poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 40 - "Szkoła i bolesna prawda"

Rozdział 40

Lucy obudziła się gdy promienie słońca wpadające przez okno zaczęły delikatnie muskać jej twarz. Ziewnęła i delikatnie się przeciągnęła. Wyjrzała przez okno za którym zobaczyła słońce wschodzące zza gór, które znajdowały się w oddali za kilkoma kolorowymi domami po drugiej stronie ulicy. Słońce powoli oświetlało wszystko naokoło, drzewa, domy, rzeczkę, łąki, góry tworząc rozmaitą paletę barw. Lucy wzruszył ten widok. Westchnęła cicho uśmiechając się i myśląc, że to już ostatni rok z jej przyjaciółmi. Później rozstanie się z nimi na pięć lat. Przez tyle czasu nie będzie ich widzieć, ale nadal im o tym nie powiedziała, ponieważ trochę boi się ich reakcji. Już kilka miesięcy temu postanowiła, że nie powie im tego, aż do końca roku szkolnego. Powie dopiero po odbiorze świadectwa, że wyjeżdża na studia za granicę. Bardzo daleko i na bardzo długo. Obawiała się reakcji przyjaciół i jej chłopaka. Najbardziej obawiała się tego, że Natsu przestanie ją kochać i znajdzie sobie inną, gdy jej już tu nie będzie, ale nie potrafiła zrezygnować z wymarzonych studiów. Kochała Natsu najbardziej na świecie, kochała również swoich jedynych prawdziwych przyjaciół przed którymi nie musi udawać, ale kochała również swoją matkę, której złożyła obietnicę, że pójdzie na te studia bez względu na wszystko. Dla niej to naprawdę ostatni rok w tej szkole w tym mieście. Wiedziała, że wróci za pięć lat, ale nadal bała się odrzucenia przez ukochanego i przyjaciół. Westchnęła trochę głośniej niż wcześniej i spojrzała na zegarek. Była 10.05, rozpoczęcie roku było o 11.00, więc zaczęła się przygotowywać. Wzięła szybki prysznic i ubrała nowy mundurek szkolny, który przyszedł wczoraj. Spięła włosy w wysokiego koka, a dwa pasma zostawiła luzem po obu stronach głowy. Uśmiechnęła się. Spakowała do torebki komórkę, długopis, kartkę, portfel oraz błyszczyk. Zjadła na śniadanie kanapkę z serem i ogórkiem. Całkowicie gotowa była o 10.40, droga do szkoły zajmowała jej 15 minut, więc musiała już wychodzić.
-Ładnie wyglądasz w tym mundurku, Lucy.-usłyszała głos osoby, którą kocha. Odwróciła się i zobaczyła go stojącego na ramie okna.
-A ty nadal nie umiesz normalnie wchodzić.-powiedziała uśmiechając się do niego promiennie.
-Nigdy się nie nauczę.-zaśmiał się zeskakując z okna. Podszedł do niej, uniósł delikatnie jej twarz i pocałował namiętnie. 
-Spóźnimy się.-powiedziała Lucy szybko odsuwając się od niego i wychodząc z domu. On wyskoczył przez okno. W ciszy szli do szkoły. Lucy denerwowała się. Nie wiedziała jak ma się zachowywać, żeby się nie zdradzić. On od razu zauważył, że coś jest nie tak, ale pomyślał, że zapyta po ceremonii rozpoczęcia szkoły. Po 15 minutach byli w szkole. Od razu przywitali się z przyjaciółmi. Mimo, że Lucy uśmiechała się i rozmawiała ze wszystkimi to i tak wszyscy zdali sobie sprawę z tego, ze coś dręczy blondynkę. Po zastanowieniu się zdecydowali, że dadzą jej spokój do jutra. Ceremonia zaczęła się. Była bardzo dobrze przygotowana. Dyrektor szkoły i nauczyciele stali na scenie przyozdobionej różnorodnymi dekoracjami. Na przykład na górnej części sceny zamieszczono wielki napis "ROZPOCZĘCIE ROKU SZKOLNEGO". Wokół napisu było dużo papierowych, różnokolorowych kwiatów. 
-Witam wszystkich uczniów na tym uroczystym rozpoczęciu roku szkolnego. Mam nadzieję, że ten rok również będzie przepełniony nauką i dobrze trzecie klasy przygotują się do egzaminów. Myślę, że ten rok nauczyciele też przeżyją.-zaśmiał się dyrektor.-Cieszę się, że widzę wasze uśmiechnięte twarze. Powodzenia w nowym roku szkolnym.-zakończył swoją przemowę. Później wypowiadali się nauczyciele. Każdy miał inne zdanie i co innego do powiedzenia. Nowi nauczyciele przywitali się, przedstawili i poprosili o ulgowe traktowanie, a odpowiedzią na to było głośne "NIE!" i śmiechy wszystkich uczniów. Uczniowie rozeszli się do klas razem ze swoimi wychowawcami. Klasa specjalna napisała plan lekcji i rozmawiała z Makarovem. Chcieli na takich rozmowach spędzić cały dzień, ale w pewnym momencie Lucy powiedziała, że musi już iść.Wszyscy jednogłośnie postanowili ją śledzić, aby dowiedzieć się co ją dręczy. Każdy z nich przebrał się. Natsu i Gray zostali przebrani za dziewczyny zza granicy, na początku ostro protestowali, ale zostali przekonani kilkoma argumentami. Pierwszym było dobro Lucy, drugim, że dobrze wyglądają w tych ubraniach, a trzecim, że Erza wkurzy się na nich i pobije ich jeśli tego nie zrobią, więc ostatecznie z bólem serca zgodzili się utracić dumę mężczyzny przebierając się za kobiety. Mira i Elfman przebrali się za muzyków, zakładając peruki, okulary i niosąc dwie gitary. Erza i Jellal udawali młodą parę zaraz po ślubie, oczywiście ich wygląd został zmieniony. Gajeel został przebrany za mafioza, a Levi była jego żoną i Jet, Droy, Max, Warren byli jego podwładnymi. Reszta znalazła sobie różnorodne przebrania. Zaczęli śledzić blondynkę, która udała się na stację kolejową. Wszyscy wsiedli do tego samego pociągu tylko do innych wagonów. Kontaktowali się za pomocą krótkofalówek. Wyglądali co najmniej podejrzanie. (aut.: A kto nie wyglądałby podejrzanie w takich ubraniach.xD) Gdy Lucy wysiadła na jednej ze stacji wszyscy wysiedli z nią jak gdyby nigdy nic. Dziewczyna szła w głąb miasteczka, zatrzymała się przy jednej z kwiaciarni i kupiła bukiet kwiatów. Szła dalej, doszła na cmentarz i zatrzymała się przy jednym z grobów. Przykucnęła obok i położyła kwiaty na grób.
-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, mamo.-powiedziała uśmiechając się.-Mamo, mam mały problem. Chodzi o moje pięcioletnie studia za granicą. Obiecałam ci, że pójdę na nie i ukończę je. Zostanę świetną pisarką która będzie znana na całym świecie, zawsze mi to mówiłaś, ale teraz nie jestem niczego pewna. Jeszcze nikomu o tym nie powiedziałam i nie wiem jak mam to powiedzieć. Boję się. Boję się wszystkiego. Tego, że moi przyjaciele znienawidzą mnie, odrzucą i zapomną o mnie. A najbardziej boję się tego, że mogę stracić Natsu. Kocham go bardzo mocno, ale jak wyjadę tak bez słowa, to wszyscy mnie znienawidzą. Boję się i to bardzo boli, mamo. Co ja mam robić?-skończyła mówić, a łzy same zaczęły spływać z jej oczu po policzkach uderzając delikatnie o jej nogi. Schowała twarz w nogach. Siedziała tak skulona na ziemi przez grobem matki. Łzy płynęły same, nie chciały się zatrzymać i coraz bardziej moczyły jej twarz i nogi. 
 
