niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 91 - "Co jest z tymi kobietami?!"

Rozdział 91

Słysząc dzwonek telefonu automatycznie odebrała go, nie wiedząc kto może dzwonić tej porze. Gdy tylko powiedziała krótkie „Słucham?” w słuchawce odezwał się dobrze jej znany głos chłopaka. Zapytał on pewnie i siłą w głosie.
-Pomożesz mi, prawda? Levi?
-To zależy w czym.-powiedziała uśmiechając się.
-Ty dobrze wiesz o co mi chodzi. Zaraz u ciebie będę.-rzekł pewnie i szybko się rozłączył.
Niebieskowłosa wiedziała co ma robić. Od razu zabrała się do pracy, a mianowicie obmyślała cały plan odnalezienia Lucy. Wydedukowała wszystkie możliwe drogi, jakimi blondwłosa mogła podążyć. Obliczyła koszty każdej tej drogi i czas podążania nimi. Gdy była w połowie pracy usłyszała za swoimi plecami głos.
-I jak ci idzie?-zapytał Natsu.
Bez słowa wstała i odwróciła się policzkując go. Ze łzami w oczach krzyknęła.

-Ty draniu! Nie wchodź do czyjegoś mieszkania bez pozwolenia! I w dodatku, czemu nie pozbierałeś się wcześniej?! Zmarnowałeś tyle czasu! W zamian masz mi ją tu jak najszybciej przyprowadzić!
Chłopak przyglądał się jej przez chwilę zaskoczony nie wiedząc o co chodzi, lecz po chwili pozbierał się i spojrzał na nią wzrokiem pełnym zdecydowania oraz jego normalnej siły. Spokojnie powiedział.
-Przepraszam, że zajęło mi to tak dużo czasu. Ja, na pewno ją sprowadzę! Nie pozwolę jej odejść!-powiedział silnym, mocnym głosem i zmierzył ją swoim twardym spojrzeniem tak, że ona aż drgnęła i przytaknęła ruchem głowy. Odwróciła się, usiadła i powróciła do swojej pracy. Starała się być jak najbardziej dokładna jednocześnie dbając o jak najszybszy finisz. W tym czasie Natsu położył się na jej kanapie i zaczął wydzwaniać do wszystkich członków Fairy Tail prosząc o przyjście, bo ma im coś ważnego do powiedzenia. W czasie, gdy wróżki schodziły się do mieszkania Levi ona bez przerwy pracowała. Gdy Gajeel przyszedł w końcu na miejsce stłukł różowowłosego za jego zbytnie rozgoszczenie, ponieważ zachowywał się on zupełnie jakby był u siebie. Czarnowłosy nie przestał dopóki nie poczuł satysfakcji, a Natsu nie wyszedł na tym zbyt dobrze. Mcgarden skończyła swoją pracę jeszcze zanim wszyscy z Fairy Tail pojawili się u niej. Była zła na swojego chłopaka i Salamandra za to, że zniszczyli kilkadziesiąt jej książek, które były porozrzucane dosłownie wszędzie, na podłodze, na parapetach, a nawet na fotelach. Gdy wszyscy dotarli i zajęli swoje miejsca, siadając wygodnie Natsu wstał, odchrząknął, a po tym zaczął mówić.
-Dziękuję, że przyszliście. Proszę, abyście w spokoju mnie wysłuchali i zaczekali z wszelkimi pytaniami oraz wątpliwościami do końca mojej wypowiedzi.-powiedział nieco oficjalnie.
-Natsu przestań, bo padnę ze śmiechu! To do ciebie nie pasuje! Taki formalny ton!-zadrwił Gray. Juvia uciszyła go ruchem ręki, posłusznie się zamknął. Tylko ona miała na niego taki wpływ.
-Dobrze, wysłuchamy cię.-rzekła Erza.
-Em…tak więc walcie się!-powiedział podniesionym głosem wskazując na wszystkich palcem wskazującym prawej ręki. Co wywołało wielkie zaskoczenie i pomruki niezadowolenia, lecz w ciszy czekano na ciąg dalszy.-Sam sobie dam radę! Macie się nie wtrącać, zrozumiano?!
-Chodzi o Lucy?-zapytał Jellal.
-Tak. A o kogo innego?
-Nie możemy na to pozwolić! Jeszcze do niedawna byłeś niczym! Nie wiedziałeś co robić! A teraz prosić o wolną rękę? Nie ma szans! Nie pomierzę Lucy niezdecydowanemu debilowi, który jest bardziej bezradny niż dziecko!-odpowiedziała zdenerwowana Juvia.
-Zamknij się! Lucy jest MOJA! I to ja sprowadzę ją z powrotem. Rozumiesz?! Nie będę śmieciem, który ucieka przed własną ukochaną i pozwala się wtrącać zbędnym balastom!-krzyknął na nią i równocześnie na innych.
-Jak śmiesz tak o nas mówić?!-wściekł się nie na żarty Gray. Drogę zagrodziła mu ręka Erzy, która po chwili ruszyła w stronę Natsu.
-Myślisz, że jesteś w stanie to zrobić sam?-zapytała mierząc go wzrokiem.
-Oczywiście, że tak!-rzekł pewnie.
-Muszę cię rozczarować. Nie pozwolimy ci iść samemu. Lucy jest naszą cenną towarzyszką, naszą nakama. Każdy z nas będzie wspierać cię na swój sposób, lecz to ty odegrasz główną rolę w tym przedstawieniu. Czy jesteś na to gotowy? Jeśli nie jesteś w stanie tego zaakceptować to zatrzymam cię tu i teraz całą moją siłą!-powiedziała podnosząc znacznie głos.
-Róbcie co chcecie, ale nie wchodźcie mi w drogę! Tym razem się nie poddam!-odpowiedział stając naprzeciw niej jak równy z równym. Szkarłatnowłosa zmierzyła go wzrokiem i wymierzyła mu soczysty policzek po czym odsunęła się znacznie. Każda z dziewczyn Fairy Tail zadała mu taki sam cios, wszystkie po kolei, a on zaskoczony na koniec złapał się za policzek i krzyknął głośno.
-Co jest z tymi kobietami?! Do cholery jasnej!

-To twoja kara za to, że tak długo zajęło ci pozbieranie się do kupy i podjęcie działania.-wyjaśniła Bisca.
-Tylko nie zapominaj, że masz przyjaciół, którzy cię wesprą. Nie tylko ty chcesz sprowadzić ją z powrotem.-powiedziała Cana.
-Masz dać z siebie wszystko!-rzekł Loki i poklepał go po ramieniu.
-Jesteśmy z tobą!-krzyknęli wszyscy równocześnie.
Spuścił głowę w dół zakrył ją dłońmi, zaczął się delikatnie trząść, po chwili spojrzał na nich cały czerwony z uśmiechem na twarzy.
-Bardzo Wam dziękuję.-powiedział z radością.
-Od tego są przyjaciele!-zaśmiali się.
Levi dotknęła ramienia Natsu palcem kilkakrotnie. Wręczyła mu własnoręcznie spisane notatki.
-To są wszystkie drogi, którymi mogła podążyć Lucy. Dzięki temu powinieneś ją znaleźć.

-Dzięki. Wyruszę jutro nad ranem. Liczę na wasze wsparcie!
-Jasne!
Wszyscy uśmiechnięci rozeszli się do domów, każdy obmyślał plan działania.

C.D.N~.

Przepraszam za zwłokę! Mam nadzieję, że się podobało! Postaram się częściej dodawać rozdziały, ale nie wiem jakie będę miała możliwości czasowe, więc proszę o wyrozumiałość moi kochani czytelnicy! Pozdrawiam Kuro Lady!. <3

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 90 - "Natsu"

Rozdział 90

Natsu padł na kolana, twarz mokrą od łez miał schowaną w dłoniach, a one dotykały zimnej posadzki. Tkwij w takim bolesnym "pokłonie" bez przerwy od dwóch godzin. Drżał z zimna i w skutek uczuć, które się w nim wezbrały. Skulony z rozpaczy nie wymówił ani jednego słowa tylko wydawał z siebie pojedyncze dźwięki, krótkie pojękiwania bólu, bezsilności i samotności. Czuł się taki bezradny, taki mały i bezużyteczny. 


