piątek, 16 listopada 2012

Rozdział 57 - "Dobre intencje nie zawsze są zauważalne"

Rozdział 57

Lucy obudziła się w dosyć dobrym humorze. Mimo tego, że nadal miała dreszcze, gdy przypominała sobie wczorajszą przechadzkę po cmentarzu. W lodówce miała pustkę przez ostatnie odwiedziny Natsu. Chłopak zawsze wszystko jej wyżerał i cały czas chciał, żeby mu coś gotowała, ponieważ uważał, że jest świetną kucharką, i jej dania są najpyszniejsze na świecie. Lubiła patrzeć na jego uśmiech, gdy jak niewinne dziecko zajadał się tym co przygotowała. Wstała z łóżka i przeciągnęła się. Ubrała i wyszła do sklepu. W jednym sklepie nie znalazła wszystkiego co potrzebowała, więc poszła do sklepu, który znajdował się dosyć daleko. Gdy wracała zajrzała przez okno do jednej restauracji i zauważyła Erzę. Zamurowało ją, ponieważ szkarłatnowłosa miała na sobie pomarańczowy strój kelnerki z białymi koronkami.

 
Scarlet zobaczyła Lucy i od razu wybiegła do niej. Przez chwilę przyglądała się jej i nerwowo mrugała oczami. Tak jakby nie wierzyła, że blondynka tu jest i próbuje się pozbyć jej obrazu. Widać też było, że gorączkowo myśli. Po dłuższej chwili milczenia ułożyła sensowną wypowiedź.
-Lucy. Ja potrzebuję tej pracy. Możesz nikomu nie mówić?
-Dobra, ale nie masz już czasem innej pracy?
-Chodzi o to, że za dwa tygodnie są urodziny Jellala i chcę mu kupić prezent. Jest on bardzo drogi, więc nie dałabym rady tyle zarobić tylko w tamtej pracy. A ta jest dobrze płatna i idealnie dopasowuje się do mojego czasu wolnego.
-Dobrze. Rozumiem. Nikomu nie powiem i życzę ci powodzenia.-Lucy uśmiechnęła się.
-Dziękuję ci!-powiedziała uśmiechnięta Erza i przytuliła blondynkę. Po czym wróciła do restauracji, a Lucy wróciła do domu.
 
 
Następnego dnia Lucy wzięła do szkoły paczkę chipsów. Po trzeciej lekcji na przerwie chciała zjeść te chipsy, ale Natsu je jej odebrał. Blondynka wyglądała jak małe dziecko, które się zaraz rozpłacze, bo ktoś mu zabrał cukierka.
  Gray zaczął gonić Natsu. Lucy i Erza zostały same. Blondynka spostrzegła na twarzy przyjaciółki zmęczenie.
-Wszystko w porządku?-zapytała.
-Tak w jak najlepszym.-uśmiechnęła się.

 
Minęły już dwa tygodnie jak Lucy dowiedziała się o sekrecie Erzy. Już dzisiaj są urodziny jej niebieskowłosego chłopaka. Gdy skończyły się lekcje Jellal podszedł do swojej dziewczyny.
-Erza. Chodźmy gdzieś razem.
-Przepraszam, ale jestem zajęta.
-Mówisz już tak od tygodnia.
-Przepraszam.
-Nie przepraszaj tylko wyjdź ze mną.
-Nie mogę.-chciała odejść, ale on złapał jej rękę.
-Czemu?
-Po prostu nie mogę!-podniosła głos i odtrąciła rękę chłopaka. Przez co ten zdzwiwił się, posmutniaj i uśmiechając się delikatnie, smutno powiedział.
-Jeśli nie chcesz mnie widzieć wystarczy powiedzieć.-i odszedł.
 
 
Szkarłatnowłosa znieruchomiała. Stała w bezruchu tylko delikatnie drżała. Lucy weszła do klasy i zobaczyła ją. 
-Erza?-zapytała niepewnie. Dziewczyna odwróciła się i ukazała jej swoją zapłakaną twarz. Rzuciła się w ramiona brązowookiej. Ta tylko przytuliła ją.

