Rozdział 56
Fairy Tail postanowiło zrobić sobie ostatnie dwie gry z wycieczki w Magnolii. Zostały im straszne historie i test odwagi. Umówili się, że przyjdą o północy na stary cmentarz w centrum miasta. Było tam strasznie, był to stary cmentarz, więc nikt się nim nie zajmował i było tam dosyć ponuro. Dzięki temu był bardzo dobry na taką zabawę, a zwłaszcza, że chodzą pogłoski, że pojawia się tam duch. Gdy wszyscy byli już na miejscu podzielili się na czteroosobowe grupy. Natsu, Lucy, Gray i Erza byli razem. Pozostałe grupy to Erza, Jellal, Levi i Gajeel. Mira, Fried, Lisanna i Elfman. Evergreen, Bixlow, Laxus, Cana. Wendy, Jet, Droy i Max. itd. Drużyna Natsu szła jako pierwsza. Cała reszta miała ich straszyć.
Lucy była strasznie przerażona. Cały czas się trzęsła i chciała, żeby to jak najszybciej się skończyło. Natsu dla żartu chciał ją przestraszyć, więc zaszedł ją od tyłu i zaśmiał się jak szaleniec. Ona tylko głośno krzyknęła i prawie zemdlała.
Później cały czas chowała się za Gray'em i nie zbliżała do swojego chłopaka. W pewnym momencie on przytulił ją i przeprosił.
Teraz cały czas szedł obok niej i otaczał ją swoim silnym, ciepłym ramieniem. Szli w ciszy, nagle zobaczyli jakieś małe światełko, które później przybrało kształt człowieka. To był duch, tak pomyśleli równocześnie. Erza skamieniała, zaniemówiła. Co zadziwiło innych członków zespołu i trochę ich przestraszyło.
Sami nie wiedząc czemu złapali Erzę za ręce i zaczęli szybko uciekać. Gdy już wyszli z cmentarza dowiedzieli się, że to nie był żaden z członków Fairy Tail. Członkowie klasy specjalnej tylko udawali sowy, szeleścili różnymi rzeczami i mieli zamiar udawać zombie oraz duchy, ale ta czwórka za szybko ucieka. I wtedy zrozumieli, że to był prawdziwy duch! Ich przerażenie sięgnęło zenitu. Później wszystkie inne grupy przeszły przez cmentarz i nic takiego ich nie spotkało. Tymczasem za jednym z drzew na cmentarzu zanosił się cichym śmiechem Itsuno, który zrobił kawał drużynie Natsu za to, że różowowłosy złamał mu nos. Później wszyscy zebrali się w domu Makarova, który był ogromny. Pogasili wszystkie światła. Latarki zostały przekazane w ręce Lucy i Levi. To one miały zająć się strasznymi historiami, ponieważ były najbardziej oczytane. Levi wzięła kilka historii z książek, a Lucy sama napisała swoje. Zaczęło się zaczęły opowiadać, podczas tej czynności zapalały latarki w najmniej oczekiwanych momentach, chodziły w około, pojawiały się nagle za kimś. Tym samym nadawały odpowiedni nastrój i najbardziej straszyły innych.
Rodzinka w składzie: mama, tata, i 5
dzieci zamieszkali w pewnym domu. Trzy dziewczynki i dwóch chłopców. Ludzie mówili, że w tym domu straszy.
Oni nie przejęli się tym. W domu nie było nic prócz jedynego, pustego
obrazu. Próbowali go zdjąć na różne sposoby - nie dało się.
Wreszcie dali sobie spokój i zaczęli się rozpakowywać. Co kilka nocy z
obrazu spływała krew. W tym samym czasie, ktoś z rodziny umierał. W ten
sposób umarło już dwoje dzieci - chłopiec i dziewczynka. Oboje mieli po 13 lat.
Gdy następnym razem obraz zaczął krwawić, druga z dziewczynek szła do łazienki.
Przechodziła koło obrazu. Obraz zwykle był czysty - nic nie było na nim
namalowane. Tym razem na obrazie był krwawy napis: NIE OGLĄDAJ SIĘ ZA
SIEBIE. Ale ciekawość zżarła małą niczego nie świadomą dziewczynkę.. Obejrzała się za siebie i...nic już
więcej nie zobaczyła. Ktoś, a raczej coś wbiło jej kuchenny nóż prosto w
serce. Zwłoki Madzi przeniesiono do jej łóżka. Następnego dnia rodzice
zaczęli wierzyć w klątwę przeklętego obrazu. Postanowili z pozostałą
dwójką dzieci się wyprowadzić. Niestety dom stanął w płomieniach. Nic
nie ocalało. Jedynie przeklęty obraz wisiał w powietrzu jakby wisiał na
niewidzialnej ścianie. Z jego ram płynął strumień krwi. Na obrazie był
tylko krzywy krwawy napis: ŻEGNAJCIE...