Już nie wiedział co ma ze sobą zrobić i tylko cicho płakał. Tak, płakał ten silny i zawsze uśmiechnięty Natsu teraz odsłonił swoje wnętrze, swoje serce i prosto z jego głębi płakał nieustannie. Nawet najsilniejsi mają swoje słabości, nikt nie jest idealny. Nie należy obawiać się swoich słabości czy wstydzić się ich, należy je akceptować i razem z nimi stawać się coraz silniejszym, bo tak naprawdę nasza słabość jest naszą największą siłą i powinniśmy być tego w pełni świadomi. W tym momencie Natsu nie dopuszczał do siebie nikogo, niczego ani żadnej myśli, po prostu zagłębiał się w swojej rozpaczy. Chłopak klęczał na posadzce, a jego towarzysze stali naokoło niego, każdy dosłownie każdy przeżywał odejście cennej przyjaciółki. Jedni płakali, drudzy reagowali agresywnie, denerwowali się, trzeci tłumili wszystko w sobie, a jeszcze inni robili odmienne rzeczy. Każdy reagował na swój własny specyficzny sposób. Lecz wiedzieli, że tym który najbardziej cierpi jest Natsu, dlatego swoje uczucia odsunęli na bok i wspierali go wszystkim co mieli. Lisanna przytuliła się do niego, twarz przyłożyła do jego pleców i przez cały czas szeptała:
-Natsu, spokojnie. Znajdziemy ją. Ona wróci. Nie ma innej opcji. Ona znowu będzie z nami, więc weź się wreszcie w garść.
W kółko powtarzała te same myśli tylko ubierała je w inne słowa. Szeptała głosem pełnym ciepła, aby podnieść go na duchu. To ona znała go najdłużej, wiedziała o nim wszystko i doskonale go rozumiała, ponieważ są przyjaciółmi z dzieciństwa. Lecz tym razem nawet jej słowa i bliskość nie były w stanie pomóc jej najlepszemu przyjacielowi. Tkwili na stacji Orkius dopóki nie zostali wyproszeni przez ochronę. Wszyscy rozdzielili się i ruszyli do domów. Erza, Gray, Lisanna, Wendy i Juvia chcieli odprowadzić Natsu do domu, żeby nic sobie nie zrobił. Lecz ten odmówił mówiąc, że nic mu nie będzie. Zamiast wrócić do swojego domu, poszedł do mieszkania Lucy. Wszedł do środka, usiadł na podłodze opierając się o łóżko i otworzył album ze zdjęciami, który leżał nieopodal. Pewnie Lucy go zrobiła, bardzo lubiła robić albumy zawierające zdjęcia jej, Natsu i przyjaciół. Miała je podzielone i podpisane, na tym widniał napis "Z moim ukochanym Natsu". Otworzył go i ujrzał fotografie na których byli razem szczęśliwi oraz uśmiechnięci. Zaczął wspominać wszystkie wspólnie spędzone chwile z Lucy. Jak ją poznał i uratował przed bandziorami. Na początku w ogóle jej nie ufał i nie chciał jej zaakceptować jako członkinię Fairy Tail. Później poznawał ją, odkrywał jej nowe strony, jej wady i zalety. Z czasem gdy poznał ją bardzo dobrze, tak jak nie znał jej nikt inny zakochał się w niej. Zaczął szaleć na jej punkcie i nie chciał jej wypuścić ze swoich ramion. Gdy zdał sobie sprawę, że ją kocha nie wiedział jeszcze, że stanie się ona tak dla niego ważna, że jej utrata będzie aż tak bardzo bolesna. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw i pozwolił sobie na pewną swobodę w stosunku do Lucy. A teraz? Teraz siedzi jak głupi zupełnie sam i wspomina wszystkie ich wspólne chwile. Pamięta ich pierwszy pocałunek, który delikatnie mówiąc na niej wymusił gdy ta płakała i była na niego taka zła, że aż go uderzyła. Ich pierwszą randkę z której mają śmieszne i namiętna zdjęcia. Ich wspólne treningi, aby Lucy mogła walczyć razem z nim ramię w ramię. Moment gdy odkryli magię i dzięki temu zyskali nową siłę. W głowie miał teraz wszystkie radosne, szczęśliwe, smutne, bolesne, ale przede wszystkim wspólne wspomnienia z Lucy i przyjaciółmi. Spojrzał na siebie w odbiciu lusterka, które stało na szafce nocnej obok łóżka. Wyglądał żałośnie, miał podkrążone, czerwone oczy w których widać bezsilność, bladą twarz, mokre i brudne policzki, włosy potargane bardziej niż zwykle i skołtunione, a przede wszystkim z jego ust nigdy nie schodził uśmiech, a teraz wyglądał jak siedem nieszczęść. Jeszcze raz spojrzał na zdjęcia, jeszcze raz odświeżył swoje wspomnienia i zamknął album ze swoją normalną siłą. Zacisnął pięści, wstał i poszedł do łazienki. Tam umył się głównie zajmując się twarzą. Spojrzał w zaparowane lustro, przetarł je ręcznikiem i ujrzał normalnego siebie. Ze zdecydowanymi oczami, naturalnie potarganymi włosami i z uśmiechem na twarzy. Zdecydował, już wybrał co zrobi. Wyszedł z łazienki, chwycił telefon i wybrał numer. Gdy osoba po drugiej stronie telefonu odezwała się ten z nutą radości i podekscytowania w głosie zapytał:
-Pomożesz mi, prawda? Levi?

C.D.N~.

Mam nadzieję, że się podobało!

UWAGA!!!

NIE PORZUCIŁAM BLOGA! To prawda, że rozdziały nie pojawiają się zbyt często, ale ten blog nie został porzucony i nadal normalnie funkcjonuje. Ja zwyczajnie nie mam zbyt dużo czasu na pisanie, ponieważ jestem w pierwszej liceum i mam dużo nauki! Na dodatek do szkoły dojeżdżam przez godzinę, a nieraz nawet półtorej godziny. Dlatego proszę o wyrozumiałość i proszę nie zapominajcie o moim blogu, ponieważ jeszcze nie został skończony.

Pozdrawiam Kuro Lady~. <3

niedziela, 13 października 2013

Rozdział 89 - "Stacja Orkius"

Rozdział 89

-Lucy jest na stacji Orkius! Wszyscy mają się tam znaleźć jak najszybciej. Migiem, migiem ludzie!-krzyknęła Levi.
Ta krótka wypowiedź wystarczyła, aby każdy ruszył przed siebie z całą swoją prędkością. Nikt nie zastanawiał się dłużej nad tym co ma robić, każdy obrał odpowiednio krótką trasę stosując dobrze znane skróty tylko po to, aby jak najszybciej dotrzeć do Orkius, do Lucy ich przyjaciółki. Natsu po uderzeniu Gray'a całkowicie zebrał się w sobie i zdobył mocne postanowienie znalezienia Lucy i sprowadzenia jej z powrotem. Szybko ruszył przed siebie nie zważając na nic dookoła niego. Już z samej natury był bardzo szybki, a teraz miał dodatkową motywację do biegu i dzięki temu jego prędkość była niewiarygodna. Biegł bez wytchnienia, bardzo szybko i biegnący za nim Gray nie mógł go dogonić.