Natsu szybko zrzucił z siebie przebranie (aut.:pod tymi ubraniami kobiety miał swoje normalne ubrania.) i wyszedł z ukrycia. Lucy nie zobaczyła go, zwróciła na niego uwagę dopiero, gdy się odezwał.
-Chcesz wyjechać i zostawić mnie na tak długo nie mówiąc mi o tym? Czemu mi nie powiedziałaś wcześniej? Czemu mi nie zaufałaś?-Lucy spojrzała na niego swoimi zapłakanymi oczami.
-Natsu, to nie tak jak myślisz.-powiedziała drżącym głosem.
-A niby jak? Jedź, ale upewnij się, że wrócisz do mnie.-odwrócił się i odszedł. Blondynka próbowała za nim pobiec, ale jej nogi trzęsły się tak mocno, że nie dała rady iść i osunęła się na ziemię. Tak siedząc wpatrywała się w oddalającą sylwetkę chłopaka. Inni postanowili pójść za przykładem Natsu. Zrzucili swoje przebrania i wyszli do blondynki.
-Tak. Wróć do nas Lu-chan-powiedziała Levi
-Nie zapominaj o nas.-powiedziała Mira.
-Pamiętaj, że twoje miejsce jest wśród nas i zawsze możesz wrócić.-Erza miała poważny wyraz twarzy.
-Magnolia jest twoim domem i zawsze nim będzie.-nawet Jellal się odezwał.
-Jesteś jedną z nas i nigdy o tobie nie zapomnimy.-Juvia uśmiechnęła się.
-Zawsze możesz prosić nas o pomoc.-przyłączył się Gajeel. Każdy powiedział coś od siebie, a następnie zrobili to co różowo włosy, czyli odeszli. Blondynka uśmiechnęła się, ale łzy nadal płynęły, lecz teraz to były łzy szczęścia. Lucy przez jakieś dwie godziny siedziała na cmentarzu płacząc. Gdy się uspokoiła. Doprowadziła się do normy i wstała. Chwiejnym krokiem doszła do stacji i wróciła do magnolii. Wróciła do domu i zobaczyła na stole jakąś torbę. Zajrzała do niej i zobaczyła śliczną, niebieską sukienkę oraz liścik. Przeczytała go szybko z sercem bijącym jak szalone.
"Chciałem ci podarować to jako prezent, żeby życzyć powodzenia w szkole. Miałem nadzieję, że ci się spodoba i chciałem cię w niej zobaczyć. Lecz wątpię, że w ogóle ją założysz i nie przyjmiesz moich życzeń, ponieważ wcale mi nie ufasz. Mimo wszystko życzę powodzenia i mam nadzieję, że spełnią się twoje marzenia. 
Natsu." 
Samotna łza spłynęła po policzku dziewczyny, lecz ta szybko ją otarła. Ściągnęła z siebie wszystkie ciuchy i założyła sukienkę od Natsu. Pasowała idealnie i była prześliczna. Lucy wybiegła na ulicę i biegła ile sił w nogach w stronę domu chłopaka. Gdy była na miejscu energicznie zapukała do drzwi. Po chwili drzwi otworzyły się i stanął w nich chłopak, głowę miał spuszczoną i nie zdążył jej podnieść, aby sprawdzić kto jest gościem, ponieważ już znajdował się w silnym uścisku.
 