-Co się stało?
-Jellal mnie nienawidzi! Zrobiłam coś okropnego!-wyrzuciła z siebie.
-Spokojnie. To na pewno nie prawda. On naprawdę mocno cię kocha.
-Co ja mam robić?
-Ile ci zostało do jego prezentu?
-Jeszcze dzisiaj muszę iść do kawiarni i będę miała całą sumę.
-Dobrze, więc ogarnij się. Idź do pracy, kup ten prezent i wytłumacz mu wszystko. Przede wszystkim go przeproś. Musisz to zrobić szybko, nie możesz zwlekać.
-Dziękuję Lucy.
-Nie ma za co.- blondynka uśmiechnęła się i otarła łzy przyjaciółki.
Erza szybko pobiegła do pracy. Czas minął jej dosyć szybko. Otrzymała wypłatę i od razu ruszyła do sklepu. Była tam dziesięć minut przed zamknięciem. Prezentem dla Jellala była oryginalna piłka do kosza z autografami ulubionego zespołu koszykarskiego chłopaka i buty takiej samej marki jak tych graczy. Było to bardzo drogie. Szybko zapłaciła i pobiegła do domu ile miała sił w nogach. Wpadła do domu zdyszana z torebką w ręce. Jellal przyglądał się jej trochę tak jakby przyglądał się wariatce. Ona uspokoiła się i wyciągnęła rękę z torbą przed siebie.
-Przepraszam za wcześniej. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.-powiedziała szybko na jednym oddechu. Chłopak przez chwilę się jej przyglądał, a ona niepewnie do niego podeszła, złapała jego koszulkę i oparła głowę o jego klatkę piersiową, co wywołało u niego lekki rumieniec.
 
  -Już się bałem, że zapomniałaś.-powiedział lekko drżącym głosem i przytulił ją mocno.
-Przepraszam. Jutro pójdziemy na całodniową randkę okej?
-Dobrze, ale poświęcaj dla mnie więcej  czasu.
-Już nigdy nie będę pracować dodatkowo i zawsze będę z tobą.-powiedziała, a on pocałował ją.
Ich pocałunki były namiętne, czułe, ciepłe i długie. Gdy w końcu się od siebie 'odkleili' przyglądali się sobie i uśmiechnęli się. W końcu stwierdzili, że nie ma co tak stać praktycznie w drzwiach. Weszli w głąb mieszkania, Erza poszła do kuchni zrobić herbatę. Po chwili wróciła do pokoju. Usiedli razem na łóżku i Jellal otworzył prezent. Gdy ujrzał piłkę i buty, które chciał już od bardzo dawna ucieszył się jak małe dziecko. 

Erza stwierdziła, że jest słodki. I za to stwierdzenie, którego on tak nie lubił, ona dostała od niego pstryczka w czoło. Tylko, że był to delikatny pstryczek. Zawsze jej to robił, gdy robiła coś co mu się nie podoba, bo ona nie lubiła pstryczków. Dla niej to było jak kara. Jeszcze trochę pogadali, pośmiali się i poszli spać. Trzymali się za ręce. Erza zasnęła, a Jellal się jeszcze jej przyglądał. Delikatnie odgarnął jej włosy z twarzy, ucałował jej rękę i zasnął.

C.D.N~.;*** 

5 komentarzy:

  1. Jej wreszcie mój ulubiony faring z FT! <3 Rozdział świetny a Jellal jak zwykle słodziutki. Czekam na dalszą częś z niecierpliwością. Pozdrawiam i życzę weny! ~Meyki~

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę to dziwne, że najpierw namiętnie się całowali i weszli w głąb mieszkania i zaparzyli sb herbatkę. Normalnie się to kończy inaczej, ale to tylko moja chora wyobraźnia.
    Weny Życzę.!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :) Na początku szkoda mi było Erzy , ale przynajmniej dobrze się skończyło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm, rozdział jest świetny jak zawsze :* Nareszcie jeden z moich ulubionych paringów <3 Dobrze, że się dobrze skończyło. Mam nadzieję, ze wybaczysz mi moje lenistwo. Nie komentowałam już szmat czasu. Ale codziennie wchodziłam i czytałam! Oczekuję kolejnych :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jellal jest taki milusi!!! Uwielbiam FT !!!

    OdpowiedzUsuń