 Wszyscy biegli w tym szaleńczym tempie tylko po to, aby zdążyć. Nikt nie zamierzał się poddać, ani odpuścić ani pozwolić na zniknięcie ich cennej przyjaciółki. Większość przybiegła w tym samym czasie i wpadła na siebie przed stacją Orkius. Zatrzymali się na chwilę, aby złapać oddech po czym pewnym krokiem wkroczyli na stację. Jako pierwszy szedł Natsu. Zostały 3 minuty do odjazdu pociągu, wystarczy że przejdą przez długi korytarz i dotrą do swego celu. Korytarz jest bardzo szeroki w końcu dziennie przechodzi przez niego tysiące ludzi, sklepienie jego jest łukowate i są na nim wyrysowane fantazyjne wzory. Przy ścianach w rzędach stały ławki, większość z nich była zajęta przez ludzi czekających na pociąg, nad ławkami poprzyklejane były plakaty reklamowe różnych produktów i gdzieniegdzie wisiały rozkłady jazdy z cennikiem. W połowie korytarza przy sklepieniu wbudowana była dekoracja z czarnej stali i wmontowany został w nią zabytkowy zegar okazałych rozmiarów. Szli żwawym krokiem po kolorowych kafelkach układających się w różne wzory i napis "ORKIUS".  Doszli do końca korytarza i wyszli na peron. Przez szklaną kopułę wlewały się promienie słoneczne i rozświetlały całą stację. Orkius podzielone jest na 10 peronów, aktualnie Fairy Tail znajduje się na 3 peronie, a pociąg Lucy odjeżdża z peronu 9. Znajduje się on dosyć daleko od ich aktualnie pozycji. Natsu nie chcąc tracić czasu wbrew przepisom zaczął skakać po torach. Na peronie 9 pociąg już był gotowy do odjazdu, czekano tylko na ostatnich pasażerów, którzy teraz wpychali się do wagonów w jednym z takich tłumów Natsu wypatrzył blond włosy i rozpoznał Lucy. Zanim podbiegł bliżej wziął głęboki oddech i krzyknął:
-LUCY!!!
Dziewczyna drgnęła, przechodnie gapili się na niego jak na wariata, a ona odwróciła się i spojrzała na niego swoimi brązowymi oczami, które tak kochał jak i całą Lucy. Bardzo cieszył go fakt, że zdążył w tym czasie dołączyła do niego reszta, a tłum gapiów powrócił do swoich czynności. Przyglądała mu się przez chwilę po czym powiedziała spokojnie.
-Natsu? Wszyscy? Co tu robicie?
-Jak to co?-zapytał Gray.
-My jesteśmy tutaj...-zaczęła Erza
-My przyszliśmy po ciebie...-przerwała jej Maya.
-Maya! Jak śmiesz przerywać siostrze!-powiedziała podniesionym głosem szkarłatnowłosa.
I wszyscy zaczęli się tak przekrzykiwać mówiąc "My" i "My". Zrobiło się bardzo głośno, a Lucy przyglądała się im z niedowierzaniem. Natsu wystąpił przed wszystkich i krzyknął.
-Zamknijcie się! Wielki Natsu-sama będzie przemawiał!
-To ty się zamknij ognisty głąbie. Skąd ty wytrzasnąłeś ten przydomek "Wielki".-powiedział lekceważąco Gray.
-Dzisiaj wyjątkowo ci odpuszczę lodowy draniu.-odrzekł różowowłosy.
Odwrócił się twarzą do Lucy, spojrzał jej prosto w oczy, odchrząknął i powiedział.
-Lucy, jesteśmy tu po to aby sprowadzić cię z powrotem.
-Nie trzeba.-rzekła blondynka.
-Właśnie, że trzeba! Nie rozumiem o co chodzi! Do tej pory było tak dobrze, byłaś szczęśliwa i nagle wymyślasz sobie jakieś bzdury! Czemu? Czemu nie chcesz z nami zostać? Aż tak ci przeszkadzamy? Co w ciebie wstąpiło? Nie taką ciebie znam! W sumie nie obchodzą mnie twoje powody. Ja nie pozwolę ci odejść! Za bardzo cię kocham, żeby pozwolić ci odejść! Zrozum, że jesteś dla mnie wszystkim! Nie mogę bez ciebie żyć! Najpierw sprawiłaś, że tak bardzo cię pokochałem, a teraz chcesz odejść? Nie pozwolę ci!-mówił szybko, podniesionym głosem i był przy tym bardzo niespokojny, a zarazem smutny.
-No właśnie! Nic nie rozumiesz! Nawet nie próbujesz zrozumieć!-krzyknęła blondynka.
-Jestem głupkiem, więc powiedz mi prosto w twarz o co chodzi!
-Ty w ogóle nie rozumiesz moich uczuć! Nawet nie próbujesz ich zrozumieć! Interesuje cię tylko walka! Nie robisz nic  poza walkami i kłótniami ze wszystkimi dookoła! Na mnie nawet nie zwracałeś uwagi! Ja jestem słaba, nie potrafię się bronić, dlatego chcę stać się silniejsza! Nie zabronisz mi tego i nie przeszkodzisz mi w tym! Ty nie potrzebujesz mnie tylko walki! Zawsze gdy byłam porywana ty przychodziłeś mnie uratować, ale tak naprawdę chciałeś tylko walczyć. Myślałeś, że wszystko jest w porządku, ale nie byłeś w stanie zauważyć moich uczuć. Nawet nie zauważyłeś, że zniknęłam, prawda? Dopiero mój brat ci to uświadomił, dlatego do niego napisałam. Chciałam zobaczyć twoją reakcję. Ty nigdy nie patrzyłeś na mnie, prawda?-skończyła wypowiedź głuchym pytaniem i wpatrywała się w Natsu ze smutkiem w oczach.
-Lucy o czym ty mówisz? Proszę cię nie mów tak! Wróć z nami! Ja bez ciebie nie dam rady! Ty zawsze dodajesz mi sił! Tylko ciebie kocham i tylko z tobą chcę być!-powiedział zrozpaczony Natsu.
-Udowodnij mi to. Skoro uważasz, że mnie kochasz to odnajdź mnie nie wdając się w żadną walkę. Znajdź mnie nawet jeśli miałbyś iść za mną bez wytchnienia na koniec świata. Przemyśl moje słowa i zrozum co było nie tak. Postaraj się. Lecz na razie żegnaj Natsu, mój ukochany.-uśmiechnęła się smutno, pomachała mu delikatnie ręką, po czym zniknęła za drzwiami prowadzącymi do wagonu, które za nią zamknęły się. Pociąg momentalnie wydał z siebie charakterystyczny gwizd i ruszył naprzód rozpoczynając przygody Fairy Tail.

-LUCY!!!-krzyknął chłopak padając na kolana, po jego policzkach zaczęły licznie spadać srebrzyste łzy. Ukrył twarz w dłoniach i przez jakiś czas delikatnie drżał pod wpływem tak silnym emocji jak smutek i samotność.
-"Co ja mam teraz zrobić?"-w myślach zadawał sobie tylko to jedno pytanie. Zadawał je sobie raz po raz, lecz bez odpowiedzi. Nie mógł zebrać myśli. Co teraz się z nim stanie? Czy całkowicie się załamie? Czy uda mu się coś wymyślić i ruszy za ukochaną?

C.D.N~.

Przepraszam, że tak późno. Mam nadzieję, że się podobało. Od razu informuję, że teraz rozdziały będą pojawiały się dosyć rzadko, gdyż jestem w pierwszej liceum i muszę się uczyć i mam mało czasu. Bardzo przepraszam i liczę na Waszą wyrozumiałość. Pozdrawiam Kuro Lady~.<3

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Liebster Award

 Liebster Award


Zostałam nominowana do Libster Award przez DarkHappy -chan oraz Masaki Kamatayan , a więc teraz zasady :„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”


Pytania DarkHappy -chan

1.Ukochana postać z anime?
Ogólnie moją ukochaną postacią męską jest Dino Cavallone z Katekyoushi Hitman Reborn. Uwielbiam go! Mój kochany blondyn. xD  Damską ulubioną postacią jest Erza Scarlet z Fairy Tail. Jest bardzo silna, piękna i powala osobowością. Po części utożsamiam się z nią, ale ja nie jestem tak piękna. A Fairy Tail najbardziej lubię Gray'a Fullbuster'a. Zawsze powala mnie swoim ekshibicjonizmem. ;)
 2.Jakie imię ci się podoba.
Podoba mi się imię Scholastyka. Jest dosyć rzadkie, ciekawie brzmi i jest oryginalne. Na jednej z wycieczek szkolnych nauczyciel zaczął na mnie tak mówić i jakoś tak pozostało to do końca. ;P
 3.Jaki masz cel życiowy.
Moim celem życiowym jest założenie rodziny, znalezienie dobrej pracy oraz chociaż jedna podróż do Japonii.
 4.Kochasz kogoś bardziej niż postać z Pytania 1?
 Oj...na razie nie ma takiej osoby. Lecz nadal mam nadzieję, że takowa osoba się pojawi. To tylko nadzieja, a nie pewność. A i tak uważam, że jestem za brzydka i nigdy nie będę miała chłopaka.
5.Masz zwierzęta? (rodzeństwo się liczy) Jak tak to ile i jak się nazywają?
Mam psa, nazywa się Misiu i ma już bodajże 13 lat. Nie wiem czy rybki się liczą, ale je mam. xD I mam też starszego brata, którego wprost nie znoszę! Małpa jedna mnie tylko wkurza, ma 19 lat i idzie niedługo na studia, ale moim zdaniem do końca życia pozostanie noobem w CoD'a.
 6.Ulubiony kolor?
Poprawka: Dwa ulubione kolory. xP Uwielbiam czarny oraz zielony. Ich połączenie też wygląda moim zdaniem całkiem nieźle, lecz to zależy od odcienia zieleni. ^^
 7.Ulubione słowo? Dlaczego?
 Hm...to dosyć trudne pytanie... Nie mam chyba ulubionego słowa. Jak kiedyś takowe będę miała to dam znać. xD
 8.Ulubiony cytat?

          "Nigdy nie odwracaj wzroku; czy to od koszmaru, czy od prawdy."

9.Ile masz lat?
Jestem starą 16. xD W następnym tygodniu rozpocznę nieszczęsne liceum. ;)
 10.Co skłoniło cię do pisania bloga?

