------------
  
Gdy skończyły zapaliły światło. Wszyscy szokowani siedzieli w kole, tylko Erza siedziała w kącie z podkulonymi nogami i cicho coś mamrotała. Wszyscy nie mogli uwierzyć w jej reakcję. Przyglądali się jej przez chwilę po czym cicho się zaśmiali i poszli ją pocieszać. Nikomu się to nie udało. Dopiero, gdy podszedł do niej Jellal uspokoiła się i delikatnie się uśmiechnęła. Chłopak przytulił ją i wziął na ręce. Po czym pożegnał się i wyszedł. Zabrał Erzę do domu. Reszta jeszcze przez chwilę została razem. Trochę pogadali, po czym podzielili się na grupy i poszli do domów. Szli w grupach, ponieważ bardzo się bali po historiach dziewczyn. Natsu nawet został u Lucy.

C.D.N~.

Zebrałam się w sobie i napisałam dzisiaj rozdzialik! Ale następny

będzie dopiero w piątek. Pozdrawiam KuroLady~.;*** 

7 komentarzy:

  1. Znam te historyjki! Są świetne ^^ Rozdział też świetny ;>
    Zapraszam do mnie!http://fairytail-mojawersja.blogspot.com/
    Weny Życzę.!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział :) Tą 1 historję znam , ale ta 2 jest trochce straszna ;P Świetny i czekam na wiecej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh dziękuje, że dodałaś 2 rozdzialik czekam na piątek i na nowy. Życzę weny. ~Meyki~

    OdpowiedzUsuń
  4. supeeeer!!!
    oto moj blog:
    http://fairytailnatsulucy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze powiem, że sama miałam ciary na plecach... Te historie były serio ciekawe... Brrrrrrrrrrr!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej no wiesz tak sie wczulam w teoje opowiadanie ze i w te historie tez a teraz jest ciemno i w dodatku niemam światła w pokoju bo żarówka mi się spaliła aż zaczynam bać się zasypiac :) tą 1 historię znam ale ta druga też była straszna brrr zapraszam na mojego bloga o książkach fantasy : wiecznaprzygoda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń