-Ludzie ruszajcie się!
Szybciej, szybciej!-krzyczy na cały głos Erza.
-Wiemy!-odpowiadają
wszyscy zgodnie.
-Urodziny, urodziny!-śpiewała
Levi niosąc tort.
No właśnie! Urodziny! A
skoro to są urodziny to czas na imprezę w stylu Fairy Tail! A wszyscy chyba
wiedzą jak te imprezy się kończą, co nie? Trzeba będzie uważać i pilnować
wszystkich… Kogo ja oszukuję? Ich nic nie powstrzyma! Ech…a ile będzie po tym
sprzątania. Ale po co się tym martwić? Najpierw trzeba się zabawić! Wszyscy z
Fairy Tail biegali w około dekorując salę. Jellal musiał odciągać Erzę od
tortu, bo chciała go zjeść. Natsu jak zwykle coś podpalił i Lucy była na niego
zła. Mirajane śpiewała, aby wszystkim lepiej się pracowało. Gajeel gdzieś w
kącie zajadał żelazo, a Levi szukała w swoich książkach przepisów na jakieś
dobre potrawy dla gotującej Juvii. Gray zajmował się muzyką, a Loki rozdawał
zaproszenia pięknym paniom. Bisca i Arzack planowali gry na dzisiejszą imprezę.
Wendy zorganizowała sprzęt do karaoke. Cana kupiła dużo, ale to bardzo dużo
alkoholu, więc impreza będzie głośna i najprawdopodobniej pół miasta pójdzie z
dymem! I co ja teraz zrobię? Zamkną mnie w więzieniu za to! Jestem na to za
młoda! Mam nadzieję, że przynajmniej Wy moi kochani czytelnicy nie będziecie za
bardzo rozrabiać na tej imprezie. Jellal nie zdołał utrzymać Erzy i tortu nie
było w pięć sekund! I co my teraz zrobimy? Jakie to urodziny bez tortu? W tym
momencie odezwała się Juvia.
-Uspokójcie się wszyscy!
Nie ma się czym martwić. Zrobiłam zapasowy tort, który dobrze ukryłam, więc
Erza go nie znajdzie. Weźmiemy go dopiero jak zacznie się przyjęcie,
jasne?-wszyscy spojrzeli na nią po czym zaczęli się radośnie śmiać, gdy się
uspokoili wrócili do przerwanych zajęć. To pierwszy raz, gdy ja nic nie muszę
robić! Spokojnie usiadłam sobie w fotelu i zaczęłam czytać książkę, tylko co
jakiś czas zerkałam na nich, aby upewnić się czy wszystko w porządku. Już po
jakimś czasie przestałam to robić, ponieważ książka bardzo mnie wciągnęła. Czytałam,
aż poczułam delikatne klepnięcie w ramię, uniosłam wzrok znad książki i
spojrzałam na osobę przede mną, była to Lucy, która uśmiechała się szeroko.
-Skończyliśmy.-powiedziała
spokojnie.
-Serio? Tak szybko?
-Jakoś się nam udało,
zwłaszcza że Erza wszystkich poganiała, bo chce zjeść tort.
-I wszystko
jasne.-zaśmiałam się.-No to czas wpuścić gości i zaczynać imprezę!
-Tak jest!-krzyknęli
radośnie. Już chwilę później cała sala wypełniła się ludźmi, którzy przyszli
się zabawić. Rozpoczęła się szalona impreza! Z głośników wydobyła się głośna
muzyka. Zaczęliśmy tańczyć, niektórzy tańczyli w parach, a niektórzy solo. Erza
i Jellal byli mistrzami parkietu! To co oni wyprawiali było dla nas nie do
pojęcia. Z Natsu i Lucy było już gorzej.
-Aaa…depczesz po
mnie!-jęknęła blondynka.
-No przepraszam, ale
pierwszy raz tańczę!-rzekł Natsu.
Oni tak tańczyli i kłócili
się jednocześnie. Juvia i Gray robili to na swój własny sposób, żeby nikomu nie
przeszkadzać. Evergreen i Elfman też nie radzili sobie najlepiej, mężczyzna był
słabym tancerzem. Cana plątała się po parkiecie z butelką wódki w ręce. Levi
musiała tańczyć sama, bo Gajeel jej gdzieś uciekł. Wszyscy tańczyli i śmiali
się wesoło. Gdy byliśmy na tyle zmęczeni, aby przestać tańczyć w życie został
wcielony plan Wendy. A tym planem był turniej karaoke. Nie będę owijała w
bawełnę, jestem w tym beznadziejna, więc się wycofałam. Za to z tłumu wyskoczył
Gajeel, który kochał śpiewać, ale śpiewał tak jakby miał zaraz wyzionąć ducha.