Tak naprawdę pomysł wziął się znikąd. Od zawsze miałam w głowie pełno pomysłów na różne opowiadania i jakieś historyjki. Znajomym opowiadałam straszne historie i bardzo im się podobały. Zaczęłam oglądać Fairy Tail, pojawił się pomysł na historię, widziałam uprzednio wiele blogów o różnej tematyce i pomyślałam czemu nie? Chciałam się ze wszystkimi podzielić moimi chorymi pomysłami i powstał ten blog, a później kolejne. W planach mam następne kilka, ale one pojawią się dopiero po zakończeniu tego bloga. No i w ten sposób już od roku męczę ludzi moimi opowiadaniami. xD
11.Lubisz The Gazette?
Dużo słyszałam o tym zespole, lecz nie miałam jakoś okazji, aby przesłuchać choć jedną piosenkę. Tak, więc nie mogę powiedzieć czy ich lubię czy nie. Jak na razie moim ulubionym zespołem jest ONE OK ROCK. <3


Pytania od Masaki Kamatayan



1. Co lubisz robić w wolnym czasie?

Czytać książki i grać w gry komputerowe. Jestem wielbicielką książek i przeczytałam ich bardzo wiele. Oczywiście, zamierzam przeczytać jeszcze więcej. Jak ktoś zna jakieś dobre to może mi polecić. ;D
2. O czym zazwyczaj myślisz?

Najczęściej myślę o moich historiach, blogach i kolejnych przygodach moich bohaterów. Planuję wszystko z wielkim wyprzedzeniem. Myślę o tym nawet w szkole i później rodzice mówią, że wychodzi mi to w ocenach. A moje oceny to mocne 4. xD
3.Ulubiona cecha w zwierzęciu.

Oczy. To najbardziej przykuwa moją uwagę, zwierzęta mają oczy różnych kolorów i różnią się one od ludzkich oczu. Uwielbiam, gdy zwierzę lustruje mnie wzrokiem. =w=
4.Jaka jest twoja ulubiona pora dnia?

Noc! Ja kocham spać! Gdybym mogła to bym z łóżka nie wstawała i wszystko robiła w nim tzn. jadła, grała, pisała i czytała. ;]
5.Ulubione zajęcie?

Pisanie oraz pływanie. Pisanie to moje życie mimo, że mam na to coraz mniej czasu. A woda to mój żywioł, odkąd byłam mała nie lubiłam opuszczać wody.
6. Masz rodzeństwo. Jeśli tak to jakie ma twoim zdaniem najlepsze cechy?(jak nie masz rodzeństwa to skreśl)

Mam starszego brata. On nie ma żadnych dobrych cech! No może poza wyglądem. Wygląda całkiem w porządku i co jakiś czas zmienia swój image. xD Poza tym jest dla mnie ZŁEM. Jest noobem i wielkim leniem. Nie widzę pozytywnych cech. Oczywiście, często mnie dręczy i zawsze całą winę zwala na mnie.
7.Ulubiony bohater z książki najczęściej przez ciebie czytanej.

Mam dwóch takich bohaterów. Jest to Harry Potter, tytułowy bohater serii książek Pani Rowling oraz Han Alister z serii książek Siedem Królestw Pani Wiliams Chima.
8.Ulubione Jedzenie?

Jem wszystkiego po trochu. Nie jestem zbyt wybredna jeśli chodzi o tą dziedzinę. xD
9. Jaki wolisz świat? Swój, Realny, czy z Anime?

Zdecydowanie Anime! Tylko nie wiem, które Anime bym wybrała. xD Niektórzy mi mówią, że jestem straszną marzycielką i przez to życia sobie zepsuję. ;(
10. Co cię tknęło do pisania bloga?

Jak już innym pytaniu odpowiedziałam, zaczęłam pisać bloga, żeby podzielić się z innymi moimi pomysłami. Chociaż nie wiem czy komukolwiek się to podoba...
11. Jaki jest twój znak zodiaku? ( jak nie chcesz to nie odpowiadaj)

Urodzinki mam 18 maja, więc jestem Bykiem. xD Moje urodziny są blisko urodzin mojego bloga. xD

Nominuję:

Amishia Blood 
Alice 
Zero Yay 
HioriNo Hanabi 
Kuroineko
NatsuSalamander 

Moje pytania:
1. Jakie Anime jest twoim ulubionym?
2. Jaki przedmiot szkolny lubisz najbardziej?
3. Ulubiony zespół muzyczny?
4. Masz rodzeństwo? Lubisz je? (Jeśli nie masz to możesz opisać jak to jest być jedynakiem.)
5. Ulubiona postać z Anime.
6. Jaką tematykę Anime lubisz? (np.Horror)
7. Jakie słodycze lubisz najbardziej?
8. Jakie cechy zarówno wyglądu jak i charakteru lubisz i nie lubisz w sobie?
9. Lubisz sport? Jaki? Dlaczego? Jak nie to podaj czemu.  
10. Co sądzisz o osobach homoseksualnych?
11. Co sądzisz o swoim życiu? Wolałabyś żyć jak teraz czy jak w Anime?

niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 88 - "Brak danych?"

Rozdział 88

Wszyscy od razu zabrali się za poszukiwania ich cennej towarzyszki. Podzielili się na grupy, każdy zajął się odpowiednim dla niego zadaniem, od samego początku wiedzieli co mają robić. Do poszukiwań włączyły się również Urtear i Meredy. Od razu wszyscy pracowali na pełnych obrotach. Levi była przywódcą grupy, która w sieci szukała wszystkich informacji dotyczących środków transportowych w kraju, poza nim. Szukali oni rozkładów jazdy, dokładnych list pasażerów, aby sprawdzić czy Lucy nie skorzystała już z któregoś z nich. Ta grupa była wspomagana przez Jellala i jego ekipę, oni jeździli od jednej stacji kolejowej do drugiej przeglądając nagrania z monitoringu. Cana ze swoimi ludźmi przeglądała monitoring wszystkich możliwych budynków w mieście. Erza, Gray, Wendy i Natsu wraz z kilkoma osobami biegali po mieście w poszukiwaniu blondynki. Juvia z innymi dziewczynami zostały w mieszkaniu Lucy, na wszelki wypadek gdyby ona wróciła i stamtąd też wspierały resztę. Kontrolowały łączność pomiędzy wszystkimi grupami, przygotowywały również miejsce na odpoczynek dla tych, którzy  ciężko pracowali w tym momencie. Komunikowali się za pomocą słuchawek i mikrofonów skonstruowanych przez Levi, były one mniejsze niż normalne, lecz były skuteczniejsze, gdyż miały większy zasięg oraz łatwiej było się nimi posługiwać i umieścić w odpowiednich miejscach. Były to bardzo praktyczne i przydatne urządzenia. Mirajane, Lisanna, Elfman i kilka osób, które im towarzyszyło, zajęli się przesłuchiwaniem wszystkich tych, których Lucy znała i którzy mogli coś wiedzieć o jej zniknięciu, a tym dokąd mogła pójść. Poszukiwali jej bez przerwy, bez chwili wytchnienia, aby tylko jej nie stracić. Każdy czuł się odpowiedzialny za to, że nie zauważył co działo się w sercu i umyśle jednej z Fairy Tail. Obwiniali siebie i szukali przyczyny swojego zachowania przez które nie byli w stanie powstrzymać Lucy przed odejściem. Każdy z osobna czuł wielki ból i każdy miał wrażenie, że cała wina jest po jego stronie, ale tak naprawdę nie była to niczyja wina. A tym który najbardziej to przeżywał był Natsu, w głowie i sercu miał taki zamęt, że od tego wszystkiego kręciło mu się w głowie. Kompletny chaos myśli nie do powstrzymania. Co ma teraz zrobić? Czemu tak się stało? Czy znajdzie ją na czas? Będzie w stanie jeszcze kiedykolwiek ją spotkać? Co ma robić? Nie, to złe pytanie, pytanie powinno brzmieć: Co może zrobić?. Już od dawna się tak nie czuł, od dawna tyle nie myślał, więc nie wiedział co ma robić. Ostatnio coś takiego czuł, gdy "to" się stało, gdy zniknęła ważna dla niego osoba. Biegał po mieście bez opamiętania, w jego oczach widać było tylko strach. Był jak małe zagubione dziecko, które nie wie co ma ze sobą zrobić, jak wrócić do miejsca do którego należy. Miał tyle pytań, coraz to nowsze nasuwały mu się na myśl, a odpowiedzi nie posiadał w ogóle. Taki paradoks, nieskończoność pytań i zero odpowiedzi. Im więcej myślał tym coraz gorzej było. Lecz nic nie mógł na to poradzić. Kocha Lucy, więc to normalne, że nie chce jej opuszczać i martwi się o nią. A co jeśli ona nie czuje tego samego względem niego? Ta myśl nasunęła się nagle i sparaliżowała go. Stanął w miejscu jak wryty, nie miał siły by iść dalej ani by paść na ziemię. Stojąc w bezruchu wpatrywał się w dal pustym, a zarazem nieziemsko smutnym wzrokiem.


