czwartek, 31 maja 2012

Rozdział 11 - "Poszukiwania"

Rozdział 11

Wszyscy aktualnie zajmowali się poszukiwaniami Lucy. Levi szukała kolejnych poszlak w miejscu gdzie znalazła jej torebkę. Elfman ze zdjęciem opon zrobionym przez Biscę szukał modelu auta do którego te ślady pasowały. Erza zajmowała się przeszukaniem mieszkania blondynki. Loki, Gray, Juvia, Bixlow, Fried i Evergreen przepytywali przechodniów. Wendy, Cana, Laxus i Mira oglądali nagrania z kamer z pobliskich sklepów oraz hoteli. Po trzech godzinach spotkali się w umówionym miejscu, czyli kafejce "Pod gołym niebem". Uzgodnili, że Elfman powie pierwszy.

-Słuchajcie, dokładnie przeszukałem każde zakamarki neta i okazało się, że jest to Mercedes Sprinter.-powiedział.-Tak wygląda.-pokazał im zdjęcie.

 

-Ach! To ten bus z nagrania!-krzyknęła Wendy.

-Czyli to ten.-powiedział spokojnie Natsu.

-Spisaliśmy jego numery rejestracyjne.-oświadczył Laxus pokazując małą karteczkę.

-Mamy także nagranie.-powiedziała Mira.

-Okej. Czyli cały  czas idziemy do przodu.-podsumowała Bisca.

-Taa...złapaliśmy kilku świadków.-oznajmił Loki.

-Wszyscy mówili to samo, że widzieli dziesięciu mężczyzn w maskach i przez to nie znają ich twarzy. Powiedzieli też, że widzieli jak wiązali jakąś blondynkę i wrzucali do busa.

-To musiała być Lu-chan!-krzyknęła niespokojnie Levi.

-Tak wiem.-powiedział Gray.-Ale! Jest jeszcze coś! Świadkowie mówią, że widzieli na rękach tych porywaczy tatuaż. Tatuaż skrzydlatego lisa.

-A jedna laseczka była tak miła i narysowała go nam.-powiedział z uśmiechem Loki.

-Nie pora na to!-uderzyła go Erza.

-Oto rysunek.-pokazała kartkę Juvia.

 

-Znam ten znak!-krzyknął Gajeel.

-Na prawdę?-powiedzieli na raz podniesieni na duchu.

-Nie cieszcie się tak. Ten znak nie wróży nic dobrego.

-Przejdź do konkretu.-warknął Natsu oparty o ścianę.(aut.:Nie chciał usiąść.xP)

-Okej, nie gorączkuj się tak.-odpowiedział mu.- Ten znak jest znakiem rozpoznawczym gangu Czerwonych Lisów. Są oni w najlepszej dziesiątce. Można powiedzieć, że dorównują nam siłą, a nawet przerastają nas. A najgorsze jest to, że oni za pieniądze zrobią wszystko. Dosłownie wszystko. Kradzieże, gwałty, zabójstwa, a nawet raz doprowadzili do wojny pomiędzy krajami. Są bardzo niebezpieczną grupą. Ciężko będzie ich pokonać. I widać ktoś coś chce od naszej blondwłosej księżniczki.-powiedział i czekał na ich reakcję. Wszyscy usłyszeli chrzęst i odwrócili się w stronę tego dźwięku. Zobaczyli, że Natsu rozwalił ścianę swoim uderzeniem.

 

-Wiesz, gdzie jest ich siedziba?-zapytał trochę się uspokajając po tym uderzeniu.

-Tak, wiem. Mogę was tam zabrać, ale macie dobrze się uzbroić. Mała.-zwrócił się do Levi.-Musimy obmyślić strategię.

-Okej.-odpowiedziała.-Ale nie jestem Mała.-spoliczkowała go i różowo-włosego, a następnie zapłaciła za szkody jakie wyrządził. Wrócili do kryjówki i tam zajęli się przygotowaniami do bitwy. Najwięcej czasu zajęło im wymyślenie strategii. W końcu, gdy wszystko było gotowe wyruszyli na ratunek Lucy. Myśleli nad nazwą, ale w końcu uznali, że lepiej będzie bez niej.

Z punktu Lucy

Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Chciałam przyłożyć do czoła zimne ręce, ale nie udało mi się, ponieważ poczułam liny. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było puste, zimne i wilgotne. Zero okien tylko na ścianie paliła się mała lampka. W pokoju nie było nic oprócz koca na którym leżałam i wielkich drewnianych drzwi. Wyglądały mi na bardzo stare. Zauważyłam, że mam na szyi obrożę i jestem przykuta łańcuchem do ściany. Nie znalazłam nigdzie mojej ukochanej torebki. Westchnęłam cicho.

-Co tu się dzieje.-powiedziałam sama do siebie i jakby na życzenie wielkie drzwi otworzyły się i do pomieszczenia wszedł wysoki mężczyzna. Miał maskę demona i tatuaż lisa.

-Dzień dobry księżniczko Lucy Heartphilia-sama.-powiedział wężowym głosem.-Nie ładnie tak uciekać z domu. Twój ojciec wraz z twoim narzeczonym zjawią się tu za dwa dni.-Zaśmiał się diabelsko. Dla mnie ten śmiech był wstrętny, ohydny i aż dreszcze przeszły mi po plecach.

-To niemożliwe! Ojciec nigdy się mną nie interesował!-krzyknęłam.

-Ale teraz się interesuje. I dla mnie to dobrze. Nie martw się. Nie skrzywdzę cię, jesteś cennym towarem.-ściągnął maskę i mym oczom ukazał się przystojny blondyn o czerwonych oczach. Strasznych oczach. 

Zbliżył się do mnie.Odchylił lekko moją głowę i ugryzł mnie w szyję zostawiając na niej różowy ślad. Odszedł do drzwi i zanim wyszedł obejrzał się jeszcze i powiedział.

-Dobranoc księżniczko.-posłał mi czarujący uśmiech i wyszedł zamykając za sobą drzwi.

-Przerażający.-powiedziałam krótko.- Ale dlaczego akurat teraz ojciec musiał się mną zainteresować? Czemu w momencie gdy poznałam nowych, prawdziwych przyjaciół?-pytałam samą siebie płacząc. Był to płacz niekontrolowany, nie do powstrzymania.

Grupa Fairy Tail jest już prawie na miejscu...

                                   CIĄG DALSZY NASTĄPI!<3

Bay, Bay.;*

7 komentarzy:

  1. ojjj, Natsu zrobi im rozpierdziu! biedne ściany... Ale mam nadzieję że będzie choć troszkę krwawo. Nawet maciupińka mi wystarczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ;) Ciekawe co dalej, mam tyle wyobrażeń, że ciężko je zliczyć ! :D CZekam na kolejne i gorąco pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ale mam małą uwagę. Natsu nie robi dziur w ścianie, on nie zostawia nic po ścianie.;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabije tych gości, no chyba że Natsu to prędzej zrobi, ale wątpię bo cała się palę. Jak tak można ?! Nie no nie wytrzymam, dawaj Natsu, dawaj Fairy Tail *wiem, że wszystko będzie dobrze, ale i tajk przeżywam * :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jedno jedyne słowo przychodzi mi na myśl..
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    Krótko

    OdpowiedzUsuń