Lecz wszyscy przygotowali się na tą okazję, równocześnie wyciągnęli zatyczki do
uszu i zrobili z nimi to co trzeba. On nie przejmując się tym zaczął śpiewać,
gdy się już zmęczył zabraliśmy go na świeże powietrze, aby sobie pooddychał. Teraz
wszyscy śpiewali po kolei. Szło im dobrze i podobały się nam niektóre głosy. Na
końcu zaśpiewała Mirajane przez którą zaczęliśmy płakać, bo to była bardzo
smutna piosenka. Cana, że by nas rozweselić urządziła zawody w piciu! Każdy
miał się dobrać w pary i walka toczyła się między tą dwójką. Lucy dobrała się z
Levi, poszły jako pierwsze, bo chciały mieć to już za sobą. Padły równocześnie
po 5 butelce, więc był remis. Natsu i Gray tak się wciągnęli w rywalizację, że
zaczęli się bić i zapomnieli o piciu, więc to pozostało nierozstrzygnięte. Erza
upiła się już po kilku kieliszkach i Jellal musiał ją zanieść do pokoju, aby
odpoczęła. I tak się to toczyło dalej, niektórzy wygrywali, niektórzy przegrywali,
ale Cany nikt nie pokonał. Doszło do tego, że ostatnimi osobami, które jeszcze się
trzymały byli Cana i Gildarts. Zaczął się zacięty pojedynek między ojcem, a
córką. W końcu padli oboje i mieliśmy dwóch zwycięzców, którzy jako nagrodę
dostali tabletki na ból głowy, który na pewno nastąpi jutro. Później przyszedł
czas na gry, które zorganizowali Bisca i Arzack. Oczywiście organizatorzy mieli
zakaz brania udziału w tych grach. Najpierw było strzelanie do celu. W tym
okazał się najlepszy Bixlow, który jak zawsze wystawił język i śmiał się
szaleńczo. Nie spudłował on ani razu. Następnie zostaliśmy podzieleni na dwie
grupy przez losowanie i zaczęliśmy przeciąganie liny. W mojej grupie było dosyć
dużo silnych ludzi, więc miałam nadzieję na wygraną, ale byli u mnie też Natsu
i Gray. Oni zaczęli się kłócić i przez nich przegraliśmy. Wszyscy z mojej grupy
byli na nich wściekli, więc ich związali i zamknęli w piwnicy. Cana, która już
mocno się upiła wypadła przez okno. Przestraszyliśmy się, na szczęście wpadła
do rzeki i Juvia mogła z łatwością ją wyciągnąć, a przede wszystkim nasza
pijaczka uniknęła skaleczeń. Graliśmy jeszcze w butelkę, w chowanego i były
zawody w jedzeniu. Nagle podczas, gdy graliśmy w gry wideo budynek zaczął
niebezpiecznie się trząść. Okazało się, że to Natsu i Gray próbowali się
uwolnić przez co użyli swoich mocy i to wywołało to małe trzęsienie. W końcu
ich rozwiązaliśmy, aby nic nie zniszczyli. Nadszedł czas na oglądanie filmów! Mieliśmy
zrobić mega seans. Dziewczyny chciały romanse, a chłopcy horrory. Pierwsze były
romanse na których dziewczyny się wzruszały, a chłopcy spali. Na horrorach zaś
było dużo krzyku, krzyku przerażonych dziewczyn. Chłopcy spokojni oglądali
filmy, a wręcz śmiali się, a dziewczyny przerażone krzyczały i chowały się za
swoimi chłopakami lub się do nich przytulały. Gdy skończyliśmy oglądać był środek
nocy, wyszliśmy na zewnątrz, aby oglądać gwiazdy na bezchmurnym niebie. Natsu
wymyślił puszczanie fajerwerków, na początku wszystko było w porządku i
podziwialiśmy piękne ogniste kwiaty na niebie. Lecz w pewnym momencie
różowowłosy przesadził i przez przypadek podpalił drzewo, a co za tym idzie? Kolejne
drzewa zaczęły się palić i zwróciliśmy uwagę całego miasta. Przyjechała straż
pożarna, aby ugasić pożar i policja też się zjawiła. Wylądowaliśmy w więziennej
celi, Juvia złapała policjanta za koszulę i przyciągnęła go do siebie. Coś mu
zaczęła szeptać do ucha, a ten skinął tylko głową na tak, nie wiedzieliśmy o co
może chodzić, więc tylko cicho westchnęliśmy. Nie mieliśmy nawet siły krzyczeć
na Natsu. Po godzinie policjant wrócił z tortem w ręce. To zapasowy tort Juvii!
Wszystkim od razu powrócił humor. Dobra to czas na mnie, odchrząknęłam i
zaczęłam swój monolog.
-Już cały rok minął!
Cieszę się, że aż tak długo ze mną wytrzymaliście. Dziękuję Wam za całe Wasze
wsparcie. Mam nadzieję, że dalej będziecie przy mnie! Wspierajcie mnie jeszcze
dłużej, przez kolejny rok, dwa, trzy, a może nawet cztery. Wytrwajcie ze mną do
końca tej historii. Jesteście dla mnie bardzo ważni Moi Kochani czytelnicy i
mam nadzieję, że wciąż będzie Was przybywać! Komentujcie, dawajcie rady i
piszcie do mnie! Nie bójcie się mnie ja nie gryzę tylko połykam w całości. Nie
tak na serio to nic Wam nie zrobię. Drobna krytyka się przyda. Mam nadzieję, że
spotkamy się również za rok! Kocham Was Wszystkich! Dziękuję za wszystko co dla
mnie zrobiliście! A teraz świętujmy te urodziny!
Mimo, że skończyliśmy w
więzieniu to było warto dla takiej okazji! Świetnie się bawiliśmy, byliśmy
razem i zjedliśmy pysznego torta! Liczymy na dalszy rozwój historii.