 Teraz to kompletnie nie wiedział co ma zrobić. Na dodatek zaczął padać deszcz, który po chwili zamienił się w wielką ulewę. W tym samym czasie wszyscy członkowie Fairy Tail robili co mogli, aby znaleźć Lucy. Nie mogli pozwolić sobie na takie zakończenie! Nie chcieli stracić żadnego członka swojej wielkiej rodziny. Każdy starannie wykonywał swoją pracę, nie robili przerw, bo nie mogli tracić czasu. Gray biegał po mieście, krzyczał imię blondynki i rozglądał się. W pewnym momencie zauważył Natsu, który stał nieruchomo jakby wyzionął ducha. Podbiegł do niego, stanął przed nim, ale nie było żadnej reakcji. Machał mu ręką przed oczami, szczypał w policzki, obrażał i zero reakcji.
-Natsu, co ty wyprawiasz?! Musimy szukać Lucy! Chodź!-powiedział nieco głośniej niż zwykle.
-Brak danych na ten temat.-różowowłosy odpowiedział jak maszyna. Był zupełnie jak robot pozbawiony duszy i uczuć.
-Brak danych? Co ty odwalasz?-złapał go za koszulkę i spojrzał mu prosto w oczy.
-Kim jesteś?-zapytał bez zbędnej reakcji.
-O czym ty mówisz? Zapomniałeś już o Lucy? Ona cię kocha i na pewno na ciebie czeka!-Gray nie wytrzymał, puścił go, odwrócił się z zamiarem odejścia. Lecz w ostatniej chwili zawrócił i z całą swoją siłą uderzył chłopaka w twarz.-Weź się człowieku opanuj.-wycedził przez zaciśnięte zęby.

Natsu upadł w dużą kałużę, cały w błocie wstał i wykrzyknął.
-Ty lodowy draniu! Co ty wyprawiasz?!
-To ja o to powinienem zapytać, płonący imbecylu!
-Czemu?-chłopak nie krył zdziwienia.
-Stałeś jak słup soli, wyglądałeś jak lalka bez duszy! Musiałem coś zrobić, żebyś wziął się w garść!-powiedział, a wręcz krzyknął granatowowłosy.
-Co? Oj...musiało być ze mną bardzo źle skoro to TY musiałeś mi przemówić do rozsądku.
-Zrobiłem to dla Lucy, a nie dla ciebie głąbie.
-O dżizzz...czy to oznacza że mam u ciebie dług wdzięczności?!
-A żebyś wiedział. Uwierz, że będę od ciebie dużo wymagał, mój niewolniku.
-Ale ja nie chcę!-Natsu chwycił się za głowę i zaczął rozpaczać.
-Ogarnij się albo znowu ci przywalę!
-Zamknij się!
Zaczęli się kłócić tak jak zawsze, nie zważając na sytuację. Nagle w słuchawkach odezwała się Levi. Nadała wiadomość do wszystkich członków Fairy Tail.
-Znalazłam Lucy! Jest na stacji Orkius, czeka na pociąg. Lecz musimy się śpieszyć! Za 10 minut odjeżdża! Wszyscy kierunek stacja Orkius! Migiem, ruszać się! Nie będzie na nas czekać, czyż nie? Czas nie jest naszym sprzymierzeńcem!
Po usłyszeniu tego wszyscy z miejsca ruszyli do wyznaczonego celu. Nikt się nie oszczędzał, od początku poruszali się z pełną prędkością. Lecz czy zdołają dotrzeć na czas? Czy los będzie na tyle łaskawy, aby im sprzyjać?
C.D.N~.
Mam nadzieję, że się podobało! Przepraszam, że tak późno, ale miałam problemy techniczne... I kilka innych poważnych spraw na głowie. Następny postaram się dodać nieco szybciej. Dziękuję za wasze ciągłe wsparcie. Pozdrawiam Kuro Lady~. <3

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 87 - "Wielka impreza Fairy Tail cz.2"

Rozdział 87

Lucy odeszła, opuściła swoich przyjaciół nie oglądając się za siebie, lecz nikt z obecnych w jej mieszkaniu nic o tym nie wiedział. Nikt tego nie dostrzegł, ponieważ byli zbyt pochłonięci przyjęciem na cześć zwycięstwa nad Grimoire Heart oraz dołączenia do gangu Urtear i Meredy. Oni kontynuowali przygotowania do imprezy, a Lucy oddalała się od nich coraz bardziej i bardziej. Już niedługo będzie ona poza ich zasięgiem. Tylko jedna osoba wie o jej odejściu, osoba ta otrzymała od niej list i właśnie zmierzała do mieszkania w którym szykowała się świetna zabawa. Tą osobą był starszy brat Lucy, Hiro. Blondynka pisała do niego listy odkąd nie mieszkali razem, ten ostatni list sprzed dwóch dni zmartwił go, więc jak najszybciej mógł przyjechał do Magnolii i biegnąc zmierzał do jej mieszkania. Tymczasem przygotowania do imprezy zostały zakończone. Na stole stały różnorodne dania i napoje. Poczynając od prostych potraw kończąc na tych wykwintnych. Robione z ogromną precyzją i miłością, wyglądały przepysznie, tak też smakowały. Jako pierwszy na jedzenie rzucił się Natsu, reszta poszła w jego ślady, ponieważ wiedzieli że jak on zacznie jeść to zje wszystko bez mrugnięcia okiem. Z alkoholem zdobytym przez Canę wznieśli odpowiedni toast. Rozpoczęły się rozmowy, w tle została włączona jak na razie cicha i spokojna muzyka. Natsu bardzo się ekscytując opowiadał o swojej walce z Zancrow’em, z Hikari’m oraz Hadesem. Gray prowadził żywą rozmowę z Urtear o matce dziewczyny. Meredy śmiała się razem z Juvią. Erza i Jellal rozmawiali na temat pracy. Ogólnie mówiąc wszyscy z kimś rozmawiali o czymś. Żywe rozmowy były prowadzone w całym mieszkaniu, w pewnym momencie drzwi wejściowe otworzyły się z hukiem i do salonu wbiegł zdyszany chłopak krzycząc:
-LUCY!!!
Wszyscy momentalnie zamilkli, Hiro oddychał ciężko, po jego twarzy spływały krople potu. Biegł długo, szybko i bez przerwy. Bardzo go to wyczerpało. Nerwowo rozglądał się po pokoju, gdy jego oczy nie wyszukały jego młodszej siostry, podążał wzrokiem za inną osobą, aż w końcu dostrzegł różową czuprynę i oczy chłopaka wpatrującego się w niego ze zdziwieniem. Podszedł do niego szybkim krokiem, chwycił mocno jego koszulkę i wykrzyczał mu prosto w twarz:
-Co ty robisz?! Gdzie Lucy?! Obiecałeś mi, że się nią zajmiesz i nigdy jej nie zranisz! Kłamałeś!
-Hiro, o co ci chodzi?-zapytał zaskoczony Natsu.
-O co mi chodzi?! Tylko o jedno! Gdy tylko ją znajdę to zabieram ją do domu! Nigdy więcej już nie zobaczysz Lucy!-powiedział podniesionym głosem, wpatrując się w chłopaka wzrokiem
pełnym złości.
-Co się stało? Czemu zabierzesz mi Lucy?-rzekł trochę głośniej niż chciał, a jego głos delikatnie drżał z niepokoju.
-Jesteś idiotą, Natsu. Myślałem, że mogę traktować cię jak brata, ale się myliłem.
Puścił jego koszulkę, zaczął grzebać w kieszeni spodni, wyciągnął z niej otwartą kopertę i rzucił nią w twarz chłopaka, ta lekko opadła na podłogę nie wydając przy tym żadnego dźwięku. Rozejrzał się w koło i ruszył do wyjścia, gdy stał już w drzwiach rzekł:
-Znajdę ją, a wy już nigdy jej nie zobaczycie.
Spojrzał na Natsu po raz ostatni i wyszedł. Różowowłosy podniósł kopertę, wyciągnął z niej kartkę na której były zapisane słowa pięknym pismem Lucy. Przeczytał to szybko, jego serce zaczęło bić mocniej i drżącym głosem przeczytał wszystkim zawartość tego listu.