Zdziwiony spojrzał na osobę, która tak kurczowo się go trzyma. Uśmiechnął się delikatnie i przytulił ją jeszcze mocniej, a ona płakała. Ciszę pomiędzy tą dwójką przerywało tylko ciche łkanie.
-Kocham cię Natsu. Przepraszam za wszystko.-wyszeptała dziewczyna, gdy trochę się uspokoiła.
-Też cię kocham.-złapał ją za podbródek i uniósł jej twarz tak, aby patrzyła mu prosto w oczy. Otarł jej łzy swoją koszulką. Delikatnie musnął jej usta swoimi, ale po chwili pocałował ją bardzo namiętnie. Co doprowadziło blondynkę do ogromnego rumieńca. Zaczął ją całować wszędzie. Gdy zaczął nie chciał przestać. Całował jej usta, zapłakane oczy, czerwone ze wstydu uszy, czerwony od płaczu nosek, szyję, czoło, policzki, piersi, ręce. Najwięcej pocałunków złożył na jej ustach, te pocałunki były najgorętsze i najbardziej namiętne, zawierały w sobie wszystkie jego uczucia. Po jakiejś godzinie przestał. Zaprosił ją do środka. Wyszło na to, że spali razem i następnego dnia nie poszli do szkoły.
 

 C.D.N~.

Dobrze. Rozdział jest. Mam nadzieję, że się spodoba. Pisany na szybkiego, ale jest.^^

Rozpoczęcie roku szkolnego za nami! Moim zdaniem jest to rozpoczęcie największego

koszmaru w naszym życiu, ale mniejsza o to. Jeszcze raz Życzę Wam Moi Kochani

Czytelnicy Powodzenia w tym PIEKLE!!!xD Wiem, wiem odwala mi, ale co

poradzić? Zawsze tak mam na rozpoczęcie roku szkolnego.xP

Pozdrawiam Kuro Lady~.;***

7 komentarzy:

  1. ojj.. wzruszyłam się :( ale zakończyło się happy end'em to się liczy ;D
    czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie na www.fairy-tail-nakama.blogspot.com ^^
    pozdrawiam =]

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz dalej , pisz nie moge się doczekać nastepnego rozdziału, jestem twoją fanką:*

    OdpowiedzUsuń
  3. na początku się popłakałam a na końcu wyplułam na ekran colę ^^
    zapraszam do siebie na opowiadani-toshiko.blogspot.com
    dopiero prolog i postacie ale chcę żeby ktoś to ocenił^^

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. popłakałam się przy momecie kiedy ona była przy grobie swojej mamy i podszedł do niej natsu ;( ale wszystko dobrze się skończyło, no i już wiem co to będzie tą przerwą w ich miłości. trochę mnie zszokowałas tym że razem spali, tylko żeby z tego nic nie wyszło. :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana, każdy tak ma na rozpoczęcie roku :). Jedyne rozpoczęcia, które mnie cieszyły były tymi, które miały miejsce w szkole policealnej. Naprawdę to była jedyna szkoła, którą pokochałam i do której z chęcią bym wróciła :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak na mój gust to trochę za często się całują i cały czas "namiętnie". Ja odstawiłabym ten wątek miłosny na drugi plan i napisała o problemach całego Fairy Tail. Tak jak było w anime.

    OdpowiedzUsuń