---------------
W pewnym niewielkim miasteczku był dawno
opuszczony już cmentarz. Ludzie go nie odwiedzali, ponieważ twierdzili,
że jest nawiedzony i nie warto marnować na niego czasu. Do miasteczka sprowadziła się rodzina z dwójką
dzieci. Oni również usłyszeli o nawiedzonym cmentarzu od swoich
sąsiadów, ale dorośli jak to dorośli jedynie się z tego śmiali i nie wierzyli. Dzieci
ogromnie przejęły się tą historią. Było jeszcze gorzej, gdy okazało się,
że ich dom leży niecałe 100m. od cmentarza, a z tylnego okna domu
widać ten nawiedzony cmentarz. Rodzice nie wierzyli w tę historię o
duchach pojawiających się na cmentarzu, ale dzieci owszem i to bardzo. Pewnego
wieczoru rodzice dzieci postanowili wyjść na romantyczna kolację do
restauracji za miastem. Dzieci zostały same w domu. Koło 12.00 w
nocy Mei i jej brat Jean usłyszeli piękny śpiew kobiety. Wyjrzeli przez okno, a
na jednym z nagrobków siedziała kobieta w białej szacie i śpiewała. Jej głos był piękny, czysty i rozchodził się po całej okolicy.
Niespodziewanie odwróciła się w stronę dzieci i szeroko się uśmiechnęła.
Rozpłynęła się w powietrzu tak nagle, że dzieci nie mogły w to uwierzyć, aż przecierały oczy ze zdziwienia. i tak po chwili Mei wrzasnęła z przerażenia i czym prędzej
chciała biec do swojego pokoju oraz schować się bezpiecznie pod kołdrę. Gdy wchodziła na schody zobaczyła na
nich siedzącą postać. Była to ta sama kobieta, którą widziała z bratem
przez okno na cmentarzu. Wstała ona i podeszła do przerażonej dziewczynki. Położyła
jej rękę na głowie po czym szybkim ruchem skręciła jej kark. Gdy chłopak
poszedł szukać swojej siostry znalazł jej ciało na łóżku w jej pokoju na ścianie
pisało ludzką krwią "Niech rodzice lepiej uwierzą.".
--------------
Gdy skończyły zapaliły światło. Wszyscy szokowani siedzieli w kole, tylko Erza siedziała w kącie z podkulonymi nogami i cicho coś mamrotała. Wszyscy nie mogli uwierzyć w jej reakcję. Przyglądali się jej przez chwilę po czym cicho się zaśmiali i poszli ją pocieszać. Nikomu się to nie udało. Dopiero, gdy podszedł do niej Jellal uspokoiła się i delikatnie się uśmiechnęła. Chłopak przytulił ją i wziął na ręce. Po czym pożegnał się i wyszedł. Zabrał Erzę do domu. Reszta jeszcze przez chwilę została razem. Trochę pogadali, po czym podzielili się na grupy i poszli do domów. Szli w grupach, ponieważ bardzo się bali po historiach dziewczyn. Natsu nawet został u Lucy.
Znam te historyjki! Są świetne ^^ Rozdział też świetny ;>
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!http://fairytail-mojawersja.blogspot.com/
Weny Życzę.!
Fajny rozdział :) Tą 1 historję znam , ale ta 2 jest trochce straszna ;P Świetny i czekam na wiecej :)
OdpowiedzUsuńOh dziękuje, że dodałaś 2 rozdzialik czekam na piątek i na nowy. Życzę weny. ~Meyki~
OdpowiedzUsuńSuuuper ^^
OdpowiedzUsuńFajny blog :D
supeeeer!!!
OdpowiedzUsuńoto moj blog:
http://fairytailnatsulucy.blogspot.com/
Szczerze powiem, że sama miałam ciary na plecach... Te historie były serio ciekawe... Brrrrrrrrrrr!!!!
OdpowiedzUsuńEj no wiesz tak sie wczulam w teoje opowiadanie ze i w te historie tez a teraz jest ciemno i w dodatku niemam światła w pokoju bo żarówka mi się spaliła aż zaczynam bać się zasypiac :) tą 1 historię znam ale ta druga też była straszna brrr zapraszam na mojego bloga o książkach fantasy : wiecznaprzygoda.blogspot.com
OdpowiedzUsuń