„Kochany braciszku Hiro,
Chciałam ci tylko przekazać parę informacji. Gratulacje! Cieszę się, że w końcu znalazłeś dziewczynę! Chciałabym ją poznać. Życzę szczęścia. Chcę ci też powiedzieć, żebyś mnie już nie odwiedzał. Nie zastaniesz mnie już w moim mieszkaniu. Mogę tylko co jakiś czas pojawić się u Ciebie w odwiedziny, ale to wszystko. Nadal będę pisać do Ciebie listy, lecz nie musisz na nie odpowiadać. Zamierzam podróżować po kraju i poza jego granicami. Ja straciłam moje miejsce, nie mam gdzie wracać. Myślałam, że Fairy Tail jest moją rodziną, tam gdzie są oni tam jest mój dom. Lecz myliłam się. Wcale nie pasuję do bycia wróżką. Jestem taka słaba… Nic nie umiem zrobić bez pomocy innych, zawsze ktoś musi mnie ratować. Nie wygrałam samodzielnie ani jednej walki. Jestem ratowana jak księżniczka, lecz nią nie jestem. Mam tego dość, więc opuszczam to miejsce i udaję się na poszukiwania nowego domu. Chcę znaleźć miejsce do którego będę przynależeć ciałem, sercem i duszą. Lecz też chcę znaleźć siłę do tego, aby być częścią Fairy Tail. Moja podróż będzie długa i będę miała dużo czasu na przemyślenia. Gdy moja sytuacja się zmieni dam ci znać. Zakończę rozdział, aby rozpocząć kolejny. Gdybym została z moimi dawnymi już przyjaciółmi to sprawiałabym im tylko problemy. Nie mieliby ze mnie pożytku. Chcę zaoszczędzić im kłopotów, cierpienia i bezsensownej rutyny ratowania mnie. Zostanę niezależną od nikogo dziewczyną, która w przyszłości będzie mogła powiedzieć z dumnie uniesioną głową, że była częścią Fairy Tail. Życzę ci dużo zdrowia i szczęścia. Żegnaj, bracie~.
Lucy Heartphilia.
P.S. Proszę, nie wiń Natsu ani nikogo z FairyTail. Ciesz się swoim życiem. Mną się nie przejmuj. To wszystko tylko i wyłącznie wina moich słabości.”
Chłopak zakończył czytanie, wszyscy nie mogli w to uwierzyć. Dziewczyny miały łzy w oczach, a niektóre już rzewnie płakały. Chłopakom ze zdziwienia oczy powiększyły się, a z gardeł nie
chciały wydobyć się żadne słowa. Jako pierwszy zaczął Gray.
-Co to ma być? Czemu Lucy myśli, że jest kłopotem dla nas?
-Nie mogę w to uwierzyć.-dodała Levi.
-Lucy… Ona nigdy nie była kłopotem.-zmartwiona Juvia ocierała łzy.
-Ona jest jedną z nas bez względu na to jaka jest!-powiedziała Cana.
-Dokładnie! My ją kochamy za to jaka jest!-krzyknął Natsu.
-No to na co jeszcze czekamy?-pytanie zadała Erza.-Musimy ją jak najszybciej znaleźć!
-TAK!!!-odkrzyknęli zgodnie.
Każdy zajął się czym innym. Podzielili się na grupy i każdy szukał na swój własny sposób. Czy znajdą Lucy zanim ona opuści kraj? Czy spotkają się jeszcze w Fiore? 

C.D.N~.

Przepraszam, że tak późno! Mam nadzieję, że się podobało. Niedługo postaram się dodać kolejny! Jeśli chcecie nowy rozdział jak najszybciej to spróbujcie mnie zmotywować! Ciekawią mnie wasze pomysły na motywację dla mnie. Oczywiście, jeśli nie chcecie to nie musicie nic robić! Pozdrawiam kochanych czytelników, Kuro Lady~. <3

środa, 17 lipca 2013

Rozdział 86 - "Wielka impreza Fairy Tail cz.1"

Rozdział 86

Nadszedł czas wielkiej zabawy w stylu Fairy Tail. Cały gang o świcie zjawił się przed domem Lucy, miała ona zamontowany system AntyNatsu, czyli specjalne mocne zasuwki w oknach, więc nie miał już wolnego wstępu do jej domu. Właśnie o to jest na nią nieco zły, bo chciałby wchodzić kiedy chce do jej pokoju bądź łóżka i zaskakiwać ją. Lubił przyglądać się jej najróżniejszym reakcjom na jego działania. Weszli po schodach na górę, stanęli przed drzwiami i kulturalnie zapukali. Spokojnie i cierpliwie czekali przed jej drzwiami, aż w końcu otworzy. Po chwili milczenia, z niecierpliwością pukali kilkakrotnie, aż w końcu usłyszeli głuchy hałas, po czym drzwi otworzyły się. Stan dziewczyny świadczył o tym, że nie spała zbyt dobrze, a na dodatek spadła z łóżka, gdyż była zbyt śpiąca żeby wstać normalnym sposobem. Miała podkrążone oczy, klasyczną szopę na głowie, przeciągała się leniwie ziewając. Lucy odsunęła się od drzwi, żeby wszyscy mogli wejść do środka. Nadal zaspana powiedziała:

-Idę się przygotować, a wy róbcie co chcecie. Tylko nie hałasujcie.-odwróciła się, aby odejść, lecz Natsu złapał ją w pasie i przyciągnął do siebie.

-Co ty na to, żebym ci pomógł?-uśmiechnął się. Ona spojrzała na niego zabójczym wzrokiem, jej spojrzenie przeszyło chłopaka na wskroś. Nie wiedział co ma zrobić, wpatrywał się w nią tępym wzrokiem.

-Tylko spróbujesz wejść do łazienki, a cię zabiję.-powiedziała wręcz sycząc. Była jak żmija, piękna, a zarazem zabójcza. Różowowłosy puścił ją i z obawy przed jakimś atakiem odsunął się przerażony. Inni członkowie Fairy Tail byli zaskoczeni reakcją blondynki, w jednej chwili zrozumieli że coś jest nie tak. Zazwyczaj, gdy Natsu robił coś takiego to śmiała się, nieznacznie się rumieniła bądź uciekała. To był pierwszy raz, gdy zareagowała w ten sposób. Coś musiało się stać. Wszyscy stali, rozmyślali, a w tym czasie ona zniknęła za drzwiami łazienki. Już po chwili ocknęli się z tego transu i zaczęli szykować imprezę. Podzielili się na grupy i każda z nich miała inne zadanie. Grupa Natsu, Elfman, Lisanna, Bixlow i inni, zajmowali się dekoracjami. Gray, Juvia, Evergreen, Wendy i reszta przygotowywali różne gry i zabawy. Erza, Jellal, Mirajane, Freed i pozostali zajęli się gotowaniem. Skoro zamierzali pić alkohol i bawić się to nie mogło zabraknąć pysznego jedzenia. Cana, Laxus, Gajeel, Levy i Gildarts znosili różnorodne napoje alkoholowe. Lucy po jakimś czasie wyszła z łazienki ubrana w jeansowe szorty, wysokie brązowe kozaki, czarną koszulkę i czerwoną kamizelkę. Włos już miała ułożone, rozczesane i miała zrobioną kiteczkę na boku głowy związaną czerwoną wstążka.


 Dołączyła do grupy, która gotowała i pomagała jak mogła. Pierwsza skończyła grupa dekorująca, doskonale wykonali swoją pracę. Zadbali o nawet najmniejsze szczegóły. W powietrzu unosiły się różnokolorowe balony, pod sufitem zawiesili lampki, które skrzyły się pięknym blaskiem barw tęczy. Na meblach leżało origami wszelkiego rodzaju i kształtu. Z sufitu zwisały serpentyny, łańcuchy oraz inne ozdoby. Na oknach namalowali farbami sceny z różnych bitew Fairy Tail. Gdy skończyli swoją robotę, rozdzielili się i dołączyli do innych grup. W środku ich pracy ktoś delikatnie zapukał do drzwi. Lucy jako pani domu poszła otworzyć i gdy zobaczyła osoby, które przyszły w odwiedziny to ją zamurowało. Nie mogła się ruszyć ani wydać z siebie żadnego dźwięku. Poczuła się jakby w gardle miała wielką, ciężką kulę która blokowała jej zdolność mówienia. Nagle do jej uszu dotarł głos jednego z gości.

-Przepraszamy za najście. Nie martw się, nic nie zrobimy. Jesteśmy tu tylko, aby porozmawiać.-rzekła wysoka, czarnowłosa dziewczyna.

-Dobrze wejdźcie.-powiedziała niespokojnym głosem i usunęła się z przejścia. Gdy tylko niespodziewani goście weszli do salonu, gdzie znajdowali się wszyscy członkowie gangu, oni natychmiast byli w gotowości do walki, gdy tylko ujrzeli te twarze.

-Urtear!-krzyknął zdziwiony Gray.

-Meredy! Co ty tu robisz?-zapytała zaskoczona Juvia.

-Nie przyszłyśmy tu walczyć. Chcemy tylko porozmawiać.-odrzekła spokojne dziewczynka.

-Myślicie, że możemy przyjąć was tak spokojnie po tym co zrobiłyście?!-krzyknął Natsu. Dołączył do niego Elfman.

-No właśnie! Co wy w ogóle sobie my…-nie dokończył, gdyż Erza gestem ręki kazała mu milczeć.

-Wysłuchamy was, ale jak coś nam się nie spodoba w waszym zachowaniu bądź mowie to nie będzie litości.-powiedziała szkarłatnowłosa przyglądając im się uważnie.

-Dobrze. Mamy nadzieję, że spełnimy wasze oczekiwania.-odpowiedziała jej Meredy.

One usiadły obok siebie na kanapie, a Fairy Tail stali bądź siedzieli na podłodze. Po chwili wahania rozmowę rozpoczęła córka Ur.

-Grimoire Heart przestało istnieć.-powiedziała poważnie.

-Jak to?!-zaskoczenie wróżek osiągnęło limit.

-Rozwiązałyśmy nasz gang. Przegraliśmy, nasz mistrz został okaleczony na zawsze, nie ma sensu aby dalej istniał gang Grimoire Heart. Zrozumiałyśmy również czym jest prawdziwa siła i to co nazywacie uczuciami i więzami między ludźmi. Nie chciałyśmy dalej krzywdzić ludzi. Daliście nam porządną lekcję życia. Dziękujemy Wam za to.

-Bardzo dziękujemy za cenną naukę.-wtórowała jej Meredy. Obie równocześnie wstały i ukłoniły się.

-My nic takiego nie zrobiliśmy, po prostu walczyliśmy całym sobą tak jak zawsze to robimy. To wszystko.-odezwała się Lucy, która do tej pory pozostawała w cieniu i milczała. One zaskoczone wpatrywały się w nią, nawet członkowie Fairy Tail byli zaskoczeni wypowiedzią blondynki. Ta zaś nie przejmowała się tym i po chwili zniknęła za drzwiami kuchni.

-Dobrze my już pójdziemy.-powiedziała Urtear. Natsu i Gray spojrzeli na siebie po czym się uśmiechnęli.

-Poczekajcie chwilkę.-rzekł mad Lodu.

-Co wy na to, aby do nas dołączyć. Do Fairy Tail?-zapytał podekscytowany Salamander.

-Że co?! Czemu?-zaskoczenie dawnych wrogów rozbawiło wróżki.

-Ciekawie będzie mieć was za towarzyszy.-powiedziała Mirajane.

-Przydadzą nam się kolejne silne członkinie.-wtórowała jej Erza.

-W końcu nowi członkowie!-krzyknęli Jet i Droy, po czym zaczęli tańczyć.

-Witamy w Fairy Tail!-powiedział Gildarts.

Urtear i Meredy spojrzały na siebie po czym zaczęły śmiać się i płakać równocześnie.

-Kończmy szybciej te przygotowania i zaczynajmy imprezę!-krzyknął zadowolony Natsu.

Tymczasem Lucy siedziała w kuchni i rozmyślała nad kolejnymi etapami jej planu. Jej myśli były oddalone od tego miejsca i to bardzo, nie interesowała jej ta cała zabawa. Miała ponurą minę i taki sam nastrój. Ona już postanowiła co zrobi i była zdeterminowana, aby dotrzeć do swojego celu. Nie zamierzała się poddać bez względu na wszystko. Wiedziała, że nikomu się to nie spodoba, zwłaszcza Natsu, ale to jej nie powstrzyma.

-„Normalnie jak dzieci. Heh, nie wiedzą co ich czeka, a tak się cieszą. W sumie to chyba lepiej, bo nawet tego nie zauważą.”-pomyślała blondynka wzdychając ciężko. Wstała, podeszła do okna, odsunęła firankę i otworzyła je na szerokość.-„Dobrze, że spakowałam się już wczoraj i schowałam tą torbę tutaj. To jest już koniec. Nigdy już nie wrócę do tego miejsca.”

Wyskoczyła przez okno z torbą na ramieniu, lekko wylądowała na bruku, zanim odeszła odwróciła się po raz ostatni i powiedziała gorzko się uśmiechając.

-Żegnajcie.

Odeszła, zniknęła, lecz nikt tego nie zauważył. Byli zajęci przygotowywaniem się do imprezy. Nie wiedzieli, że czeka ich niemiła niespodzianka i długa rozłąka. 
C.D.N~.
Przepraszam za takie opóźnienie! Niestety wyskoczyło mi kilka spraw. Mam nadzieję, że Wam się podobało! Jeszcze trochę Was potrzymam w niepewności! Dziękuję, że jesteście ze mną tyle czasu! Pozdrawiam Kuro Lady~.<3

czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 85 - "Zakończenie"

Rozdział 85

Hades wbił się w ogromny głaz, rozbijając go na mniejsze części, spoczął pokonany na kupce gruzu. Stracił przytomność, jego ubranie było w strzępach, a całe ciało w ranach lżejszych i cięższych. Wyglądał jakby spał, miał spokojną twarz, a oczy zamknięte. Z jego wszystkich ran powoli płynęła szkarłatna krew. Leżąc tak, wyglądał jak pokonany wspaniały wojownik, lecz nim nie był, był tylko zwyczajnym oszustem, który skłaniał innych do popełniania bezsensownych zbrodni. Lecz nareszcie został pokonany i wszystko zostało zakończone dzięki silnym dzieciakom z Fairy Tail. Natsu, Lucy, Erza, Gray i Wendy wygrali, ale byli tak zmęczeni, że padli tam gdzie stali. Różowowłosy już chwilę później spał, inni odpoczywali w milczeniu z zamkniętymi oczami. Wszyscy byli uśmiechnięci, spokojni i cieszyli się chwilą odpoczynku, którego dawno już nie zaznali. Nie ruszali się praktycznie w ogóle, tylko ich klatki piersiowe poruszały się w rytm spokojnego oddechu. Reszta członków Fairy Tail, który przyglądali się walce teraz w znacznym oddaleniu radowali się niezmiernie. Skakali z radości, śmiali się, a niektórzy nawet śpiewali mimo, że strasznie fałszowali. Dołączyli do nich także ci, którzy walczyli z Jeźdźcami, a mianowicie byli to: Juvia, Loki, Freed oraz Bixlow. Byli ranni, ale szczęśliwi i chętnie opowiadali o swoich walkach. Prowadzili ze wszystkimi żywą rozmowę, a w tym czasie pozostali udzielili im pierwszej pomocy, jak tylko umieli najlepiej. Nie była to fachowa pomoc, ale o tym będą myśleć później. Nagle piątka odpoczywających została otoczona przez grupę czarnych busów ze znakiem gangu Grimoire Heart na bokach, z których wyskoczyli zwykli członkowie tegoż gangu. Mieli ze sobą broń i to dużo, różnorodnej broni. Od noży po katany, od zwykłych pistoletów po karabiny maszynowe, granaty i bazooki. Wśród ludzi też była pewna różnorodność, lecz najbardziej w oczu rzucali się czarnoskórzy, potocznie nazywani murzynami. Nikt z tej piątki nie był w stanie się ruszyć, nawet Tytania Erza była bezsilna w tym momencie. To była ich zemsta za pokonanie wszystkich Jeźdźców Gehenny i Hadesa. Nie chcieli oni przyjąć do wiadomości tego, że przegrali. Chcieli udowodnić swą wyższość, w końcu są niezwyciężonym i najsilniejszym gangiem w kraju. Lecz to były tylko ich urojenia, tak naprawdę byli słabi, ponieważ nie wiedzieli czym są prawdziwe uczucia, siła i więzy rodzinne. Gdy już mieli atakować pojawili się przed nimi wszyscy dotąd obserwujący członkowie Fairy Tail, a na ich czele stanęła zamieniona w demona Mirajane. Jej duże skrzydła zasłoniły odpoczywających przyjaciół. Demoniczna postać dziewczyny była straszna i wywierała na przeciwniku ogromną presję. W tej postaci miała mocny makijaż, a na twarzy oraz ciele miała „pęknięcia”, długie szpony, łuskowaty ogon i czarne, błoniaste skrzydła świadczyły, że nie jest aniołkiem tylko jak najbardziej demonem. Srebrne włosy uniesione ku górze, wyczuwalna moc i te niebieskie oczy, które zdawały się przewiercać wrogów na wylot. Stanęła wyprostowana dumnie unosząc głowę i uśmiechnęła się, a był to iście szatański uśmiech. 

-Spróbujcie nas zaatakować, jeśli macie tyle odwagi, aby walczyć z demonami wprost z piekła rodem.-rzekła poważnie.
Reszta wróżek stojąca za nią też nie wyglądała zbyt przyjaźnie. Na każdej z twarzy malował się gniew, wszyscy wytwarzali wrogą aurę i nie zamierzali okazywać żadnej litości. Każdy był w gotowości bojowej, wszyscy mieli bronie w rękach, ale byli również gotowi użyć broni w każdym momencie. Szykowała się nieludzka rzeź, bardzo krwawa i bezlitosna.
-Nie damy się pokonać! Pomścimy mistrza i Jeźdźców Gehenny! Pokażcie co potraficie słabe muszki!- krzyknął jeden z Grimoire.
-Naprawdę? To dzięki wam uda nam się wyładować naszą złość. W ogóle nie walczyliśmy, dzięki wam to nadrobimy-powiedziała Mirajane z nutką radości w głosie, uśmiechając się. Grupka z Grimoire chciała się zakraść od tyłu do członków Fairy Tail, ale wszyscy zostali zestrzeleni przez najlepszą snajperkę w kraju, Biscę! Już czuła się na tyle dobrze, aby wyjść za szpitala i udzielić wsparcia przyjaciołom. Leżała na dachu budynku znajdującego się najbliżej pola walki. Teraz mierzyła do obecnego przywódcy wrogów i zestrzeliła go, trafiła prosto w głowę.
-Headshot!- krzyknęła zadowolona. Po czym zeszła z dachu, aby dołączyć do reszty gangu.
Juvia użyła „Wodnego cięcia” powaliła tym kilkunastu wrogów. Bixlow użył swoich dzieciaczków i też znokautował kilku przeciwników. Freed ranił za pomocą swoich magicznych run. Evergreen zaczęła rozsypywać wszędzie swój wybuchowy proszek, który wywołał wiele potężnych eksplozji. Na końcu Mirajane użyła zaklęcia „Demoni Podmuch”, które zmiotło wszystkich wrogów. Była to bowiem magia mroku, wysyłała kulę ciemności w stronę przeciwnika i niszczyła go. Tym zaklęciem diametralnie zmieniała krajobraz pola walki. Tym samym zakończyły się w końcu wszystkie walki z Grimoire Heart. Teraz już naprawdę nastąpił koniec i nic tego nie zmieni. Teraz powrócą spokojne dni i będą mogli wrócić do szkoły, do nauki oraz zwykłej codzienności, którą wyjątkowo lubią po takich dniach nieustannej walki. W końcu od długiego czasu mogli odetchnąć z ulgą. Już nie będą musieli myśleć, że w każdej chwili ktoś czyha na ich życie. Teraz mogą być całkowicie spokojni. Walki się zakończyły, a oni nadal pozostali najsilniejszym gangiem w kraju.
-Aaach!- nagle, głośno krzyknęła Lucy.
-Co się stało, Królowo Cosplay’u?- zapytał zaskoczony Bixlow.
-Zapomnieliśmy o mistrzu! Musimy jechać do szpitala!- powiedziała szybko z przejęciem.
Wszystkim szczęki opadły i oczy z orbit powyskakiwały.
-No tak! Głupki z Nas!-krzyknęli równocześnie.
Jak mogli zapomnieć o kimś tak ważnym i cennym dla nich? To po prostu nie do pomyślenia! Muszą jakoś to odpokutować. Wpakowali się szybko do busów Grimoire Heart i z dużą prędkością jechali do szpitala. Oczywiście oni tylko „pożyczyli” te samochody. Kierowcy z dużą prędkością jechali i wymijali jadące auta, robili to nad wyraz umiejętnie. Gdy byli na miejscu jak oparzeni wyskoczyli z samochodów i zaczęli biec do sali Makarova. Tą „niedysponowaną” w tym momencie piątkę zabrali lekarze i po chwili byli na sali operacyjnej. Otrzymali fachową pomoc medyczną. Nie mieli zbyt poważnych ran, więc już po godzinie byli wolni. Dostali kule, więc poszli do mistrza. Staruszek spokojnie spał. Był cały w bandażach i plastrach, jego klatka piersiowa unosiła się w miarowych oddechu, który był wspomagany przez respirator. Był poważnie ranny i na skraju śmierci. Lekarze powiedzieli, że jeśli obudzi się w ciągu pięciu dni to będzie miał szanse na przeżycie, a jeśli nie to w każdej chwili może umrzeć. Zasmuciło to członków Fairy Tail, w takim momencie nie mogli się cieszyć ani świętować wygranej wojny. Dzień i noc siedzieli przy Makarovie. Pierwszy dzień minął, a on ani drgnął. Wszyscy martwili się coraz bardziej i bardziej z każdą godziną jego nieprzytomności. Tak było przez kolejne dwa dni pełne niepokoju. Czwartego dnia, gdy wszyscy zaczęli tracić wszelką nadzieję, a dziewczyny w niektórych momentach słabości zaczynały rzewnie płakać. To właśnie wtedy najpierw jego powieki zaczęły delikatnie drgać, aby następnie ciężko się otworzyć. Gdy otworzył oczy szeroko, rozejrzał się po pokoju, zatrzymał wzrok na swoich dzieciach i zapytał:
-Czemu płaczecie, głupki?
To było trafne pytanie. Wszyscy płakali. Dziewczyny i chłopcy, nikt się tego nie wstydził. Nikt już nie powstrzymywał łez. Poczuli ulgę, bo ich staruszek żyje i mówi do nich. Otarli łzy, lecz one dalej płynęły, więc uśmiechnęli się i odpowiedzieli chórem:
-Ze szczęścia staruszku!
-To płaczcie ile wlezie.-zaśmiał się, lecz zaraz jego twarz wykrzywił grymas bólu.
-Nie forsuj się staruszku.-powiedziały dziewczyny.
-Jak bitwa?
-A jak ma być?-zapytał Natsu, który opierał się o ścianę.
-To oczywiste, że wygraliśmy!-powiedziała radośnie Wendy.
-Dziękuję Wam moje dzieci. Zwłaszcza Tobie Wendy, uratowałaś mnie.- Makarov uśmiechnął się.
-Ależ nie ma za co! Ja nic nie zrobiłam!-dziewczynka ze wstydu spuściła głowę, grzywką zakryła zarumienioną twarz.
On tylko uśmiechnął się w odpowiedzi na jej wielkie zawstydzenie. Wezwali pielęgniarkę, widząc ożywienie pacjenta zaczęła energicznie wykonywać swoją pracę, a później wezwała doktora, który zbadał Makarova i stwierdził, że jego szanse przeżycia znacząco wzrosły po jego przebudzeniu. Jego rany powinny goić się jeszcze przez jakiś miesiąc. W szpitalu ma zostać przez dwa tygodnie, jeśli nie będzie żadnych powikłań to zostanie wypisany i leczenie dokończy w domu, a do szpitala przyjdzie tylko na badania kontrolne. Ich radość nie miała końca. Skakali ze szczęścia, biegali w kółko, krzyczeli i śpiewali, dopóki pielęgniarka przełożona nie wkroczyła do akcji. Poprosiła ich o ciszę, a gdy nie zadziałało to wytargała ich za uszy. To drugie podziałało i to szybko. Mimo wszystko oni się nie poddali i urządzili małą i cichą imprezę w pokoju staruszka. Była to spokojna impreza, jakby to w ogóle nie była impreza. Po czym poszli do swoich domów należycie odpocząć. Następnego dnia mieli spotkać się w domu Lucy i zrobić porządną imprezę na cześć ich zwycięstwa. Chcieli zrobić taką wielką imprezę w stylu Fairy Tail, czyli masa zabawy i rozróba. Tak, aby każdy w mieście wiedział, że coś się dzieje i że jest to dzieło Fairy Tail. W najbliższej przyszłości czekają ich jeszcze dwie niespodzianki, jedna bolesna, a druga nieco radosna. Czeka ich rozstanie i spotkanie dwóch „znajomych”, od których usłyszą pewne informacje. Jeszcze nie wiedzą o słabości rodzącej się w sercu jednego z ich członków i o tym czego się dowiedzą od dwóch przybyszów. Czeka ich dzień pełen wrażeń.

C.D.N~.

Mam nadzieję, że się podobało! Chcecie, żeby pojawił się Sting? Pomyślę nad tym... Proszę wspierajcie mnie dalej! Pozdrawiam Kuro Lady~. <3